Pojechałem odebrać syna od teścia, a ulica była zatłoczona pojazdami uprzywilejowanymi. Policjant zatrzymał mnie na podjeździe i powiedział: „Proszę pana, proszę się odsunąć”. Powiedziałem mu: „Mój syn jest tam”. Jego wyraz twarzy się zmienił. „Wiemy” – powiedział cicho. „Dlatego właśnie wjeżdża ekipa specjalistów. Ojciec pańskiej żony… To się dzieje od lat”. Ścisnęło mnie w żołądku, gdy dodał: „Kiedy zobaczy pan, co odkryliśmy w środku, zrozumie pan, dlaczego pański syn nie może po prostu odejść tak, jak zwykle…”. I wtedy sytuacja nagle się zmieniła. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Pojechałem odebrać syna od teścia, a ulica była zatłoczona pojazdami uprzywilejowanymi. Policjant zatrzymał mnie na podjeździe i powiedział: „Proszę pana, proszę się odsunąć”. Powiedziałem mu: „Mój syn jest tam”. Jego wyraz twarzy się zmienił. „Wiemy” – powiedział cicho. „Dlatego właśnie wjeżdża ekipa specjalistów. Ojciec pańskiej żony… To się dzieje od lat”. Ścisnęło mnie w żołądku, gdy dodał: „Kiedy zobaczy pan, co odkryliśmy w środku, zrozumie pan, dlaczego pański syn nie może po prostu odejść tak, jak zwykle…”. I wtedy sytuacja nagle się zmieniła.

Dołączył do nich oficer taktyczny Bradley Keller.

„Nawet jeśli masz rację, musielibyśmy wykopać z powierzchni. To mogłoby zająć kilka dni i byłoby głośno. Stokes będzie wiedział, że nadchodzimy”.

Calvin pokręcił głową. „Nie kopiemy z góry. Idziemy bokiem”.

„Wzdłuż tej strony posesji biegnie system kanalizacji deszczowej. Był on częścią pierwotnego osiedla mieszkaniowego w latach 50. Tunele wciąż tam są. Pracowałem w nich przy innych projektach w okolicy”.

Wyciągnął na tablecie mapę inżynierii miejskiej.

„Ten punkt dostępu jest dwie posesje dalej. Możemy tu wejść, podążać kanałem burzowym na zachód, a powinien on przebiegać kilka stóp od posesji Stokesa. Jeśli się nie mylę co do kompromisów w jego konstrukcji, przebijemy się z kanału do jego korytarza”.

Matthysse studiował mapę. „To cholernie dużo założeń”.

„To nasza jedyna szansa. Jeśli spróbujesz sforsować główne wejście, ludzie mogą zginąć. Mason może zginąć. W ten sposób nadejdziemy z kierunku, którego on nie obserwuje. Nie uruchomimy jego zabezpieczeń i wyprowadzimy mojego syna, zanim zorientuje się, co się dzieje”.

Matthysse spojrzał na Kellera. Oficer taktyczny wykonał obliczenia w głowie, po czym powoli skinął głową.

„Mogłoby się udać. Potrzebowalibyśmy georadaru, żeby potwierdzić szczelność kanału. Sprzętu tnącego, prawdopodobnie termowizji, żeby wiedzieć, co jest po drugiej stronie, zanim wkroczymy na teren wykopu”.

„Jak długo?” zapytał Calvin.

„Zebrać sprzęt i rozmieścić zespół? Minimum cztery godziny. Może sześć.”

Calvin spojrzał na zegarek. 22:00. Sześć godzin oznaczało 4 nad ranem. Reginald powiedział 48 godzin, ale Calvin nie ufał temu terminowi. Mężczyzna był arogancki, ale nie głupi. Musiał wiedzieć, że czas ucieka.

„Panie Brewer” – powiedział ostrożnie Matthysse – „doceniam pańską wiedzę, ale rozumie pan, że nie może pan być częścią zespołu wstępnego”.

„Do cholery, nie mogę.”

„Jesteś emocjonalnie zaangażowany. Nie jesteś wyszkolony.”

„A jeśli coś pójdzie nie tak – jeśli coś pójdzie nie tak – muszę być przy moim synu”. Calvin spojrzał jej w oczy. „Nie proszę o pozwolenie, Kapitanie. Mówię ci, że wchodzę. Chcesz, żebym pomógł ci z wejściem? Przepuść mnie przez tę ścianę”.

Matthysse milczała przez dłuższą chwilę. Potem westchnęła.

