Miałam w ręku długopis, żeby przenieść firmę na syna. Moja synowa podała mi kawę, promieniejąc. Sprzątaczka celowo „potknęła się” o stolik i w tym bałaganie w mgnieniu oka, niezauważona, zamieniła kubki. Wypiłam wszystko. Pięć minut później, moja synowa – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Miałam w ręku długopis, żeby przenieść firmę na syna. Moja synowa podała mi kawę, promieniejąc. Sprzątaczka celowo „potknęła się” o stolik i w tym bałaganie w mgnieniu oka, niezauważona, zamieniła kubki. Wypiłam wszystko. Pięć minut później, moja synowa

Pusty.

„Wziął śmieci.”

Poszła do garażu i sprawdziła duże pojemniki.

Również puste.

„Zatarł ślady, ale to o czymś świadczy” – powiedziała Rebecca. „Skoro był niewinny, dlaczego miałby się oczyszczać?”

„Bo jest winny” – powiedziała Diane.

Stała w drzwiach i filmowała wszystko telefonem.

Rebecca wróciła do jadalni, uklękła przy stole i przesunęła palcami po podłodze.

Wyciągnęła małą latarkę i poświeciła na kafelki.

“Tam.”

Ona wskazała.

Spojrzałem.

Malutkie brązowe kropelki, prawie niewidoczne na beżowych płytkach.

Kawa.

„Niektóre rzeczy mu umknęły” – stwierdziła Rebecca.

Wyjęła z teczki woreczki na dowody i wymazówki, po czym ostrożnie pobrała próbki.

Następnie podeszła do kosza na śmieci, wyciągnęła nowy worek i go opisała.

„To trafi do laboratorium razem ze wszystkim innym”.

Miguel skończył instalować nowe zamki. Wręczył mi trzy komplety kluczy.

„Wszystko gotowe. Stare klucze już nie będą działać.”

Rebecca spojrzała na zegarek.

„Jest 10:37. Mamy wystarczająco dużo materiału do raportu policyjnego. Chodźmy na komisariat.”

„Czy potraktują to poważnie?” – zapytałem.

„Zrobią to” – powiedziała Rebecca – „bo idę z tobą i masz dokumentację – dokumentację medyczną, wyniki toksykologiczne, a teraz potencjalne dowody rzeczowe. To już nie jest spór rodzinny. To usiłowanie zabójstwa”.

Pojechaliśmy na komisariat policji w Scottsdale osobnymi samochodami.

Rebecca odprowadziła mnie do środka.

Hol był jasny i zimny. Sierżant dyżurny siedział za kuloodporną szybą.

„Nazywam się Patricia Caldwell. Muszę zgłosić usiłowanie zabójstwa”.

Sierżant podniósł wzrok. Jego wyraz twarzy zmienił się ze znudzonego na czujny.

Umieścili nas w pokoju przesłuchań. Małym. Białe ściany. Metalowy stół. Dwa krzesła.

Detektyw przyszedł 10 minut później. 40 lat. Szary garnitur. Zmęczone oczy.

Na jego odznace widniał napis: Detektyw Mark Harris.

„Rozumiem, że chcesz złożyć raport.”

Rebecca podała mu teczkę.

„Moja klientka została otruta triazolamem 17 września około godziny 9:30. Ma pozytywny wynik badania toksykologicznego w Banner University Medical Center. Była nieprzytomna przez 6 godzin. Dawka była od 40 do 80 razy wyższa niż dawka terapeutyczna”.

Detektyw Harris otworzył teczkę i przeczytał raport szpitalny.

„Kto twoim zdaniem cię otruł?” zapytał.

Wziąłem oddech.

„Mój syn, Brandon Caldwell, i moja synowa, Cynthia Caldwell, z pomocą kobiety o imieniu Rosa Delgado — mojej gospodyni”.

Harris zrobił notatki.

„Dlaczego uważasz, że to zrobili?”

