„Muszę coś zrobić, Logan. Nie czuję się dobrze, po prostu biorąc wszystko, nie dając nic w zamian.”
Logan westchnął. „Jeśli tak uważasz, w porządku. Ale teraz chcę porozmawiać o dziewczynach. Czy mają wszystko, czego potrzebują?”
Olivia zatrzymała się i zamyśliła. „Potrzebują kilku rzeczy – na przykład ubrań i butów. To, co mają, jest stare i zużyte”.
„Świetnie. Chodźmy i zdobądźmy to, czego potrzebują.”
Oczy Olivii rozszerzyły się. „To nie jest konieczne, Logan. Dam sobie radę później”.
„Bez dyskusji” – powiedział Logan z delikatnym uśmiechem. „Przyniosę samochód”.
Pół godziny później Olivia, Harper i Hazel były w sklepie z artykułami dziecięcymi w centrum miasta, a Logan uważnie je obserwował. Dziewczynki były zachwycone, biegając między wieszakami i przymierzając nowe ubrania.
„Mamo, czy naprawdę mogę to dostać?” – zapytała Harper, trzymając w dłoni błyszczącą niebieską sukienkę.
Serce Olivii ścisnęło się na widok jasnych, pełnych nadziei oczu córki. „Tak, kochanie, dasz radę”.
Hazel, bardziej powściągliwa bliźniaczka, uniosła parę nowych trampek. „Ja też, mamusiu?”
Olivia skinęła głową z pełnym emocji uśmiechem. „Tobie też, kochanie”.
Logan obserwował wszystko w milczeniu, ciesząc się, że dziewczyny są tak szczęśliwe.
Po wybraniu ubrań, butów i kilku zabawek zabrał ich do restauracji na lunch.
Podczas lunchu bliźniaki rozmawiały z entuzjazmem, opowiadając sobie historie i bawiąc się ze sobą. Olivia obserwowała je, czując ulgę, widząc, że w końcu się uśmiechają.
„Zrobiłeś dla nas dziś tak wiele, Logan. Dziękuję” – powiedziała szczerze Olivia.
„Zrobiłem tylko to, co każdy powinien zrobić” – odparł Logan nonszalancko. „Zasłużyłeś na to”.
Olivia spuściła wzrok, czując narastający wstyd. Wiedziała, że Logan jest miły, ale nie mogła przestać myśleć o tym, jak go traktowała w przeszłości.
„Jesteś o wiele lepszym człowiekiem, niż ja byłam dla ciebie, Logan” – wyszeptała prawie niesłyszalnie.
Logan zmarszczył brwi. „Olivio, przeszłość już za nami. Teraz liczy się to, co zrobimy w przyszłości”.
Skinęła głową, choć poczucie winy nadal ją dręczyło.
Po powrocie do rezydencji bliźniaki pobiegły prosto do ogrodu, prezentując nowe ubrania. Olivia obserwowała je z okna salonu z uśmiechem na twarzy. Po raz pierwszy od lat czuła się bezpiecznie.
Logan, stojący obok niej, przerwał ciszę.
„To niesamowite dziewczynki.”
„Są moją siłą. Dają mi powód, by iść naprzód, nawet w najgorszych chwilach”.
Logan spojrzał na nią z podziwem. „Jesteś silniejsza, niż ci się wydaje, Olivio. Przejść przez wszystko, co cię spotkało, i nadal stać prosto – to coś, co potrafi niewielu ludzi”.
Westchnęła. „Nie wiem, czy to siła, czy po prostu upór. Ale tak czy inaczej… dziękuję.”
Logan uśmiechnął się. „Jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebować, wiesz, że możesz na mnie liczyć”.
Olivia skinęła głową, czując w końcu, że może zaufać komuś innemu niż sobie.
Następnego ranka Olivia obudziła się, czując delikatne promienie słońca wpadające przez zasłony. Harper i Hazel wciąż spały, ich twarze były rozluźnione – wolne od zmartwień, które nosiły w sobie na ulicach.
Olivia przez chwilę patrzyła na swoje córki, czując mieszaninę ulgi i nadziei. Może jednak da się zacząć od nowa.
Ubrawszy się, zeszła na dół i zastała Logana w kuchni, popijającego kawę i czytającego gazetę. Podniósł wzrok, gdy usłyszał jej kroki, i uśmiechnął się.