„Wbrew mojemu rozsądkowi. W porządku. Ale słuchaj rozkazów. Noś kamizelkę. A jeśli któryś z członków mojego zespołu każe ci się cofnąć, to się cofnij. Wolna wola.”

“Jasne.”

„Dobrze. Keller, zbierz sprzęt. Chcę potwierdzenia radarowego w ciągu godziny.”

Odwróciła się z powrotem do Calvina.

„W międzyczasie musimy porozmawiać o twojej żonie.”

Wyraz twarzy Calvina stwardniał. „A co z nią?”

„Namierzyliśmy jej telefon komórkowy. Trzy godziny temu odbił się od wieży w pobliżu granicy z Kanadą. Ona biegnie, panie Brewer. A biorąc pod uwagę porę, powiedziałbym, że wiedziała, że ​​to nadchodzi”.

Calvin poczuł, jak coś w nim pęka. Część jego miała nadzieję – rozpaczliwą nadzieję – że Elaine jest niewinna. Że została zmanipulowana, okłamana, trzymana w niewiedzy, tak jak on.

Ale bieganie oznaczało poczucie winy.

Ucieczka oznaczała, że ​​wybrała ojca zamiast syna.

„Chcesz, żebyśmy ją przyprowadzili?” zapytał Matthysse.

Calvin myślał o ośmiu latach małżeństwa. Osiem latach kłamstw. Myślał o Masonie, siedmioletnim, uwięzionym pod ziemią z szaleńcem. Myślał o niedzielnych obiadach, podczas których Elaine uśmiechała się i rozmawiała, wiedząc, co jej ojciec chował pod ich stopami.

„Jak już wypuścimy Masona” – powiedział cicho Calvin. „Wtedy ją przyprowadź. Chcę jej wtedy spojrzeć w oczy”.

Jego telefon zawibrował. Wiadomość od nieznanego numeru.

Nie ufaj policji. Zabiją go. Jest inny sposób. Przyjaciel.

Calvin wpatrywał się w wiadomość. Pokazał ją Matthysse’owi.

„Może to być Stokes” – powiedziała. „Próbuje cię odizolować, zmusić do irracjonalnego zachowania”.

„Albo może to być ktoś, kto wie więcej niż my”.

Calvin odpisał: Kto to jest?

Odpowiedź nadeszła natychmiast.

Ktoś, kto tam był. Ktoś, kto się wydostał. Alternatywne wyjście nie jest takie, jak myślisz. Spotkajmy się sami.

Matthysse sięgnął po telefon. „Pozwól mi to sprawdzić”.

Calvin cofnął rękę. „Jeśli ta osoba wie o alternatywnym wyjściu, potrzebujemy tej informacji. Może to pułapka. Ale co, jeśli nie?”

Calvin spojrzał na plany taktyczne i na punkt wejścia do kanalizacji burzowej, który zidentyfikował. Co jeśli coś przeoczymy? Coś, co doprowadzi do śmierci Masona?

Matthysse zacisnął szczękę. „Gdzie on chce się spotkać?”

Pojawił się kolejny tekst.

Stary Młyn Hendersona. 30 minut. Przyjdź sam albo zniknę.

Do młyna było 15 minut drogi. Opuszczona fabryka tekstyliów z lat 60. Calvin przeprowadzał tam kilka prac rozbiórkowych lata temu. Było odosobnione, niebezpieczne i zdecydowanie idealne na zasadzkę.

„Idę” – powiedział Calvin.

„Jak cholera.”

„Kapitanie, jeśli ta osoba ma informacje, które mogą uratować mojego syna, muszę podjąć to ryzyko”.

„A jeśli Stokes wysłał to, żeby cię zwabić, podczas gdy on będzie działał…”

Calvin o tym nie pomyślał. W głowie mu się kręciło, zmęczenie i adrenalina utrudniały jasne myślenie.

Matthysse podjął decyzję.

„Dobra. Idź. Ale będziesz miał podsłuch, a ja mam w okolicy ekipę. Przy pierwszym sygnale zagrożenia cię ewakuujemy. Umowa.”

“Umowa.”

Dwadzieścia minut później Calvin podjechał pod młyn Henderson. Stary ceglany budynek majaczył w ciemności, z wybitymi oknami i ścianami pokrytymi graffiti. Reflektory jego ciężarówki przecinały zarośnięty parking, oświetlając zardzewiały sprzęt i porozrzucane szczątki.

