„Wiem” – powiedział głos. „Wiem, ile to trwało. Właśnie… Właśnie odkryłem, kim jestem. Znalazłem coś. Wycinek z gazety o katastrofie autobusu”. Zapadła cisza. „I jest moje zdjęcie, ale pod nim widnieje nazwisko Thomas Carr. To ja, prawda? Jestem Thomas Carr”.
Nie mogłem oddychać. „Gdzie jesteś?” – zdołałem wykrztusić.
„Nie… Naprawdę nie wiem. Miejsce zwane Downtown Eastside. Mieszkam tu od dawna. Chyba mieszkam w schronisku przy East Hastings Street. Ale nie pamiętam, jak się tu znalazłem. Nie pamiętam niczego sprzed około piętnastu lat. Po prostu obudziłem się w szpitalu… Powiedzieli, że znaleziono mnie na ulicy, bez dowodu tożsamości, nie mogłem podać im nazwiska”.
W głowie huczało mi od myśli. Oszustwo? Ktoś mnie torturuje? „Co pamiętasz?” – zapytałam, wystawiając go na próbę.
„Nic konkretnego. Tylko uczucia. Czasami śni mi się śnieg, zimno, ludzie krzyczą. A czasami… dom z niebieskimi drzwiami. I ktoś… robił naleśniki z jagodami. W każdą niedzielę.”
Wtedy łzy napłynęły mi do oczu, gorące i nagłe. Przypomniał mi się ten dom, te niebieskie drzwi. I mama, robiąca te naleśniki w każdą niedzielę rano, Tommy, który zawsze zjadał ich dwa razy więcej niż ktokolwiek inny.
„Jak wyglądasz?” wyszeptałam.
„Stary” – powiedział ze smutkiem. „Naprawdę stary. Chyba zniszczony. Długo żył w trudnych warunkach. Ale znalazłem to zdjęcie… z wypadku. Chociaż ma 42 lata, wciąż je widzę. Widzę siebie w tej twarzy. Mamy te same oczy”.
„Tommy miał bliznę” – powiedziałam napiętym głosem. „Na lewym przedramieniu. Spadł z roweru, kiedy miał siedem lat. Dwanaście szwów”.
Długa pauza. Potem: „Mam bliznę. Na lewym przedramieniu. Jest stara. Naprawdę stara. Nigdy nie wiedziałem, skąd się wzięła”.
Płakałam teraz, tak jak nie płakałam od dnia, w którym go pochowaliśmy. „Daj mi swój adres” – powiedziałam. „Przyjadę po ciebie”.
„Myślę, że nie powinnaś” – powiedział cicho. „Nie sądzę, żebym był osobą, którą pamiętasz. Nie pamiętam, żebym był nim. Jestem po prostu… kimś, kto żył na ulicy… Pewnie brzydko pachnę. Wyglądam groźnie. Chciałem tylko zadzwonić… Pomyślałem, że ktoś powinien wiedzieć, że może nie umarłem. Może nastąpiła jakaś pomyłka”.
„Powiedz mi, gdzie jesteś” – powiedziałem stanowczo. „Natychmiast”.
Podał mi adres schroniska. Z Kelowny do Vancouver jechało się siedem godzin. Dłużej, jeśli drogi byłyby kiepskie. 2:15 „Zostań tam” – powiedziałem. „Nigdzie nie idź. Wyjeżdżam zaraz. Będę tam do południa. Rozumiesz? Nie wyjeżdżaj”.
„Dobrze” – powiedział cicho. „Dobrze, David. Poczekam”.
Połączenie zostało przerwane. Siedziałem w ciemności, a potem zacząłem się miotać, ubierając się, chwytając portfel i klucze. Moja żona, Sarah, poruszyła się. „David, co się stało?”
„Muszę jechać do Vancouver” – powiedziałem, a mój głos brzmiał dziwnie nawet dla mnie. „Natychmiast”.
„O 2:00 w nocy? Co się stało?”
Jak powiedzieć komuś, że brat, którego pochowałeś cztery dekady temu, właśnie zadzwonił? „Wyjaśnię później” – powiedziałem. „Muszę iść”. Wyszedłem za drzwi, zanim zdążyła zapytać o więcej.
Podróż samochodem trwała najdłuższe siedem godzin w moim życiu, radio wyłączone, a w głowie kręciło mi się w głowie. Okrutny żart? A może to prawda? Pomyślałem o tamtym dniu w kostnicy. Miałem 23 lata. Ciało było poobijane, opuchnięte, odnalezione z wraku po dwunastu godzinach na mrozie. Rozcięcie na czole, siniaki wszędzie. Ale spojrzałem na kształt twarzy, kolor włosów, budowę ciała i powiedziałem: „Tak, to mój brat”.
A co, jeśli się pomyliłam? Co, jeśli w szoku i żalu rozpoznałam niewłaściwe ciało? Ta możliwość przyprawiała mnie o mdłości. Jeśli to prawda, Tommy żył przez cały ten czas. Cierpiał, był samotny, nie wiedział, kim jest. A ja poszłam dalej – wyszłam za mąż za Sarę, urodziłam dzieci, zbudowałam karierę. A mama zmarła dziesięć lat temu, wciąż opłakując najmłodszego syna. Nacisnęłam mocniej pedał gazu.
Dotarłem do Vancouver o 11:30. Centrum Eastside było tak ponure, jak słyszałem. Zabite deskami budynki, ludzie osunięci w drzwiach, igły na chodniku. To tu mieszkał mój brat?


Yo Make również polubił
Lekarze ujawniają typ krwi, który wiąże się z najniższym ryzykiem zachorowania na raka
Nie boi się mrozu, suszy i słońca. Posadź go na balkonie, będzie piękniejszy niż pelargonie i surfinia
Jak sprawić, by zatrzymana orchidea zakwitła: umieść ją pod korzeniami!
Domowy olejek do włosów z aloesem: przyspiesz wzrost włosów i zapobiegaj ich wypadaniu w naturalny sposób