Sophia podeszła do niego jeszcze bliżej, całkowicie ignorując Emily.
„Danielu” – powiedziała, a jej głos brzmiał jak szept zatrutego jedwabiu – „kiedyś cię kochałam. Na tyle, żeby cię ostrzec”.
Wyraz twarzy Daniela stał się tak zimny, że mógł zamrozić powietrze.
„Nie kochałaś mnie” – powiedział. „Kochałaś władzę, którą ci dałem”.
Sophia zacisnęła szczękę.
Emily poczuła, że zapiera jej dech w piersiach.
Głos Daniela zniżył się do szeptu, lecz w jego głosie słychać było przekonanie.
„A Emily w niczym nie przypomina ciebie.”
Usta Sophii rozchyliły się — pod jej eleganckim wyglądem czaiło się oburzenie.
Emily poczuła bolesny ucisk w klatce piersiowej.
Daniel kontynuował.
„Możesz grać w polityczne gierki. Możesz manipulować zarządem. Ale nigdy nie wykorzystasz jej jako dźwigni.”
Wyraz twarzy Sophii stwardniał jak kamień.
„To jeszcze nie koniec” – powiedziała cicho.
Daniel nie odwrócił wzroku.
„I już mnie nie przerażasz.”
Coś pękło na twarzy Sophii — Emily nie potrafiła stwierdzić, czy był to ból, czy wściekłość.
Odwróciła się gwałtownie i odeszła.
Emily drżąco wypuściła powietrze.
„Danielu” – szepnęła – „nie powinieneś był tego mówić”.
Odwrócił się do niej, jego oczy były ciepłe i dzikie.
„Powinienem był to powiedzieć wcześniej.”
3. On widzi to, czego ona nie może ukryć
Po wyjściu Sophii w pokoju zapadła cisza.
Emily odwróciła się, by odejść – dać sobie chwilę na złapanie oddechu – ale zatrzymał ją głos Daniela.
„Emily” – powiedział cicho. „Chodź tu”.
Zawahała się.
„Nie będę cię dotykał” – obiecał. „Po prostu usiądź ze mną”.
Jej serce bolało.
Ona usiadła.
Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę, zanim znów się odezwał.
„Ona cię wystraszyła.”
Emily otworzyła usta, żeby zaprzeczyć.
Ale słowa utknęły jej w gardle.
Ponieważ miał rację.
Ostrzeżenie Sophii nie było groźbą, lecz obietnicą.
„Boję się o twoją karierę” – wyszeptała. „Boję się, że zostanę wykorzystana przeciwko tobie”.
Pokręcił głową.
„Nie. Nie bój się o mnie. Bój się tego, ile bólu nosisz w sobie sama”.
Zaparło jej dech w piersiach.
„Nie jestem—”
„Emily” – mruknął – „trzęsą ci się ręce”.
Spojrzała w dół.
Miał rację.
Zacisnęła palce na dłoniach.
„Nic mi nie jest” – wyszeptała.
„Nie” – powiedział łagodnie. „Nie jesteś”.
Przełknęła ślinę.
„Staram się być profesjonalna” – powiedziała. „Staram się robić to, co słuszne”.
Lekko przechylił głowę.
„A kto ci powiedział, że miłość jest nieprofesjonalna?”
Emily poczuła, że jej serce przestało bić.
„To nie o to chodzi” – wyszeptała.
Daniel uśmiechnął się — smutno, ciepło, świadomie.
„Tak. Tylko boisz się to przyznać.”
Jej oddech drżał.
„Danielu… nadal nie pamiętasz wszystkiego. Nie wiesz, kim byłeś.”
„I nie obchodzi mnie to” – mruknął. „ Teraz wiem, kim jestem. I wiem, co teraz czuję ”.
Jej oczy płonęły.
„Nie rób tego” – wyszeptała. „Utrudniasz mi to”.
„Staram się, żeby było uczciwie” – odpowiedział cicho.
Zamknęła oczy.
„Powoli” – szepnęła.
„Powoli” – zgodził się.
Ale cisza między nimi była pełna prawdy.
4. O krok za blisko
Tego samego wieczoru fizjoterapeuta Daniela wrócił na drugą sesję.
Emily została ponownie – tym razem na jego prośbę, ale zachowała dystans.
Stał.
Chodził.
Drżał.
Napierał mocniej niż wczoraj.
Pod koniec ćwiczenia nogi odmówiły mu posłuszeństwa.
Carla ruszyła, żeby go złapać—
Jednak Daniel instynktownie wyciągnął rękę w stronę Emily.
Zamarła.
Tylko jedno, instynktowne sięgnięcie.