Kabel, który Matthysse przykleił mu do piersi, był ciężki. Obiecała, że ​​posiłki będą w odległości ćwierć mili, wystarczająco blisko, by zareagować, ale wystarczająco daleko, by nie spłoszyć kontaktu.

Calvin zgasił silnik i wysiadł. Październikowy wiatr niósł ze sobą zapach rozkładu i rdzy.

„Przyszedłeś.”

Głos dobiegał z cienia przy wejściu do młyna.

Calvin się odwrócił. W blasku księżyca pojawił się mężczyzna. Chudy, może 35-letni, z przerażonym spojrzeniem kogoś, kto widział rzeczy, których nie mógł zapomnieć. Miał na sobie brudne robocze ubranie i chodził, utykając.

„Kim jesteś?” zapytał Calvin.

„Nazywam się Theodore DS. Większość ludzi mówi mi Theo. Zanim zniknąłem 4 lata temu… Spędziłem 3 lata i 8 miesięcy w ośrodku Stokesa. Wyszedłem 6 miesięcy temu. Próbuję wymyślić, jak go zdemaskować, nie dając się zabić”.

Krew Calvina zmroziła się.

„Słyszałem o tym dniu na policyjnym skanerze, który mam” – powiedział Theo. „Słyszałem o twoim synu. Musiałem się z tobą skontaktować”.

„Dlaczego nie poszedłeś na policję?”

„Bo Stokes ma ubezpieczenie. Tak to nazwał. Ubezpieczenie.”

Theo wyciągnął z kieszeni zmięte zdjęcie i podał je Calvinowi. W słabym świetle Calvin dostrzegł na zdjęciu kilka osób – mężczyzn i kobiety w ubraniach roboczych – stojących w czymś, co wyglądało na podziemny kompleks. Nie uśmiechali się. Wyglądali na wyczerpanych i pokonanych.

„Tam wciąż jest 11 osób” – powiedział Theo. „Ludzie, których zabrał. Ludzie, którzy zniknęli i nikt ich nie szukał, bo byli bezdomni, narkomani albo uciekinierzy. Pracował nad nimi jak nad niewolnikami, budując swój obóz i utrzymując swoje systemy”.

„I każdemu z nich powiedział to samo. Gdyby policja kiedykolwiek tam wkroczyła, zalałby niższe izby”.

Calvinowi ścisnęło się w żołądku. „Zalej ich”.

„Pod posesją płynie podziemne źródło. Stokes wykorzystał je do zaopatrzenia w wodę, ale zaprojektował je również jako wyłącznik awaryjny. Jeśli go uruchomi, niższe poziomy wypełnią się wodą w niecałe 5 minut. Ludzie na dole są tam przetrzymywani. Utoną”.

“Jezus Chrystus.”

„To nie wszystko. Ma twojego syna, ale ma też zabezpieczenie. Powiedział mi kiedyś, kiedy był pijany, że zawsze ma ubezpieczenie. Dzieci ważnych osób, ludzi, którzy mogliby sprawić, że problemy zniknęłyby, gdyby zaszła taka potrzeba”.

Głos Theo się załamał.

„Nie wierzyłam mu, dopóki nie zobaczyłam nagrania z monitoringu. Zabierał dzieci, nie na stałe – tylko na weekendowe wizyty. Fotografował je w ośrodku, tworząc dowody, że ich rodziny wiedziały, że były współwinne”.

Calvin czuł się niedobrze. Weekendowe wizyty Masona. Pewnie ma tam dziesiątki zdjęć twojego chłopaka, datowanych na wiele lat. Jeśli kiedykolwiek spróbujesz się odezwać, zrujnuje cię. Sprawi, że będzie wyglądało, jakbyś brał w tym udział.

W umyśle Calvina skrystalizował się pełen zakres planu Reginalda. To nie był tylko bunkier. To nie była tylko praca niewolnicza. To był kompleksowy system kontroli, szantażu i przygotowań.

Ten człowiek był potworem.

„Alternatywne wyjście” – powiedział Calvin. „Dokąd ono prowadzi?”

„Trzy mile na północ, w głąb lasu państwowego. Jest tam zakamuflowana zatoka dla samochodów z ustawionym SUV-em. Pełny bak, zapasy, gotówka. Może zniknąć, zanim ktokolwiek go znajdzie”.

Theo podszedł bliżej.

„Ale oto, czego policjanci nie wiedzą. Tunel wyjściowy biegnie prosto przez dolny areszt. Jeśli planuje odejść, będzie musiał przejść przez miejsce, gdzie przetrzymywani są ludzie. A jeśli pomyśli, że wszystko straci, zaleje to miejsce”.