„Miałem właśnie podpisać dokumenty przenoszące 51% udziałów w mojej firmie na Brandona. Jest warta 28 milionów dolarów. Myślę, że chcieli mnie ubezwłasnowolnić, przejąć kontrolę nad moim majątkiem”.

„Widziałeś, jak dodawali ci coś do napoju?”

„Nie. Ale widziałem, jak gosposia zmieniała kubki z kawą, kiedy już piłem z zatrutej. Zainscenizowała to tak, żeby wyglądało na wypadek.”

„Czy możesz udowodnić, że kubek był zatruty?”

„Mój syn wrócił do domu, kiedy zemdlałam. Posprzątał wszystko, wyniósł śmieci, ale znaleźliśmy resztki kawy na podłodze. Teraz to badamy”.

Harris spojrzał na Rebeccę.

„Jesteś jej prawnikiem?”

„Tak, i radzę jej, żeby wystąpiła o nakaz sądowy przeciwko synowi i synowej. Wielokrotnie próbowali ją otruć. Wczoraj wieczorem w szpitalu Brandon przyniósł jej herbatę i namawiał ją, żeby ją wypiła. Mamy ten kubek. Jest testowany”.

Harris milczał przez dłuższą chwilę.

Następnie zamknął teczkę.

„Caldwell, nie będę cię okłamywał. To skomplikowane. Sprawy rodzinne zawsze takie są. Bez fizycznych dowodów pierwszego zatrucia trudno zbudować sprawę”.

„Ale wczorajsza wizyta w szpitalu jest niepokojąca. Jeśli test na obecność narkotyków w herbacie da wynik pozytywny, to będzie druga próba. To zmienia postać rzeczy”.

„Co mam zrobić?” zapytałem.

„Po pierwsze, trzymaj się z daleka od syna i synowej. Nie chodź nigdzie sam.”

„Po drugie, uzyskaj nakaz sądowy”.

„Po trzecie, dokumentuj wszystko – rozmowy telefoniczne, wiadomości, wizyty, wszystko, co jest podejrzane”.

„I po czwarte, zleć audyt swoich finansów. Jeśli będą próbowali cię okraść, zostanie po tym ślad na papierze”.

„Ile czasu zajmuje uzyskanie nakazu sądowego?”

Odpowiedziała Rebecca.

Mogę złożyć pilne dokumenty dziś po południu. Przesłuchanie odbędzie się w ciągu 10 dni.

Harris wstał.

„Otworzę akta sprawy. Jeśli test wyjdzie pozytywnie, proszę natychmiast do mnie zadzwonić. Przekażę sprawę do wydziału zabójstw i rozboju. Oni zajmują się sprawami znęcania się nad osobami starszymi”.

Podał mi swoją wizytówkę.

„W międzyczasie bądźcie ostrożni. Ludzie zdesperowani robią desperackie rzeczy.”

Wyszliśmy z komisariatu o 11:45.

Siedziałem w samochodzie Diane i patrzyłem w pustkę.

„Wszystko w porządku?” zapytała Diane.

„Właśnie złożyłem zawiadomienie na policji, oskarżając mojego syna o próbę zamordowania mnie”.

„Wiem” – powiedziała. „Ale wypowiedzenie tego na głos sprawia, że ​​staje się to realne. Nie ma już odwrotu”.

“Dobry.”

„Nie powinieneś wracać. Powinieneś iść naprzód. I powinieneś spalić cały jego świat”.

Spojrzałem na nią.

„Wychowałem go. Zapłaciłem za jego edukację. Dałem mu pracę. Życie. Jak do tego doszło?”

Diane uruchomiła samochód.

„Nie wiem. Ale się dowiesz. Rebecca przeprowadzi audyt twoich finansów. Gwarantuję, że coś znajdziesz. Pieniądze nie znikają same z siebie”.

„Ludzie nie próbują zabić swoich matek, chyba że są już w to zamieszani.”

Pewnego ranka Brandon nie obudził się i postanowił mnie otruć.

To się budowało.

Powoli.

Przez miesiące.

Może lata.

A ja byłem zbyt zajęty prowadzeniem interesu, żeby to zauważyć.

