Sprzątaczka, która przez pomyłkę usiadła na krześle miliardera w Dallas… i w najgorszym możliwym momencie dowiedziała się, kim on naprawdę jest – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Sprzątaczka, która przez pomyłkę usiadła na krześle miliardera w Dallas… i w najgorszym możliwym momencie dowiedziała się, kim on naprawdę jest

Sandra uniosła jedną brew.

„Jenny Hart, masz randkę?”

Jenny zrobiła się jaskrawoczerwona.

„Nie. To znaczy… to nie jest do końca randka. To po prostu kawa z kimś. Który akurat jest mężczyzną. Ale to nic wielkiego.”

Sandra się zaśmiała.

„Pocisz się.”

“Ja wiem.”

Pojawiła się Maria z butelką wody w ręku.

„Jenny, proszę. Wyglądasz, jakbyś miała zemdleć.”

Jenny wypiła połowę butelki na raz.

„Dziękuję. Wszystko w porządku. Wszystko jest pod kontrolą.”

Maria i Sandra wymieniły spojrzenia, które mówiły jasno: Nic nie jest pod kontrolą.

„Czy chcesz, żebyśmy w czymś pomogli?” zapytała Maria.

„Nie, po prostu muszę się uspokoić. I może mały cud.”

Jenny spojrzała na zegar.

14:55

„Boże, spóźnię się.”

Wybiegła z szatni, pobiegła korytarzem służbowym i niemal przewróciła wózek pełen czystych ręczników.

Gdy w końcu dotarła do wyjścia dla pracowników, zatrzymała się, po raz dziesiąty poprawiła włosy i mruknęła:

„Dasz radę, Jenny. To tylko kawa. Zwykła kawa.”

Zawahała się.

„Z absurdalnie przystojnym mężczyzną, który prawdopodobnie zarabia w godzinę tyle, ile ty zarabiasz w rok. Bez presji.”

Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz.

I oto był.

Nathan Cole, oparty o lśniący czarny samochód, ubrany w jasnoniebieską koszulę i spodnie, wyglądał, jakby wyszedł z reklamy w magazynie w centrum Dallas.

Jenny zamarła na chodniku.

„Boże. On naprawdę istnieje. Naprawdę przyszedł.”

Nathan zdjął okulary przeciwsłoneczne i uśmiechnął się, gdy ją zobaczył.

“Przędzarka.”

Otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale jedyne, co z siebie wydusiła, to:

“Cześć.”

Tylko to. Jedna mała sylaba.

Nathan podszedł do niej.

„Wyglądasz pięknie.”

Jenny zerknęła na swój strój. Lekko pognieciona bluzka, wyblakłe dżinsy, białe trampki, które prała trzy razy, ale wciąż miały uporczywą plamę z boku.

„Ja… jestem wrakiem człowieka. Ale dziękuję.”

Uśmiechnął się.

„Gotowy na kawę?”

Jenny wzięła głęboki oddech.

“Gotowy.”

Zrobiła krok i natychmiast się potknęła, bo poczuła na sobie jedynie nerwy.

Nathan w ostatniej chwili złapał ją za ramię.

“Ostrożny.”

Jenny podniosła wzrok, spojrzała mu w oczy, a świat na sekundę zdawał się zatrzymać.

„Jesteś pewien, że chcesz się ze mną napić kawy?” zapytała cicho.

Uśmiechnął się tym samym uśmiechem, który poprzedniej nocy przyspieszał bicie jej serca.

“Absolutnie.”

Nathan otworzył przed nią drzwi kawiarni, a Jenny poczuła się, jakby wkroczyła do innego wymiaru.

Miejsce było stylowe i spokojne: marmurowe stoły, szare aksamitne krzesła, rośliny zwisające z sufitu i ręcznie napisane menu na ogromnej tablicy pełnej drinków o nazwach, których nigdy w życiu nie słyszała.

Zmrużyła oczy.

„Mają karmelowe macchiato z organicznym mlekiem owsianym” – mruknęła. „To kawa czy magiczny eliksir?”

Nathan się roześmiał.

„To kawa. Bardzo droga kawa, ale wciąż kawa.”

Jenny przełknęła ślinę.

„Jasne. Droga kawa. Dam radę” – skłamała.

