Sprzątaczka, która przez pomyłkę usiadła na krześle miliardera w Dallas… i w najgorszym możliwym momencie dowiedziała się, kim on naprawdę jest – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Sprzątaczka, która przez pomyłkę usiadła na krześle miliardera w Dallas… i w najgorszym możliwym momencie dowiedziała się, kim on naprawdę jest

Nathan jednak odpowiedział spokojnie i poważnie.

„Moim zamiarem jest poznać ją lepiej. A jeśli się zgodzi, zaprosić ją znowu na kolację”.

Doris skinęła głową, zadowolona.

„Dobra odpowiedź. Możesz zostać.”

Jenny zakryła twarz obiema dłońmi.

„Chcę zniknąć.”

Doris poklepała ją po ramieniu.

„Spokojnie, kochanie. Ja tylko cię chronię.”

Odwróciła się z powrotem do Nathana.

„Cokolwiek się stanie, mieszkam w mieszkaniu obok. I mam gaz pieprzowy”.

Nathan się uśmiechnął.

“Znakomity.”

Doris w końcu odeszła, ale nie wcześniej niż krzyknęła z drugiej strony ulicy:

„Jenny, jesteś mi dziś winna pełną rozmowę!”

Jenny westchnęła.

„Przepraszam. Ona jest… intensywna.”

„Jest świetna” – powiedział Nathan z uśmiechem. „I widać, że jej na tobie zależy”.

Jenny spojrzała na niego zaskoczona.

„Nie uważałeś, że jest zbyt wścibska?”

„Tak” – przyznał. „Ale w dobrym tego słowa znaczeniu”.

Jenny pokręciła głową i mimowolnie się uśmiechnęła.

Wtedy Nathan cicho zapytał:

„Jenny, jesteś wolna w sobotę wieczorem?”

Zamrugała.

„Myślę, że tak. Dlaczego?”

„W hotelu jest impreza charytatywna. Zbiórka funduszy, kolacja, aukcja, wszystko. Chciałbym, żebyś poszedł ze mną. Jako mój gość.”

Jenny zamarła.

„Chcesz… chcesz, żebym poszła z tobą? Na imprezę charytatywną? Z tymi wszystkimi bogaczami?”

“Tak.”

„Nathan, ja… ja nie wiem, czy…”

„Nie musisz teraz decydować” – powiedział łagodnie. „Nie spiesz się. Ale bardzo bym chciał, żebyś przyszła”.

Jenny otworzyła usta, zamknęła je, a potem wyszeptała:

„Nie mam w co się ubrać.”

Nathan się uśmiechnął.

„Możesz iść, gdzie chcesz. Chcę tylko twojego towarzystwa.”

Zanim zdążyła odpowiedzieć, pochylił się i lekko pocałował ją w czoło.

„Wyślę Ci SMS-a później.”

Potem odszedł, zostawiając Jenny na chodniku, dotykając jej czoła, jakby właśnie otrzymała błogosławieństwo od wszechświata.

Trzy godziny później Jenny była już w stanie kompletnej paniki w mieszkaniu Doris.

„Nie mam się w co ubrać, Doris. Nic.”

Doris siedziała na sofie, spokojnie pijąc herbatę, podczas gdy Jenny chodziła tam i z powrotem jak uwięzione zwierzę.

„Oddychaj, kochanie.”

„Jak mam oddychać? Zaprosił mnie na imprezę charytatywną z bogatymi ludźmi, a ja idę w czym? W uniformie sprzątaczki?”

„Jenny Hart, usiądź.”

Jenny siedziała, jej ręce drżały. Doris ukryła twarz w dłoniach.

„Słuchaj uważnie. Idziesz na to wydarzenie. Będziesz wyglądać pięknie. I zdobędziesz serca wszystkich”.

„Ale ja nie mam—”

„Mam sukienkę.”

Jenny mrugnęła.

„Ty… ty naprawdę?”

Doris wstała, zniknęła w sypialni i wróciła, trzymając zieloną satynową sukienkę. Prosta, ale niezaprzeczalnie elegancka.

