„Rób cokolwiek uważasz, że musisz zrobić” – odpowiedziałem bez większej nadziei.
Rozstaliśmy się w napiętej atmosferze. Broen poszedł szukać Seren, a ja wróciłem do domu z dziwną mieszanką ulgi i niepokoju. Konfrontacja, której się obawiałem, doszła do skutku i przetrwałem ją lepiej, niż się spodziewałem. Wiedziałem jednak, że to dopiero początek bitwy.
W domu czekała na mnie niespodzianka. Migająca dioda automatycznej sekretarki pokazała 17 nowych wiadomości. Nacisnąłem przycisk odtwarzania i usłyszałem głos Seren, coraz bardziej wściekły i histeryczny z wiadomości na wiadomość.
„Droga Dree, tu Seren. Oddzwoń natychmiast.”
„Drogi Dre, nie możesz mnie po prostu ignorować. Musimy porozmawiać”.
„Myślisz, że to zabawne? Odebrać dom własnemu synowi, wnukom…”
I tak dalej. Każda kolejna wiadomość stawała się coraz bardziej obraźliwa i groźna. Ostatnia była szczególnie niepokojąca.
„Jeszcze nie wiesz, do czego jestem zdolny, drogi Dre. Jeśli myślisz, że wygrasz tę bitwę, to jesteś w błędzie. Zniszczę cię”.
Usunąłem wszystkie wiadomości, czując, jak narasta we mnie determinacja. Ta kobieta terroryzowała mnie latami, wykorzystując moją miłość do syna i wnuków jako narzędzie nacisku, ale nie pozwoliłem jej zrobić tego ponownie.
Telefon zadzwonił ponownie. Tym razem to był numer Broena. Wpatrywałem się w ekran przez kilka sekund, zastanawiając się, czy odebrać. W końcu uznałem, że lepiej wiedzieć, z czym mam do czynienia. Więc odebrałem.
„Tak, Broen.”
„Mamo” – jego głos brzmiał napięty. „Serene chce z tobą znowu porozmawiać. Jesteśmy przed twoim domem. Mogę wejść na górę?”
Zawahałem się. Część mnie chciała powiedzieć „nie”, zamknąć się na ich dramat, ale druga część zdawała sobie sprawę, że problem trzeba rozwiązać, a nie unikać.
„Dobrze” – powiedziałem w końcu. „Chodź na górę”.
Kilka minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem Broena i Seren. Nie wyglądała na rozczochraną i płaczącą, ale na skupioną i zdeterminowaną. Jej zimne spojrzenie otaksowało mnie, gdy weszli do mieszkania.
„Usiądź” – wskazałem na kanapę w salonie.
Usiedli obok siebie, Sarin prosty jak struna, Broen lekko pochylony, jakby próbował stać się mniejszym i mniej rzucającym się w oczy.
„Skonsultowałem się z prawnikiem” – zaczął Sarin bez wstępu. „Potwierdził, że teoretycznie darowizna mogłaby zostać anulowana z powodu rażącej niewdzięczności, ale udowodnienie tego w sądzie byłoby bardzo trudne”.
„Mój prawnik ma inne zdanie” – odpowiedziałem spokojnie. „Uważa, że dowody są więcej niż wystarczające”.
„Jakie dowody?” prychnął Sarin. „Twoje słowo przeciwko mojemu. Nie masz żadnych dokumentów, żadnych świadków”.
„Jest Emma” – powiedziałem. „Słyszała, jak mówiłeś Broenowi, że nie ma sensu tracić czasu na starą kobietę, jeśli chodzi o mnie”.
Twarz Siren lekko zbladła, ale szybko się otrząsnęła. „Słowa dziecka nie będą miały większego znaczenia w sądzie” – powiedziała z przekonaniem. „Zwłaszcza jeśli dziecko jest ewidentnie manipulowane przez babcię”.
„Dość, Sarin” – powiedział stanowczo Rogan. „Nie ma potrzeby grozić mamie pozwem”.
Sarin spojrzał na niego ostro, ale kontynuował, zwracając się do mnie. „Zrobimy tak. Kupimy od ciebie dom. Zapłacimy pełną wartość rynkową. Dostaniesz zwrot pieniędzy i będziemy mogli iść dalej”.
