Pomyślałem o Brendzie śmiejącej się w łóżku rodziców. O Darnellu wymieniającym się lekami. O Trayvonie kradnącym Otisowi portfel.
„Tak” – powiedziałem. „Niech leżą. To ja ich pochowam”.
Telefon zadzwonił o drugiej w nocy.
Telefon zawibrował na mojej szafce nocnej niczym osa. Identyfikator dzwoniącego: nieznany.
Prawie pozwoliłem, żeby włączyła się poczta głosowa.
Ciekawość zwyciężyła.
“Cześć?”
„Nie rozłączaj się” – syknął szept. To była Jessica. „Jestem w łazience. Prysznic leci. Trayvon mnie nie słyszy. Ja… potrzebuję twojej pomocy”.
„Łamiesz nakaz sądowy” – powiedziałem, siadając. „Powinienem zadzwonić do szeryfa Biggsa”.
„Proszę cię, Jasmine” – pociągnęła nosem. „Nie mogę iść do więzienia. Nie jestem do tego stworzona. Pomarańczowy wygląda na mnie okropnie. Mam coś, czego chcesz”.
Czekałem.
„Darnell” – powiedziała. „Chcesz go zniszczyć, prawda? Mogę pomóc. Wiem, gdzie poszły pieniądze. Prawdziwe pieniądze. Nie twoich dziadków – jego.”
„Słucham” – powiedziałem ostrożnie.
„Mówię o JDV Builds” – wyszeptała. „Jego ‘firma budowlana’. Nie istnieje. Nie ma ekip. Nie ma ciężarówek. Tylko skrytka pocztowa i konto bankowe. Brał pieniądze od parafian i sąsiadów, obiecując, że będzie obracał domami, a sam sobie płacił. Mam księgi. Księgi rachunkowe. Zrobiłam kopie, kiedy był nieprzytomny. To miliony, Jasmine.”
„A czego chcesz?” zapytałem.
„Pięćset tysięcy i immunitet. Porozmawiaj z Isaiahem, porozmawiaj z prokuratorem okręgowym, a ja nie spędzę ani jednego dnia w więzieniu. Daję ci wszystko. I dam ci jeszcze coś – coś o Trayvonie, co całkowicie zniszczy Darnella”.
Zawahałem się. Pół miliona to była kupa forsy, ale Darnell w więzieniu federalnym za oszustwo był wart więcej.
„Jutro” – powiedziałem. „W południe. Stare, opuszczone centrum handlowe na 87. Przyjdziesz sam. Jeśli kogoś z tobą zobaczę, wyjdę. Weź książki”.
Odetchnęła z ulgą.
„Będę tam. I przyniosę czek.”
Linia się urwała.
Parking starego centrum handlowego wyglądał jak plan filmu apokaliptycznego – popękany beton, chwasty wystające spomiędzy żółtych linii, puste latarnie.
Siedziałem z tyłu SUV-a Isaiaha, klimatyzacja szumiała, a szyby były przyciemniane. Dokładnie w południe podjechał rozklekotany szary sedan i zaparkował dwa miejsca dalej.
Jessica wślizgnęła się na tylne siedzenie, naciągając nisko kaptur i wysoko wkładając ogromne okulary przeciwsłoneczne. Wyglądała, jakby postarzała się o pięć lat w pięć dni.
„Przyszedłeś” – westchnęła.
„Masz coś dla mnie?” zapytałem.
Wyciągnęła wypchaną kopertę z torby i rzuciła ją na siedzenie między nami. Uderzyła z głośnym hukiem.
„JDV Builds” – powiedziała. „Faktury za drewno, którego nigdy nie dostarczono. Fałszywe listy płac. Czeki, które wypisał sam na siebie. Wyciągi bankowe. Wszystko tam jest. Okradał pana Johnsona w kościele, panią Gable z twojej starej szkoły… każdego, kto uwierzył w jego gadkę o „rewitalizacji”.
Otworzyłem kopertę i przekartkowałem ją. Było tam wszystko: imiona, daty, podpisy, numery kont.
„A co z drugą rzeczą?” – zapytałem.
Jessica przełknęła ślinę.
„To gorsze” – wyszeptała. „Chodzi o Trayvona. Darnell nie jest jego ojcem”.
Zaparło mi dech w piersiach.
“Co?”
Spojrzała w okno.
„Brenda miała romans. Z Rayem Johnsonem. Wiesz – najlepszy przyjaciel Darnella od przedszkola. Ten, który zasiada na czele stołu na każdym grillu. Byli razem na rok przed narodzinami Trayvona. Znalazłam listy w pudełku po butach w jej szafie. Ray pisał o „naszym dziecku”, o tym, jak bardzo Trayvon jest do niego podobny, o tym, że Darnell nigdy się nie dowie”.
Zrobiło mi się niedobrze.
„Skąd wiesz, że są prawdziwe?”
Wyciągnęła telefon, drżącymi rękami, i przewinęła do albumu ze zdjęciami. Podała go.
Były tam: listy datowane na prawie trzydzieści lat wstecz, napisane zawiłym, męskim charakterem pisma.
Ma moje oczy. Jak mamy to przed nim ukryć? Darnell to idiota. Niczego nie podejrzewa.
„Wyślij mi to wszystko” – powiedziałem. „Wszystkie zdjęcia”.
„Jeśli to wyślę, nie będzie odwrotu” – wyszeptała. „On ją zabije. Może zabić Raya. Trayvon straci rozum”.
„Albo” – powiedziałem – „pójdziesz z nimi do więzienia. Twój wybór”.