„Należała do mojej córki. Miała ją na sobie raz na balu maturalnym i nigdy więcej jej nie chciała. Powiedziała, że ​​ten kolor nie jest dla niej. Ale na tobie będzie wyglądać idealnie”.

Jenny ostrożnie dotknęła materiału.

„Doris, nie mogę tego zaakceptować.”

„Oczywiście, że możesz. I tak zrobisz. Bo na to zasługujesz.”

Łzy spływały po policzkach Jenny.

„Nie zasługuję na to. Ja po prostu…”

„Jesteś niesamowita” – powiedziała stanowczo Doris. „I czas, żebyś w to uwierzyła”.

W sobotnie popołudnie Jenny siedziała na krześle w kuchni Doris, podczas gdy jej sąsiadka próbowała ujarzmić jej włosy lokówką.

„Auć! Doris, przestań ciągnąć.”

„Nie ciągnę. Twoje włosy są po prostu uparte.”

„Rozrywasz mi skórę głowy.”

„Królowa dramatu”.

Jenny spojrzała w lustro i prawie nie poznała siebie.

Zielona sukienka wyglądała idealnie. Jej włosy, pomimo protestów, opadały miękkimi falami. Doris pożyczyła jej nawet prostą parę perłowych kolczyków.

„Wyglądam… inaczej” – mruknęła Jenny.

„Wyglądasz pięknie” – poprawiła ją Doris.

Jenny spojrzała na swoje odbicie i poczuła gulę w gardle.

„Doris, a co, jeśli nie jestem wystarczająco dobra? Co, jeśli ludzie spojrzą na mnie i zdadzą sobie sprawę, że nie pasuję do tego miejsca?”

Doris zatrzymała się i obróciła Jenny twarzą do niej.

„Słuchaj. Jesteś wystarczająco dobry. Zawsze byłeś. A jeśli ktoś na tym wydarzeniu tego nie dostrzega, to jego problem, nie twój”.

Jenny otarła łzy.

„Dziękuję. Za wszystko.”

„A teraz idź i zrób to świetnie” – powiedziała Doris z uśmiechem.

Kiedy Jenny wyszła z budynku i zobaczyła Nathana czekającego przy samochodzie, jej serce niemal stanęło.

Miał na sobie smoking. Kompletny smoking. Muszka, perfekcyjna fryzura, cała scena z filmu.

Gdy ją zobaczył, jego wyraz twarzy złagodniał w sposób, który sprawił, że każda minuta paniki była warta zachodu.

„Jenny” – powiedział, nie mogąc dokończyć zdania.

„Wiem” – powiedziała szybko. „Sukienka jest pożyczona, kolczyki też, a Doris o mało nie urwała mi przy tym skóry głowy, ale…”

„Wyglądasz olśniewająco” – powiedział.

Jenny nie wiedziała co powiedzieć.

Nathan otworzył jej drzwi samochodu.

“Gotowy?”

„Nie” – przyznała. „Ale chodźmy i tak”.

Zaśmiał się i wsiadł do samochodu obok niej.

Gdy jechali przez Dallas w kierunku hotelu, a światła miasta odbijały się od przedniej szyby, Jenny spojrzała przez okno i wyszeptała:

„Proszę, nie pozwól mi dziś niczego zepsuć.”

Nathan wziął jej dłoń i delikatnie ją ścisnął.

„Będziesz idealny.”

Tej nocy po raz pierwszy prawie mu uwierzyła.

Ale kiedy dotarli do hotelu i zobaczyła sznur luksusowych samochodów, designerskie suknie i fotografów przy wejściu, panika powróciła.

Nathan to zauważył.

„Hej. Spójrz na mnie.”

Odwróciła się.

„Jesteś ze mną” – powiedział cicho. „I dopóki jesteś ze mną, nic złego się nie stanie. Ufasz mi?”

Jenny skinęła głową, mimo że serce waliło jej jak młotem.

Kiedy wysiedli z samochodu i kamery zaczęły błyskać, Jenny mocno trzymała Nathana za rękę.

