Stał w drzwiach, patrzył jak ona oddycha i myślał o wszystkich świętach Bożego Narodzenia, które Hoffmanowie prawdopodobnie zrujnowali swoją krytyką i warunkową miłością.
Nigdy więcej.
Jego telefon zawibrował.
Tony przesłał wstępne informacje: dossier na temat Geralda Hoffmana, które już zawierało wiele niejasności – nieudane partnerstwa biznesowe, podejrzane pożary w nieruchomościach, które później nabył, oskarżenia o korupcję, które nigdy nie zostały udowodnione.
Szczególnie interesujący jest szczegół, w którym opisano, jak Gerald był badany przez biuro prokuratora generalnego stanu w związku z zmową przetargową dotyczącą niedawnego projektu publicznego.
Śledztwo utknęło w martwym punkcie.
Jednak śledcza — kobieta o nazwisku Aaron Hickey — nadal szukała dowodów.
Harvey uśmiechnął się w ciemności.
Wszystko zaczęło składać się w całość.
W poranek Bożego Narodzenia Melody otwierała prezenty z autentyczną radością, bez wymuszonej uprzejmości, którą Harvey widział na spotkaniach rodziny Hoffmanów.
Zbudowali bałwana. Był raczej śnieżnym stworzonkiem – asymetrycznym i głupkowatym – ale Melody go uwielbiała.
Na lunch zrobili naleśniki, grali w gry planszowe, rozmawiali.
„Tato” – zapytała wieczorem – „czy ty i mama się rozwodzicie?”
Pytanie go zaskoczyło.
„Dlaczego o to pytasz?”
„Bo ona cię już nie kocha. Widać.”
Głos Melody brzmiał rzeczowo i zbyt mądrze jak na jej wiek.
„A ty jesteś smutny, kiedy jesteś przy niej. Nie chcę, żebyś był smutny.”
Harvey przyciągnął ją bliżej.
„Cokolwiek się stanie z twoją mamą i ze mną, musisz coś wiedzieć. Zawsze będę twoim ojcem. Zawsze będę cię chronić. Zawsze przyjdę, kiedy będziesz mnie potrzebować. To się nigdy nie zmieni. Rozumiesz?”
“Rozumiem.”
Zatrzymała się.
„Tato, cieszę się, że jesteśmy sami na święta. Tak jest lepiej.”
„Tak, kochanie” – wyszeptał. „Naprawdę tak jest”.
Przez następne dwa dni, podczas gdy Melody zwiedzała las wokół domku i robiła aniołki na śniegu, Harvey pracował.
Informacje od Tony’ego wciąż napływały.
Podobnie było z danymi Dennisa Harmona, który zaczął śledzić powiązania finansowe rodziny Hoffmanów.
Clifford Buyers znalazło trzech byłych pracowników Hoffman Development, którzy byli gotowi zeznawać na temat nielegalnych praktyk Geralda – na razie nieoficjalnie, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, zeznają.
Najcenniejszy eksponat pochodził od samej Aaron Hickey.
Harvey do niej zadzwonił i przedstawił się jako osoba posiadająca informacje na temat Hoffman Development.
Zgodziła się spotkać po Nowym Roku.
„Od dwóch lat próbuję dopaść Geralda Hoffmana” – powiedziała przez telefon. „Jeśli masz niezbite dowody, słucham”.
„Mam coś więcej niż dowody” – powiedział Harvey. „Mam walizkę zapakowaną jak prezent. Ale najpierw potrzebuję czegoś od ciebie”.
„Co to jest?”
„Kiedy to się stanie, będę potrzebowała ochrony dla mojej córki. Hoffman będzie próbował wykorzystać ją w walce o opiekę. Twierdzić, że jestem nieodpowiedzialnym rodzicem. Potrzebuję dokumentów potwierdzających, że współpracuję z organami ścigania. Że jestem tu dobrym człowiekiem”.
Zapadła cisza.
„Czy jesteś dobrym facetem?”
„Jestem ojcem, który chroni swoje dziecko przed ludźmi, którzy porzucili je w Boże Narodzenie. Powiedz mi.”
„Prześlij mi to, co masz. Przejrzę to. Jeśli będzie tak dobre, jak mówisz, porozmawiamy o ustaleniach”.
Harvey przesłał starannie wyselekcjonowaną część dowodów — wystarczającą, by wykazać schemat oszustwa, ale nie wszystkie.