Theo skinął głową.

„Spust jest ręczny. To zawór, który musi fizycznie otworzyć. Jeśli twój oddział SWAT zaatakuje z impetem, jeśli poczuje się uwięziony, zabije ich wszystkich, zamiast pozwolić im zeznawać. Widziałem, do czego jest zdolny. On nie jest po prostu arogancki. On jest prawdziwym wierzącym. Naprawdę wierzy, że buduje coś ważnego, a każdy, kto mu przeszkadza, jest zbędny”.

Calvin to przemyślał. Plan z odpływem burzowym nie zadziała. Nie, jeśli groziłoby to sprowokowaniem Reginalda do masowego morderstwa.

„Co sugerujesz?”

Theo wyciągnął ręcznie narysowaną mapę.

Znam układ obiektu na pamięć. Pomagałem go budować. Na niższych poziomach jest szyb wentylacyjny. Stokes potrzebował go do cyrkulacji powietrza. Jest dostępny z powierzchni, ukryty w lesie, jakieś 200 jardów za domem. Nie ma go na żadnych planach, bo nie zezwolił na jego budowę. To tylko stalowa krata nad 12-metrowym pionowym szybem.

„Czy ktoś da radę się przez to przecisnąć?”

„Po jednej osobie na raz. Spada do korytarza technicznego, który zazwyczaj jest pusty. Stamtąd można dostać się do dolnej części aresztu bez uruchamiania głównych zabezpieczeń. Wchodzi się cicho, zabezpiecza się zakładników i blokuje się zawór przeciwpowodziowy. Wtedy policja może wtargnąć z hukiem, a Stokes nie ma żadnej przewagi”.

Calvin studiował mapę. To było ryzykowne, może szalone, ale miało sens.

„Dlaczego mi pomagasz?” zapytał Calvin. „Dlaczego po prostu nie oddasz tego policji?”

Wyraz twarzy Theo pociemniał.

„Bo chcę, żeby Stokes cierpiał. Policja go aresztuje, jasne, ale postępowanie sądowe wymaga czasu, a potwory takie jak on… znajdują sposoby, żeby się wymknąć. Bogaci prawnicy, kruczki prawne, ugody.”

„Chcę, żeby wiedział, co to znaczy stracić wszystko, być bezradnym i patrzeć, jak jego idealny plan rozpada się na kawałki”.

Spojrzał Calvinowi w oczy.

„I myślę, że ojciec walczący o syna może być skłonny dopilnować, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Prawdziwej sprawiedliwości”.

Calvin zrozumiał. Theo nie oferował tylko pomocy. Oferował partnerstwo w czymś mroczniejszym niż akcja ratunkowa.

„Zrobię wszystko, co konieczne, żeby uratować Masona” – powiedział ostrożnie Calvin.

„W takim razie musimy ruszać. Oddział SWAT prawdopodobnie już zbiera sprzęt do tego pomysłu z odpływem burzowym. Musimy się tam dostać, zanim ruszą i go spłoszą”.

Calvin pomyślał o Matthysse, o kablu, który nosił, o zespole czekającym ćwierć mili dalej. Myślał o tym, żeby zrobić to właściwie, zgodnie z prawem.

Potem pomyślał o siedmioletnim Masonie, otoczonym dowodami szaleństwa dziadka. Pomyślał o jedenastu osobach, które przez lata pracowały jako niewolnicy. Pomyślał o Elaine uciekającej do Kanady, przedkładającej sekrety ojca nad rodzinę.

Calvin sięgnął pod koszulę i zerwał kabel. Upuścił go na ziemię.

„Chodźmy po mojego syna.”

Calvin podążał za pickupem Theo krętymi, bocznymi drogami, z wyłączonym telefonem w uchwycie na kubek. Matthysse zdążyła już zorientować się, że przewód się zepsuł. Wyśle ekipy do tartaku, ale będzie za późno.

Calvin był już zdecydowany podjąć decyzję, na dobre i na złe.

Theo zjechał na drogę remontową, która ledwie nadawała się na ścieżkę. Gałęzie ocierały się o ciężarówkę Calvina, gdy wjeżdżali głębiej w las za osiedlem Stokesów. Po ćwierć mili Theo zatrzymał się i zgasił światła.

Calvin zaparkował za nim i wysiadł.

Las był ciemny, oświetlony jedynie przez srebrzysty blask księżyca prześwitujący przez drzewa. W oddali widział słabą poświatę policyjnych świateł przed posesją Reginalda.

