„Włamanie miało miejsce tej samej nocy, kiedy Jessica jadła kolację z Davidem w Romano’s, restauracji naprzeciwko mojego studia. Nagranie z monitoringu pokazuje, że ktoś wszedł do mojego budynku o 21:47. Na rachunku za kolację Jessiki i Davida widnieje sygnatura czasowa 21:52”.
„Więc mogła wymknąć się podczas kolacji.”
„Toaleta w restauracji znajduje się na drugim piętrze, tuż obok wyjścia ewakuacyjnego prowadzącego do alejki za moim budynkiem. Mogła się przeprosić, włamać, uzyskać dostęp do moich akt i wrócić do stolika w piętnaście minut”.
Mój nauczycielski instynkt krzyczał. To było zachowanie kogoś, kto całe życie ściągał na testach – zawsze o krok przed innymi, zawsze z alibi.
„Co znalazła na twoim komputerze?”
„Wszystko, o czym rozmawialiśmy dziś wieczorem. Zdjęcia, dokumenty finansowe, sprawa mojej matki, lista starszych ofiar”. Rick przeczesał włosy dłonią. „Pani Thompson, jeśli Jessica dowie się, że jesteśmy na jej tropie, może przyspieszyć termin, jaki wyznaczy dla Davida i ciebie”.
“Oznaczający?”
„To oznacza, że może próbować uzyskać dostęp do twoich aktywów, zanim zdążymy ją ujawnić”.
Przypomniałem sobie telefon, który odebrałem dziś rano – Jessica pytała, czy rozważyłem jej propozycję przeglądu mojego portfela inwestycyjnego. Jej głos był niezwykle natarczywy, wręcz rozpaczliwy.
„Zadzwoniła do mnie dzisiaj” – powiedziałem Rickowi. „Powiedziała, że ma kilka okazji inwestycyjnych, które są ograniczone czasowo i idealnie pasują do kogoś w mojej sytuacji”.
Wyraz twarzy Ricka pociemniał.
„Jakie możliwości?”
„Coś o obligacjach komunalnych z gwarantowaną stopą zwrotu. Chciała umówić się na spotkanie na jutro po południu”.
„Pani Thompson, legalne obligacje komunalne nie dają gwarantowanych zysków powyżej stopy rynkowej. Ona próbuje panią wrobić”.
„Ale dlaczego teraz? Skoro planowała to od roku, skąd ta nagła potrzeba?”
Rick wyciągnął telefon i pokazał mi artykuł prasowy sprzed trzech dni.
„Ponieważ ta historia ukazała się w Dallas Business Journal. Lokalna firma inwestycyjna jest badana pod kątem oszustw wobec seniorów. Nie wymieniono nazwisk Cole’a i Millera, ale rozeszła się wieść, że FBI gromadzi dowody przeciwko doradcom finansowym, którzy obierali sobie za cel osoby starsze”.
Przeczytałem artykuł dwa razy, a moje serce biło szybciej.
„Więc Jessica próbuje wypłacić pieniądze, zanim dotrze do niej śledztwo”.
„Dokładnie. Pani Thompson, myślę, że jutrzejsze spotkanie to jej cel ostateczny. Będzie próbowała nakłonić panią do przeniesienia wszystkiego.”
Wstałem i podszedłem do okna, które wychodziło na parking, ten sam parking, na którym Jessica załatwiała swoje tajne sprawy w noc, która miała być najszczęśliwszą nocą w życiu mojego syna.
„Rick, musimy ją powstrzymać. Ale jeśli pójdziemy z tym do Davida teraz, bez niezbitych dowodów, ona po prostu wszystkiemu zaprzeczy i zniknie. Nigdy nie będziemy w stanie pomóc pozostałym ofiarom”.
„Co sugerujesz?” zapytał Rick.
Odwróciłam się do niego twarzą, czując tę samą determinację, która pozwoliła mi przetrwać piętnaście lat samotnego macierzyństwa i dwadzieścia pięć lat zmagania się z nastoletnimi dramatami.
