Ernest przeczuwał swoją śmierć.
Widział znaki, które ja, zaślepiona miłością macierzyńską, ignorowałam.
Tej nocy Charles przyszedł mnie odwiedzić.
Przybył z butelką wina i uśmiechem, który teraz wydawał się całkowicie fałszywy.
„Mamo, myślałem o twojej przyszłości” – powiedział, nalewając sobie kieliszek, nie pytając, czy chcę. „Pieniądze z ubezpieczenia – już są w trakcie załatwiania. Będzie 15 000 dolarów”.
„Skąd wiesz dokładną kwotę?” – zapytałem, udając niewiniątko.
„No cóż, pomagałem tacie z papierami ubezpieczeniowymi. Chciał się upewnić, że masz wystarczająco dużo pieniędzy, żeby wygodnie żyć”.
Kłamstwo.
Ernest nigdy nie chciał podwyższać składki ubezpieczeniowej. Według jego własnej notatki, Charles wywierał na niego presję.
„A co twoim zdaniem powinnam zrobić z tymi pieniędzmi?” zapytałam, uważnie obserwując jego reakcję.
W jego oczach pojawił się błysk, który przyprawił mnie o dreszcze.
„Możesz kupić mniejszy, przytulniejszy dom, a jeszcze lepiej, przeprowadzić się do miłego domu spokojnej starości, gdzie będziesz miał towarzystwo i opiekę medyczną. Henry i ja moglibyśmy zarządzać twoimi pieniędzmi, żeby starczyło na dłużej”.
Zarządzaj moimi pieniędzmi.
„Chcemy się tobą zaopiekować, mamo. W twoim wieku łatwo dać się oszukać lub podjąć złe decyzje finansowe. Znamy się na inwestycjach, na biznesie. Moglibyśmy potroić tę kwotę w ciągu kilku lat”.
Potroję swoje pieniądze — albo pozwolę, by zniknęły we własnych kieszeniach.
„Pozwól mi się nad tym zastanowić” – powiedziałem, próbując zyskać na czasie.
„Oczywiście” – powiedziała Jasmine z udawaną słodyczą. „Ale nie za długo. Dla twojego dobra”.
Po ich wyjściu siedziałam w kuchni, trzęsąc się ze złości i strachu.
Moi synowie – moja krew i ciało – nie tylko zamordowali swojego ojca, ale teraz planowali ukraść wszystko, co mi zostało.
Tej nocy mój telefon zawibrował, informując o dłuższej wiadomości niż inne.
Jutro idź na komisariat. Poproś o raport z wypadku Ernesta. Są sprzeczności, o których musisz wiedzieć.
Następnego dnia poszedłem na lokalny komisariat policji.
Sierżant O’Connell, który znał Ernesta od lat, przywitał mnie uprzejmie.
„Raport o wypadku pani męża?” – zapytał z zakłopotaną miną. „Jaki wypadek, pani Hayes?”
„Z jego warsztatu. Kiedy maszyna eksplodowała.”
Sierżant sprawdził swoje akta i pokręcił głową.
„Nie mamy żadnego zgłoszenia o wybuchu w sklepie Ernesta. Właściwie, nie mamy żadnego zgłoszenia o wypadku przy pracy z udziałem pani męża”.
Poczułem, jak świat kołysze się pod moimi stopami.
„Ale… ale mój syn powiedział, że to był wypadek w sklepie. Dlatego trafił do szpitala”.
„Pani Hayes, pani mąż trafił do szpitala we wtorek rano, ale nie w wyniku wypadku przy pracy. Według raportu medycznego, który tu mam, trafił nieprzytomny z objawami zatrucia”.
Zatrucie.
„Lekarze znaleźli ślady metanolu we krwi. Ilość wystarczającą do spowodowania ślepoty, uszkodzenia mózgu, a w końcu śmierci. Szpital powinien był pana poinformować o tym zatruciu”.
To nie była eksplozja.
To nie był wypadek przy pracy.
