Rodzina powiedziała: „Przestań udawać, że odniosłeś sukces” – po czym wyemitowano wywiad w programie informacyjnym
Kolacja biznesowa odbyła się w Morton’s Steakhouse na Manhattanie. Kwartalne spotkanie networkingowe taty, na którym spotykał się ze znajomymi z pracy i partnerami biznesowymi. Nalegał, żebym przyszła, choć jasno dał do zrozumienia, że jestem zaproszona tylko dlatego, że mama go do tego zmusiła. „Dobrze ci zrobi poznanie ludzi sukcesu” – powiedział przez telefon. „Może ktoś pomoże ci znaleźć prawdziwą karierę”. Miałam dwadzieścia siedem lat. Od pięciu lat prowadziłam firmę zajmującą się oprogramowaniem logistycznym. Ale tacie, jeśli nie pracujesz w biurze w garniturze, nie odnosisz sukcesu. Przyszłam w ciemnych dżinsach, czarnym golfie i butach. Praktyczny, wygodny. Taki strój, jaki nosiłam, odwiedzając magazyny lub spotykając się z kierownikami operacyjnymi. Twarz taty ściągnęła się, gdy zobaczył mnie przy wejściu do restauracji. „To w to jesteś ubrana? Nina, to kolacja biznesowa”.
Kolacja biznesowa odbyła się w stekowni Morton’s na Manhattanie. Kwartalne spotkanie networkingowe taty, na którym spotykał się ze znajomymi z pracy i partnerami biznesowymi. Nalegał, żebym przyszła, choć jasno dał do zrozumienia, że jestem zaproszona tylko dlatego, że mama wpędzała go w poczucie winy. „Dobrze ci zrobi poznanie ludzi sukcesu” – powiedział przez telefon. „Może ktoś pomoże ci znaleźć prawdziwą karierę”. Miałam 27 lat. Prowadziłam firmę zajmującą się oprogramowaniem logistycznym przez 5 lat. Ale tato, jeśli nie pracujesz w biurze w garniturze, nie odnosisz sukcesu. Przyszłam w ciemnych dżinsach, czarnym golfie i butach. Praktycznym, wygodnym. Takim stroju, jaki nosiłam, odwiedzając magazyny lub spotykając się z kierownikami operacyjnymi. Twarz taty stężała, gdy zobaczył mnie przy wejściu do restauracji. „Tak masz na sobie, Nino. To profesjonalna kolacja. Jestem dobrze ubrana. Wyglądasz, jakbyś miała rozładowywać ciężarówki. Czasami rozładowuję ciężarówki, kiedy muszę zrozumieć przepływ pracy”. Zamknął na chwilę oczy, jakby modlił się o cierpliwość. Proszę, powiedz mi, że nie będziesz dziś wieczorem mówić o swojej pracy w magazynie. To nie jest praca w magazynie. To firma programistyczna, która optymalizuje operacje logistyczne, prawda? Twoja firma. Zrobił cudzysłów w powietrzu. Tylko postaraj się mnie nie zawstydzić, dobrze?
Weszliśmy do prywatnej jadalni, gdzie siedziało już osiem osób. Stała tam stała ekipa taty: dyrektorzy korporacji, specjaliści od finansów, kilku prawników. Moja siostra Jessica była tam 22-29 i pracowała jako dyrektor marketingu w luksusowej marce. Miała na sobie pełną korporacyjną zbroję: designerski garnitur, drogą biżuterię i perfekcyjny makijaż. Zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów i uśmiechnęła się ironicznie. Luźny piątek nadszedł w tym tygodniu wcześniej. Jest wtorek. Dokładnie o to mi chodziło.
Tata zaczął nas przedstawiać, gdy zajmowaliśmy miejsca. To moja najmłodsza córka, Nenah. Właśnie waha się, czy wybrać inną pracę. Prowadzę firmę zajmującą się oprogramowaniem logistycznym – poprawiłem ją cicho. – Pracuje w magazynach – wyjaśnił tata przepraszającym tonem. – Mamy nadzieję, że wkrótce przejdzie na coś bardziej profesjonalnego.