Jego ciało woła do czegoś znajomego.
Jego umysł sięga po bezpieczeństwo.
Nie upadł – Carla w porę go podtrzymała.
Ale ta chwila…
Zmieniła wszystko.
Emily poczuła to niczym trzęsienie ziemi w piersi.
Carla to zauważyła.
Daniel zauważył.
Powietrze zgęstniało.
„Przepraszam” – szepnął do niej.
Emily szybko pokręciła głową.
„W porządku” – powiedziała cicho. „Twoje ciało reaguje, zanim zrobi to umysł”.
„Nie” – wyszeptał głębiej. „Moje ciało reaguje z powodu mojego umysłu”.
Jej serce się załamało.
Carla spojrzała na nich znacząco.
„Dam wam dwie minuty” – powiedziała delikatnie, wychodząc na zewnątrz.
Emily westchnęła, próbując odzyskać równowagę.
„Danielu…” wyszeptała.
„Jesteś jedyną osobą, do której sięgam” – powiedział cicho. „Nawet kiedy upadam”.
Przełknęła ślinę.
„Dlatego musimy być ostrożni.”
Zamknął oczy i zacisnął szczękę.
“Ja wiem.”
Podeszła odrobinę bliżej – nie dotykając go – ale na tyle blisko, że mógł wyczuć jej obecność.
„Jestem tutaj” – wyszeptała. „Nawet jeśli nie pozwolę ci cię złapać”.
Otworzył oczy.
A w nich było coś nowego.
Nie desperacja.
Nie strach.
Nie emocjonalny chaos.
Przejrzystość.
„Emily” – powiedział cicho – „nie będę cię już więcej naciskał. Nie przekroczę tej granicy”.
Skinęła głową, a jej serce pękło.
„Ale” – kontynuował spokojnym głosem – „nie udaję, że linii nie ma”.
Emily odwróciła wzrok.
Łzy napłynęły jej do oczu.
Ponieważ w końcu uświadomiła sobie coś przerażającego:
Linia nie miała go chronić.
Miało to na celu jej ochronę .
CZĘŚĆ KOŃCOWA — Wybór światła
1. Kiedy świat żąda odpowiedzi
Tydzień później postępy Daniela zadziwiły wszystkich.
Mógł przejść przez pokój z minimalnym wsparciem.
Jego wzrok się wyostrzył.
Pamięć się ustabilizowała.
Jego emocjonalny niepokój ustąpił miejsca czemuś stabilnemu, ugruntowanemu, celowemu.
Ale zarząd…
Plotki…
Sophia…
Raymond…
Szpital…
Wszyscy chcieli tego samego:
Decyzja.
Dziś zarząd zażądał podjęcia tej decyzji.
„Panie Hayes” – powiedział Richard, stojąc w prywatnej sali konferencyjnej szpitala – „potrzebujemy jasnej odpowiedzi. Czy wróci pan na stanowisko dyrektora generalnego?”
Daniel siedział wyprostowany na wózku inwalidzkim i uparcie próbował się poruszać, mimo że prawie w ogóle potrafił chodzić o własnych siłach.
Jego wyraz twarzy był spokojny.
Opanowany.
Znajomy.
Emily stała pod ścianą z zespołem medycznym, starając się pozostać niewidzialną.
Jednak obecność Daniela emanowała siłą, jakiej nie widziała nigdy wcześniej – nawet w ciągu trzech lat opieki nad nim.
„Zanim odpowiem” – powiedział Daniel – „chcę wyjaśnić jedną rzecz”.
Mara, prawniczka, uniosła brew. „Proszę bardzo”.
Daniel spojrzał prosto na Emily.
Nie subtelnie.
Nie ostrożnie.
Nie delikatnie.
Otwarcie.
„Emily Carter jest powodem, dla którego żyję”.
Emily zamarła.
Członkowie zarządu wymienili spojrzenia.
„I nie będę tolerował ataków, przesłuchań ani wykorzystywania jej jako narzędzia politycznego przeciwko mnie” – kontynuował stanowczo. „Już nie”.
Mara odchrząknęła.
„Danielu, twoje przywiązanie do pielęgniarki…”
„To nie podlega dyskusji” – przerwał ostro. „Ona nie jest już częścią tej rozmowy”.
Emily poczuła, że jej oddech się zacina.
Daniel spokojnie zwrócił się w stronę tablicy.
„Moja decyzja dotycząca firmy nie ma nic wspólnego z moim życiem osobistym”.
Richard skrzyżował ramiona. „Więc jaka jest twoja decyzja?”
Daniel wziął głęboki oddech.
A potem—
Wstał.
Bez pomocy.
Bez chwiania się.
