Co? Mogłem ją urazić, pomyślałem z ukłuciem żalu w piersi, nawet gdy moje ciało wołało o odpoczynek. Ale prawda była taka, że moje ciało mnie nie słuchało, więc nic nie mogłem na to poradzić. Położyłem się na łóżku, czując się kompletnie pokonany.
Po chwili wszedł Jeremiah z wyrazem zaniepokojenia na twarzy. „Wszystko w porządku?” zapytał, siadając na brzegu łóżka.
„Tak, przepraszam” – odpowiedziałam, czując falę winy, jakby moja choroba była dla niego jakąś niedogodnością.
„Nie bądź dla siebie zbyt surowa” – kontynuował, delikatnie głaszcząc mnie po włosach.
„Wiem, ale twoi rodzice…” – zaczęłam, a mój głos ucichł. Próbowałam wytłumaczyć Jeremiaszowi, że nie mam wyboru, że moi teściowie zmusili mnie do wykonywania wszystkich obowiązków domowych, że odmowa wydawała się niemożliwa, biorąc pod uwagę delikatną dynamikę rodziny.
Ale wtedy Jeremiasz spojrzał na mnie podejrzliwie, z dziwnym wyrazem twarzy. „Czemu po prostu nie powiesz nie?” – powiedział, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
„Ale ja…” – zaczęłam, czując nową falę frustracji. O czym ty mówisz? Miałam ochotę krzyczeć. „Jesteś dorosła. Powinnaś przynajmniej wyrazić swoją opinię” – przerwał mi, przerywając mi, a w jego głosie słychać było zaskakującą niecierpliwość.
Jeremiasz nic nie rozumiał. Gdyby to była porządna praca, klient stawiający wygórowane wymagania, zdecydowanie bym odmówił. Nauczyłam się wyznaczać granice w życiu zawodowym. Ale drugą stroną byli moi teściowie, jego rodzice. Jeśli odrzucę teściową, może to później spowodować problemy, niszcząc i tak kruchy spokój naszego nowego małżeństwa. Tak samo było z moim teściem. Gdybym narzekała, gdybym stawiała opór, a mój teść by mnie znienawidził, mógłby powiedzieć: „Rozwiedź się”. Wiedziałam, że to pewnie tylko ja za dużo myślę, katastrofizuję, ale nie mogłam przestać o tym myśleć, nie mogłam przestać się bać konsekwencji. Dlatego nie mogłam być nieposłuszna moim teściom.
Poza tym byłam głęboko zasmucona, że Jeremiasz mnie nie rozumiał, że nie pojmował niuansów sytuacji ani immanentnej nierównowagi sił. Nie mogłam uwierzyć, że on też mnie nie rozumiał, że nie dostrzegał presji, pod jaką się znajduję. Czułam się zupełnie samotna w domu teściów, odizolowana i niesłyszana. Myśląc o tym, w końcu napłynęły mi łzy, gorące i piekące, spływające po skroniach do poduszki. Jednak ten rodzaj emocjonalnej walki, ta wewnętrzna walka, stawała się coraz bardziej powszechna. Nie mogę przegrać, powtarzałam sobie, ocierając oczy i próbując zebrać siły.
Potem, gdy gorączka ustąpiła, teściowa ponownie poprosiła mnie o załatwianie dla niej sprawunków, o więcej obowiązków, o więcej obowiązków. Jeszcze bardziej ograniczyłam swój zakres obowiązków, poświęcając karierę, i spełniałam jej prośbę w miarę możliwości. W ten sposób rozpaczliwie próbowałam odzyskać względy teściów, mając nadzieję, że moje posłuszeństwo w końcu zaskarbi mi ich aprobatę, ich szacunek.
Rozdział 5: Wyrok w wysokości 500 dolarów i gniew ojca
Pewnego dnia, gdy ten schemat eskalacji żądań i moje ciche posłuszeństwo już się ugruntowały, moja teściowa nagle zadała mi pytanie, które teraz widzę jako prawdziwy początek końca.
„Audrey, jak ci idzie w pracy?” zapytała, a jej głos wydawał się pozornie swobodny.
„No cóż, robię to powoli” – odpowiedziałem, starając się zachować neutralny ton, wyćwiczoną odpowiedź, mającą na celu uniknięcie dalszych dociekań.
„Tak” – mruknęła. „Ile teraz zarabiasz?” – kontynuowała, wpatrując się we mnie z niepokojącą intensywnością.
„Hę? To nie twoja sprawa, prawda?” – odpowiedziałem ostro, a w mojej głowie zagościł rzadki wybuch buntu. Wiedziałem, co robi. Wyciągała informacje, a ja instynktownie zjeżyłem się na to wtargnięcie.
