Mój tata powiedział: „PRZERWIJ LECZENIE – NIE ZGADZAMY SIĘ NA OPERACJĘ”. Podpisał deklarację DNR, aby przejąć kontrolę nad moim 15-milionowym spadkiem – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój tata powiedział: „PRZERWIJ LECZENIE – NIE ZGADZAMY SIĘ NA OPERACJĘ”. Podpisał deklarację DNR, aby przejąć kontrolę nad moim 15-milionowym spadkiem

Musisz zrozumieć skalę tego, nad czym miał kontrolę Robert Sullivan.

Sullivan Medical Group to nie tylko sieć szpitali. To było królestwo opieki zdrowotnej obejmujące Nową Anglię: dwanaście szpitali, 3000 lekarzy, roczne przychody w wysokości 2,8 miliarda dolarów. Mój ojciec zasiadał w dziewięciu zarządach w całej branży i kontrolował akcje z prawem głosu, co czyniło go nietykalnym – a przynajmniej tak mu się zdawało.

Perłą w koronie była planowana fuzja z Hartford Healthcare Systems.

Pięćset milionów dolarów uczyniłoby go najpotężniejszym człowiekiem w medycynie Nowej Anglii.

Ogłoszenie zaplanowano na 26 marca na dorocznym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, uroczystym wydarzeniu w hotelu Four Seasons Boston, gdzie 200 najbardziej wpływowych inwestorów w branży opieki zdrowotnej miało się zebrać, aby być świadkami jego triumfu.

Mimo wszystko nadal tam pracowałem.

Jako dyrektor ds. prawnych miałem dostęp do każdej umowy, każdego dokumentu pomocniczego, każdej uchwały zarządu. Ludzie pytali, dlaczego zostałem, dlaczego narażałem się na codzienne zwolnienia i publiczne upokorzenia.

„Jest tu tylko z powodu nepotyzmu” – mówił inwestorom podczas wizyt, podczas gdy ja stałem tuż obok. „Dobrze, że odziedziczyła pieniądze po matce, bo z pewnością nie odziedziczyła po niej żadnej smykałki do interesów”.

Zostałem jednak, bo ktoś musiał udokumentować to, co się działo.

Ktoś musiał być tym dorosłym w pokoju pełnym dzieci, które igrały z cudzym życiem.

Sama Fundacja Sullivana przemyciła 40 milionów dolarów w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie mogłem tego jeszcze udowodnić – dokumenty były zbyt skomplikowane – ale wiedziałem, że fuzja z Hartford Healthcare uczyni go najpotężniejszym człowiekiem w medycynie Nowej Anglii.

Ceremonia podpisania była dla niego Super Bowl, jego koronacją, potwierdzeniem, że przewyższył nawet dziedzictwo mojej matki.

Nie miał pojęcia, że ​​będzie to jego publiczna egzekucja.

15 marca 2024, godz. 20:30

Jechałem do domu autostradą I-93 po kolejnym 16-godzinnym dniu porządkowania agresywnych negocjacji kontraktowych mojego ojca. Właśnie zaczął padać deszcz, taki marcowy deszcz, który nie może się zdecydować, czy ma być śniegiem.

Pamiętam, jak światła 18-kołowej ciężarówki wjechały na mój pas.

Kierowca zeznał później, że na mokrej nawierzchni zawiodły mu hamulce.

Miałem może dwie sekundy na reakcję.

Dwie sekundy wystarczyły, żeby uświadomić sobie, że wszystko się zmieni.

Siła uderzenia spowodowała, że ​​moje Audi zaczęło się obracać.

Kierowca ciężarówki powiedział, że widział, jak mój samochód dachował trzy razy, zanim uderzył w barierę rozdzielającą pas ruchu. Kamera z deski rozdzielczej samochodu za mną wszystko uchwyciła. Później okazało się, że to nie było jakieś skomplikowane oszustwo ubezpieczeniowe, jak sugerowali po cichu prawnicy mojego ojca każdemu, kto chciał słuchać.

Ratownicy znaleźli mnie nieprzytomnego, z krwią wypływającą z rany głowy.

Skala Glasgow: sześć na piętnaście.

Ciężkie uszkodzenie mózgu w wyniku urazu.

Przetransportowano mnie samolotem do Szpitala Ogólnego w Massachusetts, głównego ośrodka sieci szpitalnej mojego ojca.

Ironia sytuacji nie umknęła uwadze nikogo.

Dr Sarah Martinez, szefowa oddziału neurologii, zeznała później, że moje początkowe prognozy były optymistyczne.

