Moja żona opuściła rodzinę, by wraz z przyjaciółkami przyłączyć się do sekty, w której nie tolerowano związków. Wiele lat później wróciła, spodziewając się, że zostanie przyjęta z otwartymi ramionami.
Jestem 29-letnim mężczyzną, ożeniłem się 6 lat temu, ale jestem rozwiedziony od 3 lat. Mam dwie córki z moją byłą żoną Amandą, lat 30, które teraz mają cztery i pięć lat. Mam nad nimi pełną opiekę, ponieważ Amanda nie chciała, żeby obciążały ją obowiązki rodzinne.
Byliśmy szczęśliwym małżeństwem przez 3 lata, mieliśmy dwójkę pięknych dzieci i planowaliśmy nawet kupić dom, żebyśmy mogli wyprowadzić się z mieszkania, w którym mieszkaliśmy, gdy nagle ona mnie uderzyła: „Chcę być singielką i odkrywać świat już teraz”.
Byliśmy razem od liceum, więc znaliśmy się tylko my. Byłem dla niej wszystkim, a ona była moją pierwszą osobą. Zawsze zakładałem więc, że będziemy razem na zawsze. Wydawało się, że nie przeszkadza jej brak innych osób, ale po trzech latach małżeństwa powiedziała mi, że nie jest szczęśliwa i chce, żebyśmy oboje uwolnili się od ciężaru małżeństwa i rodziny, żebyśmy mogli żyć pełnią życia.
To wszystko było dziwacznym, wolnomyślicielskim bełkotem, jak to mawiała moja mama, i nic z tego nie rozumiałem, bo myślałem, że mnie kocha. Upierała się, że mnie kocha, ale mówiła też, że kocha siebie i chce dać sobie uczciwą szansę na poznanie świata.
Zasugerowałem nawet, żebyśmy na jakiś czas otworzyli nasze małżeństwo, bez względu na to, jak bardzo by mnie to bolało, tylko po to, żeby mieć pewność, że pozostanie ze mną w związku małżeńskim i nie odejdzie. Ale ona nie była tym zainteresowana i uparcie dążyła do rozwodu, żebyśmy oboje mogli to zrobić we właściwy sposób.
Byłam załamana po tej rozmowie, bo wyszła znikąd. Kiedy zaczęłam płakać przy niej, powiedziała mi, że wszystko będzie dobrze i żebym wierzyła w naszą miłość, bo jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, to ona znajdzie drogę powrotną.
To było śmieszne i niesprawiedliwe, ale tak właśnie zakończyło się nasze małżeństwo. Pewnego dnia postanowiła spakować walizki i wyjechać, żeby móc zwiedzać świat i pobyć chwilę sama – zostawiając mnie i dwójkę naszych dzieci, zupełnie nie przejmując się tym, co się z nami stanie.
Zapytałam nawet, co jej zdaniem stanie się z dziećmi, a ona zasugerowała, żebym zostawiła je z kimś, komu ufam, a sama też powinnam wyruszyć w świat. Podróżować, poznawać nowych ludzi i żyć pełnym przygód życiem, żeby móc się rozwijać.
Byłam oszołomiona. Jeśli o mnie chodzi, jeśli sprowadzamy dzieci na świat, naszym obowiązkiem jest je dobrze wychować, chronić i zaspokajać ich potrzeby. Jako rodzic nie możesz po prostu wyjechać w podróż dookoła świata, zostawiając dzieci same. I to właśnie przekonało mnie, że była kompletnie stuknięta.
Więc nie walczyłem już o rozwód. Nie sprzeciwiałem się. Ugoda była łatwa, bo ona niczego nie chciała i była gotowa ze wszystkiego zrezygnować. Jej rodzice byli zamożni, więc alimenty i utrzymanie dziecka też nie stanowiły problemu. Miała prawo do odwiedzin, ale rzadko je odwiedzała, a nawet kiedy już to robiła, kazała mi odwozić córki do rodziców i czekać w innym pokoju, żeby mogła się z nimi spotkać bez przypominania sobie o przeszłości.
Ale nawet te wizyty ustały po pierwszych kilku miesiącach.
Prawdziwy powód zmiany jej zachowania poznałem znacznie później od mojego przyjaciela Richarda, który tak się złożyło, że miał kilku wspólnych znajomych z Amandą.
