Nigdy nie mówiła o swojej przeszłości – Wtedy weteran wstał i oddał hołd kobiecie, która uratowała jego oddział. Zanim serce… – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Nigdy nie mówiła o swojej przeszłości – Wtedy weteran wstał i oddał hołd kobiecie, która uratowała jego oddział. Zanim serce…

„Tak, proszę pana.”

„Twoje oceny są w porządku. Kompetentne. Bez zarzutów”. Zrobił pauzę. „Ale słyszałem różne rzeczy”.

Clare nic nie powiedziała.

„Dr Reyes twierdzi, że rozpoznał pan anomalię naczyniową przed nim. Dr Patel twierdzi, że znał pan dokładną lokalizację krwawienia zaotrzewnowego bez obrazowania”.

Brennan zatrzymał się i odwrócił w jej stronę.

„Wiem, że to, co zadzwoniłeś na moją salę operacyjną w zeszłym tygodniu, nie było szczęściem”.

„Dokładnie się uczę, doktorze Brennan.”

„Nikt nie studiuje tego tak dogłębnie”.

Jego oczy się zwęziły.

„Gdzie trenowałeś wcześniej?”

„Przez dwa lata pracowałam jako pielęgniarka na oddziale ratunkowym. Wcześniej ukończyłam studia przedmedyczne na Uniwersytecie Waszyngtońskim”.

„Tak jest napisane w twoim pliku.”

„Bo tak właśnie się stało”.

Brennan przyglądał się jej przez dłuższą chwilę.

„Jesteś starszy niż większość pierwszoklasistów.”

„Trzydzieści cztery.”

„To późny start dla kogoś, kto rzekomo ukończył studia licencjackie i medyczne od razu”.

„Wziąłem sobie wolne. Z powodów osobistych.”

„Jakie osobiste powody?”

Clare starała się zachować spokojny głos i neutralny wyraz twarzy.

„Rodzina ma znaczenie. Nic istotnego dla mojego szkolenia chirurgicznego”.

„Wszystko ma znaczenie dla szkolenia chirurgicznego, doktorze Ashford”. Podszedł o krok bliżej. „Robię to od dwudziestu sześciu lat. Wiem, jak wygląda kompetencja na każdym poziomie. A to, co widzę u pana, nie dorównuje rezydentowi pierwszego roku. Nie dorównuje nawet rezydentowi trzeciego roku”.

„Ciężko pracuję”.

„Nie chodzi o ciężką pracę”. Jego głos zniżył się. „Chodzi o instynkt. Pamięć mięśniową. Sposób poruszania się na sali operacyjnej. To nie jest niepewność. To nie nauka. To odruch”.

Tętno Clare utrzymywało się na stałym poziomie, ale dłonie miała ochotę zacisnąć w pięści. Pozostawiła je luźno opuszczone wzdłuż ciała.

„Nie wiem, co mam powiedzieć, doktorze Brennan.”

„Chcę, żebyś powiedział mi prawdę.”

“Ja mam.”

Przyglądał się jej przez kolejne pięć sekund, po czym pokręcił głową.

„Dobrze. Zachowaj swoje sekrety. Ale zrozum jedno: jeśli ukrywasz coś, co naraża moich pacjentów na ryzyko, dowiem się o tym i zakończę twoją karierę tutaj. Zrozumiano?”

“Zrozumiany.”

„Dzisiaj masz obchód pooperacyjny. Trzymaj się z dala od operacji.”

Odszedł.

Clare stała na pustym korytarzu, wsłuchując się w odległy szum szpitala, i czuła, jak krawędzie jej pieczołowicie budowanej tożsamości zaczynają się strzępić.

Przeszła przez obchody pooperacyjne bez żadnych incydentów, sprawdzała parametry życiowe, przeglądała dokumentację medyczną, informowała lekarzy prowadzących, a jej oceny były zwięzłe i nie budziły żadnych zastrzeżeń.

O godzinie 14:47 rozległ się trzask w systemie nagłośnienia szpitala.

„Alarm o urazie. Alarm o urazie. Wiele zgłoszeń. ETA za cztery minuty.”

Clare była na trzecim piętrze, kiedy nadeszła wiadomość. Ruszyła w stronę schodów, nie biegnąc, ale też nie idąc, i dotarła do sali urazowej trzydzieści sekund przed pierwszą karetką.

