„Jesteśmy tu tylko po to, żeby oddać twoją bezużyteczną córkę!” – warknęła teściowa na mojego ojca. Nawet nie drgnął. Odpowiedział tak nagle i surowo, że w pokoju zapadła cisza – a zanim moi teściowie zorientowali się, co wywołali, było już za późno: wdali się w kłótnię z niewłaściwą rodziną. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Jesteśmy tu tylko po to, żeby oddać twoją bezużyteczną córkę!” – warknęła teściowa na mojego ojca. Nawet nie drgnął. Odpowiedział tak nagle i surowo, że w pokoju zapadła cisza – a zanim moi teściowie zorientowali się, co wywołali, było już za późno: wdali się w kłótnię z niewłaściwą rodziną.

To była przytłaczająca perspektywa, mnóstwo ciężkiej pracy, ale myśl, że mogę się utrzymać, że mogę wieść niezależne życie, napędzała mnie. Spędzałam wiele dni na szukaniu informacji w internecie, dokładając do tego ciężką pracę. Wytrwałam, wkładając serce w każdy projekt i stopniowo coraz więcej osób zaczęło dostrzegać mój talent i zaangażowanie. Ci sami klienci zgłaszali się do mnie ponownie lub polecali mnie nowym pocztą pantoflową. Moja praca na własny rachunek stopniowo zaczęła nabierać cech stabilnej, satysfakcjonującej posady. W międzyczasie minęło pięć lat, pasmo nieprzespanych nocy i twórczych przełomów. Kiedy moja praca w końcu zaczęła zyskiwać popularność, kiedy zaczęłam dostrzegać namacalne sukcesy, odetchnęłam z ulgą.

Mój ojciec zwrócił się do mnie z propozycją. „Audrey” – powiedział pewnego wieczoru – „czy chciałabyś nakręcić reklamę dla firmy budowlanej?”

To była nieoczekiwana prośba, ale taka, która napełniła mnie cichą dumą. Mój ojciec był właścicielem i zarządcą lokalnej firmy budowlanej. Kiedyś specjalizował się w budowie domów na zlecenie, ale teraz remonty stały się jego głównym źródłem dochodu. Była to mała firma, zatrudniająca zaledwie trzech pracowników – mojego ojca, moją matkę i mojego brata – ale była to znana i szanowana firma budowlana w naszej okolicy.

„Jesteś pewien, że chcesz, żebym to zrobił?” – zapytałem, chcąc być absolutnie jasny. „Gdyby to była praca, dostałbym zapłatę, prawda?”

„Nie prosiłem o to, bo jesteś moją córką” – odpowiedział mój ojciec, patrząc poważnie, ale z nutą ciepła. „Proszę, bo uważam, że masz dobry gust reklamowy”.

Podziękowałem ojcu za jego słowa, czując gulę w gardle. Cieszyłem się, że uznano mój dobry gust, ale przede wszystkim czułem się akceptowany . Mój projekt, moja wyjątkowa wizja, zostały później wykorzystane jako reklama w lokalnej gazecie. Stworzyłem również profesjonalną stronę internetową dla firmy budowlanej, prezentując reklamę i nasze usługi. Oczywiście, ponieważ byliśmy lokalną firmą, nie byliśmy znani na skalę krajową. Ale miejscowi podchodzili do mnie, ich twarze rozjaśniały się rozpoznaniem i mówili: „Widziałem twoje ogłoszenie!” A niektórzy nawet dodawali: „Jest dobre”. Nie mogłem przestać się uśmiechać; takie głosy, takie uznanie, sprawiały, że byłem niesamowicie szczęśliwy.

W tym samym czasie moja reklama również została przekształcona w plakat. Plakaty te z dumą wisiały przy wejściu do firmy oraz na tablicach ogłoszeniowych utrzymywanych przez lokalne stowarzyszenie. Mogę stanąć na własnych nogach. Mogę żyć niezależnie, pomyślałem, przepełniony radością z tak głębokiego poczucia spełnienia. Tymczasem moje plakaty stały się tematem rozmów w mieście. Córka firmy budowlanej jest projektantką. Tworzy również reklamy dla firmy budowlanej. Takie plotki zaczęły krążyć, rozprzestrzeniając się lotem błyskawicy po okolicy. W rezultacie mieszkańcy, widząc moje prace, zaczęli zwracać się do mnie o pomoc w swoich przedsięwzięciach.