„Siedemdziesiąt procent szans na pełny powrót do zdrowia” – napisała w notatkach. „Pacjent wykazuje silne reakcje neurologiczne. Zalecam agresywny protokół leczenia”.

Ale mój ojciec nie to usłyszał, kiedy cztery godziny później przybył do szpitala.

Cztery godziny.

Zajęło mu to cztery godziny, a dwadzieścia minut jazdy, ponieważ najpierw zatrzymał się, aby zadzwonić do swoich prawników, potem do zespołu ds. ubezpieczeń, a na końcu do członków zarządu i zapewnić ich, że ta niefortunna sytuacja nie wpłynie na fuzję.

Kiedy w końcu wszedł na oddział intensywnej terapii, nie zapytał, czy odczuwam ból.

Nie pytał o moje szanse.

Trzykrotnie pytał doktora Martineza o możliwość trwałego stanu wegetatywnego i o to, czy moje pełnomocnictwo medyczne zostało prawidłowo sporządzone.

Myślał już o funduszu powierniczym.

Podczas gdy maszyny podtrzymywały moje oddychanie, a mój mózg walczył o regenerację, Robert Sullivan obliczał wartość śmierci swojej córki.

Wypadek nie był zdradą.

Wypadek okazał się szansą, na którą czekał.

Mój ojciec nie wiedział, że Marcus Smith już tam był.

Marcus był moim osobistym prawnikiem od dziesięciu lat, odkąd zacząłem dokumentować podejrzane transakcje w Sullivan Medical. Nie był tylko moim prawnikiem. Był moją polisą ubezpieczeniową.

Trzy lata wcześniej podpisałam kompleksowy dokument o ochronie praw pacjenta, dający Marcusowi prawo do obecności przy podejmowaniu decyzji medycznych w przypadku mojej niezdolności do podejmowania decyzji. Dokument ten był ukryty w stercie rutynowych dokumentów dotyczących planowania spadkowego, złożonych w Izbie Adwokackiej stanu Massachusetts.

Mój ojciec nigdy nie wiedział o jego istnieniu.

Marcus odebrał telefon ze szpitala o 20:47, siedemnaście minut po wypadku.

W przeciwieństwie do mojego ojca, on przyjechał natychmiast.

„Kiedy Robert Sullivan był dopiero w trakcie swojej pierwszej konferencji telefonicznej z zarządem, ja już siedziałem na twoim oddziale intensywnej terapii z teczką” – powiedział mi później Marcus.

W tej teczce znajdowało się urządzenie do nagrywania cyfrowego.

W stanie Massachusetts wymagana jest zgoda obu stron na nagrania – chyba że jedna ze stron wyraziła wcześniej pisemną zgodę w sytuacjach awaryjnych. Udzieliłem Marcusowi tej zgody trzy lata temu, poświadczonej notarialnie i złożonej w aktach. Kolejny dokument, o którym mój ojciec nigdy nie wiedział.

„Ustawiłem się w kącie pokoju” – powiedział później Marcus w sądzie. „Przedstawiłem się personelowi medycznemu jako adwokat pani Sullivan i przedstawiłem swoją dokumentację. Nikt nie kwestionował mojej obecności. W ich świecie prawnicy na oddziałach intensywnej terapii byli tak samo powszechni jak kardiomonitory”.

Siedział tam cztery godziny czekając, obserwując maszyny oddychające za mnie, czytając moją dokumentację medyczną, rozmawiając z doktorem Martinezem o moich rokowaniach i wszystko zapisując.

Pielęgniarki go lubiły. Dr Martinez powiedział później: „Pytał o komfort Fiony, o leczenie bólu. Zależało mu na pacjencie, nie tylko na papierkowej robocie”.

Marcus wiedział, co go czeka.

Rozmawialiśmy o tym hipotetycznie dziesiątki razy przy kawie.

„Jeśli coś mi się stanie, mój ojciec przyjdzie po pieniądze”.

Nawet żartowałem na ten temat.

Ale Marcusowi już się nie było do śmiechu.

On dokumentował.

Prawo stanu Massachusetts zezwala na nagrywanie za zgodą jednej ze stron.

I wyraziłam Marcusowi na to zgodę wiele lat temu.

Robert Sullivan wszedł do mojej sali intensywnej terapii o 00:43 w nocy, jakby wchodził na posiedzenie zarządu.

Garnitur Armaniego, mimo upływu lat, nadal idealnie wyprasowany.

Towarzyszyło mu dwóch prawników – Mitchell Barnes z działu korporacyjnego i ktoś, kogo nie rozpoznałem. Marcus później zidentyfikował go jako Davida Kraussa, specjalistę od prawa spadkowego.