„Dokąd teraz idziemy?” zapytałem.

„Wracaj do hotelu. Odpoczniesz. Ja zadzwonię.”

„A jutro zaczniemy analizować finanse Brandona – konta bankowe, karty kredytowe, pożyczki, wszystko.”

„Nie mam dostępu do jego kont osobistych, ale ty masz dostęp do kont firmowych. Założę się, że sięgał do funduszy firmy. Musimy tylko to znaleźć”.

Wróciliśmy do hotelu Holiday Inn, zameldowaliśmy się w innym pokoju pod innym nazwiskiem.

Położyłem się na łóżku i wpatrywałem się w sufit.

Mój telefon — ten, który zabrała Cynthia — nadal zniknął.

Ale Diane kupiła mi telefon jednorazowy na stacji benzynowej. Zwykły telefon z klapką. Na kartę.

Jedynym zapisanym w nim numerem był numer Diane.

O 15:17 zadzwonił telefon.

Odpowiedziałem.

“Cześć?”

„Pani Caldwell. Tu Rebecca Hall. Mam wieści.”

„Wyciągnąłem wstępne dane z twoich kont firmowych. Są nieprawidłowości – duże przelewy”.

„W ciągu ostatnich 14 miesięcy z rachunku operacyjnego firmy na rachunek dodatkowy przelano 2,3 miliona dolarów”.

„To konto jest zarejestrowane na Brandona Caldwella jako prezesa. Ale pieniędzy już tam nie ma. Zniknęły.”

Poczułem ucisk w żołądku.

„2,3 miliona dolarów?”

„Tak. Przelewy w ratach od 50 000 do 200 000 dolarów. Dwanaście oddzielnych transakcji, wszystkie autoryzowane Twoim podpisem cyfrowym.”

„Nigdy nie autoryzowałem tych przelewów”.

„Wierzę ci. To znaczy, że ktoś sfałszował twój podpis.”

„Będziemy potrzebować biegłego księgowego i będziemy musieli natychmiast zamrozić wszystkie konta firmowe, zanim pobierze kolejne kwoty”.

„Mogę złożyć wniosek o nakaz natychmiastowy. Zajmie to 24 godziny. Ale tak – wszystko zostanie zamrożone do jutra po południu”.

Zamknąłem oczy.

2,3 miliona dolarów.

„Gdzie to poszło?”

„Właśnie to zamierzamy odkryć”.

„Ukradł firmie 2,3 miliona dolarów w ciągu 14 miesięcy”.

Twarz Diane stwardniała.

„Na co je wydał?”

Nie wiedziałem.

Ale miałem zamiar się tego dowiedzieć.

Ponieważ mój syn nie próbował mnie zabić.

Okradał mnie na ślepo przez ponad rok.

I przestałam być ofiarą.

Biegłym rewidentem był Martin Chen. Rebecca zatrudniła go w czwartek rano.

W piątek po południu miał już odpowiedzi.

Spotkaliśmy się w biurze Rebekki w Scottsdale. Apartament narożny, 16. piętro. Okna od podłogi do sufitu z widokiem na górę Camelback.

Martin miał 60 lat. Szczupły. Okulary w drucianej oprawce. Wyglądał jak profesor uniwersytecki.

Rozłożył wydruki na stole konferencyjnym Rebekki.

„Caldwell” – powiedział – „twój syn ma problem z hazardem”.

Wskazał na arkusz kalkulacyjny — rzędy liczb, dat, kwot.

„W ciągu ostatnich 14 miesięcy Brandon Caldwell przelał kwotę 2 347 850 dolarów z rachunku operacyjnego Caldwell Veterinary Group na rachunek osobisty zarejestrowany na jego nazwisko”.

„Stamtąd pieniądze były wypłacane w gotówce lub przelewane na platformy hazardowe online – głównie zakłady sportowe. Trochę pokera. Trochę automatów.”

Przesunął po stole kolejny dokument. Zrzuty ekranu ze stron internetowych – DraftKings, FanDuel, Caesars Sportsbook.