Rozdział 3: Partnerstwo i propozycja
Pewnego dnia ktoś przyszedł do mnie, konkretnie pytając o moje umiejętności. Był to elektryk z miasta, znajoma twarz z naszej społeczności. Podszedł do mojego ojca, a jego prośba była prosta: „Pańska córka jest projektantką. Czy mógłby pan stworzyć dla nas reklamy?”

„Zapytam o to Audrey” – powiedział mój ojciec żartobliwie, z nutą dumy w głosie. Właściwie, elektryk miejski był jednym z naszych najważniejszych klientów. Choć potocznie nazywano go „elektrykiem miejskim”, w rzeczywistości była to pełnoprawna firma budowlana z branży elektrycznej. Zajmowali się wszystkim, od montażu klimatyzatorów i światłowodów po skomplikowane instalacje elektryczne. Dlatego zawsze, gdy nasza firma budowlana potrzebowała prac elektrycznych w ramach remontu, zwracaliśmy się do nich.

„A więc, Audrey, możesz to dla mnie zrobić?” – zapytał tata, zwracając się do mnie, a jego spojrzenie podkreślało wagę tej współpracy. Rozumiałem, że byli dla mnie ważnym partnerem biznesowym i szanowałem ich pracę. Dlatego chętnie przyjąłem ofertę.

Jakiś czas później poprosiłem ojca o dostarczenie gotowej reklamy. Okazała się jeszcze lepsza, niż się spodziewałem – miała żywy i atrakcyjny projekt, a elektryk w mieście był bardzo zadowolony. Oprócz misji zawodowej, przyszedł nawet do mnie osobiście podziękować, niosąc prezent w uroczej kopercie. Ale to nie był starszy elektryk, którego dobrze znałem. To był młody mężczyzna, wysoki i uprzejmy, który skłonił się głęboko z wdzięcznością.

„Chciałem ci po prostu podziękować za wspaniałą pracę, którą wykonałeś” – powiedział ciepłym i szczerym głosem.

„Kim jesteś?” zapytałem, trochę zaskoczony widokiem nowej twarzy.

„Och, mam na imię Jeremiasz. Mój ojciec jest elektrykiem” – odpowiedział z uroczym uśmiechem na ustach. To był Jeremiasz, syn elektryka, który podszedł, żeby mnie powitać. Był absolwentem college’u, obecnie pomagał w rodzinnym biznesie i uczył się fachu.

„Więc w końcu zostaniesz elektrykiem?” – zapytałem, czując, jak rodzi się we mnie ciekawość.

„Planuję przejąć ten biznes” – potwierdził Jeremiah, a w jego oczach pojawiła się ambicja.

„Wtedy moglibyśmy zostać przyjaciółmi na długi czas” – powiedziałem, a na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.

„Tak, ja też bym tego chciał” – dodał, zatrzymując na mnie wzrok – „zwłaszcza w przypadku tak atrakcyjnej osoby jak ty”.

„Co, ja?” Byłam szczerze zaskoczona. Atrakcyjna? Nie mogłam zbyt często chodzić do szkoły, a ze względu na moje słabe zdrowie i ograniczone grono znajomych nigdy nie byłam w związku. Czy to możliwe, że ktoś mnie flirtował? Ta myśl wywołała u mnie nagły przypływ ciepła, malując mi twarz na jaskrawoczerwono. Poczułam, jak opadają mi ramiona, ogarnia mnie dziecinna nieśmiałość.

Ostatecznie wymieniliśmy się tego dnia tylko danymi kontaktowymi, ale nie były to dane kontaktowe służbowe. To były nasze dane osobowe. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłem. Ta nowość, niespodziewana uwaga, dreszczyk emocji, wszystko to sprawiło, że byłem tak zdenerwowany, że nie mogłem spać tej nocy.

Potem Jeremiah i ja utrzymywaliśmy kontakt. W przerwach między pracą wysyłaliśmy sobie wiadomości, opisując wydarzenia dnia, dzieląc się swoimi hobby, omawiając ulubione rzeczy i odkrywając nowe zainteresowania. Stało się to codzienną rutyną, niczym koło ratunkowe łączące nasze zabiegane życie. W końcu cyfrowe rozmowy przerodziły się w coś więcej i zaczęliśmy się spotykać.

