„Puść go” – powiedziałem, zaskakując się spokojem, jaki w tym zabrzmiał. „Niech pojedzie w ostatnią podróż, myśląc, że wygrał. Złóż wszystko w dniu wyjazdu. Zanim wyląduje w Paryżu, jego konta będą zamrożone, a świat się rozpadnie”.
Lawrence spojrzał na mnie z czymś w rodzaju dumy. „Zmarzłaś, Evelyn. Podoba mi się to”.
Tej nocy nie mogłam spać. Ciągle myślałam o wszystkich momentach mojego małżeństwa, o wszystkich usprawiedliwieniach, jakie wynajdowałam dla zachowania Gregory’ego, o wszystkich sposobach, w jakie przekonywałam samą siebie, że wszystko się poprawi. Jak mogłam być tak ślepa?
Ale myślałam też o Walterze siedzącym na swoim krześle podczas tych długich popołudni, kiedy mu czytałam albo pomagałam w rehabilitacji. Widział to, czego ja nie mogłam lub nie chciałam zobaczyć.
Wiedział, że jego syn jest do tego zdolny i po cichu, starannie przygotował dla mnie zabezpieczenia.
„Jesteś dla niego za dobra, wiesz?” – powiedział mi Walter jakieś 6 miesięcy przed śmiercią. Siedzieliśmy w ogrodzie, oglądając zachód słońca, a on był wyjątkowo zamyślony.
„Walter, to nieprawda” – zaprotestowałam automatycznie. „Gregory mnie kocha”.
„Naprawdę?” Walter spojrzał na mnie tym przenikliwym wzrokiem, który niczego nie przeoczył. „A może kocha to, co dla niego robisz? To różnica, Evelyn. Istotna różnica.”
Wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz już rozumiem.
Następnego ranka obudziłam się wcześnie i starannie się ubrałam. Wybrałam profesjonalne ciuchy, zrobiłam fryzurę i makijaż, a potem spojrzałam na siebie w lustrze. Kobieta, która na mnie patrzyła, nie była tą złamaną, pokonaną osobą, którą Gregory odrzucił. Była kimś zupełnie innym, kimś silniejszym.
Lawrence zadzwonił o 9:00 rano
„Wszystko jest złożone. Sędzia to właśnie analizuje. Biorąc pod uwagę dowody, spodziewam się, że nakaz zamrożenia będzie gotowy dziś po południu. Samolot Gregory’ego odlatuje o 15:00. Idealny moment. Będzie w powietrzu, kiedy jego świat się skończy”.
Ranek spędziłem w dziwnym stanie spokoju. Poszedłem na spacer, wypiłem kawę i usiadłem nad wodą, obserwując przepływające łodzie.
Około 14:00 sprawdziłem media społecznościowe Gregory’ego. Opublikował zdjęcie z lotniska, na którym on i Denise z bagażami, z szerokimi uśmiechami, w drogich okularach przeciwsłonecznych, z podpisem: „Paryż, nadchodzimy”. Spełniamy marzenia.
W komentarzach pełno było zazdrosnych przyjaciół, którzy życzyli im wszystkiego najlepszego.
Ktoś napisał: „Zasługujesz na to, Gregory. Ciesz się każdą chwilą”.
Inny skomentował: „Bardzo się cieszę z waszego szczęścia. Wasz tata byłby dumny”.
O 14:45 zadzwonił mój telefon.
„Lawrence.”
„Nakaz zamrożenia środków został zrealizowany. Wszystkie konta Gregory’ego zostały zablokowane. Jego karty kredytowe zostały anulowane. Jego konta maklerskie zostały zamrożone. A co najlepsze, sąd żąda, aby stawił się na rozprawie za 3 dni, aby uzasadnić, dlaczego klauzula karna nie powinna zostać egzekwowana. Jeśli się nie stawi lub nie będzie w stanie udowodnić, że miał twoją zgodę na te transakcje, automatyczny przelew zostanie zrealizowany natychmiast”.
„Właśnie wsiada do samolotu do Paryża”.
„Wiem. Jego prawnik próbował się z nim skontaktować. Zostawił sześć wiadomości głosowych w ciągu ostatniej godziny. Ale Gregory pewnie już przeszedł przez ochronę. Wyłączam telefon, myślę o szampanie i posiłkach pierwszej klasy.”
Lawrence się roześmiał. „Evelyn, za jakieś 6 godzin twój mąż wyląduje w Paryżu, włączy telefon i odkryje, że jest spłukany. Kompletnie, kompletnie spłukany. Nie będzie w stanie zapłacić za hotel, posiłki, za nic. Jego konta są zablokowane. Jego karty kredytowe nie działają, a on jest na innym kontynencie i nie ma dostępu do pieniędzy”.