Jeden z jego przyjaciół, mężczyzna po pięćdziesiątce o imieniu Robert, uśmiechnął się uprzejmie. „Jaką pracę wykonujesz w magazynach? Ja nie pracuję w magazynach. Zajmuję się tworzeniem oprogramowania optymalizującego łańcuch dostaw. Pracujemy z magazynami, centrami dystrybucji i operacjami realizacji zamówień. Ona pomaga im organizować zapasy” – przerwał jej tata. „To praca w logistyce na poziomie podstawowym”.
Mogłem go poprawić. Wyjaśnić, że moja firma zatrudnia 127 pracowników, ma roczne przychody w wysokości 340 milionów dolarów i klientów, wśród których są trzy z pięciu największych sieci handlowych w Ameryce Północnej. Ale przez pięć lat nauczyłem się, że tata nie chce tego słuchać. Kiedy zrezygnowałem z Columbia Business School, uznał, że jestem nieudacznikiem. Nic, co powiedziałem, nie zmieniłoby jego zdania.
Jessica pochyliła się i szepnęła głośno do kobiety obok niej. Od lat zajmuje się tym magazynem. Mama i tata są przerażeni. Słyszę cię, powiedziałem spokojnie. Dobrze. Może w końcu zrozumiesz aluzję.
Kelnerzy przynieśli przystawki. Rozmowa zeszła na giełdę, nieruchomości, transakcje biznesowe. Jadłem sałatkę w ciszy, od czasu do czasu sprawdzając telefon, czy mój dyrektor techniczny nie ma aktualizacji dotyczących wdrożenia systemu, którym zarządzaliśmy dziś wieczorem. Nina dzwoni, powiedział ostro tata. To niegrzeczne. Pracuję. Jesteś na kolacji. Monitoruję duże wdrożenie dla klienta. Dziś wieczorem wdrażamy nowe oprogramowanie w 47 centrach dystrybucyjnych. Robert uniósł brwi. 47 centrów? To poważna operacja. To czwarty co do wielkości sprzedawca detaliczny w kraju. Wdrożenie musi być precyzyjnie skoordynowane, inaczej może ich kosztować miliony w utraconej produktywności. Nina ma bujną wyobraźnię, powiedziała Jessica ze śmiechem. Od lat twierdzi, że kieruje tą ogromną firmą, ale pracuje w swoim mieszkaniu i jeździ Hondą. Ja pracuję w biurze w Long Island City, o powierzchni 1100 metrów kwadratowych, i jeżdżę Hondą, bo jest niezawodna. Jasne, że tak – powiedziała Jessica – tak samo jak zarządzasz zespołami i doradzasz firmom z listy Fortune 500.
Ostrożnie odłożyłem widelec. Czemu miałbym kłamać w tej sprawie? Bo wstydzisz się swojej prawdziwej pracy. Jeden z prawników się odezwał. Jak nazywa się twoja firma, Nenah? Flow State Systems. Wyciągnął telefon, krótko napisał, a potem przestał. Uniósł brwi. Flow State Systems, platforma optymalizacji logistyki. Tak, moja firma reprezentowała jednego z twoich konkurentów w przejęciu w zeszłym roku. Zostali kupieni specjalnie dlatego, że nie mogli konkurować z twoją technologią. Spojrzał na tatę. Twoja córka założyła Flow State. Uśmiech taty zamarł. Nah pracował nad jakimś projektem oprogramowania. Flow State osiągnął w zeszłym roku przychód w wysokości 340 milionów dolarów, kontynuował prawnik, wciąż przewijając ekran telefonu. To wiodąca platforma do automatyzacji magazynów i optymalizacji łańcucha dostaw. Nina, jesteś założycielką. Założycielką i prezesem.
Przy stole zapadła całkowita cisza. Jessica patrzyła na mnie. To nie jest „Nie zrobisz tego”. Założyłem to 5 lat temu – powiedziałem spokojnie. Zaczęliśmy od małych centrów dystrybucji, udowodniliśmy zwrot z inwestycji, a następnie przeszliśmy na większe operacje. Teraz współpracujemy z 18 z 50 największych sprzedawców detalicznych w Ameryce Północnej.