Usiedli przy oknie. Jenny natychmiast zaczęła przestawiać wszystko dookoła – serwetkę, cukierniczkę, a nawet solniczkę, która absolutnie nie pasowała do stolika kawowego.

„Jesteś zdenerwowany” – zauważył Nathan, opierając brodę na dłoni, rozbawiony.

„Ja? Zdenerwowana?” Jenny parsknęła śmiechem, który zabrzmiał trochę za głośno. „Nie, po prostu lubię porządek. Profesjonalny nawyk po takim sprzątaniu, rozumiesz? Wszystko organizuję. Nawet w domu. Doris, moja sąsiadka, mówi, że jestem intensywna, ale ja myślę, że to po prostu dbałość o szczegóły”.

Mówiła zdecydowanie za szybko.

„Oddychaj, Jenny” – powiedział Nathan.

„Oddycham. Spójrz.” Wzięła dramatyczny wdech. „Widzisz? Oddychanie. Działa świetnie.”

Pokręcił głową, starając się nie śmiać.

Pojawiła się kelnerka ubrana w czarny fartuch i idealnie spięta w kok.

„Dzień dobry. Co podać?”

Nathan skinął głową w stronę Jenny.

„Możesz złożyć zamówienie jako pierwszy.”

Jenny ponownie spojrzała na tablicę z menu i od razu poczuła się przytłoczona.

„Ja… napiję się kawy” – powiedziała.

„Który?” – cierpliwie zapytała kelnerka.

„Normalna kawa. Jak… kawa. Taka w kubku, którą się pije.”

„Americano?” – zasugerowała kelnerka.

„Tak!” Jenny niemal krzyknęła z ulgą. „Tamto.”

“Cukier?”

„Tak, proszę.”

„Mleko też? Śmietanka?”

Jenny zawahała się.

„Mleko i śmietanka to nie to samo?”

Kelnerka uśmiechnęła się uprzejmie.

„Nie do końca.”

„To poproszę tylko mleko.”

Nathan zamówił podwójne espresso. Kiedy kelnerka odeszła, Jenny odetchnęła.

„O rany! Zamówienie kawy nigdy w życiu nie było tak skomplikowane.”

Nathan się roześmiał.

„Jesteś niesamowity.”

„Chodzi ci o to, że jesteś niesamowita w swojej niezdarności” – powiedziała.

„Nie. Niesamowita szczerość.”

Jenny zrobiła się jaskrawoczerwona.

Kiedy podano napoje, chwyciła saszetkę cukru i drżącymi rękami próbowała ją otworzyć. Połowa cukru rozlała się na stole.

“O nie.”

Jenny próbowała pozbierać je palcami, ale bałagan tylko się pogorszył.

„Przysięgam, że nie zawsze jestem taka” – powiedziała.

Zatrzymała się.

„Dobrze. Jestem. Jestem dokładnie taki sam. Niezdarny, nerwowy i najwyraźniej niezdolny do otwarcia paczki cukru bez wywołania śnieżycy.”

Nathan wziął serwetkę i pomógł posprzątać stół.

„Uważam, że to urocze” – powiedział.

Jenny zamarła w pół ruchu.

„Uważasz, że to urocze, że rozsypałem cukier na całym stole?”

„Uważam, że to urocze, że jesteś sobą” – odpowiedział.

Jej serce znów lekko podskoczyło.

„Nathan, naprawdę musisz poznać więcej ludzi” – zażartowała słabo. „Bo jeśli uważasz, że to urocze, to masz naprawdę niskie standardy”.

Uśmiechnął się.

„Moje standardy są dokładnie takie, jakie powinny być”.

Nie wiedziała, co na to odpowiedzieć, więc zmieniła temat.

„Mówiłeś, że dużo podróżujesz służbowo?”

„Tak. Moja firma ma biura w kilku stanach. Spędzam dużo czasu latając, jeżdżąc na spotkania i sprawdzając nieruchomości.”

„Wow. To musi być wyczerpujące. Pewnie dużo pracujesz.”

„Tak” – przyznał. „Ale to mój wybór”.

„A podoba ci się?”

Nathan zastanowił się przez chwilę.

„Kiedyś bardziej mi się to podobało.”

„Jeszcze przed czym?” – zapytała.