W zatoce zapanował kontrolowany chaos. Pielęgniarki przygotowywały łóżka. Pacjenci zakładali fartuchy i rękawiczki. Z pokoju zabiegowego wyłonił się dr Brennan, już wykrzykując polecenia.

„Co mamy?”

Pielęgniarka dyżurna sprawdziła jej tabletkę.

„Wypadek na budowie. Zawalenie się stalowej belki. Sześciu pacjentów w drodze. Dwóch w stanie krytycznym, trzech w stanie ciężkim, jeden stabilny. Przygotujcie mi dwie sale operacyjne. Reyes, Patel, jesteście ze mną przy pierwszym stanie krytycznym. Martinez, weźcie drugiego z tym, kto jest dostępny z ortopedii.”

Clare pozostała w pobliżu stacji zaopatrzeniowej, z dala od przeszkód.

Przyjechała pierwsza karetka. Ratownicy medyczni przywieźli mężczyznę po trzydziestce, bladego i nieprzytomnego. Jego klatka piersiowa była częściowo zmiażdżona. Oddychał z trudem.

„Klatka piersiowa sflaczała, możliwa odma opłucnowa” – zawołał ratownik medyczny. „Ciśnienie tętnicze 100 na 65, tętno 118, wysycenie tlenem 89%”.

Brennan natychmiast podszedł do łóżka, a Patel i Reyes stanęli obok niego.

Druga karetka przyjechała piętnaście sekund później. Kolejny mężczyzna, młodszy, może pod trzydziestkę. Jego prawa noga była zmiażdżona, przez rozdartą skórę prześwitywała kość. Ale to klatka piersiowa przykuła uwagę Clare. Sposób, w jaki oddychał, lekka sinica wokół ust, nabrzmiałe żyły na szyi.

Odma prężna. Wczesne stadium, ale postępujące.

Doktor Martinez ruszył w jego stronę, ale wciąż zakładał rękawiczki, a jego uwaga skupiała się na tym pacjencie i nadjeżdżającej trzeciej karetce.

Stopy Clare poruszyły się, zanim jej mózg dał na to pozwolenie. Po czterech krokach była już przy łóżku, a jej ręka już sięgała do stetoskopu wiszącego obok monitora.

„Dźwięki oddechu” – powiedziała do pielęgniarki stojącej obok niej.

Pielęgniarka mrugnęła. „Jeszcze nie sprawdziłam”.

Clare słuchała lewej strony – słabszej. Prawej – prawie nieobecnej.

„Potrzebuje drenażu klatki piersiowej” – powiedziała Clare.

Martinez spojrzał na mnie, marszcząc brwi. „Zaraz ocenię”.

„Nie ma chwili”. Głos Clare brzmiał spokojnie, ale jej ręka już zmierzała w stronę wózka z zaopatrzeniem. „Odma opłucnowa prężna. Teraz kompensuje, ale za dwie minuty ciśnienie spadnie i będzie miał encefalopatię”.

„Doktorze Ashford—”

“Cofać się.”

Saturacja tlenu u pacjenta spadła do 84%. Następnie do 81%.

Clare spojrzała na Martineza, potem na Brennana, który spojrzał w ich stronę z drugiego łóżka.

„Jeśli ktoś nie odbarczy klatki piersiowej w ciągu najbliższych sześćdziesięciu sekund” – powiedziała cicho Clare – „on umrze”.

Brennan wpatrywał się w nią. W pokoju zapadła cisza, słychać było tylko monitory.

„Zrób to” – powiedział Brennan.

Clare się przeprowadziła.

Jej dłonie poruszały się bez wahania.

„Betadine” – powiedziała Clare.

Pielęgniarka podała jej go. Pobrała wymaz z prawej ściany klatki piersiowej. Piąta przestrzeń międzyżebrowa, linia środkowa pachowa. Trzy sekundy. Bez zbędnego ruchu.

“Skalpel.”

Ostrze było w jej dłoni. Wykonała nacięcie. Jedno gładkie cięcie przez skórę i mięśnie. Dokładnie dwa centymetry długości. Bez zbędnych ceregieli. Bez wahania.

“Zacisk.”

Wsunęła zacisk Kelly’ego przez przestrzeń międzyżebrową, rozprowadzając tkankę wyćwiczonym ruchem. Odgłos pękającej opłucnej był słyszalny nawet na monitorach. Powietrze gwałtownie wypłynęło. Klatka piersiowa pacjentki natychmiast się rozluźniła.

„Metro. Trzydzieści dwa francuskie.”