„Raport o stanie zdrowia” – powiedział mój ojciec do doktora Martineza.

Nie „Jak ona się czuje?”

Nie „Czy ona będzie w porządku?”

Tylko: „Raport o stanie”.

Trzeba przyznać, że dr Martinez zachowała profesjonalizm.

„Pani córka doznała poważnego urazu głowy, ale jej reakcje neurologiczne są obiecujące. Widzimy…”

„Szansa na całkowite wyzdrowienie wyrażona w procentach” – przerwał Robert.

„Około 70% przy agresywnym leczeniu”.

„A bez agresywnego leczenia?”

Lekarz zrobił pauzę.

„Panie Sullivan, nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem.”

„To proste pytanie. Co się stanie, jeśli będziemy się koncentrować wyłącznie na opiece paliatywnej?”

Marcus nacisnął przycisk nagrywania.

Przez następne dwadzieścia minut mój ojciec wypytywał dr. Martineza o kryteria śmierci mózgu, stany wegetatywne i koszty różnych protokołów leczenia. Trzykrotnie pytał o funkcjonowanie mojego mózgu, ale ani razu nie zapytał, czy odczuwam ból.

Wyszukał na telefonie dane mojego ubezpieczenia zdrowotnego, obliczył kwotę udziału własnego, a ja leżałam tam, niesłysząca, niewidząca, ale mimo to wciąż walcząca.

„Ma doskonałe ubezpieczenie” – podkreślił dr Martinez. „Eksperymentalne metody leczenia będą w dużej mierze pokryte”.

„Nie o to chodzi” – powiedział Robert.

Zwrócił się do Kraussa, prawnika zajmującego się sprawami spadkowymi.

„Wyciągnij dokumenty powiernicze.”

Siedzieli nad tabletem i rozmawiali o funduszu powierniczym mojej matki, jakbym już nie żył.

„Piętnaście milionów dolarów” – powtarzali. „Piętnaście milionów, które mogłyby przynieść korzyści tak wielu innym osobom dzięki Fundacji Sullivana”.

„W przypadku śmierci bezdzietnej lub bez małżonka, fundusz przechodzi na jej ojca” – potwierdziła Krauss – „ale tylko w przypadku jej śmierci. Trwała niezdolność do pracy utrzymuje ją jako beneficjentkę”.

Wtedy Robert zadał pytanie, które go zniszczyło.

„A co, jeśli ona nie będzie reanimowana? Co, jeśli zdecydujemy się nie reanimować, jeśli się rozbije?”

Doktor Martinez zesztywniał.

„Panie Sullivan, stan pańskiej córki jest stabilny. Nie ma wskazań medycznych do wydania nakazu DNR”.

„Jestem jej ojcem. Mam pełnomocnictwo do spraw medycznych”.

„Właściwie” – powiedział cicho Marcus z kąta, odzywając się po raz pierwszy – „nie masz”.

W pokoju zapadła cisza.

Mój ojciec po raz pierwszy odwrócił się, by spojrzeć na Marcusa, a jego oczy się zwęziły.

„Kim ty do cholery jesteś?”

„Marcus Smith, osobisty prawnik pani Sullivan i wyznaczony rzecznik medyczny”.

Uniósł dokumentację złożoną w urzędzie stanu trzy lata temu.

„Mam takie samo prawo do podejmowania decyzji medycznych, gdy ona jest niezdolna do czynności prawnych”.

„To niemożliwe. Jestem jej ojcem.”

„Jestem jej wyznaczonym rzecznikiem. Chcesz zobaczyć dokumenty?”

Twarz Roberta poczerwieniała. Mitchell Barnes szepnął mu coś natarczywie do ucha, ale Robert machnął ręką, żeby go uciszyć.

„To nie ma znaczenia. Jako jej ojciec, moje życzenia powinny zostać wzięte pod uwagę”.

„Oczywiście” – powiedział spokojnie Marcus. „Proszę kontynuować rozmowę z doktorem Martinezem. Jestem tu tylko po to, żeby obserwować i zadbać o ochronę interesów Fiony”.

Następnie nagrano dwadzieścia trzy minuty materiału dowodowego, który później odtworzono w pomieszczeniu pełnym akcjonariuszy.

Dwadzieścia trzy minuty mojego ojca ujawniające, kim naprawdę jest.

„Słuchaj, doktorze” – powiedział Robert, a jego ton zmienił się w ton, którego używał do wrogich przejęć. „Moja córka nie chciałaby żyć jak warzywo. Wielokrotnie mi mówiła, że ​​ceni jakość życia bardziej niż jego ilość”.

