Przez 5 lat po cichu opłacałam studia medyczne mojego męża. W tygodniu, w którym skończył studia, zażądał rozwodu. Powiedział mi, że już nie pasuję do życia, jakiego pragnął. Po rozprawie rozwodowej odeszłam bez słowa. ROK PÓŹNIEJ… – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Przez 5 lat po cichu opłacałam studia medyczne mojego męża. W tygodniu, w którym skończył studia, zażądał rozwodu. Powiedział mi, że już nie pasuję do życia, jakiego pragnął. Po rozprawie rozwodowej odeszłam bez słowa. ROK PÓŹNIEJ…

Arogancja Kenne’a udzieliła się pani Sterling. Jej status matki lekarza podniósł jej pozycję społeczną do poziomu, którego nigdy sobie nie wyobrażała. Pani Sterling była teraz pełnoprawną członkinią kręgu towarzyskiego dyrektorów i żon wysoko postawionych urzędników. Za każdym razem, gdy się spotykali, mówiła tylko o wielkości Keona.

„Och, Keon, oczywiście, kochanie. Ciągle ma ważne operacje. Wrócił do domu dopiero o trzeciej nad ranem wczoraj wieczorem” – powiedziała pewnego popołudnia, mieszając drogą herbatę w lobby luksusowego hotelu.

W rzeczywistości doskonale wiedziała, że ​​Keon przybył o trzeciej nad ranem nie z powodu operacji, ale dlatego, że był na imprezie w ekskluzywnym klubie nocnym.

„Biedna ja. Ale co możesz zrobić? To powołanie szlachetnego zawodu. Ten chłopak jest taki oddany. Nowy penthouse, mówisz, kochanie?” – kontynuowała pani Sterling, jakby odpowiadając na pytanie. „No cóż, jest skromny. Trzy sypialnie z widokiem na miasto. Ken nalegał, żeby jego matka się wprowadziła. Powiedział, że musi się czuć komfortowo na starość. To taki dobry syn”.

Pani Sterling nieustannie naciskała na Kona, żeby szybko znalazł sobie nowego partnera.

„Keon, jesteś teraz wybitnym lekarzem. Nie podejmuj znowu złego wyboru co do żony. Szukaj kogoś na swoim poziomie. Córka profesora Evansa jest piękna i ukończyła studia na uczelni Ivy League. A może Sarah, córka dyrektora szpitala z sąsiedztwa? Pamiętaj, małżeństwo to teraz inwestycja społeczna w twoją karierę” – pouczała Kona niemal codziennie.

Kon po prostu skinął głową, ciesząc się swoim nowym statusem najbardziej pożądanego kawalera.

Dni mijały w cyklu ostentacji i długów. Aż pewnego popołudnia, gdy Kon przewodniczył spotkaniu ewaluacyjnemu z młodszymi lekarzami, coś się wydarzyło. Mówił z autorytetem, wskazując na ekran, gdy nagle poczuł zawroty głowy. Na sekundę stracił ostrość widzenia i musiał chwycić się krawędzi stołu, żeby się nie potknąć.

„Doktorze Sterling, czy wszystko w porządku?” zapytał młody lekarz, widząc, jak twarz jego przełożonego nagle zbladła.

Keon natychmiast się wyprostował. Odchrząknął.

„Nic mi nie jest. Jestem tylko trochę zmęczony. Za dużo operacji” – odpowiedział szorstko. „Kontynuujmy”.

Zignorował dziwne pulsowanie, które czuł w skroniach.

„To pewnie zwykła migrena” – pomyślał. „Brak snu i za dużo kawy”.

Ale ta zwykła migrena zaczęła pojawiać się coraz częściej. Kilka dni później, podczas lunchu w szpitalnej stołówce, wciąż z arogancką postawą, krytykując jedzenie szefa kuchni jako niedoskonałe, jego ręka, w której trzymał łyżkę, nagle lekko zadrżała. Drżenie trwało tylko kilka sekund, ale wystarczyło, by serce zabiło mu mocniej.

„Co to jest?” – pomyślał.

Zacisnął pięść pod stołem, próbując opanować drżenie. Obwiniał klimatyzację za zbyt niską temperaturę.

