Sprzątaczka, która przez pomyłkę usiadła na krześle miliardera w Dallas… i w najgorszym możliwym momencie dowiedziała się, kim on naprawdę jest – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Sprzątaczka, która przez pomyłkę usiadła na krześle miliardera w Dallas… i w najgorszym możliwym momencie dowiedziała się, kim on naprawdę jest

SPRZĄTACZKA przypadkowo usiadła przy zarezerwowanym stoliku MILIARDERA… i całkowicie odmieniła jej los.

Zanim zaczniemy opowiadać, dajcie nam znać w komentarzach, z którego miasta w Stanach Zjednoczonych lub gdziekolwiek na świecie oglądacie. I na koniec, nie zapomnijcie ocenić tej historii od 0 do 10. Miłego oglądania.

Jenny Hart siedziała na złym krześle.

Nie byle jakie krzesło.

Najbardziej nieodpowiednie krzesło w całym hotelu Cole Grand w Dallas w Teksasie.

To było krzesło zarezerwowane dla gości-miliarderów, celebrytów i ludzi, którzy prawdopodobnie mieli w portfelach więcej pieniędzy, niż ona zarobiła przez cały rok sprzątając łazienki. I nie miała o tym zielonego pojęcia.

Siedząc tam w swojej prostej, granatowej sukience kupionej na wyprzedaży w domu towarowym przy autostradzie w Dallas – teksańskiej wersji „Piątej Alei”, nie nowojorskiej – Jenny nerwowo poprawiała białą lnianą serwetkę na kolanach i szeptała cicho do siebie.

„Boże, Jenny, dzisiaj niczego nie upuścisz. Zrozumiano? Żadnego potknięcia, żadnego przewrócenia szklanki, żadnego powiedzenia czegoś głupiego w nieodpowiednim momencie”.

Wzięła głęboki oddech, rozejrzała się po sali galowej, ozdobionej kryształowymi żyrandolami, które prawdopodobnie kosztowały więcej niż całe jej mieszkanie, i uśmiechnęła się do siebie.

„Dasz radę, dziewczyno. To tylko kolacja. Sprzątałaś tę salę tysiąc razy. Teraz jesteś po drugiej stronie – po stronie luksusu”.

Problem polegał na tym, że tego wieczoru Jenny była zdecydowanie zbyt elegancka jak na gosposię, która właśnie została nagrodzona tytułem Pracownika Roku.

Ponieważ na wizytówce przed jej talerzem – tej małej białej kartce, pięknie wydrukowanej złotymi literami – widniał napis:

JENNY HART.

A Jenny, niech Bóg błogosławi jej pełną nadziei duszę, uważała, że ​​to część specjalnego protokołu wręczenia nagrody.

Oczywiście, że tak, powiedziała sobie. Pracownik Roku zasługuje na szczególną uwagę. Nawet moje nazwisko zostało postawione przy głównym stole. Co za zaszczyt.

Dotknęła swoich włosów, które jej sąsiadka Doris ułożyła lakierem i spinkami w takiej ilości, że przetrwałyby teksańską burzę, i wyszeptała pod nosem.

„Doris, jesteś artystką. Te włosy się nie poruszą, nawet gdybym przetańczyła całą noc.”

Zatańcz. Ona. Jenny Hart.

O mało nie wybuchnęła głośnym śmiechem.

„Uspokój się, Jenny. Nie umiesz nawet tańczyć. Nie daj się ponieść emocjom.”

Po drugiej stronie sali, przy wejściu dla obsługi, dwóch pracowników imprezy stało z notatnikami i krótkofalówkami, sprawdzając listę gości z coraz bardziej zdezorientowanymi minami.

„Marcy, jesteś pewna, że ​​jej nazwisko brzmi Hart?” zapytała młodsza z nich, dziewczyna na początku dwudziestki, o imieniu Tina, ze słuchawkami zawieszonymi na szyi.

Marcy, koordynatorka wydarzeń w hotelu, zmarszczyła brwi, przesuwając palcem w dół wydrukowanej listy.

„Hart, Hart, Hart… o, tak. Jenny Hart. Pracownik Roku. Powinna siedzieć przy stoliku numer dwanaście, obok kuchni, ale jej nazwisko widnieje przy stoliku numer jeden”.

Tina niemal w panice wskazała na mnie długopisem.

„Przy głównym stole. Stole właściciela.”

