„Powód dzwoni do szeryfa Biggsa.”
Biggs zeznawał na temat nalotu na posiadłość, notatek samoprzylepnych, wyważenia drzwi, nakazu sądowego i dokumentów własnościowych.
Następnie Isaiah skinął głową w stronę technika stojącego z boku pokoju.
„Chcielibyśmy przedstawić dowód A”.
Światła przygasły. Opadł ekran projekcyjny.
Odtworzono nagranie z sypialni.
Wszyscy patrzyli, jak Darnell potrząsa buteleczką z tabletkami, chowa lek na serce, wsypuje tabletki cukru i pochyla się, by szepnąć: „Umieraj już, staruszku. Za długo ci to zajmuje. Mam długi do spłacenia”.
Gdy światło zostało ponownie zapalone, można było usłyszeć, jak powietrze opuszcza pomieszczenie.
„To podróbka!” krzyknął Darnell, zrywając się na równe nogi. „Deepfake! Technologia potrafi wszystko…”
„Proszę usiąść, panie Vance” – warknął sędzia.
Isaiah pokazał mu raport z laboratorium.
„Oto wyniki testów z butelki znalezionej na stoliku nocnym Otisa. Tabletki w środku były cukrem. Mamy również zeznania farmaceuty, że pan Vance trzykrotnie próbował zrealizować receptę przed terminem, twierdząc, że jego ojciec ją „zgubił”. To nie był przypadek. To był schemat.”
Brenda wydała z siebie zduszony krzyk.
Izajasz wziął do ręki skórzany dziennik.
„Dowód B” – powiedział. „Dziennik Rose Vance”.
Otworzył książkę na zaznaczonej stronie i zaczął czytać.
„Brenda wpadła dziś do mnie, kiedy Otis był w sklepie z narzędziami. Poprosiłam ją, żeby pomogła mi iść do łazienki, bo bolały mnie kolana. Zaśmiała się i powiedziała, że skoro nie mogę chodzić, to powinnam się po prostu pobrudzić jak dziecko, którym się staję. Usiadła na łóżku i jadła mój lunch, podczas gdy płakałam”.
Jedna z przysięgłych zasłoniła usta.
Izajasz przewrócił kolejną stronę.
„Walentynki. Darnell przyniósł mi kwiaty. Brenda wyrzuciła je do śmieci, kiedy wychodził, mówiąc, że kwiaty są dla żywych, a ja już jestem duchem. Uszczypnęła mnie w miękkie miejsce na ramieniu, gdzie zostają siniaki”.
Brenda zerwała się na równe nogi, zapominając o kołnierzu ortopedycznym.
„To kłamstwo!” krzyknęła. „Ta staruszka mnie nienawidziła! Była zazdrosna! Wymyśliła to, żeby wszystkich przeciwko mnie nastawić!”
Wszystkie oczy w pokoju zwróciły się na nią, stojącą z odsłoniętą szyją i w pełni sprawnymi nogami.
Izajasz nawet nie podniósł wzroku.
„Dwa tygodnie przed śmiercią” – kontynuował – „Brenda powiedziała mi, że jeśli nie podpiszę czeków, to mnie umieści w złym domu, takim, gdzie nikt mnie nie odwiedza, a ludzie dostają odleżyn. Mówi, że jestem jej winien przysługę za to, że poślubiłem jej syna”.
Twarz sędziego była pełna gromu.
„Pani Vance” – powiedziała chłodno – „wygląda na to, że cudownie pani wyzdrowiała. Proszę usiąść.
Brenda opadła z powrotem na wózek inwalidzki, nagle przypominając sobie, że musi być delikatna.
Izajasz cicho zamknął dziennik.
„Widzieliśmy, jak traktowali Otisa i Rose” – powiedział. „Ale powódki upierają się, że chodzi o rodzinę i dziedzictwo. Porozmawiajmy więc o rodzinie”.
Wyjął cienką czerwoną teczkę i podszedł do Darnella.
„Panie Vance” – powiedział, kładąc go przed sobą – „proszę otworzyć dowód C”.
Darnell spojrzał gniewnie, ale otworzył drzwi.
Jego oczy przeskanowały dokument raz. Dwa razy. Jego twarz zwiotczała.
„Co to jest?” – wychrypiał. „To… mówi…”
Izajasz zwrócił się do sędziego i ławy przysięgłych.
„Dowód C to raport o ojcostwie” – powiedział. „Próbka DNA pobrana od pana Vance’a podczas jego aresztowania pod zarzutem napaści została porównana z próbką dobrowolnie dostarczoną przez Raya Johnsona. Prawdopodobieństwo, że pan Vance jest biologicznym ojcem Trayvona Vance’a, wynosi zero procent”.