„Stracił prawie wszystko. 2,1 miliona dolarów. Pozostałe 247 000 dolarów poszło na spłatę zadłużenia na kartach kredytowych – kartach, które zostały już maksymalnie wykorzystane z powodu wcześniejszych strat hazardowych”.

„Brandon nie grał” – powiedziałem. „Nigdy nie grał. Nawet losu na loterię”.

„Jesteś pewien?” zapytałem.

Martin skinął głową.

„Prześledziłem każdą transakcję. Schemat jest niepodważalny”.

„Przelewał pieniądze w poniedziałek, obstawiał w środę, przegrywał w piątek i przelewał więcej w następnym tygodniu”.

„Z czasem to narastało. Pierwszy przelew wyniósł 50 000 dolarów w lipcu 2023 roku. Do sierpnia 2024 roku przelewał po 200 000 dolarów na raz”.

„Jak autoryzował przelewy? Te konta wymagają mojego podpisu.”

Martin otworzył kolejny dokument.

„Podpisy cyfrowe na formularzach przelewu. Sfałszował je. Podpisy są cyfrowo skopiowane z poprzednich, legalnych dokumentów, które podpisałeś. To skomplikowane, ale analiza kryminalistyczna wykazuje, że to duplikaty, a nie oryginały”.

Rebecca pochyliła się do przodu.

„Czy Cynthia wiedziała?”

“Tak.”

Martin wskazał na wyciągi bankowe.

„Cynthia ma osobne konto. Brandon przelał jej 380 000 dolarów między styczniem a wrześniem 2024 roku. Wydała je na podróże, markowe ubrania, leasingowanego Range Rovera i zabiegi spa”.

„Jej wydatki zwiększały się po każdej dużej stracie Brandona, więc wiedziała, że ​​kradł” – powiedziałem.

„Nie tylko wiedziała”, powiedział Martin. „Ona na tym skorzystała”.

„A sądząc po wiadomościach tekstowych, które odzyskałem z kopii zapasowej Brandona w iCloud, ona mnie do tego zachęcała”.

Podał mi wydrukowany zrzut ekranu.

Cynthia do Brandona. 14 marca 2024 r.:

„Po prostu weź więcej. Ona nigdy nie zauważy. Firma zarabia miliony”.

Brandon do Cynthii. 14 marca 2024 r.:

„Próbuję, ale nie mogę ciągle zajmować się transferami. W końcu ktoś to skontroluje”.

Cynthia do Brandona. 14 marca 2024 r.:

„Wtedy przyspieszymy harmonogram. Niech podpisze umowę z firmą już teraz, zanim się dowie”.

Przeczytałem to trzy razy.

Planowali to od marca.

„To nie wszystko” – powiedział Martin.

Wyciągnął kolejny dokument.

„W sierpniu Brandon wykupił ci polisę na życie na kwotę 500 000 dolarów. Jest jedynym beneficjentem.”

„Ubezpieczył moje życie.”

„Tak. Musiałbyś podpisać wniosek. Czy ostatnio podpisywałeś jakieś dokumenty ubezpieczeniowe?”

Próbowałem sobie przypomnieć.

Brandon przyniósł mi dokumenty do podpisania w lipcu. Powiedział, że to rutynowe ubezpieczenie biznesowe – ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej dla klinik.

Podpisałem bez czytania.

„Powiedział mi, że to ubezpieczenie firmowe” – powiedziałem.

Mój głos brzmiał jakby dochodził z daleka.

Wyraz twarzy Rebekki był ponury.

„To oszustwo.”

„A w połączeniu z próbami otrucia, ustala to motyw”.

„Potrzebował twojej śmierci lub niezdolności do pracy. Śmierć zapewni mu wypłatę z ubezpieczenia. Unieruchomienie da mu kontrolę nad firmą. Tak czy inaczej, wygra.”

„Co robimy?” zapytałem.

„Zabieramy to na policję. Dzisiaj. To dowód na działanie z premedytacją. Prokurator okręgowy będzie tego chciał”.

