Ciasteczka, pieluchy i rachunek, który zepsuł mi humor
Kiedy moja synowa poprosiła mnie o opiekę nad dzieckiem na weekend, wyobraziłam sobie ciasteczka posypane posypką, przytulanie przed snem i może szczere podziękowania. Co dostałam zamiast tego? Różowy, odręcznie wypisany rachunek za wodę, jajka i pastę do zębów, których „użyłam” opiekując się wnukiem.
Wszystko zaczęło się od SMS-a od Lili, który dostałam, gdy napełniałam karmnik dla kolibrów.
zobacz więcej na następnej stronie
Reklama
Yo Make również polubił
Sernik miodowy: super puszysty i pyszny!
Sernik hawajski króla Danii
Lekarz, który towarzyszył porodowi swojej byłej partnerki, blednie na widok noworodka.
Klasyczna francuska zupa z wołowiną i grzybami