Ktoś celowo otruł mojego męża.
„Dlaczego nikt mi tego nie powiedział?” – zapytałem łamiącym się głosem.
„Najbliższa rodzina, która podpisała dokumenty szpitalne, poprosiła o zachowanie poufności informacji, aby uniknąć niepotrzebnych spekulacji” – powiedział. „Stwierdzili, że jest pan zbyt wrażliwy emocjonalnie, by poradzić sobie ze szczegółami technicznymi”.
Najbliższa rodzina.
Charles i Henry ukryli prawdziwą przyczynę stanu Ernesta, wymyślili historię wybuchu i manipulowali wszystkimi – łącznie ze mną – aby zatuszować morderstwo.
„Pani Hayes” – kontynuował sierżant – „jeśli podejrzewa pani okoliczności śmierci męża, możemy wszcząć formalne dochodzenie”.
Miałem coś więcej niż tylko podejrzenia.
Byłem pewien, że moi synowie zamordowali swojego ojca dla pieniędzy.
Tego popołudnia Henry wrócił do domu z bukietem kwiatów i tym samym sztucznym uśmiechem, którym uśmiechał się Charles.
„Jak się masz, mamo? Wyglądasz na zmęczoną.”
„Nic mi nie jest” – skłamałam, obserwując każdy jego gest z nowej perspektywy. „Po prostu myślę o przyszłości”.
„To dobrze. Rozmawialiśmy z Charlesem. Uważamy, że powinieneś jak najszybciej sprzedać dom, póki jest świeży na rynku nieruchomości.”
„Po co ten pośpiech?”
„Cóż, stare domy szybko tracą na wartości, a ty potrzebujesz płynności finansowej. Koszty pogrzebu, zaległe rachunki za leczenie…”
Więcej kłamstw.
Pogrzeb był tani, wręcz obraźliwy, a rachunki za leczenie nie wymagały żadnych opłat, ponieważ pokryło je ubezpieczenie szpitalne.
„Henry” – powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy – „wiedziałeś, że twój tata nie zginął w wypadku przy pracy”.
Przez ułamek sekundy dostrzegłem w jego wyrazie twarzy panikę.
Ale szybko wyzdrowiał.
„O czym mówisz, mamo?”
„Byłem na komisariacie. Nie ma zgłoszenia o wybuchu w sklepie twojego taty”.
Tym razem panika była bardziej widoczna.
„Mamo, nie powinnaś robić takich rzeczy. To cię zdezorientuje. Żal cię dobija”.
„Smutek mnie dobija… albo mnie okłamywałeś”.
Wstał gwałtownie, rozlewając kawę, którą mu nalałam.
„Myślę, że potrzebujesz odpoczynku. Porozmawiamy, kiedy się uspokoisz.”
Wyszedł szybko, ale nie wcześniej niż wykonał telefon z ganku, choć nie mogłam usłyszeć słów.
Ton był pilny i zaniepokojony.
Tej nocy otrzymałem wiadomość, która okazała się dla mnie najbardziej odkrywcza.
Spotykają się jutro. Będą próbować przekonać cię, że jesteś szalony, że smutek sprawia, że wyobrażasz sobie różne rzeczy. Nie wierz im i nie bierz niczego, co ci zaproponują do jedzenia lub picia.
Przepowiednia zawarta w tajemniczej wiadomości sprawdziła się dokładnie tak, jak ostrzegała.
Następnego dnia Charles i Henry przybyli razem do mojego domu w towarzystwie Jasmine.
Na ich twarzach malowało się przesadne zaniepokojenie, a w ręku trzymali torbę z ciastkami z piekarni w centrum miasta.
„Mamo, bardzo się o ciebie martwimy” – zaczął Charles słodkim głosem. „Sąsiedzi powiedzieli nam, że dziwnie się zachowujesz. Doris mówi, że rozmawiasz sama ze sobą i że źle się odżywiasz”.