Twarz Marcy straciła wszelki kolor.

„Co? Pokaż mi to.”

„Wiem. Też mi się to wydało dziwne, ale kartka już tam była, kiedy wczoraj rozstawialiśmy stoły.”

Marcy obróciła podkładkę do góry nogami, a potem na bok, jakby chciała, żeby z kartek wypadła jakaś magiczna odpowiedź.

„Czekaj”. Wzięła głęboki oddech. „Czekaj, czekaj, czekaj. Tina, powiedz mi coś. Kto był dziś gościem VIP pana Cole’a?”

Tina sprawdziła drugą stronę.

„Jenny Harper. Influencerka cyfrowa. Dwa miliony obserwujących. Jego osobisty gość”.

„I czy ona to potwierdziła?”

„Nie. Odwołała wczoraj rano.”

Marcy zamknęła oczy.

„O mój Boże. Co się stało, Tina?”

Złapała dziewczynę za ramię z siłą kogoś, kto zaraz zemdleje.

„Zastąpiliśmy Jenny Hart”.

Cisza.

Oczy Tiny rozszerzyły się.

“NIE.”

“Tak.”

“NIE.”

„Tak. Spójrz na nazwiska. Hart. Harper. Ktoś źle napisał. A teraz pokojówka siedzi na miejscu przeznaczonym dla milionera i influencera… przy stole właściciela całej sieci hoteli Cole.”

Tina upuściła podkładkę.

Tymczasem Jenny przeżywała najwspanialsze chwile swojego życia.

Spojrzała na pusty porcelanowy talerz przed sobą – tak piękny, że można było dostrzec na nim cienie własnych palców – i pomyślała, jak zaskakujące potrafi być życie.

„Wczoraj sprzątałam ten hol na kolanach” – szepnęła do siebie z uśmiechem. „Dziś siedzę tu jak ktoś ważny. Pracownik Roku to poważna sprawa”.

Podniosła kryształową szklankę z wodą i obserwowała, jak światło żyrandola przechodzi przez płyn.

„Jenny, nie pozwól, żeby ta szklanka się zsunęła. Trzymaj ją mocno. Mocno. Już dobrze. Grzeczna dziewczynka.”

Wtedy zauważyła, że ​​ktoś usiadł obok niej.

Wysoki mężczyzna w idealnie dopasowanym czarnym garniturze, idealnie dopasowanym ciemnoszarym krawacie i włosach uczesanych do tyłu z naturalną elegancją.

Miał w sobie coś, co sprawiało, że powietrze wokół niego wydawało się gęstsze – ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Ważne.

Jenny odwróciła głowę i niemal zakrztusiła się własną śliną.

Skąd wziął się ten człowiek? Z magazynu?

Spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem w kąciku ust, jakby czekał, aż ona coś powie.

Jenny mrugnęła trzy razy.

Powiedz coś, Jenny. Powiedz cokolwiek.

„Cześć” – wyrzuciła z siebie zbyt szybko, niemal krzycząc.

Mężczyzna rozbawiony uniósł brew.

“Dobry wieczór.”

„Dobry wieczór” – powtórzyła Jenny, po raz czwarty poprawiając serwetkę na kolanach. „Przepraszam, ja… nie widziałam, jak siadasz. Jesteś jak ninja czy coś? Bo pojawiłaś się znikąd”.

Wydał z siebie niski, szczery śmiech.

„Nie do końca.”

Jenny nagle odważnie wyciągnęła rękę.

„Jestem Jenny. Jenny Hart. Miło mi cię poznać.”

Uścisnął jej dłoń z uprzejmą stanowczością.

„Nathan. Miło cię poznać, Jenny.”

Nathan. Oczywiście, że jego imię brzmi jak imię postaci filmowej.

„To piękne imię” – powiedziała, zanim zdążyła się powstrzymać.

Cofnęła rękę i położyła obie dłonie na kolanach, żeby niczego nie przewrócić.

„Pracujesz też tutaj, w hotelu?” – zapytała.

Nathan przechylił głowę, zaciekawiony.

„W pewnym sensie tak.”

„O, to wspaniale. Ja też tu pracuję.”

Jenny szeroko się uśmiechnęła.

„Jestem gospodynią domową. Ale zdobyłam tytuł Pracownika Roku. Dlatego zaprosili mnie na tę elegancką kolację. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Nigdy nie sądziłam, że usiądę w tak wygodnym fotelu. O rany, ten fotel jest jak chmura.”