Dłonie pielęgniarki lekko drżały, gdy ją podawała. Clare wprowadziła rurkę klatki piersiowej przez otwór, jej palce odczytywały anatomię samym dotykiem, przesuwając ją do tyłu i do góry, aż opór podpowiedział jej, że dotarła do szczytu.

„Podłącz ssanie.”

Rurka została zabezpieczona. Clare zszyła ją szwami przerywanymi, każdy węzeł identyczny z poprzednim, a odstępy idealne. Dwanaście sekund na szew. Wojskowa precyzja.

Saturacja tlenem pacjenta wzrosła – z 85% do 89%, z 92%. Jego oddech się uspokoił. Sinica ustąpiła.

Clare cofnęła się, zdjęła rękawiczki i dopiero wtedy zauważyła absolutną ciszę na oddziale urazowym.

Wszyscy na ringu wpatrywali się w nią. Doktor Martinez stał nieruchomo, z rękami wciąż uniesionymi do połowy. Doktor Patel opuściła swoje miejsce przy drugim łóżku. Nawet Brennan przestał się ruszać, wpatrując się w dłonie Clare.

„Jezu” – ktoś szepnął.

Pielęgniarka dyżurna spojrzała na zegarek.

„Czterdzieści trzy sekundy od podjęcia decyzji do umieszczenia rurki”.

Martinez odzyskał głos.

„Jak ty…? Widziałem, że lekarze dyżurni poświęcali na tę procedurę trzy minuty.”

Clare nic nie powiedziała.

Brennan powoli przeszedł przez pokój z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Spojrzał na dren piersiowy, na szwy, na rosnący poziom tlenu u pacjenta. Potem spojrzał na Clare.

„Te szwy” – powiedział cicho. „To nie jest standardowa technika”.

„Działa.”

„To technika wojskowa”. Jego głos zniżył się. „Przerwany poziomy materac, używany w szpitalach polowych, gdy potrzeba maksymalnego chwytu w minimalnym czasie”.

Clare spojrzała mu w oczy, ale nie odpowiedziała.

„Gdzie się pan tego nauczył, doktorze Ashford?”

„Czytałem o tym.”

„Nie da się wczytać w taką pamięć mięśniową”. Brennan podszedł bliżej. „Pytam cię jeszcze raz. Gdzie trenowałeś?”

Zanim Clare zdążyła odpowiedzieć, przyjechała trzecia karetka i cała chwila legła w gruzach.

„Drugi krytyczny napływ” – krzyknął ratownik medyczny. „Mężczyzna, lat 29, przebity prętem zbrojeniowym. Wejście w prawą stronę klatki piersiowej. Możliwe uszkodzenie serca”.

Ale Clare już zniknęła, ruszyła z powrotem w stronę stacji zaopatrzeniowej. Jej twarz była spokojna, a ręce nieruchome.

Brennan patrzył za nią, po czym zwrócił się do swojej pacjentki, lecz jego wzrok wciąż błądził po pokoju.

Kolejne dwie godziny zlały się w ciąg kontrolowanych sytuacji kryzysowych. Clare pozostawała na uboczu, pomagając tam, gdzie było to potrzebne, ale nigdy nie zgłaszała się na ochotnika. Podawała instrumenty, monitorowała parametry życiowe, aktualizowała karty.

Nie nawiązała kontaktu wzrokowego z Brennanem.

O 17:23 stan ostatniego pacjenta został ustabilizowany i przeniesiony na OIOM. Sala urazowa powoli się opróżniła, a rezydenci i pielęgniarki skierowali się do pokoi socjalnych i na zmiany dyżurów.

Clare czyściła zestaw do szycia, gdy podszedł do niej dr Patel.

„To było niesamowite” – powiedziała Patel. W jej głosie nie było już podejrzeń, tylko podziw. „Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak szybko założył dren piersiowy, nawet Brennan”.

„Miałem szczęście, jeśli chodzi o anatomię.”

„To nie było szczęście”. Patel oparł się o blat. „Wiedziałeś dokładnie, gdzie ciąć, jak głęboko, pod jakim kątem ustawić rurę. To nie są umiejętności na pierwszym roku. To nawet nie są umiejętności na piątym roku”.

Clare kontynuowała sprzątanie.

„Sposób, w jaki zawiązałeś te szwy” – kontynuował Patel. „Zapytałem o to mojego lekarza prowadzącego. Powiedział, że ta technika została opracowana na potrzeby chirurgii bojowej. W warunkach wysokiego stresu, gdzie szybkość liczy się bardziej niż estetyka”.