Tej nocy, w jego luksusowym penthousie, objaw ten dał o sobie znać z większą siłą. Właśnie wziął gorący prysznic i szykował się do wyjścia na kolację, którą pani Sterling zorganizowała, by przedstawić go pewnej kobiecie. Stał przed dużym lustrem, poprawiając drogi krawat. Nagle świat wokół niego zdawał się przechylać. Głowa pulsowała mu intensywnie, jakby przebijały ją tysiące igieł. Obraz był całkowicie zamazany, a w uszach rozbrzmiewał głośny dźwięk.

Zatoczył się do tyłu, uderzając w komodę za sobą. Butelki drogich perfum upadły na podłogę.

„Co? Co się dzieje?” – wyszeptał Keon, chwytając się za głowę, która miała wrażenie, że zaraz eksploduje.

Upadł na podłogę. Nie mógł oddychać. Zimny ​​pot zlał mu twarz i koszulę. Jako lekarz, w jego głowie rozbrzmiewały alarmy o niebezpieczeństwie. Nie było to zwykłe zmęczenie ani migrena, ale jego ogromne ego nie chciało się do tego przyznać. Nie mógł być chory. Wielki doktor Keon, u szczytu kariery, nie mógł być chory.

Doczołgał się do szafki z lekami i wyciągnął dwie silne tabletki przeciwbólowe. Połknął je bez wody. Piętnaście minut później ból powoli ustąpił. Nadal czuł pulsowanie, ale spojrzał na rozbite lustro na podłodze. Jego twarz była blada.

Zadzwonił telefon. To była pani Sterling.

„Ken, gdzie jesteś? Sarah i jej rodzina czekają. Nie zawstydzaj matki”.

Keon wziął głęboki oddech, próbując zebrać resztki sił.

„Tak, mamo. Już idę. Jest korek” – skłamał.

Wstał. Jego ciało wciąż lekko drżało. Umył twarz i ponownie poprawił włosy. Spojrzał na stos rachunków z kart kredytowych i paragonów za pożyczki samochodowe na biurku. Nagle cały ten luksus wydał mu się zimny i upiorny. Strach zaczął ogarniać jego umysł, ale odepchnął go.

„Nie, nic mi nie jest” – mruknął. „Muszę tylko odpocząć. Potem wszystko wróci do normy”.

Złapał kluczyki do Mercedesa i odjechał, znów przywdziewając maskę sukcesu i arogancji.

Maska arogancji, którą Keon nosił przez cały rok, w końcu pękła i roztrzaskała się.

Kilka dni po tym, jak w swoim penthousie doznawał silnych zawrotów głowy, objaw powrócił w najgorszym możliwym miejscu – na stole operacyjnym. Przeprowadzał właśnie zabieg prostej appendektomii, który mógł wykonać z zamkniętymi oczami. Wyszorował się, założył sterylne rękawiczki i miał właśnie poprosić pielęgniarkę o skalpel. Nagle poczuł drżenie ręki. Początkowo było to delikatne drżenie, ale w ciągu kilku sekund przerodziło się w silne drżenie. Skalpel, który właśnie otrzymał, omal nie wyślizgnął mu się z rąk.

„Doktorze” – powiedział ostrożnie jego asystent zza maski. W jego oczach malowało się zakłopotanie.

Czas zdawał się stać w miejscu w tej zimnej sali operacyjnej. Kan spojrzał na swoją dłoń oszołomiony. Nie mógł tego powstrzymać. Zimny ​​pot – krople wielkości ziaren kukurydzy – zaczął mu spływać po skroniach.

„Ja… ja…” Próbował znaleźć wymówkę. „Rozmiar tej rękawicy jest zły. Zmień ją” – wyszeptał.

Ale kiedy próbował zdjąć rękawiczkę, drżenie stało się jeszcze bardziej widoczne. Asystent i pielęgniarki wymienili spojrzenia. Keon, gwiazda chirurgii znana ze swoich pewnych rąk, trząsł się teraz jak zmarznięty.