„Sugeruję, żebyśmy dali Jessice dokładnie to, czego chce. Spotkanie jutro – ale z kilkoma modyfikacjami, których się nie spodziewa”.
„Pani Thompson, to niezwykle niebezpieczne. Jeśli Jessica jest tak zdesperowana, jak nam się wydaje…”
„Rick, spędziłem całą karierę, radząc sobie z manipulującymi nastolatkami, którzy myślą, że są mądrzejsi od otaczających ich dorosłych. Zaufaj mi, wiem, jak sobie poradzić z kimś takim jak Jessica”.
„Co miałeś na myśli?” zapytał.
Uśmiechnąłem się, czując, że mam jaśniejszy umysł niż przez cały wieczór.
„Pozwolimy Jessice myśleć, że wygrała. A potem ją zniszczymy”.
Następnego ranka obudziłem się z jasnością, jaką daje zrozumienie prawdziwej natury problemu. Spędziłem noc, zgłębiając wszystko, co mogłem znaleźć na temat oszustw inwestycyjnych, znęcania się nad osobami starszymi i wymogów prawnych dotyczących nagrywania rozmów w Teksasie.
O 6:00 rano miałem już plan.
Rick skontaktował mnie z detektyw Sarah Martinez poprzedniego wieczoru, a ona zgodziła się spotkać z nami o 7:00 rano w kawiarni niedaleko komisariatu policji.
Sarah okazała się być bystrą kobietą po czterdziestce i cechowała się konkretnym usposobieniem, które rozpoznałem u niej dzięki wieloletniemu doświadczeniu w kontaktach z administracją szkolną.
„Pani Thompson” – powiedziała, rozsiadając się w naszym narożnym boksie z dużą czarną kawą – „Rick poinformował mnie o sytuacji. Muszę powiedzieć, że to, co pani proponuje, jest ryzykowne”.
„Bardziej ryzykowne niż pozwolić Jessice okradać więcej starszych ludzi?” – odparłem.
„Słuszna uwaga” – przyznała – „ale jeśli coś pójdzie nie tak, możesz narazić się na niebezpieczeństwo fizyczne. Nie wiemy, jak zdesperowani są Jessica i jej partnerzy”.
Wyciągnąłem telefon i pokazałem Sarze SMS-a, którego dostałem o 6:30 rano
Margaret, jestem taka podekscytowana naszym dzisiejszym spotkaniem. Znalazłam okazję inwestycyjną, która mogłaby podwoić Twoje oszczędności emerytalne w ciągu sześciu miesięcy. Czy możemy przełożyć nasze spotkanie na 14:00? Mam już gotową dokumentację.
„Sześć miesięcy, żeby podwoić moje pieniądze” – powiedziałem sucho. „To wcale nie brzmi podejrzanie”.
Detektyw Martinez roześmiała się wbrew sobie.
„Dobra, rozumiem, dlaczego chcesz ją przyłapać. Ale musimy to zrobić legalnie i bezpiecznie”.
Przez następną godzinę omawialiśmy szczegóły.
Miałem spotkać się z Jessicą zgodnie z planem, ale detektyw Martinez miał podsłuchiwać z sąsiedniego pokoju z urządzeniem nagrywającym. Rick miał być na zewnątrz z funkcjonariuszami rezerwowymi. Co najważniejsze, nie miałem niczego podpisywać ani przelewać żadnych pieniędzy.
„Celem” – wyjaśnił detektyw Martinez – „jest skłonienie jej do jednoznacznego wyjaśnienia, co robi i jak działa ten proceder. Jeśli uda nam się nagrać z nią nagranie, w którym przyzna się do oszustwa, zwłaszcza z danymi o innych ofiarach, będziemy mieli wystarczająco dużo dowodów, by skazać”.