Martin spakował swoje dokumenty. Rebecca zrobiła kopie wszystkiego.

O godzinie 16:00 byliśmy z powrotem na komisariacie policji w Scottsdale.

Detektyw Harris spotkał się z nami w tym samym pokoju przesłuchań.

Rebecca podała mu teczkę.

„Dokumentacja finansowa. Dowód defraudacji, oszustwa i motywu usiłowania zabójstwa”.

Harris spędził 20 minut na czytaniu.

Jego wyraz twarzy się nie zmienił, ale gdy skończył, ostrożnie zamknął teczkę.

„To zmienia postać rzeczy” – powiedział. „Przenoszę sprawę do wydziału zabójstwa z rozbojem. Będą chcieli cię ponownie przesłuchać. Prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia”.

„A co z aresztowaniem?” – zapytała Rebecca. „Ukradł ponad 2 miliony dolarów. Dwukrotnie próbował ją zabić. Ile jeszcze dowodów potrzebujesz?”

„Wyniki testu na obecność triazolamu. Jeśli wynik będzie pozytywny, będziemy mieli wystarczająco dużo, żeby wystawić nakaz aresztowania. Do tego czasu to defraudacja i oszustwo. Poważne, ale nie usiłowanie zabójstwa”.

„Kiedy będą gotowe wyniki badań laboratoryjnych?” – zapytałem.

„Mówili 48 godzin. To była środa. Więc dziś albo jutro.”

Rebecca wstała.

„W poniedziałek rano mamy rozprawę w sprawie nakazu powstrzymania się od zbliżania się. Jeśli aresztujecie go wcześniej, dajcie mi znać”.

Harris skinął głową.

„Tak, Caldwell. Jesteś gdzieś bezpieczny?”

„Tak. Nie wie, gdzie jestem.”

Diane czekała na parkingu. Załatwiała różne sprawy, kupowała mi ubrania, kosmetyki – rzeczy, których potrzebowałam, bo nie mogłam wrócić do domu.

„Jak poszło?” zapytała.

„Brandon ukradł 2,3 miliona dolarów. Przegrał je w kasynie. Wykupił na mnie polisę na życie. Policja czeka na wyniki śledztwa, zanim go aresztuje”.

Diane zacisnęła szczękę.

„Jak długo jeszcze?”

„Może dziś. Może jutro.”

„A co robisz do tego czasu?”

„Ukryj się. Czekaj. Mam nadzieję, że mnie nie znajdzie.”

Wróciliśmy do hotelu – innego Holiday Inn, tym razem w Tempe.

Przeprowadzaliśmy się co dwa dni. Nigdy dwa razy w to samo miejsce.

Żyłem z torby podróżnej. Nosiłem ubrania Diane. Spałem w obcych łóżkach.

Całe moje życie zawaliło się w ciągu 5 dni.

O 18:47 zadzwonił mój telefon jednorazowy.

Głos Rebekki.

„Wyniki badań laboratoryjnych są już dostępne.”

Włączyłem głośnik. Diane nachyliła się, żeby posłuchać.

„W teście na obecność triazolamu w herbacie wykryto 23 mg. Rozpuszczono je w 230 ml płynu”.

„To śmiertelna dawka dla kogoś twojego wzrostu. Gdybyś ją wypił, byłbyś martwy”.

Usiadłem mocno na łóżku.

„Znowu próbował mnie zabić.”

„Tak. I teraz mamy dowód.”

„Zadzwoniłem już do detektywa Harrisa. Przygotowuje nakaz aresztowania. Brandon trafi do aresztu jutro rano”.

„A co z Cynthią?”

„Ona też. Spisek w celu popełnienia morderstwa, oszustwo, defraudacja.”

„Ona idzie na dno razem z nim.”

Zamknąłem oczy.

„Co się teraz stanie?”

„Trzymaj się w ukryciu, dopóki ich nie aresztują. Kiedy już ich aresztują, możesz wrócić do domu. Zmień zamki, jeśli chcesz, ale będziesz bezpieczny”.