„Ma znaczenie” – powiedziała, uśmiechając się szerzej, a na jej twarzy pojawił się przebiegły, wyrachowany wyraz. „Ceny ostatnio rosną i gdybyś mógł mi dać trochę pieniędzy na utrzymanie…” – urwała, pozostawiając sugestię wiszącą w powietrzu.
O ile mogłem stwierdzić, firma elektryka, ich firma, nie ucierpiała. Wręcz przeciwnie, wraz ze wzrostem cen w całej branży, coraz więcej osób szukało energooszczędnych urządzeń gospodarstwa domowego. Dzięki temu, zlecenia takie jak montaż klimatyzatorów wręcz rosły. Czasami nawet duzi sprzedawcy elektroniki prosili ich o wsparcie. Wręcz przeciwnie, ich dochody powinny rosnąć, a nie maleć. Tak myślałem, tak to obserwowałem. Jednak moja teściowa dawała mi do zrozumienia, dość wyraźnie, że nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, żeby związać koniec z końcem i że potrzebuje moich pieniędzy.
Czując dziwną mieszankę dezorientacji i niepokoju, nie chcąc ujawniać swoich prawdziwych dochodów z obawy przed jeszcze większymi żądaniami, postanowiłem podać jej mniejszą, bardziej akceptowalną kwotę. „Moje dochody też są skromne. Mam też obowiązki domowe, więc obecnie mój miesięczny dochód wynosi około 500 dolarów” – powiedziałem, mając nadzieję, że ta kwota ją zadowoli, a przynajmniej zniechęci.
„Co? 500 dolarów?” – zastanawiała się, a jej oczy rozszerzyły się, nie z rozczarowania, lecz z narastającej, złośliwej radości.
„Tak, 500 dolarów miesięcznie to nie jest tak źle, jeśli traktować to jako pracę na pół etatu” – powtórzyłem, próbując usprawiedliwić niską kwotę, sprawić, by wydawała się akceptowalna.
Teściowa nagle poczerwieniała, nie ze wstydu, ale z oburzenia. „Tylko 500 dolarów? I nawet nie robisz za dużo porządków?” – wykrzyknęła, a jej głos przeszedł w oburzony pisk.
Chyba sporo sprzątam, pomyślałam, a fala gniewu zalała mnie na nowo. Jej oskarżenia były bezpodstawne, bezpodstawne. Teraz to ja gotuję i sprzątam. Zajmuję się nawet sklepem i praniem, kiedy teściowej nie ma w pobliżu! Niesprawiedliwość tego wszystkiego paliła mnie w środku.
Kiedy w milczeniu kipiałam ze złości, oznajmiła z płonącym wzrokiem: „Poczekaj chwilę. Pójdę porozmawiać z twoim ojcem”. Po czym odwróciła się na pięcie i pobiegła do mojego teścia, najwyraźniej po to, by przekazać mu swoje „odkrycia”.
Kilka minut później wróciła moja teściowa z teściem u boku, z twarzą pełną surowej dezaprobaty. „Chodź ze mną” – rozkazała nie Jeremiaszowi, a mnie.
„Co? Gdzie?” – zapytałam, czując, jak serce mi się kraje, a strach już ściska mi żołądek.
„Do domu twoich rodziców” – odpowiedziała zimnym i ostatecznym głosem.
Mój dom? Zdumiewałam się, a to słowo smakowało mi w ustach jak popiół. „Oddaję cię” – powiedziała moja teściowa, a jej słowa były echem okrutnej deklaracji z wcześniejszego dnia.
Potem zostałem siłą zabrany do domu rodziców, gdzie poddano mnie upokorzeniu poprzez „zwrot” na oczach ojca, co stanowiło publiczną deklarację mojej rzekomej bezwartościowości. W odpowiedzi ojciec, którego wcześniejsza furia teraz przypominała kipiący wulkan, powiedział po prostu: „Zamykam własną firmę”.
Gdy tak stałam, chwiejąc się, przerażona tym, co może się wydarzyć, moja teściowa uśmiechnęła się protekcjonalnym uśmieszkiem. „Chcesz zamknąć swoją firmę? Masz na myśli swoją firmę budowlaną? O to ci chodzi?” Próbowała to jasno i wyraźnie powiedzieć, zapędzić go w kozi róg, zignorować jego groźbę.
„Tak, nie ma dla mnie innego towarzystwa” – odpowiedział mój ojciec z cienkim, niebezpiecznym uśmiechem, nie mrugając okiem.


Yo Make również polubił
Oglądaj Telewizję Bez Wydawania Pieniędzy: Sposoby na Darmowy Dostęp do Wszystkich Kanałów
Ekspresowe Ciasto z 1 Jajka w 5 Minut – Prosty i Pyszny Przepis na Każdy Dzień!
Mrówki w domu: Oto potężny naturalny sposób na ich odstraszenie
Tajemnica ukrytej kamery – Odkryłam prawdziwego złoczyńcę!