Doris nigdy tego nie powiedziała.
To było po prostu kolejne kłamstwo w ich stale rosnącej kolekcji.
„Jasmine przyniosła twoje ulubione ciastka” – dodał Henry, wskazując na torbę. „I zrobiliśmy specjalną kawę tej marki, którą tak lubisz”.
Przypomniałem sobie słowa wiadomości:
Nie bierz niczego, co ci zaproponują do jedzenia lub picia.
Istniało prawdopodobieństwo, że planowali otruć także mnie – tak jak to zrobili z Ernestem.
„Dziękuję, ale już jadłam śniadanie” – powiedziałam, zachowując dystans.
„Ale, mamo” – nalegała Jasmine z uśmiechem, który nie sięgał jej oczu – „musisz się zdrowo odżywiać. Strasznie schudłaś od śmierci taty, Ernesta”.
„Nic mi nie jest” – powtórzyłem stanowczo.
Karol wymienił z Henrykiem znaczące spojrzenia.
Było to to samo spojrzenie, jakie wymienili w szpitalu, gdy lekarz przekazywał nam prognozę Ernesta.
„Mamo” – powiedział Charles, siadając bliżej mnie – „chcemy z tobą porozmawiać o czymś ważnym. Henry i ja konsultowaliśmy się z kilkoma lekarzami w sprawie twojego ostatniego zachowania”.
„Moje zachowanie?”
„Tak. Dziwne pytania, które zadajesz, wizyty na komisariacie, ta obsesja na punkcie nieistotnych szczegółów dotyczących taty. To normalne po tak wielkiej stracie, ale może być niebezpieczne, jeśli nie zostanie leczone”.
Henry skinął głową z powagą.
„Rozmawialiśmy z dr. Albrightem. Mówi, że u osób starszych często rozwija się paranoja po stracie partnera, zwłaszcza u kobiet w twoim wieku”.
Paranoja.
Oskarżyli mnie o szaleństwo za to, że odkryłem ich kłamstwa.
„Nie jestem paranoikiem” – powiedziałem z całą stanowczością, na jaką mnie było stać. „Po prostu zadaję pytania, które powinienem był zadać od samego początku”.
„Jakie pytania?” – rzucił mi wyzwanie Charles.
„Na przykład, dlaczego nie ma raportu policyjnego w sprawie rzekomego wypadku twojego ojca. Na przykład, dlaczego sklep jest idealnie czysty, skoro doszło do wybuchu. Na przykład, dlaczego wypłaciłeś 5000 dolarów z naszego konta, nic mi nie mówiąc”.
Nastąpiła ogłuszająca cisza.
Wszyscy trzej wymienili spojrzenia pełne ledwie skrywanej paniki.
„Mamo” – powiedział w końcu Henry – „te rzeczy mają proste wytłumaczenie. Tata wypłacił te pieniądze na naprawy, które chciał zrobić w tajemnicy, żeby zrobić ci niespodziankę”.
„Jaka niespodzianka?”
„Chciał wyremontować dom” – skłamał Charles. „Zatrudnił robotników do naprawy dachu i pomalowania ścian. Chciał, żeby to była niespodzianka na twoje urodziny”.
Gdyby to była prawda, gdzie byli robotnicy? Gdzie były materiały? Dlaczego nikt w mieście nie wiedział o tym rzekomym remoncie?
„A jeśli chodzi o raport policyjny” – kontynuował Charles – „nie wszystkie wypadki przy pracy wymagają sporządzenia raportu, zwłaszcza gdy zdarzają się na terenie prywatnym”.
Więcej kłamstw.
Sierżant O’Connell wyraził się jasno: każdy wypadek w pracy skutkujący poważnymi obrażeniami wymaga oficjalnego raportu.
„Mamo” – wtrąciła Jasmine słodkim, ale protekcjonalnym głosem – „chcemy się tobą zaopiekować. Dlatego uznaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli przeniesiesz się do placówki ze specjalistyczną opieką medyczną”.