W całym pomieszczeniu zapadła cisza.
„Odzyskuję swoje stanowisko” – powiedział. „Oficjalnie”.
Mara patrzyła. „Jesteś pewien?”
“Tak.”
„A twój stan?”
Daniel uśmiechnął się lekko.
„Jutro otrzymasz pełną opinię lekarską.”
„Ale nadal mamy obawy co do…”
„Nie” – powiedział stanowczo Daniel. „Obawiasz się zmian . A jeśli czegoś się nauczyłeś podczas mojej nieobecności, to tego, że Hayes Corp nie przetrwa, grając bezpiecznie”.
Cisza.
„I na koniec” – dodał – „każda próba ukarania lub przeniesienia mojej pielęgniarki na inne stanowisko z powodu bezpodstawnych plotek będzie skutkować podjęciem przeze mnie osobiście kroków prawnych”.
Kolana Emily niemal odmówiły posłuszeństwa.
Richard powoli wypuścił powietrze.
„Danielu… witaj ponownie.”
Daniel skinął głową.
„Dobrze jest wrócić.”
2. Kiedy drzwi się zamkną
W chwili, gdy członkowie zarządu wyszli, Daniel zwrócił się do Emily.
Nie mogła oddychać.
„Danielu…” wyszeptała. „Dlaczego ty…”
„Ponieważ zasługiwałeś na to, żeby cię bronić” – powiedział po prostu.
„Ale nie musiałeś…”
„Tak. Tak zrobiłem.”
Spojrzała w dół, przytłoczona.
„Niczego nie zaprzeczyłeś” – powiedziała cicho. „W kwestii… nas”.
„Mam dość zaprzeczania” – mruknął. „A ty jesteś jedyną częścią mojego życia, w której nie chcę iść na kompromis”.
Jej serce się ścisnęło.
Podszedł powoli bliżej.
Nie dotykając jej.
Nie przekraczając granicy.
Ale będąc wystarczająco blisko, mogła poczuć jego ciepło.
„To, co powiedziałem na tym spotkaniu” – wyszeptał – „nie było przyznaniem się do winy”.
Zamrugała.
„To była deklaracja”.
Jej oddech drżał.
„Danielu… nie chcę być powodem, dla którego zarząd będzie cię przesłuchiwał”.
„Nie jesteś” – powiedział łagodnie. „Dałem im powód, żeby tego nie robili”.
Przełknęła ślinę.
„Twoje emocje są już stabilne” – wyszeptała. „Pamięć ci wróciła. Twój powrót do zdrowia jest prawie całkowity”.
Skinął głową.
„I nadal wybieram ciebie.”
Jej serce boleśnie zamarło.
„Powoli” – szepnęła ponownie.
Uśmiechnął się.
„Powiedziałem, że cię wybieram. Nie poganiam cię.”
Ich oczy były pełne ciepła i niewypowiedzianych emocji.
A potem Daniel powiedział cicho:
„Chciałbym z tobą porozmawiać gdzieś… nie w sali szpitalnej. Gdzieś naprawdę.”
Emily się zarumieniła.
„Danielu, nadal jestem twoją pielęgniarką. Przydzielono mnie do ciebie…”
„Jeszcze jeden dzień” – powiedział. „Dr Strauss zatwierdził już twoją zmianę po dzisiejszej ocenie”.
Serce Emily jednocześnie opadło i wzbiło się w górę.
„Ty… wiedziałeś?”
„Prosiłem o to” – powiedział. „Bo chcę cię widzieć, kiedy nie będę twoim pacjentem”.
Zaparło jej dech w piersiach.
„Emily” – wyszeptał – „spotkasz się ze mną jutro? Poza pracą?”
Jej serce biło tak mocno, że myślała, że pęknie.
“I…”
Przełknęła ślinę.
“Tak.”
Daniel odetchnął z ulgą i uśmiechnął się delikatnie.
“Dobry.”
3. Ostatnia noc w szpitalu
Tej nocy Emily odwiedziła Daniela po raz ostatni, jako jego pielęgniarka.
Siedział na skraju łóżka, ubrany w zwykły dres zamiast szpitalnej koszuli – co zaakceptował dr Strauss, ponieważ już prawie wypisano go ze szpitala.
Sprawdziła jego parametry życiowe, kartę zdrowia i leki, które brał.


Yo Make również polubił
Większość ludzi źle to rozumie. Do czego właściwie służy szuflada pod kuchenką?
Okrągły otwór na tarce ma 5 specjalnych zastosowań, ale wiele osób nadal o tym nie wie
Ciasto cytrynowe, dla którego można umrzeć
Jak szybko i delikatnie ugotować fasolę