Nathan obserwował ją z rosnącym zainteresowaniem, jakby odkrywał coś rzadkiego.

„Pracownik Roku” – powtórzył powoli. „Gratulacje. To wielkie osiągnięcie”.

“Dziękuję.”

Jenny położyła rękę na piersi, szczerze wzruszona.

„Szczerze mówiąc, prawie się popłakałam, kiedy się o tym dowiedziałam. Pracuję tu od trzech lat. Wstaję o piątej rano, jeżdżę dwoma autobusami, sprzątam siedemnaście pięter dziennie… ale kocham to, co robię. Ludzie myślą, że to dziwne, ale to prawda”.

„Dlaczego ci się to podoba?” – zapytał Nathan, a pytanie brzmiało naprawdę szczerze.

Jenny zatrzymała się i zamyśliła.

„Bo sprawiam, że rzeczy stają się piękne. Kiedy ktoś wchodzi do pokoju, który jest czysty, schludny i pachnie przyjemnie, czuje się lepiej. I to mnie uszczęśliwia. Znasz to uczucie, kiedy robisz coś, co wydaje się małe, ale robi komuś różnicę? Właśnie tak to jest.”

Nathan przez chwilę milczał, po prostu obserwując ją.

Jenny zarumieniła się pod jego spojrzeniem.

„Przepraszam, za dużo gadam, kiedy się denerwuję. Mój sąsiad zawsze mówi: »Jenny, brzmisz jak radio bez wyłącznika«”.

Ona się z siebie śmiała.

„To prawda. Rozmawiam nawet sama ze sobą podczas pracy. Na przykład: »Jenny, nie zapomnij posprzątać za drzwiami. Jenny, uważaj na wazon z kwiatami«. Ludzie pewnie myślą, że jestem trochę dziwna”.

Nathan się uśmiechnął i tym razem był to prawdziwy, ciepły uśmiech.

„Myślę, że jesteś autentyczny.”

Jenny mrugnęła.

“Naprawdę?”

“Naprawdę.”

Przez dwie sekundy nie mogła wydusić z siebie ani słowa.

„Wow, Nathan. Jesteś miły.”

Po drugiej stronie pokoju Marcy przeżywała cichy atak złości.

„Tina, on już siedział obok niej.”

„Wiem. Widziałem. Co robimy?”

„Idę tam” – powiedziała Tina, biorąc głęboki oddech i zaciskając mocniej dłoń na podkładce. „Porozmawiam z nim po cichu”.

„Tina, nie. On nas zwolni.”

„Nie mamy wyboru. Musimy mu powiedzieć, że nastąpiła pomyłka”.

Tina ruszyła w stronę stolika numer jeden, a jej serce biło tak mocno, że była pewna, iż wszyscy je słyszeli.

Tymczasem Jenny kontynuowała rozmowę.

„Czy przyjechałeś z daleka, żeby zjeść tę kolację?” – zapytała ciekawa.

„W pewnym sensie” – odpowiedział Nathan wymijająco. „Dużo podróżuję”.

„Podróżowanie musi być fajne, prawda? Nigdy nie opuściłam Teksasu. No cóż, kiedyś pojechałam do Houston, żeby odwiedzić ciotkę, ale to się nie liczy, bo to niedaleko. Pewnego dnia chcę zobaczyć plażę… jak prawdziwą plażę z białym piaskiem i błękitną wodą”.

„Nigdy nie byłeś na plaży?” – zapytał zaskoczony Nathan.

„Nigdy.” Jenny zaśmiała się, wcale nie zawstydzona. „Ale to jest na mojej liście. Znasz te listy marzeń, które robimy? Plaża jest na szczycie mojej listy.”

Nathan patrzył na nią z wyrazem twarzy, którego nie potrafiła odczytać.

Właśnie wtedy Tina dotarła do stołu, z wymuszonym uśmiechem i oczami pełnymi cichej paniki.

„Dobry wieczór, panie Cole” – powiedziała cicho, lekko nachylając się w stronę Nathana. „Przepraszam, że przeszkadzam”.

Nathan obrócił głowę w jej stronę, nadal zachowując swobodną postawę.

„Tak, Tina?”

Jenny spojrzała na Tinę, potem na Nathana, zdezorientowana.

Pan Cole. To samo nazwisko co w hotelu.