„Dzień dobry. Dobrze spałeś?”
„Tak, dziękuję. A ty?”
„Jak kamień” – odpowiedział, składając gazetę i wstając. „Zrobiłem ci też kawę. Siadaj.”
Olivia podziękowała mu, czując się dziwnie swobodnie w obliczu rutyny, która zaczęła się kształtować.
Popijając kawę, Logan usiadł naprzeciwko niej i powiedział: „Zastanawiałem się. Skoro dziewczynki czują się już swobodniej, możemy skupić się na tobie”.
„Na mnie?” zapytała zaskoczona.
„Tak. Wspomniałeś, że chcesz znowu pracować. Jakiej pracy szukasz?”
Olivia milczała przez chwilę, rozważając swoje możliwości. „Nie mam wykształcenia akademickiego, więc moje możliwości są ograniczone. Ale jestem gotowa zrobić wszystko, co pozwoli mi utrzymać moje córki”.
Logan skinął głową. „To ma sens. Ale co, gdybyś mógł studiować – dokończyć edukację – i znaleźć pracę, która naprawdę da ci spełnienie?”
Jej oczy się rozszerzyły. „Uczyć się? To wykluczone, Logan. Nie mam na to czasu ani środków”.
„Bylibyście tu oboje. Mogę pomóc w wydatkach i dopilnować, żeby dziewczyny miały dobrą opiekę, kiedy będziecie się uczyć”.
Olivia pokręciła głową z niedowierzaniem. „Zrobiłeś już dla nas tak wiele. Nie mogę przyjąć niczego więcej”.
Logan pochylił się do przodu z poważnym wyrazem twarzy. „Olivio, nie chodzi tylko o ciebie. Chodzi o Harper i Hazel. Jeśli będziesz miała szansę nabrać sił, w dłuższej perspektywie wyjdzie to na dobre twoim córkom. Proszę, pomyśl o tym”.
Słowa Logana głęboko poruszyły Olivię. Wiedziała, że ma rację. Ale wciąż walczyła ze swoją dumą i wstydem.
Tego wieczoru, po ułożeniu bliźniaków do łóżek, Logan zaprosił Olivię na spotkanie do swojego biura. Miał coś ważnego do omówienia.
„Olivio, mam dla ciebie propozycję” – zaczął, wręczając jej małą kopertę.
Otworzyła ją, aby znaleźć informacje o kursach biznesu i przedsiębiorczości.
„Chcę, żebyś rozważyła wzięcie udziału w tych kursach. Jesteś mądra i zdeterminowana, i wierzę, że masz potencjał, by osiągnąć wielkie rzeczy. To da ci narzędzia, by utrzymać się i stworzyć lepszą przyszłość dla twoich córek”.
Olivia przeglądała dokumenty, jej umysł gorączkowo analizował ofertę.
„Logan, ja… to już za dużo. Nie jestem pewien, czy dam radę.”
„Jesteś bardziej zdolny, niż ci się wydaje. I nie musisz podejmować decyzji teraz. Po prostu to rozważ”.
Olivia mocno ścisnęła papiery, czując się rozdarta między strachem a nadzieją.
W kolejnych dniach Olivia zaczęła rozmyślać nad oświadczynami Logana. Stopniowo zdała sobie sprawę, że to może być jej szansa na zmianę życia – i, co najważniejsze, zapewnienie córkom przyszłości, na jaką zasługiwały.
W końcu, po długim namyśle, zgodziła się.
Zapisała się na kursy i dzięki wsparciu Logana zaczęła uczyć się w ciągu dnia, podczas gdy gosposia opiekowała się bliźniakami.
Choć początek był trudny, Olivia poczuła się odświeżona, ucząc się nowych umiejętności i odkrywając na nowo tę stronę siebie, którą uważała za utraconą. Każdy dzień był małym zwycięstwem i kurczowo trzymała się myśli, że buduje coś trwałego.
Logan uważnie śledził jej postępy, oferując jej wsparcie i zachętę, kiedy tylko tego potrzebowała. Wiedział, że Olivia musi wierzyć w siebie tak samo mocno, jak on w nią wierzył.
Olivia z kolei zaczęła zdawać sobie sprawę, jak ważny stał się Logan w jej życiu. Jego nieustanna obecność i niezachwiane wsparcie powoli przełamywały bariery, które budowała przez lata.