„A Rosa, gospodyni… Harris jej szuka. Zniknęła. Prawdopodobnie wyjechała z kraju. Ale jeśli ją znajdą, ona też zostanie oskarżona”.

Rebecca zrobiła pauzę.

„Patricio, musisz się przygotować. To będzie publiczne. Aresztowania trafią do wiadomości. Twoja firma zostanie poddana kontroli. Klienci mogą odejść. Pracownicy mogą wpaść w panikę. Potrzebujesz planu zarządzania kryzysowego”.

„Teraz nie zależy mi na interesach” – powiedziałem. „Chcę tylko, żeby go aresztowano”.

„Rozumiem. Ale za ciężko pracowałeś, żeby stracić wszystko przez niego. Chrońmy to, co zbudowałeś.”

Spędziłem 30 lat budując Caldwell Veterinary Group. 18 klinik. 97 pracowników. Tysiące klientów.

Nie zamierzałem pozwolić Brandonowi tego zniszczyć.

„Co mam zrobić?” zapytałem.

„Najpierw sporządź oświadczenie – coś, co możesz przekazać pracownikom i klientom. Wyjaśnij, że doszło do oszustwa wewnętrznego, że współpracujesz z organami ścigania i że kliniki będą działać normalnie”.

„Po drugie, należy wyznaczyć tymczasowego dyrektora generalnego — osobę godną zaufania, która będzie mogła zarządzać operacjami, dopóki wszystko będzie się rozwijać”.

„Nie mam nikogo. Brandon był moim zastępcą”.

„A co z waszym dyrektorem finansowym, Geraldem Parkiem? Jest z wami od 8 lat”.

„Czy on wie o defraudacji?”

„Brandon ukrył to przed wszystkimi”.

Zadzwoń do niego dziś wieczorem. Powiedz mu, co się dzieje. Zaproponuj mu stanowisko tymczasowego prezesa i upewnij się, że wie, że mu ufasz.

„Twoi pracownicy będą się bać. Potrzebują stabilności”.

„Sporządzę oświadczenie. Ty skup się na ograniczaniu szkód. Damy radę.”

Spojrzałem na Diane.

„Muszę zadzwonić do Geralda.”

“Myślę, że tak.”

„Jest cichy i dba o szczegóły. Nigdy nie dał mi powodu, żeby mu nie ufać”.

„W takim razie zadzwoń do niego. Ale bądź gotowy. Będzie miał pytania, na które jeszcze nie potrafisz odpowiedzieć”.

Wybrałem numer Geralda z mojego telefonu jednorazowego.

Odebrał po trzecim dzwonku.

“Cześć?”

„Gerald. Tu Patricia.”

„Patricio, gdzie jesteś? Brandon dzwonił do wszystkich, którzy cię szukali. Powiedział, że opuściłaś szpital wbrew zaleceniom lekarza, że ​​jesteś zdezorientowana i możesz być w niebezpieczeństwie”.

„Gerald, wszystko w porządku. Jestem bezpieczny. Ale muszę ci coś powiedzieć i proszę, żebyś uważnie słuchał”.

„Brandon defraudował pieniądze z firmy. Ponad 2 miliony dolarów w ciągu ostatnich 14 miesięcy. Podrobił mój podpis na autoryzacjach przelewów. Przegrał te pieniądze w kasynie”.

„Policja jutro wystawi nakaz aresztowania”.

Zamilkł.

Następnie:

„Jezu. Jesteś pewien?”

„Mam raport biegłego księgowego, wyciągi bankowe, podpisy cyfrowe. Wszystko jest udokumentowane”.

„Dlaczego miałby to zrobić?”

„Jest uzależniony od hazardu”.

„I próbował to ukryć, otruwając mnie dwa razy”.

Gerald wydał taki dźwięk, jakby uszło z niego całe powietrze.

„On co?”

„We wtorek zostałem otruty. Triazolamem. Zemdlałem. Wylądowałem w szpitalu”.