„Nie” – powiedziałem po prostu. „Nie chcę ci sprzedawać domu. Chcę go odzyskać”.
„Ale dlaczego?” Serena brzmiała na autentycznie zdziwioną. „Nie chcesz go. Jest za duży dla jednej osoby. Potrzebuje opieki i pieniędzy. Mogłabyś go wykorzystać na poprawę swojego życia”.
„Nie chodzi o praktyczność, Seren” – powiedziałem. „Chodzi o zasady. Pokazałaś mi, że nie doceniasz mojej hojności, że widzisz we mnie tylko źródło pieniędzy. Nie pozwolę, żebyś czerpała korzyści z takiego nastawienia”.
Twarz Serene wykrzywiła się ze złości i w końcu zrzuciła maskę rozsądnej osoby, gotowej do negocjacji.
„Chcesz tego dyrektora?” syknęła. „Dobra, oto zasada. Jeśli nie wycofasz tego głupiego wypowiedzenia, nigdy więcej nie zobaczysz wnuków”.
„Organy, ja się tym zajmę.”
„Syreno!” – wykrzyknął Broen. – „Nie możesz tak mówić”.
„Mogę” – przerwała mu – „i zrobię to. A może jesteś po jej stronie?”
Broen przeniósł wzrok z żony na mnie i z powrotem, wyraźnie rozdarty między dwiema lojalnościami. I w tym momencie zrozumiałem wyraźnie, że nigdy nie opowie się po mojej stronie. Nigdy nie sprzeciwi się Saren, bez względu na to, jak okrutna czy niesprawiedliwa by była. Jest na to za słaby.
„Myślę, że powinnaś odejść” – powiedziałam spokojnie. „Moja decyzja się nie zmieniła. Masz 30 dni na opuszczenie domu, albo spotkamy się w sądzie”.
Siren wstała, z twarzą wykrzywioną wściekłością. „Pożałujesz tego” – syknęła. „Przysięgam, że pożałujesz”.
Broen również wstał, wyglądając na kompletnie zagubionego. „Mamo, proszę” – zaczął.
Ale uniosłem rękę, powstrzymując go. „Dość, Broen. Byłem przy tobie całe życie, wspierałem cię, pomagałem ci, a w zamian byłem zaniedbywany i lekceważony. To koniec”.
Saran chwyciła męża za rękę i pociągnęła go w stronę drzwi. „Chodźmy” – powiedziała. „Nie mamy tu już nic do roboty”.
Wyszli, trzaskając drzwiami z hukiem. Zapadłem się w fotel, czując dziwną pustkę w środku.
Minął tydzień od mojej ostatniej nieprzyjemnej rozmowy z Broen i Serene. W tym czasie mój telefon dzwonił bez przerwy, ale nie odbierałam. Potrzebowałam czasu, żeby zebrać myśli i zaplanować kolejne kroki, bez ciągłego napięcia emocjonalnego.
Wczoraj rano dostałam SMS-a od Crisabel, że Broen złożyła do sądu wniosek o unieważnienie darowizny. Nie było to zaskoczeniem. Wiedziałam, że Saran będzie naciskać na batalię sądową, ale byłam przygotowana. Moja decyzja o nieprzywróceniu darowizny pozostała niezmienna.
„Jak duże są nasze szanse?” zapytałem Crisela, kiedy do niego zadzwoniłem.


Yo Make również polubił
Liście laurowe zanurzone w słoiku z olejem: niezliczone i natychmiastowe korzyści
Przepis na sernik lotosowy bez pieczenia | Przepis na sernik z masłem biszkoptowym
10 produktów spożywczych, których należy unikać, aby uzyskać płaski brzuch, o jakim zawsze marzyłeś
Ja i moja siostra jechaliśmy do domu rodziców, kiedy mieliśmy poważny wypadek samochodowy i służby ratunkowe wezwały rodziców na miejsce zdarzenia. Gdy tylko przyjechali, przebiegli obok moich zmiażdżonych drzwi i podeszli prosto do mojej siostry, podnosząc ją delikatnie i depcząc po moim ciele na asfalcie, podczas gdy ja czołgałem się w ich kierunku ze złamaną nogą i złamaną ręką, błagając o pomoc.