Kuzyn Richarda należał do grona przyjaciół, którzy mieli wpływ na Amandę, i to on powiedział mi o tym jakieś dwa miesiące po rozwodzie. Nie winię go za to, że nie powiedział mi wcześniej, bo on i jego kuzyn nie byli ze sobą blisko, więc prawdy dowiedział się dopiero po rozwodzie. Poza tym, nawet gdybym znała prawdę, i tak nic by to nie zmieniło w kwestii rozwodu.
Według tego, co powiedział mi Richard, jego kuzyn prowadził bardzo rozwiązły, szalony i pełen przygód tryb życia. Nie tylko on, ale cała jego grupa przyjaciół, licząca około sześciu lub siedmiu kobiet, uważała, że nie powinny być uwiązane w związkach i zawarły pakt o pozostaniu singielkami.
Amanda trafiła do tego kręgu przyjaciół dzięki koleżance z pracy, która wierzyła, że dziewczyna będzie się dobrze dogadywać z tymi kobietami, mimo że nie była singielką i nie mogła należeć do tej szkoły myślenia, ponieważ była mężatką i miała wówczas dwójkę dzieci.
Ale kuzyn Richarda chwalił się jemu i kilku innym członkom rodziny, że udało im się przekonać kobietę, że nie musi mieszkać z mężem i dziećmi, że najwyraźniej musi zrzucić ten balast, żeby móc iść dalej i lepiej sobie radzić w życiu. I właśnie to zrobiła – rozwiodła się z mężem i oddała opiekę nad dziećmi, żeby w końcu móc w pełni oddać się ich ideologii.
Chwaliła się sukcesem swojej grupy i tym, jak udało im się kogoś przekonać, by stał się jej częścią, co oznaczało, że w ich przekonaniach niewątpliwie było coś potężnego i przekonującego.
Richard, z ciekawości, zapytał kuzyna, jak wygląda ta kobieta, ponieważ chciał wiedzieć, jaka kobieta porzuciłaby rodzinę z powodu tego, co mówią jej nowi przyjaciele – zwłaszcza mężatka z dwójką dzieci.
Potem, kiedy jego kuzyn wskazał Amandę na grupowym zdjęciu, które zrobili, połączył fakty i napisał mi o tym SMS-em, gdy tylko wyszedł z imprezy. Wszystko to miało miejsce na jego rodzinnym spotkaniu i kiedy już się skończyło, od razu zapytał, czy zechciałabym się z nim spotkać. Na szczęście się zgodziłam, więc pobiegł do mojego mieszkania i opowiedział mi, co się stało z Amandą.
Powiedzieć, że byłem wściekły, to mało powiedziane. Kiedy poznałem prawdziwy powód decyzji mojej żony o odejściu, okazało się, że zrobiła to, żeby wpasować się w jakąś głupią grupę i pokazać się jako osoba odważna, żądna przygód i tak dalej.
Zostawiła męża i dzieci z powodu czegoś takiego.
Kiedy poznałem prawdziwy powód jej absurdalnego zachowania, szczerze mówiąc, czułem, że byłbym szczęśliwszy, gdyby po prostu przespała się z innym mężczyzną. Przynajmniej byłby to bardziej przyzwoity powód, żeby zakończyć nasze małżeństwo i porzucić dzieci. Ale to? No cóż, to po prostu nie wystarczyło.
Chciałem do niej zadzwonić i ją przekląć, ale tego nie zrobiłem. Bo po poznaniu prawdziwego powodu jej odejścia byłem przekonany, że po prostu oszalała. Nie było na to żadnych szans. I nie było sensu liczyć, że może powiedzenie lub zrobienie czegoś zmieni jej zdanie.
Nie byłoby. Wiedziałam to teraz. Postanowiłam więc jak najlepiej wykorzystać sytuację i wychować moje córki na lepsze kobiety niż ich matka.
Przyłożyłem się też bardziej do pracy w mojej firmie i zadbałem o to, żeby moje córki nigdy nie czuły się porzucone. Zatrudniłem nianię i zacząłem pracować dwa razy ciężej w biurze, żeby nie musieć przenosić biura do domu. A jak tylko wrócę do domu, cały czas będę spędzał z córkami.