„Nie jest w stanie wegetatywnym” – upierał się dr Martinez. „Jej aktywność mózgowa wskazuje…”

„Ale może być jutro. W przyszłym tygodniu. Takie rzeczy się pogarszają, prawda?”

Wyciągnął telefon i coś jej pokazał.

„Czytałem o podobnych przypadkach. Rodziny zrujnowane przez fałszywą nadzieję. Miliony wydane na utrzymanie ciał przy życiu, gdy dana osoba już nie żyje”.

„Panie Sullivan, pańska córka ma 70% szans…”

„Pozwólcie jej odejść w spokoju.”

Słowa te zawisły w powietrzu niczym wyrok śmierci.

„Nie zapłacimy za eksperymentalne leczenie, skoro te pieniądze mogłyby uratować szpital. Pomyśl tylko. Piętnaście milionów dolarów. Wiesz, ilu dzieciom chorym na raka można by pomóc? Ilu rodzinom bez ubezpieczenia?”

Doktor Martinez wyglądał na zniesmaczonego.

„Czy naprawdę sugerujesz—”

„Sugeruję, żebyśmy byli praktyczni. Realistyczni. Moja córka zawsze była praktyczna.”

Zwrócił się do Kraussa.

„Sporządź dokumenty DNR.”

„Lekarz musi to zatwierdzić” – podkreślił Barnes.

„Nie” – powiedział stanowczo dr Martinez. „Niczego nie podpiszę. Nie ma ku temu żadnego medycznego uzasadnienia”.

Robert się uśmiechnął — tym zimnym uśmiechem z sali konferencyjnej, który widziałem, jak niszczył kariery.

„Masz rację. Nie podpiszesz tego. Ale doktor Harrison tak. Przyjedzie za godzinę.”

Dr Harrison: kolega mojego ojca od golfa. Ten, którego po cichu usunięto z dwóch szpitali za naruszenia etyki, zanim Robert dał mu posadę w Sullivan Medical.

„To morderstwo z powodów medycznych” – powiedział cicho dr Martinez.

„To jest miłosierdzie” – odpowiedział Robert, podpisując decyzję DNR, którą później miał potwierdzić dr Harrison.

„Dajcie jej przejść. Nie zapłacimy za operację”.

Marcus uchwycił każde słowo.

Mój brat przybył, gdy Robert podpisywał papiery. James zawsze był tym wewnętrznie rozdartym – wystarczająco inteligentnym, by wiedzieć, kim jest nasz ojciec, ale i tak wystarczająco słabym, by potrzebować jego aprobaty.

“Tata.”

Stał w drzwiach, chłonąc widok. Prawnicy. Dokumenty. Podpis naszego ojca na wyroku śmierci.

„Co się dzieje?”

„Podejmujemy trudne decyzje” – powiedział Robert, nie podnosząc wzroku. „Ktoś musi”.

James podszedł do mojego łóżka. Dotknął mojej dłoni – jako pierwszy w tym pokoju dotknął mnie, jakbym wciąż był człowiekiem.

„Pielęgniarki powiedziały, że reaguje dobrze” – powiedział. „Powiedziały…”

„Pielęgniarki nie są lekarzami. Tato, może powinniśmy poczekać…”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Chleb ciabatta: przepis na chrupiący i pachnący chleb w domu

8 gramów Domowy chleb ciabatta to pachnący i autentyczny bochenek, charakteryzujący się chrupiącą skórką oraz miękkim, bardzo plastycznym miąższem: to ...

Co Twoje nogi mogą powiedzieć o Twoim zdrowiu?

Zbyt siedzący tryb życia   Długotrwała zła  postawa Niedobór niektórych  niezbędnych minerałów  ( magnezu ,  potasu ) Objawy związane z hormonami U wielu kobiet nogi mogą reagować na  zmiany hormonalne . Często ...

Przygotuj w domu 10 gałązek rozmarynu, a po chwili będziesz zaskoczony tym, co zobaczysz.

Nieznany magiczny eliksir Każda gospodyni domowa szuka trików sprzątających, które zaoszczędzą jej czas i wysiłek, zwłaszcza gdy spodziewa się gości ...

Serek Rozprowadzany: Przepis na Pyszny, Kremowy Dodatek do Każdego Posilku

Doskonale nadaje się jako smarowidło do kanapek, np. z wędliną, serem, wędzonym łososiem czy jajkiem na twardo. Sprawdzi się również ...

Leave a Comment