„Doktorze Sterling, czy na pewno wszystko w porządku?” – zapytał ponownie asystent. W jego głosie słychać było teraz troskę.

„Powiedziałem, że wszystko w porządku” – warknął Kian, ale wiedział, że nie może kontynuować. „Przejmij kontrolę” – rozkazał asystentowi napiętym głosem. „Nagle zrobiło mi się niedobrze, zgaga”.

Rzucił skalpel na tacę z narzędziami i pospiesznie opuścił salę operacyjną, pozostawiając wielki znak zapytania przed całym swoim zespołem.

Zdarł maskę i czepek chirurgiczny na korytarzu i oparł się o ścianę. Brakowało mu tchu. To już nie było zmęczenie. To nie była migrena. To było coś, co zniszczyło jego karierę, dumę, przyszłość. Wszystko zależało od stanowczości tej dłoni. A ta dłoń właśnie go zdradziła.

Zorganizował tajne spotkanie poza godzinami pracy. Umówił się na wizytę o 21:00, długo po godzinach konsultacji. Schował dumę do kieszeni i udał się do gabinetu ordynatora neurologii, dr. Avery’ego.

Dr Avery, spokojny, błyskotliwy i oddany lekarz z długim stażem, był typem lekarza, którego Keon uważał za staromodnego i niemodnego. Jak na ironię, los Keona spoczywał teraz w rękach dr. Avery’ego.

„Kon, co się stało?” zapytał spokojnie dr Avery, patrząc na Keona, który wszedł do pokoju jak złodziej. Dr Sterling zostawił płaszcz w samochodzie. Przyjechał jako zwykły pacjent.

„Mam dziwne objawy. Drżą mi ręce i często mam niewyraźny wzrok”.

Doktor Avery słuchał uważnie. Jego twarz pozostała spokojna. Przeprowadził u Keona serię podstawowych testów neurologicznych.

„Połóż się tam. Podążaj za tym światłem. Zamknij oczy. Zrelaksuj się.”

Każdy rozkaz był dla Keona jak policzek. Wielki lekarz był teraz posłusznym pacjentem.

Po badaniu fizykalnym dr Avery spojrzał na niego poważnie.

„Musimy zrobić rezonans magnetyczny mózgu i rdzenia kręgowego rano. Natychmiast”.

Następnego dnia Kon przeszedł serię testów, mieszając strach z zaprzeczeniem. Czekał na wyniki w swoim gabinecie, krążąc jak lew w klatce. Pani Sterling dzwoniła do niego kilka razy, narzekając, dlaczego Kon nie zabiera jej na kolację do luksusowego hotelu.

„Co za pożytek z takiego życia twojej matki, skoro mój syn jest odnoszącym sukcesy lekarzem, Keonie?”

„Jestem zajęty, mamo!” krzyknął Keon i się rozłączył.

Jego telefon zadzwonił ponownie. Tym razem to był dr Avery. Wyniki były gotowe.

„Kon, możesz teraz przyjść do mojego biura?”

Keonowi serce zamarło. Ciężkim krokiem udał się do gabinetu dr. Avery’ego. Doświadczony lekarz już na niego czekał. Wyniki rezonansu magnetycznego Keona wyświetlały się na dużym ekranie komputera za jego biurkiem. Dr Avery nie przebierał w słowach.

„Keon, usiądź.”

Doktor Avery spojrzał na ekran.

„Spójrz na to.”

Zwrócił uwagę na kilka nietypowych białych plam na rdzeniu kręgowym i nerwie wzrokowym Keona.

„To nie jest guz ani udar.”

„O co więc chodzi?” wyszeptał Keon drżącym głosem.

„To rzadka, bardzo agresywna choroba autoimmunologiczna”.

Plotki rozprzestrzeniają się szybciej niż zakażenie szpitalne.

„Dr Sterling zatrząsł się podczas operacji. Prawie upuścił skalpel. Odwołał trzy duże zaplanowane operacje”.

Kon zamknął się w swoim biurze, odrzucając wszystkie połączenia. Jego duma została zdruzgotana. Wiedział, że nie może tego ignorować. Musiał dowiedzieć się, co się dzieje. Ale był zbyt zawstydzony, by dać się zbadać kolegom. Jednak strach przed utratą wszystkiego był silniejszy niż wstyd.