Nazwisko Raya Johnsona odbiło się echem w sali sądowej niczym fala uderzeniowa.
Stary przyjaciel dziadka. Mężczyzna, który zawsze gościł na naszych grillach. Człowiek, którego Darnell nazywał „bratem”.
Darnell zwrócił się do Brendy, patrząc jej dzikim wzrokiem.
„Powiedz mi, że to kłamstwo” – wyszeptał. „Powiedz mi, Brenda”.
Patrzyła prosto przed siebie.
„Ray był dla mnie lepszy” – powiedziała beznamiętnie. „Nie przepuścił całego czynszu. Nie uderzył mnie. Dał mi syna. Ty po prostu byłeś na tyle głupi, żeby się ze mną ożenić”.
Dźwięk wydawany przez Darnella nie był dźwiękiem ludzkim.
Rzucił się na nią przez stół obrony, rozrzucając papiery. Komornicy rzucili się na niego, gdy krzyknął: „Trzydzieści lat! Pozwoliłaś mi wychować syna innego mężczyzny!”
Sędzia uderzyła młotkiem.
„Rozkaz! ROZKAZ!”
Trzech zastępców musiało wyciągnąć Darnella, który wciąż szlochał i przeklinał imię Raya.
Brenda siedziała na wózku inwalidzkim z pustym wyrazem twarzy.
Izajasz pozwolił, by cisza się przedłużyła. Potem zwrócił się z powrotem do sędziego.
„Wysoki Sądzie, powódki twierdzą, że są kochającymi, oddanymi członkami rodziny, oszukanymi przez chciwą wnuczkę. Dowody wskazują na coś innego. Wskazują na schemat okrucieństwa, oszustwa i poczucia wyższości tak głęboki, że aż trudno to pojąć. Otis i Rose nie byli zdezorientowani. Wiedzieli dokładnie, kim są ich syn i synowa. Dlatego zostawili wszystko Jasmine”.
Sędzia Sterling powoli przeniósł wzrok ze stołu obrony na mnie.
„Przez wszystkie lata mojej pracy na tym stanowisku” – powiedziała głosem napiętym, tłumionym gniewem – „rzadko widziałam tak wielkie moralne bankructwo”. Sięgnęła po długopis i podpisała wyrok przed sobą. „Orzekam na korzyść powoda. Testament Otisa i Rose Vance jest ważny i wykonalny w całości. Majątek, przedsiębiorstwa, powiernictwo i wszystkie aktywa płynne niniejszym zostają przekazane pannie Jasmine Vance. Ze skutkiem natychmiastowym”.
Jeszcze nie skończyła.
„Ponadto nakazuję pozwanym zapłatę wszystkich kosztów prawnych i nałożenie na nich maksymalnego odszkodowania karnego za złożenie bezpodstawnego sprzeciwu.”
Spojrzała na Darnella i Brendę.
„Jeśli chodzi o dowody usiłowania zabójstwa, oszustwa i znęcania się nad osobami starszymi, skontaktowałem się z prokuratorem okręgowym. Panie Vance, jest pan tymczasowo aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa, kradzieży mienia o znacznej wartości i znęcania się nad osobami starszymi. Odmówiono wpłacenia kaucji. Pani Vance, jest pani aresztowana za spisek, oszustwo i znęcanie się nad osobami starszymi. Kaucja została ustalona na pięć milionów dolarów”.
Policjantka stanęła za Brendą i założyła jej kajdanki na nadgarstki.
Brenda wierciła się na siedzeniu, szeroko otwierając oczy.
„Jasmine, kochanie, proszę” – załkała. „Powiedz im, że jestem twoją matką. Umrę w więzieniu”.
Wstałem i wygładziłem garnitur.
„Powinnaś była o tym pomyśleć, zanim ukradłaś babci lekarstwo” – powiedziałem. „Pościeliłaś sobie łóżko, Brenda. Teraz możesz się w nim położyć”.
Wyciągnęli ją krzyczącą.


Yo Make również polubił
Bardzo liściasta orchidea, jeśli podlejesz ją tym, będzie 10 razy piękniejsza
Pasuje do wszystkiego, bezkonkurencyjny sos czosnkowy babci w 3 minuty
Dziękuję, elektryku!
Podczas rodzinnych wakacji w hotelu nad morzem, moja synowa krzyknęła do recepcjonistki: „Nie rozmawiaj ze starszą panią, to tylko pokojówka”, podczas gdy mój syn śmiał się obok niego, nie zdając sobie sprawy, że jestem milczącą właścicielką całego hotelu. Moje kolejne zachowanie go oszołomiło… zrzędliwa dziewczyna była równie oszołomiona.