Przyjaciel taty, Robert, też rozmawiał przez telefon. Jest tu artykuł z Supply Chain Quarterly. Pisze w nim: „Flow State zrewolucjonizowało oprogramowanie logistyczne”. Spojrzał na mnie. Napisano: „Prezesem jest Nina Brennan”. To ty. Tak. Ale pracujesz w magazynach, powiedział tata co tydzień. Odwiedzam magazyny, żeby zrozumieć ich działanie z pierwszej ręki. Spędzam też czas w naszym biurze, zarządzając zespołem 127 osób: inżynierów oprogramowania, analityków danych, specjalistów ds. operacyjnych, działu sprzedaży i obsługi klienta. 127 pracowników, przerwał Robert. Nina, ile wyceniana jest twoja firma?
Wahałem się. Wycena nie była jeszcze publiczna. Byliśmy w trakcie negocjacji serii C, a kwoty były objęte umową o zachowaniu poufności. Nie mogę tego teraz ujawnić, ale wycena jest znana. Pozyskaliście finansowanie instytucjonalne. Seria A wyniosła 12 milionów dolarów od Lightseed Venture Partners. Seria B wyniosła 45 milionów dolarów od Sequoia Capital. Seria C zamyka się w przyszłym miesiącu. Prawnik szybko przewijał. Sequoia Capital zainwestowała w was. Nina, to jedna z czołowych firm VC na świecie. Wspierali Google, Apple, Oracle. Wiem, kim są. Przeprowadzili dogłębną analizę due diligence przed zainwestowaniem. Twarz Jessiki zbladła. Pozyskaliście 45 milionów dolarów. To była seria B. Seria C jest znacznie większa. O ile większa? – zapytał Robert. Nie mogę powiedzieć. Jeszcze nie jest publiczna.
Tata wciąż stał jak sparaliżowany, wpatrując się we mnie, jakby wyrosła mi druga głowa. Nie. Skoro to prawda, to dlaczego nam nie powiedziałeś? Próbowałem przez 5 lat. Za każdym razem, gdy wyjaśniałem, co buduję, nazywałeś to hobby albo fazą. Mówiłeś znajomym, że pracuję na stanowiskach w magazynie dla początkujących. Mówiłeś, że jestem pomiędzy ofertami, ale nigdy nie pokazałeś nam dowodu. Nigdy nie poprosiłeś o dowód. Widziałeś, że odwiedzałem magazyny, jeździłem Hondą i stwierdziłeś, że ponoszę porażkę. Ani razu nie poprosiłeś o wizytę w biurze, spotkanie z moim zespołem ani o przejrzenie sprawozdań finansowych, bo zawsze byłeś taki skryty. Bo za każdym razem, gdy wspominałem o stanie przepływu, ktoś o tym żartował. Nazywałeś to moją sprawą z magazynem i zmieniałeś temat. Kazałeś mi znaleźć prawdziwą pracę. Po co miałbym ciągle próbować udowadniać swoją wartość ludziom, którzy już uznali, że mi się nie udaje?
Telewizor zamontowany w rogu prywatnej jadalni puszczał wyciszony program Financial News. Nagle ktoś podkręcił głośność. „A teraz przechodzimy do naszego ekskluzywnego wywiadu z jednym z najbardziej ekscytujących młodych prezesów Tech”, mówił prezenter. Spojrzałem na ekran i poczułem ucisk w żołądku. To ja. Wywiad został nagrany dwa tygodnie temu w naszym biurze w Long Island City. Bloomberg Technology przygotował profil firm zajmujących się oprogramowaniem logistycznym i chcieli pokazać Flow State. Zgodziłem się na 15-minutowy wywiad, zakładając, że będzie emitowany późnym wieczorem lub tylko online. Ale oto był, w prime time na telewizorze w pokoju, w którym moja rodzina właśnie przetwarzała odkrycie, że tak naprawdę nie jestem pracownikiem magazynu.