Tina rzuciła Jenny szybkie spojrzenie, po czym wróciła do szeptania do Nathana.

„Proszę pana, na liście gości pojawił się drobny błąd. Panna Hart…” Zawahała się, starannie dobierając słowa. „Jest naszą Pracowniczką Roku. Jej miejsce było przy stoliku numer dwanaście, ale doszło do pewnego zamieszania z nazwiskami i…”

Nathan podniósł rękę, grzecznie jej przerywając.

„Tina.”

„Tak, proszę pana?”

Spojrzał na Jenny, która patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, wyraźnie zdezorientowana. Potem znowu spojrzał na Tinę.

„Jest dokładnie tam, gdzie powinna być.”

Tina mrugnęła.

“Pan-”

„Nie ma absolutnie żadnego problemu” – powiedział Nathan ze spokojną stanowczością. „Panna Hart może zostać przy tym stoliku”.

Tina zamarła, przetwarzając myśl.

„Ale proszę pana, pierwotny gość się nie pojawił, więc…”

„Więc nie ma powodu, żeby cokolwiek zmieniać” – dokończył Nathan, nie odrywając wzroku od Jenny. „Wszystko w porządku”.

Tina przełknęła ślinę.

„Rozumiem, proszę pana. Przepraszam.”

Szybko odeszła, niemal potykając się o własne nogi.

Jenny, nadal zdezorientowana, spojrzała na Nathana.

„Czekaj… jesteś w pewnym sensie jej szefem?”

Nathan uśmiechnął się lekko.

„Coś takiego.”

“Oh.”

Jenny ponownie poprawiła serwetkę.

„Przepraszam, nie wiedziałem. Pewnie jesteś tu w hotelu kimś ważnym, prawda?”

„W pewnym sensie” – powiedział.

Jenny wzięła głęboki oddech.

„No cóż, dziękuję, że pozwoliliście mi zostać. Nie chciałem sprawiać kłopotów. Jeśli chcecie, żebym przeniósł się do innego stolika, to to zrobię. Naprawdę, nie ma problemu.”

Nathan obserwował ją przez dłuższą chwilę.

“Przędzarka?”

“Tak?”

„Chcę, żebyś został.”

Serce Jenny dziwnie podskoczyło.

„Jesteś pewien?”

“Absolutnie.”

Uśmiechnęła się do niego nieśmiało.

„Dobrze. To zostanę.”

Kelner podszedł z tacą przystawek – maleńkich kanapeczek udekorowanych niczym dzieła sztuki. Jenny patrzyła na talerz, jakby był eksponatem muzealnym.

„O mój Boże, to jest jedzenie? Jest tak piękne, że aż szkoda jeść.”

Nathan obserwował jej reakcję, wyraźnie rozbawiony.

„Możesz to zjeść. Właśnie do tego to służy.”

Jenny sięgnęła po kanapkę z przesadną ostrożnością, jakby myślała, że ​​ta eksploduje.

„Dobra, zjem to. Ale jeśli rzucę okruszki na ten biały obrus, przysięgam, że sam to posprzątam”.

Nathan pokręcił głową i uśmiechnął się.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

PRZEPIS NA „STEKI DLA BIEDAKÓW AMISHÓW”

JAK PRZYGOTOWAĆ „AMISZOWSKI STEK BIEDAKÓW” PRZEPIS Kuchnia amiszów jest znana z prostoty i polegania na naturalnych, nieprzetworzonych składnikach, gdzie tylko ...

Błyskawiczne Muffinki: Gotowe do Pieczenia w Zaledwie 2 Minuty

Introduction Czy marzyłeś kiedyś o przygotowaniu czegoś słodkiego w rekordowym czasie, nie rezygnując z doskonałego smaku? Oto przepis na błyskawiczne ...

Nie ma już ani kawałka! Niesamowite ciasto w 15 minut! Szybko i bardzo smacznie!

Nie ma już ani kawałka! Niesamowite ciasto w 15 minut! Szybkie i bardzo smaczne! Składniki Na ciasto: – 3 jajka ...

Surowy czosnek – zdrowie na talerzu i najczęstsze błędy, które warto unikać

Wprowadzenie Czosnek od wieków uchodzi za naturalny lek, który wspomaga odporność, poprawia trawienie i posiada wiele innych właściwości zdrowotnych. Jednym ...

Leave a Comment