„Dom – specjalistyczny dom opieki” – poprawił Charles – „dla osób, które przeżywają skomplikowaną żałobę. Mają psychologów, pielęgniarki i zajęcia, które nie pozwolą się nudzić”.
„A tymczasem” – dodał Henry – „możemy zająć się sprzedażą domu, zarządzaniem pieniędzmi z ubezpieczenia i wszystkimi tymi skomplikowanymi sprawami, którymi nie powinnaś się zajmować w swoim obecnym stanie”.
Oto on — cały plan.
Uznajcie mnie za niepoczytalnego, umieśćcie mnie w domu opieki i przejmijcie kontrolę nad wszystkimi moimi pieniędzmi.
Najpierw zamordowali Ernesta dla pieniędzy z ubezpieczenia, teraz chcą okraść także mnie.
„A co jeśli odmówię?” – zapytałem.
„Dlaczego miałabyś odmawiać?” – zapytał Charles z uśmiechem, który przyprawił mnie o dreszcze. „Chcemy tylko twojego dobra”.
„Bo to mój dom” – powiedziałem. „To tu zbudowałem swoje życie z Ernestem. To tu cię wychowałem”.
„Mamo” – powiedział Henry z przesadnym westchnieniem – „nie możesz wiecznie żyć przeszłością. Tata odszedł. Musisz to zaakceptować i iść dalej”.
„Zgodziłem się” – powiedziałem – „ale to nie znaczy, że zamierzam oddać swoje życie i pieniądze”.
Maska zaniepokojenia zaczęła pękać na twarzach moich synów.
Karol gwałtownie wstał.
„Dobrze. Jeśli nie posłuchacie głosu rozsądku, będziemy musieli podjąć bardziej drastyczne środki.”
„Co to znaczy?”
„To oznacza, że możemy wszcząć postępowanie prawne w celu uznania pana za niepoczytalnego. Mamy świadków pańskiego nieobliczalnego zachowania. Mamy zeznania lekarzy, którzy potwierdzają pańską paranoję starczą”.
„Lekarze? Jacy lekarze?”
Nie rozmawiałem z żadnym lekarzem na temat swojego stanu psychicznego.
„Dr Albright podpisał już wstępny raport” – dodał Henry. „Stwierdza, że na podstawie naszego opisu twojego zachowania prawdopodobnie potrzebujesz specjalistycznej opieki”.
Lekarz, który nigdy mnie nie badał, podpisał opinię na temat mojego stanu psychicznego, opierając się jedynie na tym, co powiedzieli mu moi synowie.
Ile kosztowało ich kupienie tej fałszywej oceny?
„Możesz więc współpracować dobrowolnie” – kontynuował Charles. „Albo możemy to zrobić legalnie, ale tak czy inaczej, otrzymasz potrzebną pomoc”.
To było bezpośrednie zagrożenie.
Gdybym nie oddał pieniędzy dobrowolnie, wykorzystaliby system prawny, żeby je ode mnie ukraść.
„Potrzebuję czasu, żeby się nad tym zastanowić” – powiedziałem, próbując zyskać na czasie.
„Oczywiście” – powiedziała Jasmine z udawaną słodyczą – „ale nie za dużo czasu. Dla twojego dobra”.
Po ich wyjściu siedziałam w kuchni, trzęsąc się ze złości i strachu.
Moi synowie – krew z mojej krwi – nie tylko zamordowali własnego ojca, ale teraz planowali ukraść wszystko, co mi zostało.
Tej nocy mój telefon wibrował, informując o wiadomości dłużej niż inne.
Margot, to jest Steven Callahan, prywatny detektyw. Ernest zatrudnił mnie trzy tygodnie przed śmiercią, bo podejrzewał Charlesa i Henry’ego. Otruli go metanolem dodanym do kawy na śniadanie. Mam nagrania ich rozmów, planowania wszystkiego. Jutro o 15:00 idź do kawiarni na rogu. Usiądź przy tylnym stoliku. Będę tam.