Chciał mieć przewagę. Ubezpieczenie.
Jeśli prokuratura generalna stanu podjęłaby działania w tej sprawie, Gerald, to w porządku.
Ale Harvey również chciał zostać rozliczony.
29 grudnia wrócili do Charlotte.
Melody była cicho w samochodzie.
Harvey wiedziała, że powrót do tego zimnego domu budzi w niej lęk – ku obojętności matki i pogardzie dziadków.
„Nie wrócimy tam” – powiedział Harvey. „Zabierzemy twoje rzeczy i zatrzymamy się w nowym miejscu. Gdzieś, gdzie będziemy tylko my”.
“Gdzie?”
„Dom twojej babci” – powiedział. „Ten, który mi zostawiła. Remontuję go”.
To nie była do końca prawda. Zaczął tylko podstawowe naprawy.
Ale to było jego.
I to z dala od rodziny Hoffmanów.
Dotarli do domu małżeństwa i okazało się, że nadal jest pusty.
Samolot Hoffmanów miał wrócić dopiero w Sylwestra.
Harvey i Melody spakowali jej ubrania, książki, skarby.
Zostawił notatkę dla Christine.
Melody jest ze mną. Jest bezpieczna, szczęśliwa i kochana – tak jak nie była, kiedy zostawiłeś ją samą. Jeśli chcesz porozmawiać o opiece, zadzwoń do mojego prawnika. Jeśli chcesz znów być jej matką, wiesz, gdzie nas znaleźć.
—Harvey
Zostawił wizytówkę Clifford Buyers na ladzie.
Następnie udali się do domu na Oakmont Street – domu, w którym dorastał Harvey.
Potrzebował farby. Piec wydawał dziwne dźwięki.
Ale Melody miała podwórko, na którym mogła się bawić.
I garaż, w którym ojciec Harveya uczył go naprawiać samochody.
Stojąc na podjeździe, Harvey poczuł obecność Aarona Sawyera niczym dłoń na swoim ramieniu.
„Dokończę to, co zacząłeś, tato” – wyszeptał. „Zapłacą za to”.
Melody rozglądała się po wnętrzu, a Harvey wykonał ostatni telefon do Tony’ego.
„Proszę, powiedz mi, że masz coś dobrego.”
„Och, mam coś lepszego niż dobre” – powiedział Tony. „Mam coś pięknego”.
„Gerald Hoffman nie jest po prostu brudny. Jest niedbały i brudny. Używa tych samych zagranicznych kont od piętnastu lat. Te same fikcyjne firmy, te same schematy. Jakby myślał, że jest nietykalny”.
„To wszystko?”
„To nawet nie jest najlepsza część.”
„Pamiętasz Wayne’a Wernera – inspektora budowlanego ze sprawy twojego ojca? Nadal na miejskiej liście płac. Nadal bierze łapówki. Nadal pracuje z Geraldem”.
„Mam zdjęcia sprzed trzech tygodni. Werner spotyka się z jednym z kierowników projektu Hoffmana. Koperta zmienia właściciela.”
„Projekt, o którym mowa, to nowe centrum kongresowe w centrum miasta. Pieniądze publiczne. Projekt publiczny.”
Puls Harveya przyspieszył.
„To sprawa federalna” – powiedział. „To sprawa FBI. Korupcja publiczna. Nadużycie funduszy federalnych”.
„To już nie jest tylko przestępstwo finansowe” – kontynuował Harvey, bardziej do siebie. „To jest teren RICO. Jeśli uda nam się udowodnić schemat…”
Tony przerwał. „Jest jeszcze jedna rzecz.”
„Gerald ma skrytkę depozytową w First Union Bank. Numer skrytki 447. Mój kontakt nie mógł wejść do środka, ale godziny jego wizyt są interesujące. Zawsze zaraz po zakupie nieruchomości. Zawsze sam.”
„Myślisz, że on prowadzi dokumentację? Ubezpieczenia? Trofea?”
„Niektórzy z nich” – powiedział Tony – „są tacy aroganccy. Dokumentują wszystko. Myślą, że to ich czyni mądrymi. To dowodzi, że są mądrzejsi od wszystkich innych”.
„Jeśli to pudełko ma to, co myślę, że ma, nie tylko zniszczycie Geralda Hoffmana. Zakopacie go tak głęboko, że nigdy więcej nie ujrzy światła dziennego”.