Ponieważ w tym momencie zdała sobie sprawę, że wkracza w zupełnie inny świat.

I nie miała pojęcia, czy to przeżyje.

Jenny Hart nigdy nie widziała tylu diamentów w jednym miejscu.

Każda kobieta przekraczająca próg sali balowej hotelu Cole Grand zdawała się nosić na szyi, nadgarstkach i uszach naszyjnik stanowiący równowartość rocznego budżetu małego państwa.

Jenny dotknęła pożyczonych perłowych kolczyków i pomyślała: Doris, mam nadzieję, że masz ubezpieczenie.

Nathan mocno trzymał ją za rękę, gdy weszli.

I wtedy to się stało.

Wszyscy odwrócili się, żeby spojrzeć.

Absolutnie wszyscy.

Jenny poczuła, że ​​dziesiątki oczu zwróciły się w jej stronę, jakby ktoś ją skanował.

„Nathan” – wyszeptała, zaciskając mocniej uścisk. „Wszyscy patrzą”.

„Ponieważ wyglądasz pięknie” – odpowiedział spokojnie.

„Albo po prostu wyraźnie tu nie pasuję” – mruknęła.

Nathan zatrzymał się, odwrócił się do niej i powiedział stanowczo:

„Twoje miejsce jest wszędzie, gdzie ja jestem. Rozumiesz?”

Jenny przełknęła ślinę i skinęła głową.

W środku jednak panika nadal wrzeszczała.

Przeszli przez salę balową, a Jenny starała się nie potknąć o własne stopy. Szmaragdowozielona sukienka nagle wydała się zbyt jaskrawa, zbyt prosta, zbyt tania.

Wokół niej kobiety nosiły suknie, które widziała tylko w magazynach. Mężczyźni nosili szyte na miarę smokingi i zegarki, które prawdopodobnie kosztowały więcej, niż zarobiła w ciągu pięciu lat.

Miała pożyczoną sukienkę, kolczyki z imitacji pereł i buty, które już zaczynały ją uwierać.

„Oddychaj, Jenny” – mruknęła do siebie. „Dasz radę. Tylko się uśmiechnij. Tylko nie mów nic głupiego”.

Nathan zaprowadził ją do stołu udekorowanego białymi kwiatami i świecami, przy którym siedziało już kilka osób.

Natychmiast wstał siwowłosy mężczyzna w grafitowym garniturze.

„Nathan, miło cię widzieć.”

„Richard, cała przyjemność po mojej stronie” – powiedział Nathan, ściskając mu dłoń. „Pozwól, że cię przedstawię. To jest Jenny Hart”.

Jenny wyciągnęła rękę.

“Miło mi cię poznać.”

Richard uprzejmie uścisnął jej dłoń, ale Jenny widziała, że ​​jego wzrok przesunął się od jej kolczyków do sukienki i na buty, jakby próbował ocenić, gdzie ona się plasuje.

„Hart” – powtórzył. „Jesteś z Hart Industries?”

„Nie” – powiedziała Jenny. „Jestem z branży sprzątającej”.

Cisza.

„Pracuję w hotelu” – dodała, wciąż się uśmiechając. „Jestem pokojówką. To znaczy byłam. Nadal jestem. Ale dziś jestem tu jako gość”.

Richard spojrzał na Nathana, wyraźnie zdezorientowany.

Nathan po prostu się uśmiechnął.

„Jenny jest Pracownikiem Roku w tym hotelu” – powiedział. „I kimś naprawdę wyjątkowym”.

Jenny poczuła, że ​​robi jej się gorąco.

Usiedli. Przyszedł kelner z tacą pełną wykwintnych przystawek – małych porcji czegoś, co wyglądało jak dzieło sztuki.

Jenny podniosła jedną, przyjrzała się jej i szepnęła do Nathana:

„Co to jest? Wygląda jak krakers, ale nim nie jest.”

„Crostini z pasztetem z wątróbki i dżemem figowym” – powiedział.

Oczy Jenny rozszerzyły się.

„Dżem figowy… na wątróbce? Ktokolwiek to wymyślił, był bardzo żądny przygód”.