W końcu dowiedziałabym się, kto wysyłał mi te wiadomości, a co ważniejsze, miałabym dowód, którego potrzebowałam, aby wymierzyć sprawiedliwość za śmierć mojego męża.
Ale wiedziałem też, że nie mam dużo czasu.
Karol i Henryk pokazali swoje karty.
Jeśli nie zareaguję szybko, skończę zamknięty w domu dziecka, podczas gdy oni będą wydawać pieniądze, które kosztowały Ernesta życie.
Wojna się rozpoczęła.
I nawet gdybym była 66-letnią kobietą walczącą z dwoma bezwzględnymi mężczyznami, to i tak miałam coś, czego oni nie mieli.
Prawda.
Prawda prędzej czy później zawsze znajdzie sposób, by wyjść na jaw.
Tej nocy, po raz pierwszy od śmierci Ernesta, uśmiechnęłam się – bo wiedziałam, że śmierć mojego męża nie poszła na marne.
Jego ostrożność, instynkt i decyzja o zatrudnieniu prywatnego detektywa miały mi pozwolić wymierzyć sprawiedliwość.
Karol i Henryk poważnie niedocenili swojej matki.
Mieli odkryć, że kobieta walcząca o pamięć o zamordowanym mężu jest siłą potężniejszą niż cała ich chciwość razem wzięta.
Następny dzień nadszedł pełen nerwowości i oczekiwania.
Ubrałam się starannie, wybierając moją najpoważniejszą fioletową sukienkę, tę, którą zakładałam na ważne okazje.
Jeśli miałam spotkać mężczyznę, który mógłby udzielić mi odpowiedzi na moje pytania, chciałam być przygotowana na wszelkie objawienia.
O 14:30 ruszyłem zdecydowanym, ale ostrożnym krokiem w stronę kawiarni na rogu.
Każdy cień wyglądał podejrzanie.
Każda osoba na ulicy może być szpiegiem wysłanym przez moich synów.
Paranoja, o którą mnie oskarżano, zaczęła wydawać się uzasadniona.
W kawiarni było dość tłoczno.
Podszedłem prosto do tylnego stołu, tak jak mi kazano.
Zamówiłem herbatę rumiankową i czekałem, moje ręce lekko drżały na zniszczonym drewnianym stole.
Dokładnie o trzeciej do mojego stolika podszedł mężczyzna po pięćdziesiątce.
Był wysoki, miał siwe włosy, inteligentne oczy i poważny, ale miły wyraz twarzy.
Pod pachą niósł brązową teczkę.
„Pani Hayes?” zapytał cicho.
Skinęłam głową, nie ufając jeszcze swojemu głosowi.
„Jestem Steven Callahan” – powiedział. „Bardzo mi przykro z powodu twojej straty. Ernest był dobrym człowiekiem”.
Usiadł naprzeciwko mnie i położył teczkę na stole.
„Zanim pokażę ci, co mam, chcę, żebyś wiedział, że to, co zaraz usłyszysz i zobaczysz, będzie bardzo bolesne. Jesteś gotowy?”
„Przygotowywałam się od chwili, gdy dostałam twoją pierwszą wiadomość” – odpowiedziałam z stanowczością, o której istnieniu nie wiedziałam.
Steven otworzył teczkę i wyjął mały dyktafon.
„Ernest przyszedł do mnie miesiąc temu. Martwił się zachowaniem swoich synów. Zatrudnił mnie, żebym dyskretnie ich zbadał”.
Nacisnął przycisk odtwarzania.
Głos Ernesta – tak znajomy i bliski – wypełnił niewielką przestrzeń między nami.
„Steven, chcę, żebyś wiedział, że jeśli coś mi się stanie, to nie będzie wypadek. Charles i Henry naciskali na mnie, żebym podniósł składkę ubezpieczenia na życie. Wczoraj Charles przyniósł mi dokumenty, które jego zdaniem miały lepiej chronić Margot. Ale kiedy je przeczytałem, zdałem sobie sprawę, że są tam również klauzule, które bezpośrednio im służyły”.