Harvey oparł się o kuchenny blat, a na jego twarzy powoli pojawił się uśmiech.
„Czy możesz mi dać dostęp do tego pudełka?”
„Mogę ci pokazać harmonogram ochrony banku i rotację strażników” – powiedział Tony. „To, co zrobisz z tymi informacjami, to twoja sprawa”.
„Dobrze. Wyślij to dziś wieczorem.”
Po rozłączeniu się Harvey znalazł Melody w pokoju, który był jego pokojem z dzieciństwa.
Oglądała stare zdjęcia na ścianach.
Harvey jako chłopiec.
Jego ojciec uśmiecha się w swoim roboczym ubraniu.
Jego matka śmieje się z grilla.
„Czy to dziadek Aaron?” zapytała Melody, wskazując na zdjęcie Aarona trzymającego na ramionach małego Harveya.
„Tak” – powiedział Harvey. „To on”.
„Babcia Deborah mówi, że Sawyerowie byli biedni i nie mieli znaczenia.”
Melody zmarszczyła brwi.
„Ale dziadek Aaron wygląda na szczęśliwym na tych zdjęciach. Szczęśliwszym niż dziadek Gerald kiedykolwiek.”
Harvey uklęknął obok niej.
„Pieniądze nie dają szczęścia” – powiedział cicho. „Kochanie, miłość tak. Rodzina tak”.
„Twój dziadek Aaron nie miał wiele, ale kochał rzeczy wielkie. Budował rzeczy własnymi rękami. Był uczciwy, dobry i silny”.
„Hoffmanowie to wykorzystali. Zranili go, bo mogli.”
Melody przełknęła ślinę. „Czy dlatego znaleźliśmy te papiery? Żebyś mogła im się odwdzięczyć?”
Harvey zawahał się.
Ile prawdy może udźwignąć ośmiolatek?
„Żebym mógł cię chronić” – powiedział ostrożnie – „i upewnić się, że nie zrobią nikomu krzywdy tak, jak zrobili to dziadkowi Aaronowi”.
Melody się nad tym zastanowiła.
„Czy będziesz dla nich niemiły?”
„Nie” – powiedział Harvey. „Będę mądry. Pokażę wszystkim, kim naprawdę są i pozwolę im ponieść konsekwencje własnych czynów”.
„Czasami to najlepsza zemsta” – dodał – „pozwolić złym ludziom zniszczyć samych siebie”.
Skinęła uroczyście głową. „Myślę, że dziadkowi Aaronowi by się to spodobało”.
„Tak” – powiedział Harvey. „Myślę, że tak.”
Tej nocy, gdy Melody zasnęła, Harvey rozłożył wszystkie dowody na stole w jadalni.
Dokumenty z portfolio.
Raporty śledcze Tony’ego.
Ślady finansowe Dennisa Harmona.
Akta sprawy Aarona Hickeya.
To była sieć korupcji trwająca piętnaście lat — dziesiątki ofiar, miliony dolarów, oszustwa.
A w centrum tego wszystkiego: Gerald i Deborah Hoffman.
Nietykalni ze względu na swoje bogactwo i koneksje.
Już nie.
Na telefonie Harveya widniała data 30 grudnia, 23:47
Za dwadzieścia pięć godzin Hoffmanowie wylądowali na lotnisku Charlotte Douglas International, opaleni i zrelaksowani po wakacjach na Bahamach, spodziewając się powrotu do dawnego życia.
Nie mieli pojęcia, że pułapka już została zastawiona.
Harvey otworzył laptopa i zaczął pisać e-mail do Aarona Hickeya.
W temacie wiadomości napisano: Wszystko, czego potrzebujesz, aby oskarżyć Geralda Hoffmana.
Ciało było proste.
W załączniku znajdują się dowody piętnastu lat oszustw, przekupstwa i korupcji ze strony Hoffman Development Group i jej zarządu. Posiadam dodatkową dokumentację, którą przekażę po spotkaniu. Udostępniam również informacje dotyczące trwającego przestępstwa: dostęp do skrytki depozytowej zawierającej dalsze dowody. Jestem gotów w pełni współpracować z Państwem w dochodzeniu. W zamian potrzebuję dokumentacji tej współpracy na potrzeby sądu rodzinnego. Działania oskarżonego naraziły moją córkę na niebezpieczeństwo i zamierzam dopilnować, aby nigdy więcej nie znalazła się pod ich opieką.