„Leczenie tutaj jedynie spowolni postęp choroby, Keon. Nie zatrzyma ani nie odwróci już powstałych uszkodzeń. Biorąc pod uwagę, że jesteś chirurgiem, potrzebujemy radykalnego rozwiązania”.

„Które? Jakie jest rozwiązanie? Powiedz mi.”

„Przeszczep komórek macierzystych układu krwiotwórczego zresetuje Twój układ odpornościowy. To Twoja jedyna nadzieja na ponowne trzymanie skalpela”.

W Keonie zajaśniała mała nadzieja.

„Dobra, zróbmy to. Kiedy możemy to zaplanować?”

Doktor Avery westchnął głęboko.

„To najtrudniejsza część. Taka procedura nie jest dostępna w Stanach Zjednoczonych w przypadku tego typu agresywnej choroby autoimmunologicznej. Musi być przeprowadzona za granicą, np. w Singapurze lub Niemczech”.

Serce Keona znów zaczęło bić mocniej.

„Koszt? Ile to kosztuje?”

Doktor Avery spojrzał na Keona ze współczuciem.

„Przybliżony koszt całej procedury, pobytu w szpitalu i początkowej rekonwalescencji wynosi około 1,8 miliona dolarów. 1,8 miliona dolarów. 1,8 miliona dolarów.”

Ta kwota uderzyła Keona w splot słoneczny niczym niewidzialny młot. Zamarł. 1,8 miliona. Nie miał nawet 15 000 dolarów na koncie. Cała jego pensja szła na raty za Mercedesa, kredyt hipoteczny na luksusowy penthouse, karty kredytowe pani Sterling i jego udawany styl życia.

„I moje ubezpieczenie” – wyszeptał Keon, mając nadzieję na cud.

Doktor Avery otworzył kolejny folder.

„Twoje ubezpieczenie pracownicze. Ubezpieczamy tylko zarejestrowane poważne choroby. Twoja choroba należy do kategorii rzadkich, a procedura przeszczepienia macierzystych komórek krwiotwórczych (HSCT) w przypadku chorób autoimmunologicznych jest wciąż uznawana przez wiele firm ubezpieczeniowych za eksperymentalną. Maksymalne pokrycie kosztów obejmuje diagnozę i wstępne koszty leczenia. Może około 150 000 dolarów, nie więcej.”

Keon pokręcił głową.

„Niemożliwe. To niemożliwe. 1,8 miliona”.

Zaśmiał się – suchym śmiechem, który brzmiał jak płacz.

Doktor Keon, chirurgiczny as, który obraził swoją żonę, twierdząc, że nie dorasta mu do pięt, był teraz tu, kompletnie bez grosza i z diagnozą rzadkiej choroby, która groziła mu ślepotą i paraliżem.

Keon wytoczył się z gabinetu doktora Avery’ego. Dotarł do jego apartamentu. Pani Sterling oglądała telewizję w luksusowym salonie.

„Keon, w końcu jesteś. Mama zamówiła drogi obiad na twoją kartę kredytową. Chodźmy jeść.”

Keon spojrzał na matkę pustym wzrokiem.

„Jestem chory, mamo” – wyszeptał.

„Z czym? Przeziębieniem? Mówiłem ci…”

„To nie przeziębienie” – krzyknął Keon. Jego głos się załamał. „Jestem poważnie chory. Muszę poddać się operacji za granicą. Kosztuje 1,8 miliona dolarów”.

Łyżeczka, którą trzymała pani Sterling, upadła na jej drogi porcelanowy talerz.

„1,8 miliona? To jakiś żart, Kon. Skąd weźmiemy te pieniądze? Właśnie zapłaciliśmy zaliczkę za twój nowy samochód.”

„To nie żart, mamo” – krzyknął Keon. W końcu ogarnęła go panika. „Mogę oślepnąć. Mogę zostać sparaliżowany. Moja kariera się skończyła i nie mamy pieniędzy. Nie mamy nic. Jesteśmy zrujnowani. Mamo, zrujnowani”.