Moi rodzice bardzo mi pomagali, a czasami nawet teściowie próbowali pomagać, ale ograniczali się do minimum, prawdopodobnie ze wstydu za to, co zrobiła ich córka. To oni płacili comiesięczne raty alimentów i wiedziałem o tym, bo z tego, co słyszałem, Amanda przepalała wszystkie pieniądze na wycieczki do egzotycznych miejsc w luksusowych hotelach.
Teraz, gdy nie miała już rodziny, o której mogłaby myśleć, mogła wydawać wszystkie pieniądze na takie bzdury i nikt by nie mrugnął okiem.
Wychowałam moje dzieci najlepiej, jak potrafiłam, i teraz mam dwie słodkie, posłuszne i urocze córeczki, które kochają mnie i siebie nawzajem. Jesteśmy rodziną, jakiej potrzebujemy.
Prawie całkowicie wyrzuciłam z głowy moje małżeństwo, bo sama myśl o nim była po prostu irytująca. Zapłaciłam też składki w pracy, więc teraz jestem w świetnej sytuacji i zarabiam dwa razy więcej niż wcześniej. Od dwóch lat radzę sobie świetnie i myślałam, że nie mam się już o co martwić – aż do zeszłego tygodnia.
Amanda w końcu się pojawiła po prawie 3 latach nieobecności.
Moje dzieci i ja byliśmy w domu, bo była niedziela. Mamy teraz wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić własny dom, ale zostałem w tym samym mieszkaniu, ponieważ naprawdę kocham to miejsce i jest dogodne dojazdy do pracy. Najwyraźniej powinienem był się przeprowadzić, bo niestety, ponieważ zostałem w tym samym miejscu, Amanda wiedziała, gdzie mnie znaleźć.
Tego dnia po prostu pojawiła się w naszych drzwiach zupełnie niespodziewanie i chyba widok jej po prawie trzech latach musiał mnie zatkać. Przez pierwsze kilka sekund żadne z nas się nie odezwało, ale chłonąłem jej wygląd – ten szalenie wielki bukiet czerwonych róż, który trzymała w rękach, i sposób, w jaki się uśmiechała ze łzami w oczach.
Możecie mnie nazwać bezdusznym, ale nie poczułem się poruszony ani wzruszony. Czułem do niej tylko czystą nienawiść.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, zatrzasnęłam drzwi z takim impetem, że przysięgam, że poczułam drżenie podłogi. Kazałam dzieciakom wejść do środka, bo wiedziałam, że będzie próbowała mnie do czegoś przekonać, a ja nie miałam zamiaru ich uspokajać.
Cała nienawiść, ból i złość we mnie kipiały, i nie chciałam, żeby moje dzieci były świadkami tej okropnej kłótni, która miała się zaraz wydarzyć.
I rzeczywiście, gdy tylko kazałam dzieciom wyjść, Amanda zaczęła marudzić, że to nie jest powitanie, jakiego się spodziewała. Słyszałam, że bardzo się stara, żeby nie płakać, ale tak naprawdę to tylko jeszcze bardziej mnie wkurzało.
To ona przez lata znęcała się nad mną, a teraz ma czelność płakać i zachowywać się jak ofiara.
Następnie powiedziała mi, że wróci, aby przeprosić i powiedzieć, że żałuje wszystkiego, co zrobiła w przeszłości, ale teraz chce po prostu odzyskać swoje dawne życie.
Byłem w szoku, ale pozwoliłem jej mówić dalej, bo jakaś część mnie chciała usłyszeć te przeprosiny, czy cokolwiek to miało być. Bo minęły trzy lata i nigdy nie miałem żadnego zamknięcia. Wyrzuciłem to z głowy, ale ponowne spotkanie z nią przypomniało mi to wszystko i chyba w jakiś chory sposób naprawdę cieszyłem się z okazji, żeby pokazać jej jej miejsce – żeby wiedziała, że wszystkim będzie lepiej bez niej i że nikt za nią nie tęskni pod jej nieobecność.
Przez kilka minut opowiadała o tym, jak dobrze się bawiła przez ostatnie parę lat, ale pod koniec dnia czuła się po prostu pusta, bo nie miała do kogo wracać do domu, oprócz pustych pokoi hotelowych.
Przyznała, że przez ostatnie kilka miesięcy czuła, że czegoś jej brakuje, i w końcu podjęła trudną decyzję o powrocie i przeprosinach, aby w końcu móc to naprawić.