Jej rutyna szybko się zmieniała. Rano, podczas gdy Harper i Hazel bawiły się w ogrodzie, spędzała godziny na nauce w biurze, które Logan dla niej przygotował. Początkowo każda przeczytana strona przypominała wspinaczkę na górę. Ale z czasem odnalazła swój rytm.
Stałe i niezachwiane wsparcie Logana zmotywowało ją jeszcze bardziej.
Pewnego popołudnia, gdy Olivia przeglądała swoje notatki, Logan wszedł do pokoju z poważną miną. Od razu wyczuła, że coś jest nie tak.
„Musimy porozmawiać” – powiedział, zamykając za sobą drzwi.
Olivia poczuła ucisk w żołądku. „Co się stało?”
„Znalazłem kogoś z twojej przeszłości” – odpowiedział Logan, siadając naprzeciwko niej. „Jake Miller”.
To imię dudniło w głowie Olivii. Jake – mężczyzna, który porzucił ją, gdy najbardziej go potrzebowała. Ojciec jej córek, który nigdy ich nie docenił.
Olivia wzięła głęboki oddech, próbując opanować falę emocji. „Co on ma z tym wspólnego?” – zapytała, a jej głos był spokojniejszy, niż się spodziewała.
„Zajmowałem się pewnymi sprawami. Chciałem lepiej zrozumieć, co się z tobą stało po szkole. Znalazłem Jake’a i postanowiłem się z nim skonfrontować”.
„Co zrobiłeś?” Olivia wstała zaskoczona.
„Musiałam poznać prawdę. O tym, co ci zrobił – i dlaczego porzucił ciebie i dziewczyny”.
„Logan, nie miałeś prawa tego zrobić.”
„Może i nie. Ale zrobiłem to dla ciebie.”
Olivia milczała, ściskając pierś. Wiedziała, że Logan chce dobrze, ale przywrócenie Jake’a do jej życia przypominało ponowne otwieranie rany, która jeszcze się nie zagoiła.
„Co on powiedział?” – zapytała w końcu niepewnym głosem.
Logan oparł łokcie na stole i westchnął. „Przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że wiedział, że jesteś w ciąży, ale nie chciał brać na siebie odpowiedzialności. Twierdził, że łatwiej jest zniknąć”.
Olivia poczuła, jak jej gniew narasta niczym fala. Nie spodziewała się niczego innego po Jake’u, ale usłyszenie tych słów na głos i tak ją bolało.
„Wspominał o dziewczynach?” – zapytała, a jej oczy wypełniły się łzami.
„Nie. Nawet o nie nie pytał.”
Olivia zacisnęła pięści, próbując powstrzymać łzy. Choć gardziła Jake’iem, w głębi duszy zawsze miała nadzieję, że pewnego dnia okaże skruchę – albo przynajmniej odrobinę ciekawości wobec córek, które porzucił.
Logan wstał i położył jej dłoń na ramieniu. „Olivio, nie musisz stawiać temu czoła sama. Jestem tutaj”.
Spojrzała na niego, z trudem powstrzymując chęć załamania. „Dziękuję, Logan. Ale są sprawy, z którymi muszę sobie poradzić sama”.
Tej nocy, po tym jak dziewczynki położyły się spać, Olivia usiadła przy kuchennym stole, wpatrując się w filiżankę herbaty, która wystygła.
Słowa Logana rozbrzmiewały w jej głowie. A myśl o Jake’u unosiła się niczym cień.
Wiedziała, że aby pójść naprzód, musi raz na zawsze zmierzyć się z przeszłością.
W kolejnych dniach Olivia próbowała wrócić do swojej rutyny. Ale nie mogła się skupić. Wspomnienia Jake’a i konfrontacji, o której wspominał Logan, ciążyły na niej jak kotwica.
Logan, zauważając zmianę w jej zachowaniu, postanowił dać jej trochę przestrzeni, ale obserwował ją z niepokojem.
Pewnego ranka Olivia podjęła decyzję. Sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Jake’a.
Odebrał po kilku sygnałach, a jego głos po drugiej stronie linii brzmiał obojętnie.
„Jake, tu Olivia. Musimy porozmawiać.”
