Jej pytanie zawisło w powietrzu niczym grom.
„Czy dlatego jej firma właśnie przejęła twoją?”
Przez kilka sekund w jadalni panowała absolutna cisza.
Twarz Jeffree, wcześniej ożywiona poczuciem własnej wartości, zamarła w wyrazie niedowierzania. Krew odpłynęła mu z policzków, gdy dotarła do niego aluzja jej słów. Jego oczy, szeroko otwarte ze zdumienia, przeskakiwały z Babci Rose na mnie i z powrotem.
„Co powiedziałeś?” – wykrztusił w końcu, a jego głos był ledwo słyszalny.
„Słyszałaś, kochanie” – odpowiedziała spokojnie Babcia Rose, upijając łyk wina. „Zastanawiałam się tylko, czy firma Libby, Secure Flow, jest tym anonimowym nabywcą, który w zeszłym tygodniu przejął MedSecure. Wydaje się, że moment jest odpowiedni”.
Wszystkie głowy przy stole zwróciły się w moją stronę, a ich miny wyrażały od konsternacji po zdumienie. Widelec mojego ojca zagrzechotał o talerz, gdy go odłożył, zapominając o kęsie ciasta marchewkowego, który właśnie miał zamiar zjeść.
„Libby” – zapytała niepewnie moja mama – „o czym mówi babcia?”
Wziąłem głęboki oddech, zdając sobie sprawę, że nie ma już odwrotu.
„Secure Flow przejęło MedSecure trzy dni temu. Publiczne ogłoszenie planowane jest na wtorek”.
Szok Jeffreego szybko przerodził się w gniew, a jego twarz poczerwieniała, gdy przetworzył tę informację.
„To niemożliwe” – wybełkotał. „Firmą przejmującą była Nexus Healthcare Solutions”.
„Nexus Healthcare Solutions to nasza spółka holdingowa” – wyjaśniłem, zachowując profesjonalny ton pomimo osobistego charakteru rozmowy. „Wykorzystujemy ją do przejęć, aby zachować poufność podczas negocjacji”.
„Celowo ukryłeś swoją tożsamość podczas procesu przejęcia” – zażądał Jeffree podniesionym głosem.
„To była standardowa, poufna transakcja” – odpowiedziałem spokojnie. „Nasz zespół ds. rozwoju korporacyjnego prowadził wszystkie negocjacje. Transakcja została oceniona i zatwierdzona wyłącznie na podstawie korzyści biznesowych”.
„Zasługi biznesowe?” – prychnął Jeffree, odsuwając się od stołu. „Nigdy nie chodziło o interesy. Chodziło o twoją urazę, twoją zazdrość”.
„Właściwie chodziło wyłącznie o interesy” – odparłem, czując dziwny spokój w obliczu jego rosnącego zdenerwowania. „MedSecure ma cenne patenty i relacje z klientami w regionach, w których chcemy się rozwijać. Wasza technologia wymaga znacznych ulepszeń, ale są elementy, które warto ocalić”.
Moja ocena kliniczna zdawała się go jeszcze bardziej rozwścieczyć. Wstał gwałtownie, a jego krzesło głośno zaskrzypiało o drewnianą podłogę.
„Nie miałeś prawa” – krzyknął. „Zmanipulowałeś sytuację, celowo trzymałeś mnie w niewiedzy”.
Mój ojciec w końcu odzyskał głos.
„Zaczekajcie, oboje. Co tu się właściwie dzieje? Jeffree, mówisz, że sprzedałeś swoją firmę Libby’emu, nie wiedząc o tym?”
„Nie sprzedał mi tego osobiście” – wyjaśniłem. „Sprzedał to Secure Flow – firmie, która od dwóch lat przewyższa MedSecure pod każdym względem. Zaoferowaliśmy uczciwą wartość rynkową, opartą na sytuacji finansowej i majątku MedSecure”.
