Czarnoskóry samotny ojciec na miejscu 8A — gdy kapitan zapytał, czy na pokładzie są jacyś piloci bojowi – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Czarnoskóry samotny ojciec na miejscu 8A — gdy kapitan zapytał, czy na pokładzie są jacyś piloci bojowi

W kokpicie Marcus podjął decyzję.

„Ryan” – powiedział – „muszę przejąć stery”.

Ryan mrugnął.

„Chcesz latać?”

„Muszę” – powiedział Marcus. „Ta strata hydrauliczna sprawi, że sterowanie będzie cięższe i mniej czułe. Nigdy tak nie latałeś”.

Ryan zawahał się.

Każda zasada, każdy przepis, każdy slajd instruktażowy krzyczał „nie” .

Pasażer nie powinien lecieć samolotem komercyjnym.

Jednak Ryan czuł, że wolant staje się coraz cięższy w jego dłoniach.

Widział, jak wskazówka ciśnienia przesuwa się w stronę niebezpieczeństwa.

Myślał o swojej żonie, będącej w ciąży z ich pierwszym dzieckiem, czekającej na niego w Londynie.

Myślał o 242 osobach za nim.

Przełknął ślinę.

„Dobrze” – powiedział. „Masz samolot”.

Marcus zajął miejsce kapitana.

Jarzmo leżało mu w dłoniach tak pewnie, jak stary instrument.

787 był większy niż jakikolwiek myśliwiec, jakim kiedykolwiek latał — cięższy i wolniejszy.

Ale podstawy były takie same.

Drążek i ster.

Wysokość dźwięku i moc.

Odwieczna rozmowa pomiędzy ludzką wolą i prawami fizyki.

„Mam samolot” – potwierdził Marcus.

I przez jedną prywatną sekundę pozwolił sobie poczuć cały ciężar maszyny wokół siebie, życia zależne od jego umiejętności, ciemność naciskającą na okna.

Zrezygnował z tego.

Odszedł z nieba, aby zostać ojcem.

Ale niebo nigdy od niego nie odeszło.

Wyobraził sobie Zoey śpiącą w Chicago.

„Obiecałem, że wrócę do domu” – wyszeptał tak cicho, że Ryan nie usłyszał.

„Dotrzymam tej obietnicy”.

Następnie Marcus odwrócił się do instrumentów i poleciał.

Zejście rozpoczęło się trzydzieści minut później, wcześniej niż planowano.

Marcus ocenił ich możliwości z chłodną precyzją.

Dotarliby do Islandii.

Ale ledwo.

Nie byłoby żadnego marginesu.

Nie ma drugiej szansy.

Atlantyk rozciągał się pod nimi – niewidoczny, ale obecny w umyśle każdego pilota niczym ręka na gardle.

Jeśli zejdą tutaj, nie będzie ratunku.

Tak zimna woda zakończyłaby historię w ciągu kilku minut.

Marcus nie myślał o wodzie.

Myślał o kątach.

Prędkości lotu.

Sposób, w jaki samolot komunikował się z pilotem poprzez ciśnienie, wibracje i opór.

„Ciśnienie hydrauliczne sześćdziesiąt procent” – zameldował Ryan.

„Zrozumiałem” – powiedział Marcus.

„Pięćdziesiąt pięć.”

“Zrozumiany.”

Sterowanie stało się teraz ciężkie i wymagało użycia dużej siły.

Marcus poczuł napięcie w ramionach, przedramionach i plecach.

Nie sterował już samolotem.

On z nim walczył.

„Pięćdziesiąt procent” – powiedział Ryan.

Marcus trzymał ster mocno i stękał.

„Marcusie” – powiedział Ryan – „to minimum do normalnych operacji”.

„To nie jest normalna operacja” – odpowiedział Marcus. „Latamy, dopóki nie stracimy sił”.

Ryan wpatrywał się w niego.

„Jak możesz być taki spokojny?”

Marcus nie spuszczał wzroku z instrumentów.

„Mam córkę” – powiedział. „Ma siedem lat. Czeka na mnie”.

Głos Ryana stał się cichy.

„Mam dziecko w drodze” – powiedział. „Pierwsze. Nie wiemy nawet, czy to chłopiec, czy dziewczynka”.

Marcus skinął głową.

„W takim razie obaj mamy powody, żeby wylądować tym samolotem” – powiedział.

Ryan powoli skinął głową.

„Tak” – powiedział. „Tak.”

Na wyświetlaczu nawigacyjnym pojawiło się wybrzeże Islandii.

Coś w piersi Marcusa się poluzowało — tylko odrobinę.

„Czterdzieści pięć procent” – powiedział Ryan. „Jesteśmy poniżej minimum”.

„Skontaktuj się z Keflavík Approach” – rozkazał Marcus. „Zgłoś sytuację awaryjną. Potrzebujemy najdłuższego dostępnego pasa startowego. Pełne służby ratunkowe”.

Ryan włączył radio.

Zapytali o stan paliwa.

Liczba pasażerów.

Ryan odpowiedział.

„Wystarczająca ilość paliwa” – powiedział. „Pasażerowie 243, w tym załoga. Kapitan niezdolny do lotu, wymaga natychmiastowej pomocy medycznej”.

Marcus słuchał i dodał:

„I powiedz im, że to lądowanie będzie wyglądać nietypowo. Podchodzimy szybko i płytko. Nie ufam hydraulice przy normalnym podejściu”.

Ryan o tym opowiedział.

Odpowiedź nadeszła szybko.

Zrozumieli.

Pas startowy oczyszczony.