„To jeszcze 100 jardów pieszo” – wyszeptał Theo. „Cicho bądź. Stokes ma czujniki ruchu w niektórych miejscach, ale głównie monitorują kąty podejścia od domu”.

Przedzierali się przez zarośla, Theo poruszał się z wprawą i wprawą. Calvin podążał za nimi. Jego budowa ciała robotnika budowlanego utrudniała skradanie się, ale dawał radę. Jego myśli koncentrowały się na jednym: Masonie.

Wszystko inne — jego małżeństwo, jego wściekłość, jego moralny kompas — mogło poczekać.

Theo zatrzymał się i wskazał. Początkowo Calvin nic nie dostrzegł. Potem jego wzrok się przyzwyczaił i dostrzegł kwadratową metalową kratę, może metr po każdej stronie, wciśniętą w niewielkie zagłębienie. Na niej leżały opadłe liście. Prawie idealny kamuflaż.

„To jest to” – powiedział Theo, odsuwając liście. „Szyb opada 12 metrów w dół. W ścianie są wbudowane szczeble, ale są stare. Przetestuj każdy, zanim powierzysz mu swój ciężar”.

Calvin uklęknął i wpatrzył się w ciemność. Nie mógł dostrzec dna.

„Co jest tam na dole?”

„Korytarz konserwacyjny, jak mówiłem. Około 15 metrów długości. Łączy areszt z głównym kompleksem. O tej porze nocy zazwyczaj nikogo tam nie ma. Stokes trzyma swoich pracowników zamkniętych w celach po 21:00”.

Theo podał Calvinowi małą latarkę z czerwonym kloszem.

„Nie pojawi się tak łatwo na kamerach”.

„Nie przyjdziesz.”

„Nie mogę. Pójdę tam, a Stokes zobaczy mnie na nagraniach z kamer. Będzie wiedział, że coś jest nie tak. Myśli, że dawno mnie nie ma, może nawet nie żyję”.

„Ale ty… ty jesteś tym zatroskanym ojcem. Nawet jeśli cię zauważy, może się zawahać, spróbować porozmawiać. To da ci kilka sekund, których inaczej byś nie miał”.

Calvin sprawdził kratę. Była ciężka, stalowa, ale stare zawiasy pozwalały jej się unosić. Szyb pod nią był czarną pustką.

„Areszt” – powiedział Calvin. „Ilu strażników?”

„Stokes nie korzysta z tradycyjnych strażników. Kontroluje poprzez strach i zależność. Ludzie tam na dole są złamani. Lata izolacji i manipulacji. Nie będą z tobą walczyć, ale mogą też nie pomóc. Zostali uwarunkowani, by wierzyć, że ucieczka oznacza śmierć, że Stokes jest jedyną rzeczą, która ich trzyma przy życiu”.

„A Mason…” Wyraz twarzy Theo złagodniał. „Stokes trzymał go w swojej prywatnej kwaterze. Prawdopodobnie jest ona w głównym kompleksie, we Wschodnim Skrzydle. Ale żeby się tam dostać, trzeba przejść przez areszt, a potem przez to, co on nazywa warsztatem, gdzie jego ludzie budowali i produkowali jego sprzęt”.

Calvin to przyswoił.

„Zawór przeciwpowodziowy. Strefa zatrzymań. Ściana południowa. Duże czerwone koło. Trudno je przeoczyć. Obróć zgodnie z ruchem wskazówek zegara, żeby je zamknąć. Obróć w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, żeby je otworzyć. Teraz jest zamknięte, ale nie jest zablokowane. Stokes może je otworzyć w każdej chwili.”

„Więc zabezpieczam zawór, uwalniam zakładników, a potem ruszam po Masona. Taki jest plan”.

„Ale Brewer…” Theo złapał go za ramię. „Stokes nie jest po prostu szalony. Jest mądry. Będzie miał plany awaryjne. Jeśli zostaniesz zauważony, zanim będziesz gotowy, jeśli sprawy potoczą się nie tak, musisz być przygotowany na podejmowanie trudnych decyzji”.

Calvin spojrzał mu w oczy. „Nieprzygotowany”.

Theo przyglądał mu się przez chwilę, po czym skinął głową i podał mu plecak.

„Nożyce do zamków cel. Opaski zaciskowe na wypadek, gdybyś musiał kogoś obezwładnić. A to…” – wyciągnął pistolet. „Wiem, że nie jesteś policjantem i wiem, że to komplikuje sprawy prawne, ale tam na dole może ci się przydać”.

