Chloe (odpowiada, spanikowana): „Tak! To on! Właśnie dzwoni pod 911! Złapał mnie w biurze! Co mam zrobić?”
Mój następny tekst był zimnym, stanowczym rozkazem, posunięciem strategicznym opartym na mojej dogłębnej znajomości układu restauracji.
Anna (do Chloe): „Na wewnętrznej stronie drzwi spiżarni obok biura jest zasuwka. Zamknij się tam natychmiast. Nie odzywaj się do niego. Nie odpowiadaj mu. Wchodzę.”
Wstałem, moje ruchy były płynne i niespieszne. Polowanie rozpoczęło się.
Część II: Pułapka
Zaplecze było małym, pozbawionym okien pudełkiem, w którym unosił się zapach wybielacza i strachu. Ręce Chloe drżały, gdy wpatrywała się w Michaela, który przyciskał telefon do ucha, odwrócony do niej plecami.
„Tak, operatorze” – powiedział głosem ociekającym udawanym zaniepokojeniem. „Mam pracownicę, Chloe Vance, która ukradła znaczną sumę gotówki z dzisiejszego depozytu. Zatrzymaliśmy ją. Proszę natychmiast wysłać jednostkę do Grand Imperial”.
Rozłączył się i odwrócił do niej, z twarzą pełną samozadowolenia i triumfalnego okrucieństwa. „Twoja mała gierka skończona. Myślisz, że możesz tu przychodzić, mały nikim, i okradać mnie? Z mojej restauracji?”
„Nic nie ukradłam!” – upierała się Chloe drżącym głosem. „W torbie depozytowej było za mało rzeczy, kiedy mi ją dałeś do policzenia!”
„Kłamstwa” – zadrwił. „Twoje słowo przeciwko mojemu. A ja jestem kierownikiem. Komu, myślisz, że uwierzą?”. Wtedy jej telefon zawibrował od mojego SMS-a. Podczas gdy on się tym chełpił, dostrzegła swoją szansę. Kiedy odwrócił się do niej plecami, wymknęła się z biura i weszła do sąsiedniej spiżarni, zaciskając dłoń na zimnej, ciężkiej zasuwie akurat w chwili, gdy się odwrócił.
„Hej! Dokąd idziesz?!”. ryknął, rzucając się na drzwi, gdy tylko zasunęła zasuwę. Ciężki łomot zamka był najbardziej satysfakcjonującym dźwiękiem, jaki kiedykolwiek słyszała.
Jego furia była natychmiastowa. Zaczął walić w drzwi, a jego głos brzmiał stłumionym, wściekłym rykiem. „Myślisz, że możesz się przede mną ukryć, ty mały złodziejaszku?! Tylko pogarszasz swoją sytuację! Policja już jedzie! Otwieraj te drzwi!”
Na zewnątrz, w spokojnej, pełnej przepychu jadalni, wstałem od stołu. Szybkim, celowym ruchem, który wyglądał na nieostrożny wypadek, przewróciłem ciężką kryształową szklankę z wodą. Przerażający brzęk i rozlewająca się kałuża natychmiast przyciągnęły troskliwą uwagę personelu.
„Najmocniej przepraszam, proszę pani” – zaczął maître d’hôtel.
„Nie, nie, to całkowicie moja wina” – mruknęłam, machając ręką. W tej krótkiej, sztucznie wykreowanej chwili nieuwagi, ruszyłam cicho, niespiesznie i zdecydowanie w stronę lśniących, stalowych drzwi kuchennych i przepchnęłam się przez nie.
Część III: Jaskinia Lwa
Kuchnia była wirem kontrolowanego chaosu, pary, ognia i brzęku patelni. Ale wszelka aktywność zdawała się krążyć wokół sceny przy drzwiach spiżarni. Michael wciąż tam był, z twarzą czerwoną z wściekłości, krzycząc do małego, drucianego okna.
„Pieniądze przepadły, a ty idziesz do więzienia! Słyszysz mnie? Twoje życie się skończyło!”
Odwrócił się, gdy podszedłem. „Hej! Ty! To strefa tylko dla personelu! Nie możesz tu wrócić! Kim ty, do cholery, jesteś?”
Zatrzymałem się tuż przed nim. Spojrzałem w jego wściekłe spojrzenie z zimnym, absolutnym spokojem, który na chwilę go wytrącił z równowagi.
„Kim jestem?” – powtórzyłam cicho i spokojnie. „Jestem tą osobą, którą dziewczyna, którą fałszywie oskarżasz i bezprawnie przetrzymujesz, właśnie wezwała po pomoc”.
Na jego ustach pojawił się szyderczy uśmieszek. „Och, wspaniale. Mamusia przyszła na ratunek. Co zamierzasz zrobić, pozwać mnie? Zadzwonić do prawnika z college’u? Zejdź mi z drogi! To sprawa korporacyjna! Zaraz zobaczysz, jak twoja córka zostanie aresztowana i trafi do więzienia!”. Wyciągnął rękę, szykując się do odepchnięcia mnie na bok.
Zignorowałem jego dłoń jak komara. Odwróciłem się do niego plecami, gestem tak głębokiego lekceważenia, że na chwilę go oszołomiłem i znieruchomiałem. Zwróciłem się do dyżurnego kierownika, Roberta, porządnego, pracowitego człowieka, którego w recenzji określiłem jako „kompetentnego, ale nieśmiałego”. Michael najwyraźniej wezwał go na świadka swojej własnej gry o władzę.
Mój głos, kiedy się odezwałem, nagle się zmienił. Nie był już cichym głosem gościa restauracji. Stał się głośniejszy, wyraźniejszy i przesiąknięty wyrazistym, niepodważalnym autorytetem kogoś, kto panuje nad atmosferą w tym pomieszczeniu.
„Robert” – rozkazałem. „Chcę, żebyś podszedł do telefonu i zadzwonił do przewodniczącego zarządu, pana Dubois, na jego prywatny numer. Natychmiast. Powiedz mu, że przewodnicząca Vance prosi o jego obecność w kuchni, aby mógł zaobserwować rażące naruszenie zasad etyki korporacyjnej, incydent zagrażający bezpieczeństwu pracowników trzeciego stopnia i potencjalny przypadek zniesławienia”.
Część IV: Wykonanie


Yo Make również polubił
Wiosenna Sałatka z Jajkiem i Rzodkiewką: Prosta, Świeża i Pyszna
Pyszne Bułeczki Cynamonowe Z Prostymi Składnikami
Przepis na kremowy mus z białej czekolady w zaledwie 3 minuty
Tarta z białą czekoladą i malinami