Wyobrażałem sobie Gregory’ego i Denise, jak przylatują do swojego luksusowego hotelu, wyczerpani lotem, próbując się zameldować, a ich karta kredytowa zostaje odrzucona. Wyobrażałem sobie, jak gorączkowo dzwonią do banków, próbując dowiedzieć się, co się stało, powoli uświadamiając sobie prawdę.
„On do mnie zadzwoni” – powiedziałem.
„Och, na pewno do ciebie zadzwoni. Co powiesz?”
Uśmiechnęłam się, patrząc na wodę. „Chyba pozwolę mu się trochę spocić. Niech się zastanawia. Niech panikuje. A kiedy będzie naprawdę zdesperowany, odpowiem i powtórzę mu dokładnie to, co mi powiedział. Żeby znalazł sobie inne miejsce, żeby umrzeć, bo teraz jest bezużyteczny”.
„Zimno” – powiedział Lawrence, znów się śmiejąc. „Bardzo zimno”.
„Nie” – poprawiłam go. „Po prostu sprawiedliwie”.
Pierwszy telefon od Gregory’ego zadzwonił o 23:00 czasu w Seattle, co oznaczało, że w Paryżu była 8:00 rano. Leżałam w łóżku, szeroko rozbudzona, wpatrując się w telefon, gdy jego imię migało na ekranie. Pozwoliłam mu dzwonić, aż włączyła się poczta głosowa. Od razu zadzwonił ponownie, potem jeszcze raz, potem Denise, a potem znowu Gregory. Do północy miałam 17 nieodebranych połączeń i kilkanaście coraz bardziej nerwowych SMS-ów.
Evelyn, odbierz telefon.
To nie jest śmieszne. Musimy teraz porozmawiać.
Co ty, do cholery, zrobiłaś?
Nasze karty nie działają. Oddzwoń natychmiast.
To poważna sprawa.
Zrobiłem zrzut ekranu każdej wiadomości i wysłałem je Lawrence’owi, który najwyraźniej też jeszcze nie spał.
Idealnie. Odpisał. Niech się w to wkręci. Im dłużej będzie panikował, tym gorsze decyzje podejmie.
O 00:30 telefon zadzwonił ponownie. Tym razem to był telefon od Gregory’ego przez FaceTime.
Wbrew rozsądkowi, a może dlatego, że chciałam zobaczyć jego minę, kiedy zda sobie sprawę z tego, co się stało, odpowiedziałam.
Gregory wyglądał okropnie. Stał w czymś, co wyglądało na hotelowy hol, z rozczochranymi włosami, pogniecioną drogą koszulą, czerwoną i spoconą twarzą. Za nim widziałem Denise krążącą tam i z powrotem, szybko rozmawiającą przez swój telefon.
„Evelyn, co się, do cholery, dzieje?” Nawet nie zadał sobie trudu, żeby się przywitać. „Nasze konta są zamrożone. Wszystkie. Hotel grozi, że nas wyrzuci, bo nasza karta została odrzucona. Moje karty kredytowe nie działają. Nic nie działa. Zrobiłaś to?”
Spojrzałam na niego spokojnie, dostrzegając każdy szczegół jego paniki.
„Cześć, Gregory. Jak tam w Paryżu?”
„Nie baw się ze mną. Odpowiedz na pytanie. Zrobiłeś to?”
„Czy zamroziłem twoje konta? Nie, nie mam takiej władzy. Tylko sąd może zamrozić konta”.
Jego twarz poczerwieniała jeszcze bardziej. „Sąd? O czym ty mówisz? Dlaczego sąd miałby zamrozić moje konta?”
„Cóż” – powiedziałem powoli, rozkoszując się każdą sekundą – „może to mieć coś wspólnego z tymi 8 milionami dolarów, które wydałeś w ciągu ostatnich dwóch tygodni bez mojej zgody”.
„Moja zgoda?” Wyglądał na autentycznie zdezorientowanego. „O czym ty mówisz? To moje pieniądze. Mój ojciec mi je zostawił.”
„Właściwie zostawił to tobie z pewnymi warunkami. Warunki, które złamałeś w momencie, gdy sprzedałeś pierwszą partię akcji bez mojej pisemnej zgody.”
Uśmiechnęłam się do niego. „Przeczytałeś w ogóle cały testament, Gregory? Czy po prostu przeskoczyłeś do części, w której dostałeś wszystkie pieniądze?”
Widziałem dokładnie moment, w którym zaczęło do niego docierać zrozumienie. W ciągu 3 sekund jego twarz zmieniła wyraz z gniewu na zdezorientowanie, a potem na przerażenie.
„Nie ma żadnego warunku” – powiedział, ale jego głos brzmiał teraz niepewnie.
„Twój prawnik to idiota. Strona siódma testamentu, Gregory. Każda transakcja powyżej 25 000 dolarów wymaga mojej pisemnej zgody. Dokonałeś wielu transakcji na łączną kwotę 8 milionów dolarów bez mojej zgody, a to powoduje naliczenie kary umownej”.