Najwyraźniej entuzjazm związany z podróżowaniem i odkrywaniem życia z nową grupą przyjaciół opadł po kilku miesiącach, ale nadal trzymała się tego stylu życia, bo bała się powrotu. Czuła, że skoro poświęciła wiele dla tego życia, musi się mu całkowicie poświęcić. Ale teraz nie wyobrażała sobie powrotu i pragnęła po prostu odzyskać dawne życie.
Im więcej mówiła, tym bardziej miałem ochotę otworzyć drzwi i uderzyć ją w tę głupią twarz tak mocno, jak tylko potrafiłem.
Nie mogłam już znieść jej bzdur, więc powiedziałam jej, żeby zostawiła nas w spokoju i że nie chcę jej widzieć ani z nią rozmawiać na razie.
Ale Amanda, jak to Amanda, wierzyła, że może zmienić moje zdanie, jeśli będzie dalej paplać, stanie za drzwiami i błagać mnie, żebym do niej wrócił.
Po pewnym czasie zaczęło mi to działać na nerwy. Musiałam też wyprowadzić dzieci z pokoju, żeby podać im kolację. Więc po prostu wybiegłam za drzwi i krzyknęłam, że nie jesteśmy już jej rodziną, więc musi już iść.
Myślę, że to ją zszokowało, bo później już jej nie słyszałem.
Gdy tylko dałam dzieciom obiad, zadzwoniłam do mojego prawnika i opowiedziałam mu o wszystkim, co się wydarzyło – na wszelki wypadek. Następnie zadzwoniłam do rodziców i opowiedziałam im o wizycie Amandy, o tym, co ona powiedziała, a potem o tym, co powiedziałam ja. Zapewnili mnie, że postąpiłam właściwie w tych okolicznościach i że nie mam się o co martwić.
Nie zadzwoniłam do teściów, bo nie wiedziałam, co im powiedzieć na ten temat, a jestem pewna, że i tak dowiedzieliby się później od córki. Ale gdy tylko skończyłam te rozmowy, zadzwonił do mnie Richard.
Ponieważ to on poinformował mnie o prawdziwym powodzie odejścia Amandy tyle lat temu, odebrałem. Miałem przeczucie, że powie mi coś o Amandzie – i miałem rację.
Gdy tylko odebrałem telefon, zapytał mnie, czy Amanda już przyszła, a gdy odpowiedziałem, że tak, powiedział mi, że jego kuzyn zadzwonił do niego, aby powiedzieć mu, dlaczego.
Richard i ja jesteśmy naprawdę bliskimi przyjaciółmi i zawsze nimi byliśmy — nawet pomijając sytuację z Amandą, w której był dla mnie ważnym źródłem informacji o niej, dzięki swojemu kuzynowi.
Po tym, jak opowiedział mi o tym, co jego kuzynka powiedziała mu wiele lat temu, powiedział kuzynce, że jeśli dowie się czegoś o Amandzie, ma się do niej zgłosić, bo to mnie oszukała.
Kiedy jego kuzyn się o mnie dowiedział, chyba przestał być dumny z siebie, że nawrócił Amandę. Ale nie winię go. Winę Amandę za to, że tak łatwo na nią wpłynąć.
Jego kuzyn obiecał nam, że będzie nas informował o jej losach, a nawet kiedyś się do mnie odezwał, żeby mnie przeprosić, kiedy się o mnie dowiedział. Wybaczyłam mu, bo nigdy nic do niego nie miałam, ale nie jesteśmy przyjaciółmi ani nic w tym stylu.


Yo Make również polubił
Jak Upiec Domowy Chleb: Prosty Przepis na Klasyczny Smak Tradycji
Moja siostra napisała SMS-a: „Nie czekaj. Wszyscy są na moim przyjęciu promocyjnym”. W moje urodziny, dziesięć minut później, mój ojciec: „A tak przy okazji, dopisałem ci kartę na kolację za 3800 dolarów. Mam nadzieję, że to nie problem”. Napisałem po prostu „Zanotowałem” — i o 2:47 w nocy podrzuciłem link…
Kilo-zabójca, tak łatwo schudnąć
5 wczesnych oznak rozwoju raka w organizmie