Nacisnęła „Wyślij”. Mój telefon zawibrował od przychodzących obrazów.
Głos Jessiki był podniesiony, pełen paniki.
„Teraz moje pieniądze. Obiecałeś. Pięćset tysięcy”. Wyciągnęła rękę. „Dałam ci wszystko”.
Założyłem okulary przeciwsłoneczne.
„Nie ma żadnego czeku, Jessico.”
Zamarła.
“Co?”
„Nigdy niczego z tobą nie podpisywałem. Nie negocjuję z ludźmi, którzy pomagali w znęcaniu się nad moimi dziadkami”.
„Nie możesz tego zrobić” – krzyknęła. „Jeśli Darnell dowie się, że zabrałam te księgi, zabije mnie. Nie mam dokąd pójść”.
„Trzy noce temu” – powiedziałam beznamiętnym głosem – „nie miałam dokąd pójść. Sfilmowałaś mnie, jak płaczę w deszczu i się śmieję. Miałaś wybór. Wybrałaś ich. Wybrałaś biżuterię, dom i kłamstwa. Nie jesteś ofiarą, Jessico. Jesteś współspiskowcem, który przestraszył się, gdy statek zaczął tonąć”.
Otworzyłem drzwi.
„Oto, co ci dam: przewagę. Masz około dwudziestu czterech godzin, zanim przekażemy to prokuratorowi okręgowemu. Kiedy ukażą się akty oskarżenia, twoje nazwisko też się tam znajdzie. Na twoim miejscu wykorzystałbym ten czas, żeby uciekać”.
Spojrzała na mnie, a jej twarz zbladła.
„Jesteś potworem” – wyszeptała.
„Nie” – powiedziałam. „Jestem wnuczką moich dziadków. Wysiadaj z mojego samochodu”.
Wyskoczyła zza rogu, prawie się przewracając. Nie patrzyłem, jak odjeżdża.
Miałem dysk twardy pełen nadużyć, księgi pełne oszustw i listy, które mogły zniszczyć ludzkie poczucie własnej wartości.
Po raz pierwszy nie broniłam tylko siebie.
Miałem moc, żeby ich pokonać.
Sala sądowa wyglądała jak każda wyłożona boazerią sala sądowa w każdym dramacie sądowym – ale to było Chicago, nie telewizja. Reporterzy stali w tylnych rzędach. Blogerzy pisali relacje na żywo. Ciekawscy miejscowi tłoczyli się na ławkach.
Po stronie obrony moja rodzina dała jeszcze jeden, ostatni występ.
Brenda siedziała na wózku inwalidzkim, owinięta grubym wełnianym kocem pomimo lipcowego upału, z kołnierzem ortopedycznym na szyi. Makijaż sprawiał, że wyglądała blado i krucho. Co kilka minut przecierała oczy koronkową chusteczką.
Darnell stał za nią, opiekuńczo, w ponurym szarym garniturze. Trayvon garbił się na krześle, próbując wyglądać na znudzonego i ponad wszystko. Jessica siedziała za nimi na galerii, z zaczerwienionymi oczami i pustymi rękami.
Ich prawnik, Julian Cross, dumnie wkroczył na środek sali, jakby to była jego scena.
„Panie i panowie dworu” – zaczął donośnym głosem. „Jesteśmy tu dzisiaj z powodu tragedii. Nie tylko tragicznej śmierci Otisa i Rose Vance, ale także tragedii znęcania się nad osobami starszymi z rąk ich własnej wnuczki”.
Wskazał na mnie, jakby przećwiczył ten gest.
„Spójrz na nią – siedzi tam w drogim garniturze, kupionym za pieniądze, których nie zarobiła. Nie daj się zwieść pozorom. Ta kobieta to drapieżnik. Odizolowała dziadków, nastawiła ich przeciwko kochającemu synowi i synowej i zmusiła do przepisania wszystkiego na nią”.
Podszedł do Brendy i położył jej rękę na ramieniu.
„Spójrz na tę kobietę” – powiedział, a jego głos załamał się odrobinę. „Matka. Babcia. Kobieta, której zdrowie zostało zrujnowane przez stres wywołany widokiem córki kradnącej jej spadek”.
Brenda pociągnęła nosem na zawołanie.
„Czy to jest sprawiedliwość?” – zapytał Cross sędziego. „Czy Otis tego chciał? Żeby chciwa młoda kobieta odebrała jego rodzinie dzieło życia?”
Zakończył z rozmachem i usiadł, wyraźnie zadowolony.
W sali sądowej zawrzało. Usłyszałem szepty.
Potwór.
Kopaczka złota.
Isaiah wstał powoli, zapiął marynarkę i zrobił krok naprzód. Nie patrzył w stronę kamer ani na galerię.
„Wysoki Sądzie” – powiedział spokojnym głosem – „mój szanowny kolega opowiedział fascynującą historię. To po prostu nieprawda. Prawdziwą tragedią jest to, że przez trzydzieści lat Otis i Rose byli zakładnikami tych samych ludzi siedzących przy tym stole”.
Spojrzał na komornika.


Yo Make również polubił
Udar mózgu: Jak można mu zapobiegać i co robić, gdy wystąpią objawy?
Do czego służy olejek z dziurawca i jak go stosować? Jest to jeden z najskuteczniejszych olejków przeciwzapalnych i antybakteryjnych.
Co to jest? Znaleziono pod toaletką w łazience podczas remontu — małe szklane rurki, 2 cale długości, wypełnione płynem. Macie jakieś pomysły?
mój zięć uderzył moją córkę trzy razy podczas niedzielnego obiadu – a jego matka faktycznie klasnęła