Moje serce zaczęło bić szybciej.
Usłyszenie głosu Ernesta było jak powrót do niego na kilka minut, ale jego słowa potwierdziły moje najgorsze podejrzenia.
Nagrywanie było kontynuowane.
„Henry zadaje dziwne pytania o moją codzienną rutynę. Co jem na śniadanie. O której godzinie wychodzę z domu. Czy Margot idzie ze mną do sklepu? Mówi, że to z troski, ale coś w sposobie, w jaki pyta, mnie niepokoi”.
Steven wstrzymał nagrywanie.
„Ta rozmowa miała miejsce trzy tygodnie przed jego śmiercią. Ale mam coś nowszego”.
Odtworzył kolejne nagranie, tym razem z głosem Charlesa w tle, rozmawiającego przez telefon.
„Nie, nie możemy dłużej czekać. Staruszek zaczyna nabierać podejrzeń. Wczoraj pytał mnie, dlaczego tak bardzo interesuję się jego ubezpieczeniem. Tak, mam już metanol. Działa idealnie, bo objawy wyglądają na zawał serca albo udar. Nie, mama nie będzie problemem. Po śmierci taty będzie tak zdruzgotana, że będziemy mogli z nią zrobić, co zechcemy”.
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
To był głos mojego syna — mojego własnego syna — który bezlitośnie planował morderstwo swojego ojca.
„To nie wszystko” – powiedział cicho Steven. „To nagranie pochodzi z dnia poprzedzającego śmierć Ernesta”.
Rozpoczęło się nowe nagrywanie.
Tym razem to Henry rozmawiał z kimś.
„Wszystko gotowe. Jutro Charles doda tacie metanolu do kawy. Powiedzieliśmy mu, że to specjalny suplement witaminowy, który zalecił lekarz. Ten idiota wypije go, niczego nie podejrzewając. Objawy… zaczną się od zawrotów głowy i dezorientacji, potem utrata wzroku, drgawki, śpiączka. Lekarze pomyślą, że to udar albo zawał serca. Zanim zorientują się, że to zatrucie, będzie za późno”.
Mój świat całkowicie się zawalił.
Nie dość, że zaplanowali morderstwo Ernesta, to jeszcze wykonali je z chłodem, który mnie przerażał.
Jak to możliwe, że moi synowie – niemowlęta, które karmiłam piersią, chłopcy, których pocieszałam, gdy śnili im się koszmary – byli zdolni do czegoś tak potwornego?
„Skąd wziąłeś te nagrania?” – zapytałam przez łzy.
„Ernest poprosił mnie o zainstalowanie urządzeń podsłuchowych w twoim domu” – wyjaśnił Steven. „Bał się, ale nie wiedział dokładnie, czego. Umieściliśmy je na telefonie stacjonarnym i w kilku innych strategicznych miejscach”.
Wyjął z folderu serię zdjęć.
„Mam też to – Charles kupował metanol w sklepie z narzędziami trzydzieści mil od miasta. Zapłacił gotówką i użył fałszywego nazwiska, ale mam to na nagraniu”.
Na zdjęciach wyraźnie widać, jak Charles wychodzi ze sklepu z narzędziami, trzymając w rękach małą butelkę.
Zdjęcia zostały zrobione pięć dni przed śmiercią Ernesta.
„A to” – kontynuował Steven, pokazując mi kolejne dokumenty – „to są dokumenty finansowe Charlesa i Henry’ego z ostatnich sześciu miesięcy. Wydawali o wiele więcej pieniędzy, niż uzasadniały ich dochody. Charles jest winien 70 000 dolarów pożyczkodawcy w mieście. Henry ma długi hazardowe na 40 000 dolarów. Byli zdesperowani”.
Wszystko zaczęło mieć sens.