„Próbował ponownie w środę wieczorem. Herbata, którą mi przyniósł, była zaprawiona śmiertelną dawką.”

„Patricio, to szaleństwo. Brandon by nie…”

„Tak.”

„Mam raporty toksykologiczne. Mam dowody.”

„Jutro zostanie aresztowany”.

Gerald milczał przez dłuższą chwilę.

„Czego ode mnie potrzebujesz?”

„Chcę, żebyś został tymczasowym prezesem. Tylko do czasu rozwiązania tej sprawy”.

„Kliniki muszą działać. Pracownicy muszą wiedzieć, że sytuacja jest stabilna”.

„A co z klientami? Z mediami?”

„W poniedziałek rano wydam oświadczenie. Zajmie się tym Rebecca Hall. Ale potrzebuję, żebyś się tym zajął. Dasz radę?”

„Tak” – powiedział Gerald. „Mogę to zrobić”.

„Ale Patricio… co jeśli ludzie pomyślą, że byłem w to zamieszany? Co jeśli pomyślą, że wiedziałem? Przysięgam, że nie miałem pojęcia”.

„W takim razie wszystko w porządku” – powiedziałem. „Wyjaśnię, że nie byłeś w to zamieszany. Ale potrzebuję, żebyś był widoczny. Uspokajający. Dasz radę?”

„Tak. Mogę.”

„Dziękuję, Gerald.”

Rozłączyłem się.

Diane mi się przyglądała.

„Myślisz, że on wiedział?”

„Gdyby wiedział, lepiej by zatarł ślady” – powiedziałem.

„Brandon był niedbały, bo myślał, że nigdy nie spojrzę.”

„A co z pozostałymi pracownikami? Czy któryś z nich wie?”

„Nie sądzę. Brandon trzymał finanse w ryzach. Tylko on i ja mieliśmy dostęp do kont operacyjnych.”

„A co z kierownikami klinik? Oni składają raporty. Zauważyliby brak pieniędzy”.

„Nie, jeśli Brandon poprawił księgi, co prawdopodobnie zrobił”.

Diane pokręciła głową.

„Naprawdę myślał, że uda mu się uniknąć kary”.

„Prawie mu się to udało”.

„Gdyby poczekał tylko 6 miesięcy, przepisałbym mu firmę. Miałby wszystko legalnie”.

„Ale nie mógł czekać, bo długi hazardowe narastały. Potrzebował pieniędzy natychmiast”.

„A kiedy upadłem i nie umarłem, wpadł w panikę”.

„Próbował ponownie w szpitalu. Ale odmówiłam herbaty.”

„Więc teraz się spieszy.”

„Myślisz, że on wie, że przyjedzie policja?”

„Może. Nie jest głupi. Wie, że złożyłem doniesienie. Wie, że mam prawnika”.

„Prawdopodobnie się tego spodziewa”.

Nie pomyślałem o tym.

Rebecca powiedziała, że ​​nakaz zostanie wydany dziś wieczorem. Aresztują go jutro rano.

Nie miałby czasu na ucieczkę.

Chyba że ktoś go ostrzegł.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Czekoladowy banan w cieście francuskim: nigdy nie próbowałeś tak łatwej i pysznej przekąski!

Banany obrać i pokroić w środku. Wypełnij środek kremem z orzechów laskowych. Zawiń je w paski ciasta francuskiego i połóż ...

Przestań kupować seler w sklepie. Uprawiaj nieskończone zapasy w domu w doniczce dzięki temu przewodnikowi

Ponadto zaniedbanie zapewnienia wystarczającej ilości światła słonecznego może skutkować słabymi, cienkimi łodygami. Upewnij się, że roślina selera otrzymuje odpowiednią ilość ...

Człowieku, cały czas robiłem to źle

Delikatne szorowanie Używanie nieściernej szczoteczki zapobiega uszkodzeniu powierzchni patelni, zapewniając, że Twoje naczynia kuchenne pozostaną w dobrym stanie i będą ...

Leave a Comment