Poznajcie Ninę Brennan, kontynuowała prowadząca, współzałożycielkę i współzałożycielkę Flow State Systems, firmy zajmującej się oprogramowaniem logistycznym, która transformuje operacje łańcucha dostaw w Ameryce Północnej. Ekran przeniósł się do mnie w naszym biurze, stojącego przed naszym centrum operacyjnym, gdzie dane w czasie rzeczywistym z setek magazynów były wyświetlane na ogromnych monitorach. Założyliśmy Flow State, ponieważ tradycyjne systemy zarządzania magazynem nie nadążały za nowoczesnymi wymaganiami logistycznymi. Na nagraniu mówiłem: „E-commerce eksplodował, ale oprogramowanie zarządzające centrami dystrybucyjnymi było nadal projektowane z myślą o erze sprzed wprowadzenia na rynek. Dostrzegliśmy szansę na całkowite przedefiniowanie przepływu zapasów w łańcuchach dostaw”.
Dziennikarz Bloomberga zapytał o nasz rozwój. Kamera przesunęła się po naszym biurze, inżynierowie oprogramowania przy biurkach stojących, analitycy danych analizujący algorytmy, menedżerowie operacyjni rozmawiający z klientami. Z dwóch osób pracujących we wspólnej przestrzeni biurowej rozwinęliśmy się do 127 pracowników w trzech biurach, powiedziałem w wywiadzie. „Nasze oprogramowanie zarządza obecnie ponad 12 miliardami dolarów rocznego przepływu zapasów dla naszych klientów”.
12 miliardów. Tata szepnął do nas na ekranie. Rekruter pytał o finansowanie. Pozyskaliście znaczący kapitał wysokiego ryzyka od czołowych firm. Możecie opowiedzieć o swojej ostatniej rundzie? Uśmiechnąłem się. Zamykamy właśnie rundę finansowania serii C. Nie możemy jeszcze ujawnić dokładnej kwoty, ale to największa runda finansowania oprogramowania logistycznego w tym roku. Wycenia Flow State na nieco ponad 1,3 miliarda dolarów.
Przy stole wybuchła euforia. Miliard. Głos Jessiki się załamał. Czy powiedziała miliard? Na ekranie wywiad trwał dalej. W wieku 27 lat jesteś jednym z najmłodszych założycieli, którzy osiągnęli status jednorożca. To wycena na miliard dolarów dla naszych widzów. Co dalej z Flow State? Rozszerzamy działalność na rynek międzynarodowy. Prowadzimy programy pilotażowe w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Opracowujemy również analitykę predykcyjną opartą na sztucznej inteligencji, która pozwoli magazynom przewidywać zmiany popytu z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Celem jest całkowite wyeliminowanie nieefektywności w łańcuchach dostaw.
Osoba przeprowadzająca wywiad pochyliła się do przodu. Wartość Twojej firmy wynosi obecnie 1,3 miliarda dolarów. Posiadasz 68% akcji. To daje Ci majątek netto w wysokości około 880 milionów dolarów. Jakie to uczucie, zbliżać się do statusu miliardera w wieku 27 lat? Obserwowałem swoją twarz na ekranie. Spokojny, profesjonalny, nieco niezręczny w kwestii majątku. Wycena jest ekscytująca, ponieważ oznacza, że możemy inwestować w technologię i powiększać nasz zespół. Aspekt osobistego majątku jest drugorzędny w stosunku do misji. Staramy się rozwiązywać realne problemy firm zajmujących się transportem dóbr materialnych. Każdy punkt procentowy wydajności, który dodajemy do ich działalności, oznacza niższe koszty dla konsumentów i mniej odpadów w systemie.
Wywiad zakończył się nagraniem z jednego z magazynów naszego klienta. Zautomatyzowane systemy, zoptymalizowane przepływy pracy, nasze oprogramowanie zarządzające wszystkim bezproblemowo. Nina Brennan z Flow State Systems, powiedziała prowadząca pod koniec segmentu. Jedna z wschodzących gwiazd branży technologicznej, udowadnia, że przyszłość innowacji nie leży tylko w mediach społecznościowych i aplikacjach konsumenckich. To mało atrakcyjna, ale niezbędna praca, jaką jest sprawne przemieszczanie produktów.