Załączył starannie wyselekcjonowane dokumenty — wystarczająco dużo, by udowodnić sprawę, ale za mało, by zdradzić wszystko.
Ubezpieczenie, jak zawsze.
Następnie wysłał drugiego e-maila do przełożonego Wayne’a Wernera w miejskim wydziale budownictwa: anonimowy cynk o inspektorze przyjmującym łapówki, wraz z dołączonym dowodem fotograficznym.
Biurokracja będzie potrzebowała czasu, aby zareagować.
Ale ziarno zostało zasiane.
Trzeci e-mail: do reportera, o którym wspomniał Tony – dziennikarza śledczego o nazwisku Oliver Hunter, który dla Charlotte Observer badał oszustwa budowlane.
Jeśli chcesz poznać historię dekady, spotkajmy się 2 stycznia.
Każda wiadomość była wątkiem w sieci.
Każdy wątek był pułapką.
A gdy Hoffmanowie wkroczyli do akcji, nie potknęli się tylko.
Powiesiliby się.
Harvey zamknął laptopa i rozejrzał się po domu swojego ojca.
Jutro spędzi czas z Melody, dając jej jeszcze jeden dzień spokoju przed burzą.
Potem nadszedł Sylwester, kiedy wrócili Hoffmanowie.
Następnie nastąpił systematyczny upadek wszystkiego, co zbudowali na kłamstwach.
„Idę po ciebie” – wyszeptał Harvey do ciemności. „I będziesz żałować, że kiedykolwiek usłyszałeś imię Sawyer”.
Poranek sylwestrowy był chłodny i pogodny.
Harvey przygotował śniadanie — naleśniki w kształcie Myszki Miki, ulubionego kształtu Melody.
Jedli razem, a ona rozmawiała o powrocie do szkoły, o przyjaciołach, o wszystkim, tylko nie o nieuniknionym powrocie matki i dziadków.
O południu zadzwonił telefon Harveya.
„Christine.”
„Musimy porozmawiać”. Jej głos był szorstki, rzeczowy. „Wróciłam dziś wieczorem. Widziałam twoją wiadomość”.
„Jak było na Bahamach?” Harvey zachował neutralny ton.
„Nie. Po prostu nie.”
Pauza.
„Nie miałeś prawa zabrać Melody bez mojej wiedzy.”
„Miałem pełne prawo” – powiedział Harvey. „Jestem jej ojcem. Porzuciłeś ją”.
„Nie porzuciłem jej. Zostawiłem ją w domu, gdzie była bezpieczna przez trzy dni w Boże Narodzenie”.
„Ma osiem lat.”
„Miała jedzenie, schronienie, wszystko, czego potrzebowała”. Głos Christine podniósł się. „Nie każdy może uciec i udawać bohatera jak ty, Harvey. Niektórzy z nas mają obowiązki”.
„Obowiązki” – powtórzył Harvey ostrym tonem. „Jak imprezowanie na Karaibach, podczas gdy twoja córka siedzi sama w pustym domu”.
„Moi rodzice mnie zaprosili. To był wyjazd rodzinny.”
„Melody to rodzina” – powiedział Harvey. „Czyżbyś o tym zapomniał?”
Cisza.
„A potem moi rodzice powiedzieli, że będziesz utrudniać mi życie” – powiedziała w końcu Christine. „Mówili, że użyjesz Melody jako broni”.
Harvey roześmiał się gorzko.
„Twoi rodzice tak powiedzieli? Ci sami, którzy napisali list, nazywając swoją wnuczkę ciężarem?”
„To nie… Oni nie mieli na myśli…” – wyjąkała Christine. „Zostało wyrwane z kontekstu”.
„Naprawdę?” Głos Harveya pozostał spokojny, a to było jeszcze gorsze. „W jakich okolicznościach pozostawienie dziecka samego w Boże Narodzenie jest dopuszczalne?”
„Koniec z kłótniami.”
„Lądujemy o siódmej. Spodziewam się, że Melody będzie w domu o ósmej, żebyśmy mogli omówić to porządnie jako rodzina”.
“NIE.”
“Przepraszam?”
„Powiedziałem nie.”
„Melody zostaje ze mną. Jeśli chcesz ją zobaczyć, możesz tu przyjść. Ale nie postawi stopy w tym domu, dopóki nie podpiszemy pisemnego porozumienia o opiece nad nią”.