Tej nocy w luksusowym penthousie, który czekały dziesiątki lat spłaty kredytu hipotecznego, arogancki dr Keon w końcu rozpłakał się jak dziecko – nie z powodu choroby, ale dlatego, że uświadomił sobie, że nie ma ani jednego dolara na uratowanie życia i dumy.

Panika zapanowała w cichym pokoju. Keon i pani Sterling byli teraz w nim uwięzieni. Krzyk Keona: „Jesteśmy zrujnowani”, odbił się echem w ich luksusowym penthousie, odbił się od importowanych marmurowych ścian i drogich mebli, za które jeszcze nie zapłacono, a potem znów uderzył w nich ogłuszającą ciszą.

Pani Sterling, blada na twarzy, pierwsza przerwała milczenie. Ale nie lamentem pełnym współczucia dla syna.

„Nie, to niemożliwe” – wyszeptała pani Sterling drżącym głosem. Nie spojrzała na Kona, który siedział bezsilnie na podłodze. Rozejrzała się po drogim abstrakcyjnym obrazie na ścianie, kryształowym żyrandolu i 80-calowym telewizorze z płaskim ekranem. „Nie możemy się zrujnować, Ken. Ten penthouse, twój samochód, torebki mamy, wszystko to”.

Keon roześmiał się suchym śmiechem, który brzmiał jak jęk umierającego człowieka.

„W tym tkwi problem, mamo. To wszystko jest iluzją.”

Wstał i kopnął stojący przed nim szklany stolik kawowy, który z piskiem opon przesunął się na bok.

„Ten penthouse to kredyt hipoteczny na 20 lat, mamo. Zapłaciliśmy zaledwie 10 rat. Jego wartość jest teraz znacznie niższa niż kapitał, który jesteśmy winni bankowi. Jeśli go sprzedamy, nadal będziemy winni setki tysięcy dolarów. A ten mercedes, którym chwaliłaś się w swoim kręgu towarzyskim, mamo?”

Pani Sterling nadal próbowała zaprzeczać.

„Ten samochód—”

Keon szorstko potarł twarz.

„To siedmioletnia pożyczka, mamo. Siedem lat. Odsetki nas duszą. Jeśli sprzedamy ją teraz, nie będziemy mieli wystarczająco dużo, żeby spłacić resztę długu. Nie mamy nic. Tylko dług. Dług wszędzie.”

Pani Sterling zamarła. Pomyślała o markowych torebkach, które zgromadziła w swojej szafie. Serce jej zamarło. Prawie połowa to wysokiej jakości podróbki, które kupiła, żeby dobrze wyglądać w towarzystwie, bez konieczności ciągłego korzystania z kart kredytowych Kiana. Naprawdę żyli w kłamstwie.

„Więc co robimy? 1,8 miliona” – pani Sterling w końcu opadła bezsilnie na drogą sofę. „Moi przyjaciele, ci z kręgu towarzyskiego – pani Jenkins, żona dyrektora banku, pani Washington, żona magnata budowlanego – na pewno mogą pomóc. Nie pozwolą, żeby ich przyjaciele cierpieli”.

Ta płonna nadzieja na chwilę zgasła. Pani Sterling drżącymi rękami sięgnęła po telefon. Zadzwoniła do pani Jenkins. Odebrał radosny głos.

„Cześć, Zola. Co się dzieje o tej porze?”

„Kochanie, kochanie, proszę, pomóż mi. Pomóż mi” – pani Sterling wybuchnęła histerycznym płaczem. „To Ken. Keon jest bardzo chory, kochanie. Potrzebuje operacji za 1,8 miliona dolarów. Proszę, kochanie, pożycz mi trochę pieniędzy”.

Po drugiej stronie linii zapadła chwila ciszy, a radosny głos natychmiast zniknął.

„1,8 miliona. O mój Boże, Zola. To za dużo. Och, przepraszam, Zola. Mój mąż jest na ważnym spotkaniu za granicą i nie mogę mu przeszkadzać, a ja jestem bardzo zajęta przygotowaniami do imprezy charytatywnej. Zadzwonię później, Zola.”