„Zanim zdałem sobie sprawę, żyłem tylko po to, żeby pracować. Bez kontaktu. Bez niczego prawdziwego.”

Jenny powoli mieszała kawę, analizując sytuację.

„Rozumiem. Ja też dużo pracuję. Naprawdę dużo. Ale to co innego, prawda? Pracuję, bo muszę. Ty pracujesz, bo tak wybrałeś”.

„To nie jest tak różne, jak ci się wydaje” – powiedział łagodnie Nathan. „W końcu obaj po prostu próbujemy przetrwać. Tylko na różne sposoby”.

Jenny spojrzała na niego, zaskoczona przemyślaną odpowiedzią.

„Wow, Nathan. Czy w wolnym czasie jesteś filozofem?”

On się zaśmiał.

„Nie. Po prostu ktoś, kto spędził trochę za dużo czasu w samotności, myśląc.”

Jenny wzięła łyk kawy – była pyszna, nawiasem mówiąc – i zdobyła się na odwagę, żeby zapytać:

„Umawiałaś się kiedyś na randki? Serio?”

„Tak” – powiedział z wahaniem. „Kilka razy. Ale nic nie trwało długo”.

“Dlaczego nie?”

„Bo trudno było stwierdzić, czy ludzie lubią mnie lub… to, co reprezentuję”.

„Co reprezentowałeś?”

Nathan odzyskał równowagę i płynnie zmienił pozycję.

„Stanowisko. Tytuł. Wiesz, jak to jest.”

Jenny skinęła głową, chociaż nie do końca rozumiała.

„O, racja. Szef. Ludzie muszą ci ciągle schlebiać.”

Nathan prawie wypluł espresso.

„Coś takiego.”

„Przepraszam” – powiedziała Jenny. „Czasami mówię rzeczy bez zastanowienia”.

„Nie przepraszaj. To orzeźwiające.”

Zapadli w przyjemną ciszę, obserwując ludzi przechadzających się na zewnątrz.

Wtedy Nathan cicho zapytał:

„A ty, Jenny? Czy kiedykolwiek się z kimś spotykałaś?”

Jenny zrobiła się czerwona.

„Mnie? Randkę?” Zaśmiała się cicho, niezręcznie. „Nie. Nigdy nie miałam na to czasu”.

“Nigdy?”

Wymieszała kawę, unikając jego wzroku.

„Zawsze za dużo pracowałam. Odkąd byłam nastolatką. Moi rodzice… cóż, rzadko ich odwiedzałam. Dlatego wcześnie nauczyłam się, że jeśli sama o siebie nie zadbam, nikt tego nie zrobi. Dbanie o siebie oznaczało pracę, bez przerwy”.

Nathan pozostał cicho i po prostu słuchał.

„Kiedy ciągle pracujesz” – kontynuowała Jenny, teraz ciszej – „nie ma miejsca na inne rzeczy. Na wychodzenie. Na poznawanie ludzi. Na randki. Więc w pewnym sensie porzuciłam ten pomysł. Pomyślałam… że to po prostu nie dla mnie”.

Powoli podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.

„A teraz?” zapytał.

Jenny przełknęła ślinę.

„Teraz… nie wiem. Może się myliłem.”

Nathan się uśmiechnął.

W tym momencie poczuła coś, czego nigdy wcześniej nie czuła.

Mieć nadzieję.

Kiedy czek dotarł, Nathan sięgnął po portfel, ale Jenny była szybsza.

„Nie, zapłacę swoją część.”

“Przędzarka-”

„Naprawdę, przywiozłem pieniądze.”

Otworzyła torebkę i zaczęła liczyć zmięte banknoty i monety.

„Poczekaj… kawa kosztowała siedem dolarów, więc…”

Nathan delikatnie położył swoją dłoń na jej dłoni.

„Jenny, zaprosiłem cię. Zapłacę.”

“Ale-”

“Proszę.”

Spojrzała na swoje dłonie pełne policzonych pieniędzy i poczuła, jak łzy napływają jej do oczu.

Bo nie chodziło tylko o kawę.

To był ktoś, kto się nią opiekował.

Coś, do czego nie była przyzwyczajona.

Nathan zapłacił rachunek i wyszli razem na chodnik w Dallas.