Nathan nie mógł powstrzymać śmiechu.

„Spróbuj. Spodoba ci się.”

Jenny ostrożnie ugryzła, zaczęła powoli żuć, a potem jej oczy rozbłysły.

„O rany. To jest niesamowite. Niesamowicie niesamowite.”

Zanim kelner odszedł, wzięła jeszcze dwa.

Siedząca po drugiej stronie stołu kobieta w jaskrawoczerwonej sukience i diamentowym naszyjniku przyglądała się Jenny z wyrazem ciekawości przeplatanym z pogardą.

Pochyliła się w stronę swojej przyjaciółki z platynowoblond kokiem i szepnęła – na tyle głośno, by Jenny mogła ją usłyszeć.

„Kim jest ta dziewczyna? Nigdy jej nie widziałem w naszym otoczeniu”.

„Ja też nie” – odpowiedziała przyjaciółka. „A spójrz na tę sukienkę. Wygląda jak coś z osiedlowego sklepiku”.

Jenny słyszała każde słowo.

Nagle poczuła suchość w ustach. Przystawka straciła cały smak.

Nathan też to usłyszał.

Odwrócił się do kobiet z tak zimnym spojrzeniem, że te natychmiast ucichły.

Potem wziął Jenny za rękę i położył ją na stole. Na oczach wszystkich.

„Jenny” – powiedział wyraźnie – „wyglądasz wspaniale. I bardzo się cieszę, że jesteś tu ze mną”.

Jenny poczuła, jak łzy pieką ją w kącikach oczu.

Nie wiedziała, czy to ze wstydu, czy ze wzruszenia.

A może jedno i drugie.

Wstała gwałtownie.

„Przepraszam. Muszę tylko iść do toalety.”

Nathan próbował trzymać ją za rękę.

“Przędzarka-”

„W porządku” – powiedziała, wymuszając uśmiech. „Potrzebuję tylko chwili”.

Wyszła zanim zdążył odpowiedzieć.

W damskiej toalecie Jenny oparła ręce o marmurową umywalkę i wpatrywała się w swoje odbicie.

„Nie pasujesz tu” – szepnęła do siebie. „Mają rację. Jesteś tylko gosposią w pożyczonej sukience, udającą kogoś, kim nie jesteś”.

Ostrożnie otarła łzy, starając się nie zniszczyć makijażu, nad którym Doris tak ciężko pracowała.

Drzwi toalety się otworzyły i weszła kobieta w czerwonej sukience.

Jenny zamarła.

Kobieta stanęła obok niej i zaczęła poprawiać szminkę przed lustrem.

Przez chwilę żaden z nich nic nie powiedział.

Wtedy kobieta przemówiła, wciąż patrząc na swoje odbicie.

„Naprawdę pracujesz w hotelu?”

Jenny wzięła głęboki oddech.

“Tak.”

„Jako gospodyni domowa?”

“Tak.”

Kobieta zakręciła szminkę, schowała ją z powrotem do designerskiej torebki i w końcu spojrzała na Jenny.

„A Nathan Cole zaprosił cię jako gościa.”

Jenny uniosła brodę.

„Tak.”

Kobieta uśmiechnęła się lekko.

“Ciekawy.”

„Dlaczego?” zapytała Jenny, starając się zachować spokojny głos.

„Bo Nathan Cole nigdy nikogo nie przyprowadza na te imprezy” – powiedziała kobieta. „Nigdy. Zawsze przychodzi sam, robi zdjęcia, podpisuje czeki i wychodzi”.

Ponownie przyjrzała się Jenny od stóp do głów, ale tym razem w jej oczach dostrzegła coś na kształt szacunku.

„Ale dziś wieczorem cię przyprowadził. I bronił cię przed wszystkimi.”

Jenny milczała.

Kobieta odwróciła się, żeby wyjść, ale zanim otworzyła drzwi, powiedziała:

„Być może nie należysz do naszego świata, ale z pewnością należysz do jego.”

Potem odeszła.