„A co z Marcusem i resztą ich sieci?” – zapytałem.
„Krok po kroku. Jeśli uda nam się odwrócić Jessicę, może da nam większą rybę”.
O 13:45 dotarłem do biurowca Jessiki w centrum Dallas. Podany mi numer apartamentu prowadził do typowego biura z tymczasowymi meblami i motywującymi plakatami, które wyglądały, jakby zostały kupione na stacji benzynowej. Klasyczna tymczasowa aranżacja, zaprojektowana tak, by wyglądać oryginalnie, ale jednocześnie łatwo ją było szybko porzucić.
Jessica przywitała mnie entuzjastycznym uściskiem i swoim zwykłym uśmiechem wartym milion dolarów.
Z bliska wyglądała dokładnie tak, jak zawsze na świętach i rodzinnych kolacjach: elegancka, gotowa do zdjęć, pachnąca delikatnym aromatem drogich perfum, które prawdopodobnie miały gdzieś w nazwie słowo „Paris”. Jej blond włosy były wygładzone w luźne fale, które opadały na ramiona kremowej marynarki, a na ołówkowej spódnicy nie było ani jednego zagniecenia.
Gdybyś nie wiedział, kim ona naprawdę jest, pomyślałbyś, że to młoda profesjonalistka, która soboty spędza na jodze, a niedziele na wolontariacie w akcjach charytatywnych. Synowa, którą każda matka z dumą przedstawiłaby w kościele.
Serce mi się ścisnęło, nie tylko ze złości, ale i z żalu. Chciałem kochać tę kobietę. Próbowałem. Widziałem, jak pomagała Davidowi kroić indyka na Święto Dziękczynienia, widziałem, jak wkładała dłoń w zgięcie jego ramienia, kiedy myślała, że nikt nie patrzy. Wierzyłem w te drobne gesty.
Teraz wiedziałem, że to rekwizyty w przedstawieniu.
Jednak gdy objęła mnie ramionami i delikatnie przycisnęła policzek do mojego, jakiś odruch uprzejmości kazał mi odwzajemnić uścisk.
„Margaret, wyglądasz wspaniale. Cieszę się, że zdecydowałaś się wziąć sprawy w swoje ręce i wziąć odpowiedzialność za swoją przyszłość finansową”.
„No cóż, byłaś taka wytrwała” – powiedziałam, rozsiadając się na niewygodnym składanym krześle naprzeciwko jej biurka. „A David tak bardzo chwali twoje kompetencje”.
„David jest taki kochany. Chce tylko jak najlepiej dla swojej mamy”.
Jessica wyciągnęła grubą teczkę.
„Teraz pracuję z moim partnerem Marcusem nad znalezieniem wyjątkowych możliwości, które idealnie pasowałyby do kogoś o twoim doświadczeniu i atutach”.
„Twój partner Marcus?” – zapytałem niewinnie. „Nie sądzę, żeby David o nim wspominał”.
Krótki błysk przemknął po twarzy Jessiki.
„Marcus zajmuje się bardziej wyrafinowanymi strategiami inwestycyjnymi. Pracuje głównie za kulisami.”
„Chciałbym go poznać. Jest tu dzisiaj?”
„Niestety, nie. Zamyka ważną transakcję z innym klientem. Ale proszę się nie martwić. Mam pełne uprawnienia do obsługi pańskiego konta”.
Jessica otworzyła teczkę i wyjęła kilka dokumentów wyglądających na oficjalne.
„Teraz będę potrzebował podstawowych informacji o twoich obecnych aktywach.”
Przez następne dwadzieścia minut karmiłem Jessicę starannie przygotowanymi kłamstwami na temat mojej sytuacji finansowej, zawyżając wartość swoich aktywów na tyle, by stać się atrakcyjnym celem, ale nie na tyle, by wzbudzić jej podejrzenia.
Robiła szczegółowe notatki, zadając dociekliwe pytania na temat moich kont, beneficjentów i planowania majątkowego.