„Uczciwa cena rynkowa” – wybełkotał Jeffree. „Zaniżyłeś naszą cenę, bo wiedziałeś, że jesteśmy w trudnej sytuacji”.
„Znalazłeś się w trudnej sytuacji, bo twój produkt nie działa prawidłowo i tracisz klientów” – stwierdziłem wprost. „Oferta odzwierciedlała tę rzeczywistość”.
Niepokój mojej matki był widoczny, gdy spojrzała na swoje dzieci.
„Proszę, czy możemy o tym spokojnie porozmawiać? To jest wielkanocny obiad”.
„Spokój?” Jeffree zaśmiał się gorzko. „Moja siostra właśnie ujawniła, że potajemnie przejęła moją firmę, a ty chcesz, żebym był spokojny”.
Ciotka Linda pochyliła się do przodu, wyraźnie zdezorientowana.
„Nie rozumiem. Jeffree, od miesięcy opowiadasz nam, jak dobrze radzi sobie MedSecure. Po co miałbyś sprzedawać, skoro wszystko szło tak dobrze?”
Pytanie zawisło niezręcznie w powietrzu. Ciągłe przesady Jeffreego na temat sukcesu jego firmy wyszły teraz na jaw nie tylko mnie, ale całej rodzinie.
„Biznes jest skomplikowany” – powiedział w końcu, unikając bezpośredniego kontaktu wzrokowego. „Rozważaliśmy strategiczne partnerstwa, aby przyspieszyć rozwój”.
„Nie to wskazywały dokumenty finansowe z badania due diligence” – powiedziałem cicho. „MedSecure za kilka tygodni nie będzie w stanie wywiązać się ze zobowiązań płacowych. Przeprowadziliście już dwie tury zwolnień i trzy różne grupy inwestycyjne odrzuciły wasze wnioski o dodatkowe finansowanie”.
Ostry kontrast między dopracowaną narracją Jeffreego a rzeczywistością, którą mu ujawniałem, wywoływał w pomieszczeniu wyczuwalne napięcie.
Mąż kuzynki Sary, Tom, który przez całą rozmowę milczał, nagle wstał.
„Myślę, że powinniśmy zabrać Ellie do salonu” – powiedział do Sarah, podnosząc ich zdezorientowanego malucha z krzesełka. „Ona nie musi tego słuchać”.
Wychodząc, mój ojciec zdjął okulary i ścisnął grzbiet nosa.
„Wciąż próbuję zrozumieć, co się tu wydarzyło. Jeffree, czy to, co mówi Libby, jest prawdą? Czy twoja firma miała kłopoty finansowe?”
Jeffree zacisnął szczękę i spojrzał na mnie gniewnie.
Mieliśmy chwilowe problemy z przepływami pieniężnymi, czekając na sfinalizowanie kilku dużych kontraktów. To normalne w branży technologicznej. Libby wykorzystała tę trudną sytuację.
„Te kontrakty nie miały szans na realizację” – odparłem. „Trzech z twoich największych potencjalnych klientów już zdecydowało się na współpracę z konkurencją. Nasz zespół potwierdził to podczas due diligence”.
„Nie miałeś prawa śledzić mojej firmy za moimi plecami” – krzyknął Jeffree, uderzając dłonią w stół z taką siłą, że sztućce podskoczyły.
„Miałem pełne prawo jako prezes firmy przejmującej” – odpowiedziałem, zachowując spokój. „Twoja tożsamość jako mojego brata nie miała znaczenia dla transakcji biznesowej. Transakcja została oceniona pod kątem jej zalet, tak jak każde inne przejęcie”.
„To absurd” – powiedział Jeffree, rozglądając się wokół stołu w poszukiwaniu wsparcia. „Nie widzicie, co ona wyprawia? Nigdy nie chodziło o interesy. Chodziło o rywalizację między rodzeństwem – o to, że chciała coś udowodnić”.
Babcia Rose, która od chwili pierwszego szokującego wyznania cicho wszystko obserwowała, w końcu znów przemówiła.