Dłonie Clare zatrzymały się na pół sekundy, po czym wróciły do ​​ruchu.

„Dlaczego rezydent na pierwszym roku miałby znać techniki chirurgii bojowej?” Głos Patela był łagodny, ciekawy, nie oskarżycielski. „Chyba że nie zawsze byłeś rezydentem na pierwszym roku”.

„Muszę dokończyć notatki pooperacyjne” – powiedziała Clare.

Odeszła zanim Patel zdążył odpowiedzieć.

Salonik dla mieszkańców znów był pusty. Clare siedziała w tym samym kącie co poprzednio, wpatrując się w te same dłonie.

Czterdzieści trzy sekundy.

Zakładała dreny piersiowe w gorszych warunkach – podczas burz piaskowych, pod ostrzałem moździerzowym, pacjentom z trzema innymi obrażeniami, którymi musiała się natychmiast zająć. Czterdzieści trzy sekundy to było długo w porównaniu z jej rekordem.

Ale tutaj, w cywilnym szpitalu z odpowiednim oświetleniem, sterylnym sprzętem i bez możliwości strzelania do niej, czterdzieści trzy sekundy były nierealne dla rezydenta pierwszego roku.

Była za szybka.

Drzwi się otworzyły. Doktor Brennan wszedł sam.

„Odesłałem wszystkich innych” – powiedział. „Ta rozmowa jest prywatna”.

Clare wstała. „Doktor Brennan…”

“Usiąść.”

Ona usiadła.

Brennan przysunął sobie krzesło naprzeciwko niej i również usiadł, jego postawa była przemyślana i opanowana.

Kiedy przemówił, w jego głosie nie było gniewu, tylko pewność.

„Zadzwoniłem do znajomego w szpitalu VA” – powiedział. „Opisał twoją technikę. Potwierdził to, co już podejrzewałem. Ten wzór szwów jest nauczany wyłącznie na wojskowych szkoleniach chirurgicznych, a w szczególności w zaawansowanych zespołach chirurgicznych”.

Twarz Clare pozostała neutralna.

„Zadzwoniłem też do szefa chirurgii w Madigan Army Medical Center. Zapytałem, czy mieli kiedyś chirurga urazowego o nazwisku Clare Ashford”. Zrobił pauzę. „Nie mieli. Ale kiedy cię opisałem, zamilkł. Potem zapytał, czy miałem na myśli major Clare Ashford”.

Pokój nagle wydał mi się mniejszy.

„Nie mógł mi wiele powiedzieć” – kontynuował Brennan. „Przepisy o ochronie prywatności. Ale mógł mi powiedzieć, że byłeś odznaczony, wielokrotnie nagradzany i że odszedłeś ze służby trzy lata temu w okolicznościach, o których nie miał prawa mówić”.

Ręce Clare pozostały swobodnie na kolanach, lecz jej szczęka się zacisnęła.

„Więc. Zapytam cię ostatni raz i chcę znać prawdę. Kim pan jest, doktorze Ashford?”

Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę. Na zewnątrz szpital huczał nieustannym rytmem życia i śmierci, kryzysu i powrotu do zdrowia. W tym małym pokoju panowała tylko cisza i wybór, którego unikała od trzech lat.

„Chciałam zacząć od nowa” – powiedziała cicho.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Szkoda, że ​​nie dowiedziałem się o tym wcześniej!

Przewodnik krok po kroku, jak wdrożyć sztuczkę Weź plastikową torbę lub woreczek strunowy. Przed pójściem spać przykryj każde lusterko samochodowe ...

Jesteś sam podczas zawału serca? 5 kluczowych kroków, które mogą uratować Ci życie!

Rozpoznaj objawy zawału serca. Natychmiast poproś o pomoc. Zachowaj spokój i zachowaj energię podczas oczekiwania na pomoc. Dowiedz się, co ...

Liście laurowe na ból stawów i słabe krążenie: odnowiony starożytny środek

Pobudza usuwanie kwasu moczowego i toksyn związanych ze stanem zapalnym stawów. Naturalne przepisy do praktycznego zastosowania 1. Olejek do masażu ...

Ból w którymkolwiek z tych obszarów może wskazywać na raka płuc

Górna część pleców i ramiona: gdy napięcie maskuje coś innego. Ból pleców? Nic nadzwyczajnego, możesz pomyśleć. Ale gdy ból występuje ...

Leave a Comment