„Okazja, którą chcę dziś z tobą omówić” – powiedziała Jessica, a jej głos nabrał konspiracyjnego tonu – „to coś, co oferujemy tylko bardzo wyjątkowym klientom. Obligacje komunalne zabezpieczone przez zagraniczne raje podatkowe, które gwarantują dwudziestopięcioprocentowy zwrot w ciągu sześciu miesięcy”.
„Brzmi to zbyt pięknie, żeby było prawdą” – powiedziałam, doskonale odgrywając rolę ostrożnej babci.
„Właśnie tak mówią na początku wszyscy nasi klienci” – zaśmiała się Jessica. „Ale Margaret, nigdy nie mieliśmy klienta, który straciłby pieniądze na tym programie. Nigdy. Pani Patterson z twojej okolicy właśnie podwoiła swoje inwestycje w ubezpieczenia społeczne dzięki nam w zeszłym miesiącu”.
„Pani Patterson?” Serce mi zamarło.
Eleanor Patterson miała osiemdziesiąt siedem lat i od miesięcy wykazywała oznaki problemów z pamięcią.
„Naprawdę? Eleanor zainwestowała w ciebie?”
„O tak. To jedna z naszych najbardziej utytułowanych klientek. Właściwie” – Jessica zniżyła głos – „zarobiła już wystarczająco dużo, żeby kupić ten nowy samochód, o którym tak marzyła”.
To było niemożliwe. Eleanor już nie jeździła i od miesięcy mówiła o sprzedaży samochodu. Jessica albo kłamała na temat sukcesu Eleanor, albo w ogóle na temat jej zaangażowania.
„Ile musiałbym zainwestować, żeby zobaczyć takie zyski?” – zapytałem.
Oczy Jessiki rozbłysły drapieżnym podnieceniem.
„W ramach pełnego programu zalecamy przeniesienie wszystkich aktywów płynnych w celu maksymalizacji potencjału wzrostu złożonego”.
Wpadła prosto w pułapkę detektywa Martineza.
„Same płynne aktywa?” – powtórzyłem, pozwalając, by w moim głosie zabrzmiała odpowiednia dawka starczej konsternacji zmieszanej z chciwością. „Wydaje się, że to całkiem sporo, jak na jednorazową inwestycję”.
„Margaret, rozumiem twoje wahanie, ale pomyśl tylko. Pracowałaś całe życie, poświęciłaś tak wiele, żeby zgromadzić oszczędności. Czy nie zasługujesz na to, żeby rosły one w zawrotnym tempie w twoich złotych latach?” Jessica pochyliła się do przodu, a jej wyraz twarzy zmienił się w coś, co rozpoznałam jako wyćwiczoną szczerość.
Mając za sobą dwadzieścia pięć lat doświadczenia z manipulującymi nastolatkami, potrafiłem rozpoznać fałszywą empatię nawet po drugiej stronie boiska futbolowego.
„Rzecz w tym”, kontynuowała, „że ta okazja ma bardzo ograniczone możliwości. Moi zagraniczni partnerzy mogą przyjąć tylko określoną liczbę nowych inwestorów w każdym kwartale, a zostały nam tylko dwa ostatnie miejsca”.
Klasyczna taktyka sprzedaży polegająca na wywieraniu presji: tworzenie sztucznego niedoboru w celu wymuszenia szybkich decyzji.
„Ile mam czasu na podjęcie decyzji?” zapytałem.


Yo Make również polubił
💔 Mój mąż był wszystkim, czym ja nie byłam — odnoszącym sukcesy, charyzmatycznym i kochanym. I nienawidziłam siebie za to, że zaczęłam mu zazdrościć.
Oryginalna receptura soku Breussa (kuracja Rudolfa Breussa)
8 Pokarmów, Które Zabijają Raka! Naturalne Produkty Przeciwnowotworowe
Pyszny gulasz wołowy