„Jeffree, kochanie, czytam raporty kwartalne obu twoich firm odkąd je założyłeś. Secure Flow od półtora roku notuje stałe zyski, podczas gdy MedSecure co kwartał przynosi straty. Przejęcie jest idealnym rozwiązaniem biznesowym”.
Jeffree wpatrywał się w nią, a w jego wyrazie twarzy malowała się zdrada.
„Wiedziałeś o tym od samego początku.”
„Wiedziałam, że obie firmy działają w tej samej branży” – odpowiedziała spokojnie. „Wiedziałam, że Libby odnosi sukcesy, a twoja ma problemy. Przeczytałam o przejęciu w moim newsletterze inwestycyjnym w zeszły piątek, choć nie podano w nim nazwiska nabywcy. Podejrzewałam, że może to być Secure Flow, biorąc pod uwagę dopasowanie biznesowe”.
„I nie pomyślałeś, żeby mnie ostrzec?” – zapytał Jeffree.
„Przed czym cię ostrzegać?” – zapytała niewinnie Babcia Rose. „Uczciwa transakcja biznesowa? Poza tym nie wypadało mi ingerować w twoje życie zawodowe”.
„Przeszkadzać?” Jeffree zaśmiał się gorzko. „Właśnie zrzuciłeś bombę w środku wielkanocnego obiadu”.
„Dopiero po tym, jak nadal umniejszałaś osiągnięcia swojej siostry” – odpowiedziała babcia Rose, a w jej głosie zabrzmiała rzadka nuta. „Od lat obserwowałam, jak lekceważysz talenty i pomysły Libby. Może nadszedł czas na odrobinę dystansu”.
Mój ojciec odchrząknął, czując się nieswojo.
„Myślę, że wszyscy powinniśmy się zatrzymać i przetworzyć tę informację. Jeffree, proszę, usiądź. Libby, może mogłabyś wyjaśnić sytuację dokładniej”.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, Jeffree pokręcił głową.
„Nie zostanę tu po to, żeby mnie upokarzano.”
Rzucił serwetkę na stół.
„Gratulacje, Libby. W końcu mnie przebiłaś. Mam nadzieję, że to miłe.”
Po tych słowach wybiegł z jadalni. Chwilę później usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych i odgłos ruszającego samochodu na podjeździe.
Przy stole znów zapadła cisza, a piękna wielkanocna kolacja legła w gruzach.
Oczy mojej matki napełniły się łzami, gdy spojrzała na puste miejsce, na którym siedział Jeffree.
„Powinienem pójść za nim” – powiedział mój ojciec, lekko się podnosząc.
„Daj mu trochę czasu” – zasugerowałem. „Musi to przetrawić”.
„Mogłeś nam powiedzieć” – powiedziała cicho moja matka, a w jej głosie słychać było ból. „O twojej firmie. O przejęciu. Jesteśmy twoją rodziną”.
To proste stwierdzenie uderzyło mnie mocniej niż gniew Jeffreego. Broniąc się przed ich osądem i krytyką Jeffreego, odizolowałam się od ludzi, którzy mnie kochali.
„Masz rację” – przyznałem. „Powinienem był powiedzieć ci więcej. Bałem się, że nie zrozumiesz albo że mi nie uwierzysz”.


Yo Make również polubił
Służąca wpuściła bezdomnego chłopca do rezydencji — to, co wydarzyło się później, roztopiło wszystkie serca
Mój tata, prawnik, nigdy nie zaakceptował tego, że nie podążam jego drogą. Powiedział mi, że nie pasuję do tego miejsca i kazał mnie wyrzucić ze ślubu brata. Ale kilka minut później obsługa lokalu nagle poprosiła mnie o pomoc. Kiedy tata dowiedział się, kim naprawdę jestem… Wszystko się zmieniło.
Przestań wyrzucać saszetki z żelem krzemionkowym. Oto 12 genialnych sposobów na ich wykorzystanie w domu.
Muffinki ziemniaczane, bekonowe i serowe