Nie tylko chciwość była motywem morderstwa Ernesta.
To była desperacja finansowa.
Moi synowie byli zrujnowani i widzieli w ojcu źródło łatwego i szybkiego zarobku.
„Dlaczego nie poszedłeś na policję od razu po śmierci Ernesta?” – zapytałem go.
„Bo Charles i Henry są bardzo mądrzy” – powiedział Steven. „Przekupili lekarza, który zajmował się Ernestem w szpitalu, żeby zmienił oficjalną diagnozę. Zamiast zatrucia, w akcie zgonu widnieje niewydolność serca spowodowana powikłaniami po wypadku przy pracy”.
„Gdyby nie te dowody medyczne, moje nagrania mogłyby nie wystarczyć do skazania”.
„Ale teraz mamy wszystkie dowody w jednym miejscu” – powiedziałem, czując mieszaninę bólu i determinacji.
„Dokładnie. I jest jeszcze jedna rzecz, którą musisz wiedzieć.”
Krew mi zamarła.
“Co?”
„Twoi synowie też planowali cię zabić”.
Steven odtworzył ostatnie nagranie, tym razem z połączonymi głosami Charlesa i Henry’ego.
„Skoro już mamy pieniądze z ubezpieczenia taty, musimy się pozbyć też mamy” – powiedział Charles. „Nie możemy ryzykować, że nabierze podejrzeń albo że ktoś inny będzie jej podsuwał pomysły”.
„Jak?” zapytał Henry.
„Tak samo jak z tatą. Ale tym razem możemy to przedstawić jako tragedię spowodowaną żałobą. Wdowa, która nie może funkcjonować bez męża. Nikt by tego nie kwestionował. A pieniądze – jesteśmy jej jedynymi spadkobiercami. Wszystko byłoby nasze. Dom, oszczędności, pieniądze z ubezpieczenia, w sumie prawie 200 000 dolarów”.
Nagrywanie zostało zatrzymane.
Trzęsłam się niekontrolowanie.
Moi synowie nie tylko zamordowali swojego ojca, ale planowali także zamordować mnie.
Wszystko dla pieniędzy.
„Pani Hayes” – powiedział Steven łagodnie – „wiem, że to druzgocące, ale mamy wystarczająco dużo dowodów, żeby zmusić ich do zapłaty za to, co zrobili”.
„Co teraz zrobimy?” zapytałam, ocierając łzy.
„Po pierwsze, musimy iść na policję z tymi wszystkimi dowodami. Sierżant O’Connell to uczciwy człowiek. Nie jest zamieszany w korupcję. Po drugie, musimy działać szybko. Twoi synowie planują jutro doprowadzić do uznania cię za niepoczytalnego. Jeśli im się uda, postępowanie prawne będzie znacznie trudniejsze”.
“Jutro?”
„Tak”. Głos Stevena był spokojny. „Przechwyciłem rozmowę telefoniczną dziś rano. Spotykają się z sędzią Millerem o 10:00 rano, żeby rozpocząć procedurę ubezwłasnowolnienia”.
Wstałem od stołu z determinacją, której nie czułem od tygodni.
„W takim razie musimy działać już dziś wieczorem”.
„Dokładnie” – potwierdził Steven. „Ale najpierw chcę ci pokazać jeszcze jedną rzecz”.
Wyjął z folderu jeszcze jedno zdjęcie.
Na zdjęciu Ernest opuszcza klinikę medyczną, której nie rozpoznałem.
„Trzy dni przed śmiercią pani mąż udał się na pełne badanie lekarskie do kliniki w mieście. Wyniki wskazują, że był całkowicie zdrowy. Nie było żadnych oznak choroby serca. Jego ciśnienie krwi było prawidłowe. Wszystko było w porządku. To definitywnie dowodzi, że przyczyną jego śmierci było zatrucie, a nie naturalne problemy zdrowotne”.
To był ostatni dowód, jakiego potrzebowaliśmy.