Usługi czekające na realizację.

„Dobrze” – powiedział Marcus.

Zacisnął uprząż.

„Zapnijcie pasy” – powiedział do Ryana. „Będzie ciężko”.

W kabinie pasażerowie odczuli opadanie jako zmianę ciśnienia i zmianę tonu szumu.

Jennifer przemieszczała się między przejściami, sprawdzała pasy, dotykała ramion i starała się mówić spokojnym głosem.

Carter Whitfield w końcu ucichł, jego wcześniejsza pewność siebie rozwiała się i ustąpiła miejsca bladości.

Doktor Monroe siedziała z zamkniętymi oczami i poruszała ustami w milczącej modlitwie.

Z głośników znów popłynął głos Ryana.

„Rozpoczynamy końcowe podejście do lądowania na międzynarodowym lotnisku w Keflavíku. Prosimy o zapięcie pasów bezpieczeństwa. Oświetlenie awaryjne może włączyć się automatycznie. Stewardesy, przygotujcie się do lądowania.”

Wszyscy słyszeli to, co nie zostało powiedziane.

To nie byłoby normalne lądowanie.

Z ciemności wyłoniły się pierwsze światła Islandii.

Pas startowy wyglądał jak jasny pas rozciągnięty na czarnym tle, otoczony migającymi na czerwono i biało światłami pojazdami ratunkowymi.

Marcus wziął jeden oddech.

Zrobił wszystko, co mógł.

Teraz pozostało tylko lądowanie.

„Trzydzieści pięć procent” – powiedział Ryan. „Sterowanie ledwo reaguje”.

„Wiem” – powiedział Marcus. „Jesteśmy zdecydowani. Żadnego odejścia na drugi krąg”.

„Co mam zrobić?” zapytał Ryan.

„Wywołaj wysokości co sto stóp poniżej tysiąca” – powiedział Marcus. „A kiedy powiem „zachowaj pozycję”, włącz nagłośnienie”.

„Zrozumiałem.”

Pas startowy pędził w ich stronę.

Marcus utrzymywał samolot w płytkim nurcie, instynktownie domagając się łagodniejszego lądowania, wolniejszego podejścia.

Potrzebował prędkości.

Bez ciśnienia hydraulicznego powierzchnie sterowe nie miały możliwości korygowania błędów.

„Tysiąc stóp.”

Po niekończącej się ciemności rozbłysły światła pasa startowego.

Marcus widział wozy z pianą, karetki pogotowia i przygotowane ekipy.

„Dziewięćset.”

Samolot zadrżał.

Marcus skorygował kierunek za pomocą steru kierunku i lekkiego ruchu lotki.

„Osiemset.”

Teraz mógł już widzieć próg.

„Siedemset.”

Sterowanie stało się cięższe — niemal nieruchome.

Marcus nacisnął mocniej.

Mięśnie krzyczą.

„Sześćset.”

Podjęto natychmiastową decyzję — była to technika sił powietrznych stosowana w przypadku uszkodzonego samolotu.

Lądowanie sił militarnych .

Szybko.

Płytki.

Zaangażowany.

Nigdy tego nie robił w samolocie pasażerskim.

Ale nie latał sprawnym samolotem pasażerskim.

“Pięćset.”

Utrzymał prędkość.

Utrzymał kąt.

Przeprowadził zjazd, który oblałby każdy cywilny egzamin kontrolny.

„Czterysta.”

„Trzysta.”

Linie progowe przesuwały się pod nimi.

“Dwieście.”

„Przygotuj się” – powiedział Marcus.

Ryan włączył nagłośnienie.

Przygotuj się na uderzenie. Przygotuj się na uderzenie. Przygotuj się na uderzenie.

„Sto.”

Marcus wycofał się ze wszystkich sił.

Nos uniósł się powoli, niechętnie, walcząc jak zwierzę.

“Pięćdziesiąt.”

Główny bieg został uruchomiony.

Odbić się.

Odbij się ponownie.

Potem opony opadły na beton z piskiem gumy.

Marcus włączył odwracacze ciągu.

Silniki ryczały.

Samolot gwałtownie się zatrząsł.

Koniec pasa startowego nastąpił szybko.

Marcus nacisnął hamulec.

Układ hydrauliczny wydał ostateczny sygnał protestu — samolot zaczął zwalniać.

„Pozostało osiem tysięcy” – zawołał Ryan.

„Sześć tysięcy”.

„Cztery tysiące”.

„Dwa tysiące.”

„Tysiąc.”

Samolot pełzł.

Potem się zatrzymał.

Absolutna cisza.

Marcus siedział, opierając obie ręce na jarzmie, a jego serce waliło jak młotem.

Za nimi rozciągał się pas startowy oznaczony czarnymi smugami.

Nadciągnęły pojazdy uprzywilejowane.

Udało im się.

Wbrew przeciwnościom.

Wbrew kalkulacjom.

Przeciwko systemom, które powinny były ich zabić.

Udało im się.

W kabinie cisza przerodziła się w falę – płacz, śmiech, modlitwy, nieznajomi trzymający się nawzajem.

Doktor Monroe płakał otwarcie.

Weteran marynarki wojennej siedział blady i nieruchomo, a napięcie z niego odpływało.

Carter Whitfield patrzył przed siebie, jakby jego własne słowa były wyrokiem, od którego nie da się uciec.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Kolor Twoich oczu ujawnia Twoją osobowość!

Inteligencja jest cechą charakterystyczną osób o brązowych oczach, ale to nie wszystko. Ten kolor oczu sprawia, że osoby o brązowych ...

Leave a Comment