Jenny po raz kolejny spojrzała na siebie w lustrze.

Nie wiedziała, czy wierzyć tej kobiecie.

Ale wiedziała jedno.

Nie była gotowa się poddać.

Gdy wróciła na salę, Nathan czekał przy wejściu.

Natychmiast zrobił krok w jej stronę.

„Czy wszystko w porządku?”

„Nic mi nie jest” – powiedziała. „Przepraszam. Potrzebowałam tylko chwili”.

Nathan delikatnie objął jej twarz obiema dłońmi.

„Jenny, nie obchodzi mnie, co ktokolwiek tutaj myśli. Zależy mi tylko na tobie.”

„Dlaczego?” – zapytała drżącym głosem. „Dlaczego ci na mnie zależy? Nie jestem taka jak oni”.

„Dokładnie” – powiedział Nathan, patrząc jej prosto w oczy. „Właśnie dlatego”.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, wziął ją za rękę i poprowadził z powrotem do stołu.

Gdy przybyli, nie usiadł od razu.

Zamiast tego zwrócił się do wszystkich zebranych przy stole, a jego głos niósł się o wiele dalej.

„Chcę, żeby wszyscy poznali Jenny Hart” – powiedział. „Jest inteligentna, oddana, szczera i jedną z najwspanialszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. I mam wielkie szczęście, że mogę być tu dziś z nią”.

Jenny była bez słowa.

Na chwilę w pokoju zapadła cisza.

Wtedy ktoś z tyłu sali zaczął klaskać.

A potem jeszcze jeden.

I jeszcze jedno.

Aż cała sala balowa zaczęła klaskać.

Jenny rozejrzała się oszołomiona, a łzy spływały jej po twarzy.

Nathan pochylił się ku niej i szepnął:

„Widzisz? Twoje miejsce tutaj.”

Tej nocy po raz pierwszy prawie w to uwierzyła.

Ale w pewnym momencie, po drugiej stronie korytarza, weszła kobieta i skierowała się prosto w stronę Nathana.

Wyglądała olśniewająco — modna sukienka, idealne blond włosy, uśmiech, który nie sięgał oczu.

Zatrzymała się przed nimi, rzuciła Jenny szybkie, lekceważące spojrzenie i powiedziała:

„Nathan, kochanie, musimy porozmawiać. Natychmiast.”

Blondynka stała pół metra od Jenny, pachnąc drogimi perfumami i poczuciem wyższości.

Nathan łagodnie puścił dłoń Jenny i zwrócił się do przybysza z uprzejmym, ale obojętnym wyrazem twarzy.

„Victoria. Nie wiedziałem, że tu będziesz.”

Victoria uśmiechnęła się w taki sposób, w jaki ludzie uśmiechają się, gdy chcą uchodzić za przyjaznych, ale jednocześnie planują następny ruch.

„Niespodzianka” – powiedziała, kładąc dłoń na ramieniu Nathana w zaborczy sposób. „Musimy porozmawiać o umowie fuzji. ​​To ważne”.

Jenny cofnęła się o krok i nagle znów poczuła się niewidzialna.

Nathan to zauważył.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Przepis na pieczoną owsiankę z orzechami i owocami

Przygotowanie: 20 minut Gotowanie: 20 minut Porcje: 4 osoby Składniki: – 3 jabłka pippin – 50 ml rumu – 3 ...

Od profesora do idioty

Następnie napisał je dużymi literami czarnym pisakiem, jakby nigdy nie chciał o tym zapomnieć: > « Masz coś wyjątkowego. » ...

20 wczesnych sygnałów ostrzegawczych, jeśli Twój organizm walczy z malatią

Powiększone węzły chłonne: na szyi, pod pachami lub w pachwinach. Rany, które trudno się goją: Uważaj na nienormalnie długi czas ...

Laur pod poduszką: stary zwyczaj dziadków, o którym nie warto zapominać

Roślina ta działa antystresowo, wprowadzając w stan relaksu i pomagając nam lepiej wypocząć. Aby skorzystać z tej korzyści, wystarczy umieścić ...

Leave a Comment