„Dziękuję, Nathan. Naprawdę. Za wszystko” – powiedziała.

Uśmiechnął się.

„Czy możemy to zrobić jeszcze raz?”

Jej serce biło szybciej.

„Ty… chcesz?”

„Bardzo.”

Uśmiechnęła się, prawdziwym, szerokim uśmiechem.

„Tak. Ja też chcę.”

Nathan podszedł bliżej.

„Czy mogę odprowadzić cię do domu?”

Jenny miała właśnie powiedzieć „tak”, gdy usłyszała znajomy głos dochodzący z drugiej strony ulicy.

„Jenny Hart! Jesteś tu na randce i mi nie powiedziałaś?”

Oczywiście.

Doris.

Jenny zamknęła oczy.

„O mój Boże. Będę przesłuchiwany przez trzy godziny, kiedy wrócę do domu”.

Doris przechodziła przez ulicę z prędkością i skupieniem pocisku kierowanego.

Jenny poważnie rozważała udawanie omdlenia, ale było już za późno.

Jej sąsiad miał takie spojrzenie, które mówiło, że nikt nie ucieknie bez pełnego wyjaśnienia.

„Cześć, Doris” – powiedziała Jenny z wymuszonym uśmiechem. „Jakież to zaskoczenie widzieć cię tutaj. Na środku ulicy. Krzyczącą”.

Doris zatrzymała się przed nimi, lekko zdyszana, trzymając w jednej ręce torbę na zakupy, a drugą wskazując na Nathana.

„Kto to jest?”

„To Nathan” – powiedziała nerwowo Jenny. „Nathan, to Doris. Moja sąsiadka. I najwyraźniej mój najgorszy koszmar w tej chwili”.

Nathan wyciągnął rękę, uprzejmy jak zawsze.

„Miło mi panią poznać, pani Doris.”

Doris uścisnęła mu dłoń, ale jej wzrok wciąż utkwiony był w Jenny.

„Ten młody człowiek ma maniery” – powiedziała. „Jenny, gdzie go znalazłaś?”

„Nigdzie go nie znalazłam, Doris. Po prostu piliśmy kawę.”

„Kawa” – powtórzyła Doris z figlarnym uśmiechem. „Oczywiście. A wy dwoje trzymacie się za ręce, kiedy teraz pijecie kawę?”

Jenny spojrzała w dół i zauważyła, że ​​Nathan nadal lekko trzyma ją za rękę.

Szarpnęła tak gwałtownie, że prawie straciła równowagę.

„Nie byliśmy… to znaczy, byliśmy… ale to nie było… to skomplikowane”.

Nathan był wyraźnie rozbawiony.

Doris skrzyżowała ramiona.

„Jenny Hart, opowiesz mi wszystko. Każdy szczegół. Ale najpierw…”

Znów zwróciła się do Nathana.

„Jesteś przystojny, uprzejmy i wyglądasz, jakby ci się w życiu dobrze wiodło. Jakie masz zamiary wobec mojego sąsiada?”

„Doris!” Zażenowanie Jenny mogłoby stopić asfalt.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Tarta z panna cottą: przepis na pyszny i wyrafinowany deser

Krok 1: Przygotuj ciasto kruche posmarowane olejem Wymieszaj suche składniki: Mąkę przesiej do miski, dodaj cukier granulowany, proszek do pieczenia ...

Domowy Ricotta w 30 Minut! Poznaj Najłatwiejszy Przepis na Idealny Ser, Który Zrobi Furorę!

1. Przygotowanie serwatki: W dużym rondlu połącz mleko i śmietanę. Podgrzewaj na średnim ogniu, ciągle mieszając, aż zacznie się lekko ...

Wymieszaj goździki z kawą, a nie będziesz już musiał ich kupować w sklepie.

Przygotuj kawę: Zmierz ilość zmielonej kawy, której zwykle używasz do zaparzenia. Dodaj goździki: Jeśli masz całe goździki, rozdrobnij je na ...

Do czego służą szlufki z tyłu koszul zapinanych na guziki?

Tajny język między uczniami Bardzo szybko kolczyk wyszedł poza swoje proste praktyczne zastosowanie i stał się  prawdziwym kodem społecznym . Na niektórych ...

Leave a Comment