„Jaka klauzula karna?”
„Ten, który przenosi 75% wszystkiego, co zostawił ci ojciec, bezpośrednio na mnie. Jacht, który kupiłeś, jest mój. Samochód, mój. Zegarek, mój. A ta nieruchomość w Los Angeles, którą sfinalizujesz w przyszłym tygodniu? Ta sprzedaż jest nieważna, co oznacza, że zaraz złamiesz umowę, której nie będziesz w stanie zrealizować. Mam nadzieję, że masz dobrego prawnika, bo będzie ci potrzebny”.
Twarz Gregory’ego z czerwonej stała się biała.
„Kłamiesz. To jakaś sztuczka.”
„Sprawdź swoją pocztę. Mój prawnik wysłał całą dokumentację do twojego prawnika jakieś 6 godzin temu, mniej więcej w czasie, gdy wsiadałeś do samolotu. Zabawne, jak to się potoczyło”.
„To szaleństwo. Nie możesz tego zrobić. Te pieniądze są moje.”
„Było twoje” – poprawiłam. „Czas przeszły”.
„A Gregory, co z tym domem, z którego mnie wyrzuciłeś? To też mój dom. Od trzech lat. Walter umieścił go w funduszu powierniczym, a ja jestem beneficjentem. Mieszkałeś w moim domu i planowałeś sprzedać moją nieruchomość.”
„To się nazywa kradzież.”
Denise przestała chodzić i stanęła obok Gregory’ego, próbując zobaczyć ekran. Słyszałem jej głos, piskliwy i przerażony.
„Co ona mówi? Co ma na myśli mówiąc, że ten dom jest jej?”
„Dziś doręczono nakaz eksmisji” – kontynuowałem. „Masz 72 godziny na zabranie swoich rzeczy z mojego mieszkania. Wszystko, co zostanie po tym terminie, automatycznie przechodzi na moje. Aha, i zmieniam zamki, więc nie próbuj się wślizgnąć”.
„Evelyn, zaczekaj. Porozmawiajmy o tym”. Głos Gregory’ego zmienił się diametralnie. Arogancja zniknęła, zastąpiona desperacją. „Damy radę. Popełniłem błąd. Nie powinienem był ci tego mówić. Byłem w żałobie. Nie myślałem jasno”.
„Wydawałeś się być całkiem trzeźwo myślący, kiedy mówiłeś mi, że mam znaleźć sobie inne miejsce, gdzie mógłbym umrzeć.”
„Nie miałem tego na myśli. Daj spokój. Jesteśmy razem 15 lat. To musi coś znaczyć”.
„To było warte 50 000 dolarów. Pamiętasz? Mówiłeś, że tyle było warte moje 15 lat małżeństwa. 50 000 z 33 milionów. Bardzo hojne z twojej strony”.
„Dam ci więcej. Podzielimy się wszystkim po równo. Zadzwoń do swojego prawnika i powiedz mu, żeby odblokował konta”.
Zaśmiałem się, szczerze rozbawiony. „Gregory, nie rozumiesz. To już nie moja decyzja. Złamałeś warunki testamentu. Klauzula kary umownej obowiązuje automatycznie. Sąd już wydał orzeczenie. Do końca przyszłego tygodnia 75% całości zostanie przekazane mnie. Pozostałe 25% pójdzie na cele charytatywne. Nie dostaniesz nic”.
„Nic?” Jego głos się załamał. „To niesprawiedliwe. Mój ojciec chciał, żebym miał te pieniądze”.
„Twój ojciec chciał, żebyś dostał te pieniądze, jeśli udowodnisz, że na nie zasługujesz. Nie udowodniłeś. Udowodniłeś dokładnie to, czego się obawiał. Że jesteś samolubny, okrutny i głupi”.
„Nie możesz tego zrobić” – warknęła Denise, wyrywając Gregory’emu telefon z twarzą wykrzywioną wściekłością, wypełniającą ekran. „Jesteś zwykłą łowczynią złota. Manipulowałaś Walterem, kiedy był chory, zatrułaś go przeciwko własnej rodzinie”.
„Naprawdę? Tak myślisz?” Starałam się mówić spokojnie, co zdawało się ją jeszcze bardziej rozwścieczać. „Denise, mam nagrania. Twój ojczym nagrał rozmowy z Gregorym, w których twój brat dosłownie nazwał mnie „poszukiwaczką złota”, która dba tylko o Waltera, żeby zarobić. Chcesz, żebym ci je puściła?”
Jej twarz zbladła.
„Mam też SMS-y między tobą a Gregorym, w których mówiłeś, że nie mogłeś się doczekać śmierci Waltera, żeby móc wydać jego pieniądze. Mam je przeczytać na głos? Czy mam je po prostu przedstawić jako dowód w sprawie o oszustwo?”