Calvin strzelał już wcześniej z broni palnej na polowaniach z kolegami z pracy. Nie czuł się z tym komfortowo, ale nie był też całkowicie nieświadomy. Wziął broń, sprawdził bezpiecznik i schował ją za pasek.

„Jeszcze jedno” – powiedział Theo. Wyciągnął pendrive’a. „Wszystko, co wiem o operacji Stokesa, jest tutaj. Nazwiska ofiar, daty, zdjęcia, które udało mi się zrobić przed ucieczką. Jeśli coś ci się stanie, sprawa trafi do mediów. Ale jeśli wyjdziesz z tego cało – ty i twój syn – użyjecie tego, żeby Stokes nigdy więcej nie ujrzał światła dziennego”.

Calvin schował dysk do kieszeni. „Dziękuję.”

„Nie dziękuj mi jeszcze. Możesz nie wyjść z tego cało. A jeśli ci się nie uda, znowu zniknę. I to wszystko okaże się kolejną teorią spiskową”.

„Dam sobie radę.”

Theo cofnął się.

„Czterdzieści stóp w dół. Potem idź korytarzem na wschód. Zobaczysz drzwi oznaczone A7. To areszt. Powodzenia.”

Calvin zszedł do szybu, jego buty natrafiły na pierwszy szczebel. Trzymał. Schodził powoli, sprawdzając każdy punkt chwytu, zaciskając czerwoną latarkę między zębami. Ściany były betonowe, wilgotne od skroplin. W powietrzu unosił się zapach ziemi i chemikaliów.

30 stóp. 20 stóp. 10.

Jego buty dotknęły twardego gruntu. Calvin wyjął latarkę z ust i omiótł ją snopem światła. Korytarz wyglądał dokładnie tak, jak opisał go Theo – wąski, funkcjonalny, z odsłoniętymi rurami biegnącymi wzdłuż sufitu. Po prawej stronie korytarz kończył się zamkniętymi drzwiami. Po lewej ciągnął się w ciemność, w kierunku aresztu.

Calvin ruszył, wszystkie zmysły wyostrzone. Pistolet przycisnął mu się do pleców, przypominając, jak bardzo odbiegł od normalnego życia. Dobę temu jego największym zmartwieniem były płytki na ścianie nad blatem kuchennym. Teraz był uzbrojony i włamywał się do podziemnego więzienia.

Przed nami pojawiły się drzwi oznaczone A7, szare, przemysłowe, z małym okienkiem ze wzmocnionego szkła. Calvin zajrzał przez nie.

Areszt był większy, niż się spodziewał, miał może 12 metrów szerokości, a wzdłuż ścian biegło kilkanaście drzwi cel. Nad głowami szumiały świetlówki, rzucając ostre cienie. Na środku pomieszczenia stał zawór przeciwpowodziowy, dokładnie tam, gdzie Theo go wskazał – duże czerwone koło przymocowane do rury.

Calvin nie widział nikogo poruszającego się. Cele wydawały się być zajęte. Mógł dostrzec kształty i twarze przez małe okienka w każdych drzwiach, ale wszyscy wydawali się spać.

Spróbował nacisnąć klamkę.

Odblokowano.

Calvin wślizgnął się do środka i szybko podszedł do wentyla. Chwycił kierownicę obiema rękami i sprawdził.

Obróciło się łatwo.

Zbyt łatwo.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Doświadczone gospodynie domowe kładą folię aluminiową przy wejściu do domu, aby wyeliminować poważny problem

Gwarantujemy Ci, że nigdy nie jest łatwo przepędzić wszystkie te małe zwierzęta, które żerują na Twoich plonach. Często wędrują bez ...

Kiedy się obudziłam, usłyszałam, jak mój mąż mówi: „Cicho, ona śpi” – Historia dnia

"Miałem dziś dużo pracy, mówiłem ci, że wrócę późno..." „Nic mi nie powiedziałeś!” „Tak, robiłem to. Wielokrotnie. To jest projekt, ...

7 hotelowych wskazówek, jak utrzymać łazienkę w nieskazitelnej czystości

Toaleta jest z pewnością jednym z miejsc w łazience najbardziej podatnych na pleśń i osadzanie się kamienia. Częste czyszczenie toalety ...

Praktyczny kremowy sen

1. Przygotowanie ciasta: – Wsyp większość mąki do dużej miski. – Dodawaj pozostałe składniki na zmianę z ciepłym mlekiem. – ...

Leave a Comment