Jednak nasz związek był daleki od konwencjonalnych. Nie mogliśmy robić niczego z tego, co robią normalne pary. Po pierwsze, byłam zbyt słaba, by podróżować daleko na randki. Mogliśmy wychodzić razem do parku osiedlowego tylko wtedy, gdy czułam się wystarczająco dobrze, nasze wyjścia ograniczały się do spokojnych spacerów i cichych rozmów na ławce. Nigdy nie mogliśmy pójść na normalną randkę, taką jak oglądanie filmu czy kolacja na mieście. Innym ważnym powodem było to, że nasze dni wolne po prostu się nie pokrywały. Ponieważ pracowałam prywatnie, mogłam swobodnie brać wolne, dostosowując swój harmonogram do stanu zdrowia. Ale nie w przypadku Jeremiaha. Nawet w swoje rzadkie dni wolne często otrzymywał pilne prośby o naprawę sprzętu AGD. Co więcej, wraz ze zbliżaniem się lata i zimy, zapotrzebowanie na montaż i naprawę klimatyzatorów gwałtownie rosło, przez co praca każdego dnia nie była dla niego niczym niezwykłym.

Mimo wszystko, pomimo faktu, że nie potrafiłam zrobić niczego, co typowe dla normalnego kochanka, nie sprawiało mi to żadnych problemów. Zawsze mogliśmy być w kontakcie telefonicznym, wymieniając się słowami, wysyłając wiadomości, dzieląc się fragmentami naszego życia. Dla mnie ciągłe leżenie w łóżku z gorączką było czymś normalnym, więc ograniczenia naszego życia randkowego wydawały się mniej krępujące, a bardziej przedłużeniem mojej codziennej rzeczywistości. Rozwijaliśmy naszą miłość w ten cichy, cyfrowy sposób, pielęgnując ją słowami i zrozumieniem, a kilka lat później postanowiliśmy się pobrać.

Rozdział 4: Rosnące wymagania
Miałam się wprowadzić do domu Jeremiasza. Oczywiście rodzice Jeremiasza znali mnie dobrze z interesów mojego ojca, a moja teściowa początkowo wydawała się miła. „Audrey” – powiedziała – „po prostu zajmij się domem, dopóki to cię nie przerośnie”.

„Rozumiem” – odpowiedziałem, szczerze wdzięczny za jej wyraźną troskę.

Mój teść też był dla mnie na początku miły. „Kiedy będziesz miał czas, zrobisz kilka z tych tradycyjnych pop-upów do sklepu? Do naszej reklamy?” – zapytał, nawiązując do moich umiejętności projektowych.

„Zajmę się tym” – odpowiedziałem, zadowolony, że mogę się do tego przyczynić.

„Zostawiam to tobie. Dziękuję” – powiedział z uśmiechem na twarzy.

Myślałam, że świetnie dogaduję się z moimi nowymi teściami dzięki tej początkowej serdeczności, ale to było tylko na początku. Stopniowo, z początku niemal niezauważalnie, teściowa zaczęła prosić mnie o zajęcie się różnymi sprawami, a częstotliwość i zakres próśb subtelnie rosły.

„Będę przez jakiś czas poza miastem, więc czy mógłbyś popilnować dla mnie sklepu?” zapytała pewnego dnia swobodnym, niemal konwersacyjnym tonem.

„Jasne, ale ja też pracuję” – powiedziałem z lekkim zawahaniem w głosie.

„Po prostu zostań przy ladzie. Tam też możesz pracować, prawda?” – zasugerowała, udając, że to całkiem rozsądne rozwiązanie.

„Jeśli nie masz nic przeciwko temu, żebym przyniósł laptopa, to się tym zajmę” – odpowiedziałem, czując już presję, by się dostosować.

„Wcale mi to nie przeszkadza” – zgodziła się moja teściowa, uśmiechając się nieprzerwanie.

W ten sposób moja teściowa zaczęła mnie coraz częściej prosić o doglądanie sklepu. Teść również zaczął prosić mnie o przysługi wykraczające poza moje dotychczasowe umiejętności. „Czy mogłabyś stworzyć stronę internetową dla sklepu?” – zapytał, a jego prośba zaskoczyła mnie.