Telewizor znów był wyciszony. Nikt przy naszym stole się nie odezwał. Robert pierwszy przerwał ciszę. Nina, czy w tym wywiadzie właśnie powiedziano, że jesteś warta 880 milionów dolarów? Na papierze, dopóki nie zakończy się runda C i wycena nie stanie się oficjalna. Jesteś prawie miliarderką, powiedział powoli prawnik. W wieku 27 lat firma jest wyceniana na ponad miliard. Posiadam 68%. Więc tak, mój udział jest wart mniej więcej tyle.
Tata wciąż wpatrywał się w wyciszony telewizor. To ty z Bloomberga mówiłeś o swojej firmie wartej miliard dolarów. Tak. I nie mieliśmy pojęcia. Próbowałem ci powiedzieć. Jessica odzyskała głos, choć drżał. Pozwalałeś nam myśleć, że pracujesz w magazynach. Ja też pracuję w magazynach. Spędzam co najmniej jeden dzień w tygodniu w obiektach klientów, rozumiejąc ich funkcjonowanie. Ale prowadzę też firmę technologiczną, która zatrudnia 127 pracowników i generuje 340 milionów dolarów rocznego przychodu. Obie te rzeczy są prawdą, ale nigdy nas nie poprawiałeś. Ja robiłem to nieustannie. Nie chciałeś tego słyszeć.
Robert znowu przewijał telefon. Nina, są dziesiątki artykułów o Tobie. Techrunch, Wall Street Journal, Forbes. Nazywają Cię jednym z najbardziej utytułowanych młodych założycieli w branży oprogramowania dla przedsiębiorstw. Wiem, że Forbes umieścił Cię na liście 30 osób poniżej 30 roku życia w kategorii technologii dla przedsiębiorstw. W zeszłym miesiącu zdobyłaś tytuł Dyrektora Generalnego Roku w branży logistycznej. Tylko w tym roku byłaś prelegentką na trzech ważnych konferencjach branżowych.
Twarz taty zbladła i poczerwieniała. Czemu mi o tym nie powiedziałeś? Powiedziałem. Tato Boże Narodzenie. Wspomniałem o liście Forbesa. Powiedziałeś, że to pewnie inna Nina Brennan, bo twoja córka pracowała w magazynach. W Święto Dziękczynienia mówiłem o przemówieniu otwierającym konferencję. Powiedziałeś, że to prawdopodobnie małe wydarzenie regionalne. W urodziny mamy wspomniałem, że zebraliśmy fundusze z rundy B. Zmieniłeś temat na awans Jessiki. To nie to. Przestał. Naprawdę? Za każdym razem przez 5 lat.
Jessica czytała teraz z własnego telefonu, a jej twarz robiła się coraz bledsza. Jest tu artykuł z Fortune. Nina Brennan, pracownica magazynu, która zbudowała warte miliard dolarów imperium oprogramowania. Pisze w nim: „Spędziłaś rok pracując w centrach dystrybucyjnych, zanim założyłaś Flow State. Naprawdę pracowałaś w magazynach”. Ja pracowałam. Musiałam zrozumieć problemy z pierwszej ręki, zanim mogłam stworzyć oprogramowanie, które je rozwiąże. Pracowałam na nocnych zmianach w trzech różnych magazynach, robiłam szczegółowe notatki o każdej nieefektywności, przeprowadzałam wywiady z setkami pracowników na temat ich wyzwań. To jest naprawdę genialne, powiedział powoli Robert. Większość założycieli firm technologicznych nigdy nie wychodzi z biura. Ty poszłaś prosto do źródła. Wydawało mi się to oczywiste. Jak mogłabym tworzyć lepsze oprogramowanie bez zrozumienia faktycznej pracy?


Yo Make również polubił
Tata nazwał mnie idiotą i zakazał wstępu na święta. Zapomniał, kto płaci wszystkie rachunki. Odpowiedziałem: „Świetnie! Mam nadzieję, że nie będziesz żałować”. Kilka godzin później na ekranie wyświetliło się 45 NIEODBIERANYCH POŁĄCZEŃ.
„Zapomniała” o mnie w Boże Narodzenie – a potem pojawiła się w moich górskich drzwiach, trzymając klucz, którego jej nigdy nie dałem
Nie wiedziałem o tym wszystkim!
Owoc, który zapobiega przedostawaniu się wirusów do komórek ludzkich i przyłączaniu się do nich