Ernest był zdrowym mężczyzną, zamordowanym przez własnych synów.
„Steven” – powiedziałam, biorąc go za rękę – „dziękuję, że dotrzymałeś obietnicy danej mojemu mężowi. A teraz… wymierzmy sprawiedliwość”.
Tej samej nocy Steven i ja poszliśmy prosto na komisariat policji.
Sierżant O’Connell pracował w tym tygodniu na nocnej zmianie, co idealnie pasowało do naszych celów.
Gdy dotarliśmy, była godzina 20:00 i na stacji panował względny spokój.
„Sierżancie O’Connell” – powiedziałam stanowczym głosem – „muszę złożyć formalną skargę w sprawie morderstwa mojego męża, Ernesta”.
Sierżant spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
„Morderstwo? Pani Hayes? W akcie zgonu napisano, że zmarł z powodu powikłań sercowych po wypadku przy pracy”.
„Akt zgonu jest fałszywy” – odpowiedziałam, kładąc teczkę Stevena na jego biurku. „Mój mąż został celowo otruty metanolem przez naszych własnych synów”.
Przez następne dwie godziny Steven i ja przedstawialiśmy wszystkie dowody.
Nagrania audio.
Zdjęcia Charlesa kupującego metanol.
Dokumenty bankowe wykazujące nieautoryzowane wypłaty.
Wyniki badań lekarskich Ernesta potwierdzają jego doskonałe zdrowie.
I na koniec nagrane rozmowy, w których moi synowie przyznali się zarówno do zamordowania ojca, jak i do planów zabicia mnie.
Sierżant O’Connell słuchał każdego nagrania z coraz poważniejszym wyrazem twarzy.
Kiedy skończyliśmy, odchylił się na krześle i pokręcił głową z niedowierzaniem.
„To… to potworne” – mruknął. „Jest pani pewna, że chce to zrobić, pani Hayes? Kiedy aresztujemy pani synów, nie będzie już odwrotu”.
„Sierżancie” – odpowiedziałem z całą godnością, na jaką mnie było stać – „ci ludzie zamordowali mojego męża z zimną krwią dla pieniędzy. Planowali też mnie zabić. Nie są już moimi synami. To przestępcy, którzy muszą zapłacić za swoje zbrodnie”.
„Będziemy potrzebować lekarza sądowego do ekshumacji ciała Ernesta, żeby potwierdzić obecność metanolu” – wyjaśnił sierżant. „Jesteś na to przygotowany?”
„Zrób wszystko, co konieczne” – odpowiedziałem bez wahania.
Sierżant O’Connell natychmiast zadzwonił do prokuratora okręgowego.
Pomimo późnej pory, powaga sprawy skłoniła prokuratora okręgowego do osobistego przybycia na komisariat.
Po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami natychmiast wydał nakazy aresztowania Charlesa i Henry’ego.
„Będziemy kontynuować o świcie” – wyjaśnił nam prokurator okręgowy. „Musimy się upewnić, że mamy wszystkie dowody, zanim zniszczą jakiekolwiek dodatkowe”.
Tego wieczoru Steven odprowadził mnie do domu.
„Jesteś pewna, że dasz sobie radę sama?” zapytał z troską.
„Dam sobie radę” – odpowiedziałem. „Po tym wszystkim, co odkryłem, już się nie boję. Mam sprawiedliwość po swojej stronie”.
Tej nocy nie mogłem spać.
Nie spałam w kuchni, oglądając zdjęcia Ernesta, które wisiały na ścianach.
Po raz pierwszy od jego śmierci nie czułem tylko bólu.


Yo Make również polubił
Para usłyszała dziwne dźwięki dochodzące z kanapy — to, co policja znalazła w środku, zszokowało wszystkich😱😱
Nie wiedziałeś o tej technice do tej pory?
12 najlepszych roślin kwitnących przez całe lato
Zapomniany Prezent: Jak Odkryć Zastosowanie Nieużywanego Przedmiotu?