Zapadła cisza na kilka sekund, zanim odpowiedział. „O czym? Tak dawno się nie odzywałem”.
„Chodzi o dziewczyny. Nigdy nie chciałeś nic o nich wiedzieć, ale to musi się zmienić. Nie ze względu na mnie – ze względu na nie”.
Jake westchnął. „Olivio, już to jasno powiedziałem. Nie chcę brać w tym udziału”.
„Co mam powiedzieć? Że mi przykro? Bo nie jest mi przykro.”
Serce Olivii ścisnęło się, ale zachowała spokój. „Więc nigdy ich nie spotkasz? Nigdy nie weźmiesz na siebie żadnej odpowiedzialności?”
„Poszłam dalej, Olivio. Myślę, że ty też powinnaś.”
Zanim zdążyła odpowiedzieć, połączenie zostało przerwane.
Stała tam, trzymając telefon i próbując uporać się z pustką, jaką pozostawiła po sobie ta rozmowa.
To było potrzebne jej zamknięcie pewnego rozdziału, ale także brutalne potwierdzenie, że Jake nigdy nie będzie częścią życia jej córek.
Kiedy Logan przybył tego wieczoru, zastał Olivię siedzącą na kanapie, a bliźniaki spały obok niej. Usiadł obok niej, czekając w milczeniu, aż ona odezwie się pierwsza.
„Rozmawiałam z Jakiem” – powiedziała w końcu, przerywając ciszę.
Logan zmarszczył brwi. „I jak poszło?”
„Tak jak się spodziewałem. Nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Nic nie czuje”.
Logan zacisnął pięści, jego gniew był widoczny. „On nie wie, co traci”.
Olivia spojrzała na córki i westchnęła. „Nie zrobiłam tego dla niego. Zrobiłam to dla dziewczynek. Musiałam mieć pewność, że nie ma już po nim czego oczekiwać. A teraz…”
„Teraz?” zapytał Logan.
„Teraz idę dalej. Nie chcę, żeby dziewczyny dorastały w cieniu ojca, który nigdy się nimi nie interesował”.
Logan skinął głową, podziwiając siłę, jaką okazywała Olivia. Wiedział, że wciąż odczuwa ból, ale dostrzegał też w niej nową determinację.
Następnego ranka Logan zaskoczył Olivię małym prezentem: notesem i eleganckim długopisem.
„Co to jest?” zapytała ciekawa.
„Narzędzie do planowania przyszłości. Chcę, żebyś zapisał swoje cele i to, czego potrzebujesz, żeby je osiągnąć. Popracujemy nad tym razem”.
Olivia uśmiechnęła się, wzruszona tym gestem. „Dziękuję, Logan. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła”.
„Zrobiłbyś dokładnie to samo, co teraz – odbudowałbyś się. Jestem tu tylko po to, żeby upewnić się, że masz wszelkie szanse na sukces”.
Dzięki wsparciu Logana Olivia kontynuowała naukę, zdeterminowana, by stworzyć lepsze życie dla siebie i córek. Konfrontacja z Jakiem była bolesna – ale też wyzwalająca. Teraz wiedziała, że nie musi już oglądać się za siebie.
Dni mijały w coraz bardziej uporządkowanym rytmie. Olivia skupiła się teraz wyłącznie na nauce i wychowywaniu bliźniaków, podczas gdy Logan pozostał przy niej, oferując jej niezachwiane wsparcie.
Relacja między nimi stawała się coraz głębsza i bardziej naturalna, oparta na wzajemnym zrozumieniu i drobnych aktach troski.
Pewnego popołudnia, gdy Olivia przeglądała swoje notatki w salonie, Logan wszedł z teczką w ręku i tajemniczym uśmiechem.
Spojrzała na niego zaintrygowana. „Co to jest?” zapytała, kładąc notatnik na kolanach.
„Okazja” – odpowiedział Logan, podając jej teczkę.
Yo Make również polubił
Przepis na Klopsiki z Mozzarellą: Pyszny i Prosty w Przygotowaniu
Ta magiczna woda natychmiast i łatwo ożywi 1 liść orchidei
Mój mąż traktował mnie jak służącą w domu, gdy byłam na urlopie macierzyńskim po porodzie – więc dałam mu nauczkę
Żucie goździków: pyszny zastrzyk dobrego samopoczucia