„Sprawa oszustwa?” Gregory odebrał telefon, a jego głos się załamał. „Jaka sprawa oszustwa?”
„Ten, w którym świadomie naruszyłeś warunki testamentu, próbowałeś sprzedać nieruchomość, której nie posiadałeś, i próbowałeś pozbawić mnie moich praw. Mój prawnik jest bardzo skrupulatny, Gregory. Bardzo skrupulatny.”
Teraz widziałem, że ogarnia go panika, a świadomość tego, co zrobił, w końcu bierze górę nad jego arogancją.
„Evelyn, proszę. Błagam cię. Nie rób tego. Zrobię wszystko. Czego chcesz? Powiedz po prostu, o co chodzi.”
„Czego chcę?” Udawałam, że się nad tym zastanawiam. „Chcę, żebyś poczuł dokładnie to samo, co ja, kiedy powiedziałeś mi, że jestem do niczego i wyrzuciłeś mnie z własnego domu. Chcę, żebyś doświadczył upokorzenia, strachu i niepewności, jakie niesie odebranie ci wszystkiego przez kogoś, kto powinien cię kochać. I wiesz co, Gregory? Poczujesz to wszystko już teraz”.
„Jak mamy wrócić do domu?” – krzyknęła Denise w tle. „Nie mamy pieniędzy. Nasze karty nie działają”.
„To brzmi jak twój problem. Może powinieneś był o tym pomyśleć, zanim świętowałeś wyrzucenie mnie z domu.”
Zatrzymałem się. „A, i Gregory, twój lot powrotny, ten, który zarezerwowałeś tą kartą kredytową, która już nie działa, został odwołany. Utknąłeś w Paryżu bez pieniędzy, bez karty kredytowej i bez możliwości powrotu. Ciesz się miastem świateł”.
„Nie możesz nas tu zostawić.”
„Nie mogę?” Uśmiechnęłam się. „Kazałaś mi znaleźć inne miejsce na śmierć. No cóż, oto moja sugestia. Sam to wymyśl. Jesteś mądry. Jesteś zaradny. Dasz radę albo nie. Tak czy inaczej, to już nie mój problem”.
Zakończyłem rozmowę, zanim zdążył odpowiedzieć, i natychmiast zablokowałem oba numery. Ręce mi się trzęsły, ale nie ze strachu czy smutku. Z czystej, niczym niezmąconej satysfakcji.
Mój telefon zadzwonił ponownie niemal natychmiast.
„Lawrence, proszę powiedz mi, że nagrałeś tę rozmowę.”
„W każdej sekundzie” – powiedział ze śmiechem. „Jesteś moim ulubionym klientem. To było piękne. Okrutne, ale piękne”.
W ciągu następnych kilku dni sytuacja rozwijała się dokładnie tak, jak przewidział Lawrence. Gregory i Denise zdołali uzyskać pomoc doraźną z ambasady amerykańskiej, aby wrócić do domu. Był to upokarzający proces, który wymagał udowodnienia, że utknęli w miejscu i nie mają żadnych środków do życia. Ambasada zapewniła im podstawowe dokumenty podróżne i bilety w klasie ekonomicznej na lot 3 dni później.
W ciągu tych trzech dni wróciłam do domu, mojego domu, tego, który dał mi Walter. Przeszłam się po pokojach ze ślusarzem, wymieniając każdy zamek i załatwiając instalację systemu bezpieczeństwa. Wszystko było teraz inne, widziane oczami właściciela, a nie osoby, która go zamieszkuje.
Zacząłem też przeglądać rzeczy Gregory’ego. Markowe ubrania, drogi sprzęt elektroniczny, kolekcję zegarków. Wszystko to zostało kupione za pieniądze, które teraz prawnie należały do mnie, co oznaczało, że przedmioty również należały do mnie. Metodycznie wszystko zapakowałem do pudeł i kazałem schować w garażu, żeby mógł je odebrać w ciągu 72 godzin, które wyznaczył Lawrence.
Kiedy Gregory i Denise w końcu wrócili do Seattle, rozczochrani i wyczerpani po tym wszystkim, co przeżyli, okazało się, że ich klucz nie działa. Gregory walił w drzwi przez 10 minut, zanim w końcu je otworzyłem, zostawiając zamek łańcuchowy na miejscu.
Cześć, Gregory.


Yo Make również polubił
Sałatka pomarańczowa Dreamsicle
Ciasto serowe z kremem jagodowym Sherry: wyśmienity przysmak na śniadanie lub deser!
Magia zamrażarki: co 3 miesiące odkrywaj jej niezwykły potencjał
Moja siostra powiedziała, że nie odniosłem „wystarczającego sukcesu”, aby pójść na jej ślub – żałowała tego tego samego wieczoru