„Co? Nie jestem ekspertem” – odpowiedziałem, szczerze zaskoczony. Tworzenie profesjonalnej strony internetowej nie było moją specjalnością; wymagało innych umiejętności niż projektowanie graficzne.

„Tylko coś prostego, dobrze? Proszę?” – dodał, a jego głos brzmiał zachęcająco. Pomimo moich wahań, teść namówił mnie do stworzenia strony internetowej dla firmy elektronicznej. Było to trudne, wymagało ode mnie nauki nowych programów i pojęć, ale udało mi się.

Potem moi teściowie przy każdej okazji prosili mnie, żebym coś dla nich zrobił. Jeden po drugim, prosili mnie, żebym zrobił „to, tamto i jeszcze coś”. To był niekończący się strumień żądań, pochłaniający mój czas, moją energię i moją własną pracę.

W końcu moja teściowa zaczęła stawiać jeszcze bardziej bezpośrednie wymagania dotyczące obowiązków domowych. „Audrey, przepraszam, ale czy mogłabyś posprzątać za mnie?” – zapytała pewnego ranka, nie pytając, lecz stwierdzając …

„Co? Ja też mam robotę do zrobienia” – odparłem, czując w sobie iskrę oporu.

„O czym ty mówisz? Jesteś żoną. Nie możesz chociaż tego zrobić?” – nalegała ostrym głosem, nie pozostawiając miejsca na dyskusję.

„Tak, tak” – odpowiedziałem, a moja wola walki opadła. W końcu zostałem zmuszony do sprzątania. Kiedy już podjąłem się tego zadania, nie było odwrotu. Po sprzątaniu następowało gotowanie, potem pranie, a ilość obowiązków domowych stopniowo rosła wykładniczo. Musiałem też zajmować się sklepem, często całymi dniami.

Nieustanne wymagania uniemożliwiły mi samodzielną pracę, czyli projektowanie graficzne na zlecenie. Nie miałam innego wyjścia, jak drastycznie ograniczyć wszystkie swoje projekty. Oczywiście moje dochody spadły, spadając w porównaniu z tym, co było wcześniej. Ale byłam już mężatką, a Jeremiah pokrywał moje koszty utrzymania, więc nie martwiłam się tak bardzo o kwestie finansowe. Ale to nie był problem. Prawdziwym problemem było to, jak bardzo odbijało się to na moim kruchym zdrowiu.

„Chyba mam dziś gorączkę” – powiedziałam pewnego ranka słabym głosem, a moje ciało w końcu poddało się wyczerpaniu. Byłam tak zmęczona, że ​​znowu złapałam gorączkę, znajomy wróg. Powiedziałam teściowej: „Przepraszam, ale muszę trochę odpocząć”.

Kiedy jej to powiedziałem, jej twarz stwardniała. Nie była zadowolona. „Nie wierzę, że dostałaś gorączki z takiego powodu” – mruknęła z wyraźną dezaprobatą. Ale potem, jakby zdając sobie sprawę, że musi złagodzić ton, dodała: „Och, tak, tak, rozumiem. Po prostu wracaj do łóżka”. Powiedziała to nonszalancko, lekceważąco i szybko wyszła z pokoju.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Zanurz szklanki w wodzie: zaskakująco skuteczny trik

Jak prawidłowo moczyć szklanki Napełnij miskę wodą: Użyj letniej wody, aby napełnić małą miskę. Jeśli Twoje szklanki są bardzo brudne, ...

12 nawyków, które mogą hamować rozwój osób starszych (i jak je zmienić)

Poniżej przedstawiamy 12 powszechnych wzorców zachowań, na które należy zwrócić uwagę, i wyjaśniamy, jak można je przekształcić w sposoby jednoczenia ...

Moja teściowa nalegała, żeby pilnować mojej córki w każdą środę, kiedy byłem w pracy. Kiedy córka zaczęła się dziwnie zachowywać, zainstalowałem ukrytą kamerę.

Chciałbym móc powiedzieć, że przesadzam, że jestem paranoikiem, a moja nieufność wynika po prostu ze stresu i wyczerpania. Ale nie ...

Pralka, dzięki szklanej końcówce oszczędzasz mnóstwo pieniędzy na koniec miesiąca

Mała szklana butelka (np. po napoju) lub słoik. Woda lub inny ciężki materiał (np. drobny żwir) do wypełnienia butelki. Kroki: ...

Leave a Comment