„Nie możesz tego zrobić.”
„Wyjeżdżasz za dwa miesiące. Nie możesz się nią opiekować na pełen etat”.
Harvey ścisnął mocniej telefon.
„Patrzcie na mnie. Zrezygnuję ze stanowiska, jeśli będę musiał. Melodia jest najważniejsza”.
Kolejna pauza, tym razem dłuższa.
Kiedy Christine znów się odezwała, jej głos się zmienił — stał się łagodniejszy, niemal niepewny.
„Harvey… co się z nami stało?”
„Wybrałeś rodziców ponad naszą córkę. Ponad mnie. Ponad wszystko, co zbudowaliśmy”. Harvey trzymał głos spokojny. Rzeczowy.
„Pozwoliłeś im zatruć się przeciwko mnie, aż w końcu straciłeś wzrok. A kiedy uznali, że Melody jest niewygodna, dałeś się na to nabrać”.
„To niesprawiedliwe.”
„Życie nie jest sprawiedliwe, Christine.”
„Mój ojciec dowiedział się tego, kiedy twój ojciec go zniszczył.”
„Dowiedziałem się o tym, gdy pochowałem oboje rodziców, zanim skończyłem trzydzieści lat.”
„A Melody dowiedziała się tego, gdy jej matka zostawiła ją samą na Boże Narodzenie”.
Harvey wziął oddech.
„Chcesz to naprawić? Dobrze. Ale wszystko zaczyna się od wyboru córki. Nie od rodziców, nie od ich pieniędzy, nie od ich akceptacji”.
“Jej.”
“I…”
Długa cisza.
„Nie wiem, czy potrafię to zrobić”.
Przynajmniej była szczera.
„W takim razie chyba wiemy, na czym stoimy” – powiedział Harvey.
„Poproszę mojego prawnika, żeby skontaktował się z tobą w sprawie opieki.”
„A Christine” – dodał cicho – „cokolwiek się stanie dalej, cokolwiek wyjdzie na jaw w sprawie twoich rodziców, pamiętaj, że miałaś wybór. Mogłaś postąpić inaczej”.
Rozłączył się zanim ona zdążyła odpowiedzieć.
Melody pojawiła się w drzwiach.
„To była mama?”
“Tak.”
„Czy ona jest szalona?”
„Ona jest zdezorientowana.”
Harvey przytulił ją mocno. „Ale to nie twój problem. Jesteś bezpieczna. Jesteś kochana. I nic tego nie zmieni”.
Godziny do wieczora upływały powoli.
Harvey zajmował Melody filmami i grami, ale jego umysł pracował na najwyższych obrotach.
Tego ranka Tony przesłał ostatnią informację: harmonogram Geralda Hoffmana na dzisiejszy wieczór.
Impreza sylwestrowa w posiadłości Hoffmanów rozpoczyna się o dziewiątej.
Politycy. Liderzy biznesu. Elita społeczna.
Roczny pokaz mocy Geralda.
Było idealnie.
O 7:15 zadzwonił dzwonek do drzwi Harveya.
Sprawdził kamerę – domowy system bezpieczeństwa, który zainstalował rano – i zobaczył Christine stojącą na ganku.
Sam.
Harvey otworzył drzwi.
Wyglądała na zmęczoną, opalenizna nie ukrywała cieni pod oczami.
„Czy mogę ją zobaczyć?”
„Melody” – zawołał Harvey. „Twoja mama tu jest”.


Yo Make również polubił
Moje dzieci zorganizowały wystawne przyjęcie, aby uczcić swój „sukces” po latach braku kontaktu ze mną. Mój syn powiedział: „Chcemy, żebyś zobaczył, jak wygląda prawdziwe osiągnięcie”. Uśmiechnęłam się tylko – a oni nie byli przygotowani na to, co zaraz powiem na scenie.
Włóż jajko do foremki na kostki lodu – prosty trik, który odmieni Twoje gotowanie!
Najlepsza witamina eliminująca problemy ze słabym krążeniem w nogach i stopach.
Tata uniósł kieliszek: „Twoja siostra wszystko zrobiła sama, w przeciwieństwie do ciebie” – odchyliłem się do tyłu i powiedziałem jedno zdanie, które zamroziło całą kuchnię, a on zapytał: „Jakie pieniądze?”… od tamtej pory rodzinne zdjęcie na kominku nie wyglądało już tak samo