Dziedzic. Nie ich wnuk. Nie mój syn. Aktywa, które trzeba pielęgnować. Sentymentalne rozproszenie, które trzeba usunąć. Groza była tak głęboka, tak absolutna, że aż rozjaśniała. Mgła mojego złoconego życia rozwiała się, zastąpiona zimną, twardą jasnością ocalałego. Nie płakałam. Nie krzyczałam. Cofnęłam się od drzwi, poruszając się bezszelestnie, i wycofałam się do swojego apartamentu. Leżałam nieruchomo na łóżku, udając sen, a mój umysł pędził, mozolnie budując drogę ucieczki cegła po cegle. Nie mogłam walczyć z nimi na ich terenie. Musiałam uciekać.
Tej nocy, podczas gdy Julian spał bezgłośnym snem możnych, ja poruszałam się w ciszy, o której istnieniu nie wiedziałam. Moim celem był jego gabinet, a konkretnie ognioodporny sejf ukryty za fałszywą ścianką z książkami. Julian często przechwalał się swoją „kryzysową” torbą ratunkową, fantazją paranoika i bogacza. Dla mnie była to teraz deska ratunku. Tym połączeniem była nasza rocznica – mdły sentymentalny wybór dla tak cynicznego mężczyzny.
Sejf otworzył się z cichym westchnieniem. Torba była na miejscu. W środku: stosy gotówki w różnych walutach, zestaw nienamierzalnych kluczyków do samochodu i skórzany teczka z paszportami. Zaparło mi dech w piersiach. Julian miał trzy paszporty pod różnymi pseudonimami, ale czwarty… czwarty był kanadyjskim paszportem na nazwisko „Anna Fischer”. A zdjęcie, fachowo i perfekcyjnie obrobione, przedstawiało mnie. Miał plan awaryjny, żeby zniknąć, i w swojej arogancji sfałszował moją drogę ucieczki. W bocznej kieszeni schowany był telefon na kartę, wciąż w plastikowej kopercie.\
Yo Make również polubił
Wystarczy jedna łyżka i będziesz biec do łazienki
Odkryj zaskakujące korzyści z czosnku w gotującym się mleku: przepis na 5 minut
Huh, jestem pierwszy, który o tym usłyszał. Potrzebowałem tej informacji wcześniej.
W końcu spróbowałam… ale dlaczego nie wierzyłam mojej babci, gdy mówiła, że wystarczy to szkło, a orchidea będzie kwitła nieprzerwanie przez 4 pory roku… Naprawdę świetne