Klik. Rozłączyła się.

Pani Sterling była oszołomiona. Spróbowała zadzwonić ponownie. Sygnał zajętości. Zadzwoniła do pani Washington. Połączenie zostało odrzucone. Zadzwoniła ponownie. Ponownie odrzucone. Zadzwoniła do pani Thompson. Odpowiedź była ta sama.

„Och, Zola, my też potrzebujemy teraz funduszy na remont. To zły moment”.

Wszyscy znajomi z kręgu towarzyskiego, którzy ją chwalili, teraz unikali jej jak ognia. Pani Sterling rzuciła telefon na sofę.

„Oni wszyscy są kłamcami. Są podli.”

Keon spojrzał na matkę z obrzydzeniem.

„Teraz zdajesz sobie sprawę, że są twoimi przyjaciółmi tylko wtedy, gdy masz coś do pokazania, tak jak moi przyjaciele.”

Teraz nadeszła kolej Keona. Nie mógł liczyć na matkę. Musiał działać sam. Ale duma wybitnego lekarza nie pozwalała mu błagać. Próbował zadzwonić do kolegów po fachu, których uważał za bliskich.

„Witaj, Marcus. Przepraszam, że przeszkadzam ci tak późno” – Keon zawołał swojego kolegę chirurga, Marcusa Vidala.

„Och, doktorze Sterling, co się dzieje? Co się dzieje?”

Keon przełknął ślinę.

„Słuchaj, Marcus, pojawiła się dla mnie naprawdę dobra okazja inwestycyjna w nieruchomości za granicą. Pilnie potrzebuję płynności finansowej od 500 000 do 1 miliona dolarów. Masz coś?”

Po drugiej stronie linii dało się usłyszeć chichotanie.

„Wow, doktor Sterling gra teraz w wielkiej lidze inwestycji. Poddaję się, doktorze. Z nowym mercedesem i nowym penthousem zarabia pan o wiele lepiej. Przepraszam, doktorze. Właśnie wpłaciłem zaliczkę na dom syna, więc jestem spłukany. Powodzenia z inwestowaniem.”

Klik. Rozłączył się.

Ken wydał z siebie zdławiony jęk. Wszyscy myśleli, że jest bogaty. Cóż za ironia. Arogancja, którą budował przez rok, stała się bumerangiem, który teraz uniemożliwił mu uzyskanie pomocy. Spróbował zadzwonić do dwóch innych lekarzy. Odpowiedź była podobna.

„Przykro mi, doktorze. Nie mam teraz pieniędzy.”

Zdesperowany Keon przełknął resztki dumy. Umówił się na spotkanie z dyrektorem szpitala. Musiał wyznać swoją chorobę. Być może szpital mógłby udzielić pożyczki ratunkowej swojemu najlepszemu pracownikowi.

W chłodnym gabinecie dyrektora Ken wyjaśnił swoją sytuację bez dramatyzmu, jedynie odwołując się do faktów medycznych. Reżyser słuchał z głębokim współczuciem.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

🌿 Mniszek lekarski – „złoto” w Twoim ogrodzie, którego nie warto wyrzucać

🍽️ Jak wykorzystać mniszka w kuchni? Kwiaty: na syrop mniszkowy (naturalny „miód” mniszkowy) – świetny na kaszel i gardło. Liście: ...

To takie mądre! Chciałbym wiedzieć o tym wcześniej!

Wytnij papier woskowy: Wytnij kawałek papieru woskowego na tyle duży, aby zmieścił się pod lodówką. Dokładny rozmiar będzie zależał od ...

Jak Przechowywać Świeżą Pietruszkę przez Miesiąc: Tajemnica Szefów Kuchni

Serwowanie: Przed użyciem pietruszkę wystarczy opłukać zimną wodą i posiekać wedle potrzeby. Świeża pietruszka doskonale sprawdza się jako dekoracja dań, ...

22-latka staje się popularna, bo nigdy nie myje twarzy

Więcej na następnej stronie. W odpowiedzi Zakher opublikował film wyjaśniający jego radykalne nowe podejście, które stało się viralem i zostało ...

Leave a Comment