Zostałem zwolniony natychmiast po tym, jak córka mojego szefa przejęła firmę, a kiedy powiedziała, że ​​jest „restrukturyzacja”, spokojnie się od niej odsunąłem — nie wiedziała, że ​​80% obrotów firmy pochodzi z moich kontaktów osobistych, więc dopilnowałem, żeby wróciła i błagała, a ja… – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Zostałem zwolniony natychmiast po tym, jak córka mojego szefa przejęła firmę, a kiedy powiedziała, że ​​jest „restrukturyzacja”, spokojnie się od niej odsunąłem — nie wiedziała, że ​​80% obrotów firmy pochodzi z moich kontaktów osobistych, więc dopilnowałem, żeby wróciła i błagała, a ja…

A zanim ona to zrozumie, będę już tak daleko z przodu, że nie będzie mogła mnie dogonić.

Miałem zasadę. Nie goniłem żadnego klienta, który sam do mnie nie przyszedł. W ten sposób nikt nie mógł mnie oskarżyć o kłusownictwo.

Ale zadbałem o to, by zostawić wystarczająco dużo śladów: komentarze z gratulacjami, branżowe dokumenty, które na pewno przeczytali, szept na spotkaniu networkingowym, że będą wiedzieć, gdzie szukać, jeśli będą gotowi.

Większość z nich była.

Jeden z klientów powiedział nawet: „Nie byłem pewien, czy mogę się z tobą skontaktować. Przecież kazali ci podpisać umowę o zakazie konkurencji?”

Uśmiechnąłem się, odpowiadając: „Zapomnieli o tym”.

Nastała cisza, która była najsłodszym dźwiękiem, jaki słyszałem od wielu tygodni.

Nie rozmawiałem z nikim z Crestmore odkąd wyjechałem, ale wiedziałem, że mnie obserwują. Czułem to.

Asystentka córki dwukrotnie przeglądała mój profil na LinkedIn. Szef działu prawnego firmy zaczął obserwować stronę mojej firmy konsultingowej.

Subtelne ruchy, niekonfrontacyjne, ale znałem sygnały.

Zaczynali czuć falę. Tylko jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że to fala. To miało nadejść wkrótce.

Do końca miesiąca miałem osiem aktywnych umów w ramach MREN Advisory. Wszystkie były to byłe umowy klientów Crestmore, wszystkie podpisane dobrowolnie, wszystkie przeniesione legalnie.

Mój miesięczny dochód przekroczył już moją ostatnią pensję. Ale co gorsza, poczułem coś, czego nie czułem od lat.

Kontrola. Kontrola nad moim czasem, moimi wyborami, moją przyszłością.

Myśleli, że mnie wyrzucili. Ale tak naprawdę wypuścili konkurenta na wolność.

Nigdy nie lubiłem prowadzić cyfrowych list kontaktów. Wolałem dotyk atramentu na papierze. Mój staromodny, czarny, skórzany rolodex.

Każda kartka zawierała notatki nie tylko dotyczące stanowisk i numerów telefonów, ale także urodzin, ulubionych win, ulubionych organizacji charytatywnych i imion współmałżonków.

Ludzie zapominają, że biznes to nie transakcje. To pamięć.

A w świecie, w którym prezesi zmieniają firmy jak skarpetki, bycie osobą, która pamięta, że ​​czyjaś córka właśnie dostała się na NYU, buduje zaufanie silniejsze niż jakakolwiek prezentacja.

Ten rolodex był moją najpotężniejszą bronią. I teraz nadszedł czas, żeby go użyć, nie agresywnie, ale świadomie.

Każdy poranek zaczynałem od kawy i trzech kartek z Rolodexu. Bez agendy, bez zimnych telefonów.

Po prostu wyciągnąłem rękę, okazując autentyczność.

Hej, myślałem o tobie. Jak idzie ekspansja w Barcelonie?

Albo po prostu przypomniałeś sobie, że w tym miesiącu mija drugi rok od fuzji. ​​Jak się sprawy mają po Twojej stronie?

Odpowiedzi były szybkie, osobiste i prawie zawsze kończyły się tak samo.

Gdzie wylądowałeś po Crestmore?

Nie sprzedałem siebie. Po prostu zaoferowałem ucho.

I mimo wszystko niemal każda z tych rozmów telefonicznych kończyła się prośbą o spotkanie.

Ludzie nie byli po prostu ciekawi. Czekali na powód, żeby odejść.

Pod koniec tygodnia mój kalendarz był już pełen: śniadania z szefami firm z branży private equity, wirtualne rozmowy z prezesami średnich przedsiębiorstw produkcyjnych, dwie kolacje w stekhouse’ach z osobami, z którymi współpracowałem podczas wielu recesji.

Niektórzy z nich wyrazili już swoją frustrację związaną z nowymi rządami Crestmore’a.

„Oni nas nie znają” – powiedział jeden z nich. „Mam wrażenie, jakby po prostu powtarzali strategie, o których przeczytali w studium przypadku z Harvardu”.

Inny przyznał: „Zwolnili naszego account managera bez słowa. Wciąż czekamy na podstawowe dane. Szczerze mówiąc, jeśli doradzasz niezależnie, wolelibyśmy przenieść się do ciebie”.

Uśmiechnąłem się uprzejmie, ukrywając narastający ogień za spokojnymi oczami.

Nie musiałem się wysilać. Po prostu przyszedłem i słuchałem. To było więcej, niż Crestmore zrobił w ciągu ostatnich tygodni.

Ich restrukturyzacja zmieniła stabilny statek w dryfującą tratwę.

Córka może i odziedziczyła firmę, ale nie zdobyła lojalności. Zastąpiła ją arogancją i kampaniami brandingowymi.

Branding jest skuteczny tylko wtedy, gdy produkt nie rozpada się pod wpływem presji.

Wiedziałem, którzy klienci są lojalni wobec firmy, a którzy wobec mnie. I niestety dla niej, te 80% było moimi w duchu, nawet jeśli jeszcze nie na papierze.

Podjąłem decyzję, że będę angażował tylko tych, którym będę mógł w pełni zaufać. Nie chodziło o ilość. Chodziło o kontrolę, precyzję i długoterminowy zysk.

Stworzyłem spersonalizowane pakiety konsultingowe, dopasowane do indywidualnych potrzeb każdego klienta. Bez szablonów i pokazów slajdów.

Dałem im coś, czego Crestmore nie potrafił: obecność.

Odbierałem ich telefony po godzinach pracy, na bieżąco rozwiązywałem problemy i dostosowywałem ich strategię do kultury firmy.

W zamian nie tylko podpisywali umowy. Zaczęli polecać innych, najpierw tych cichych, tych, którzy nie chcieli hałasu.

Sieć szeptanych informacji już ruszyła, a ja jeszcze nie wypowiedziałem ani jednego słowa publicznie.

Potem przyszła zaskakująca wiadomość.

Menedżer średniego szczebla z Crestmore, który kiedyś pracował w sąsiednim biurze, wysłał mi dyskretnego e-maila.

Hej, żebyś wiedział, panuje tu panika. Córka zwołuje nadzwyczajne zebrania. Spadek dochodów w tym kwartale jest zauważalny. Próbują ustalić, co się dzieje. Pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć.

Przez chwilę wpatrywałem się w ekran, po czym odchyliłem się do tyłu, pozwalając, by emocje mnie poruszyły.

Jeszcze nie zdążyłem się spocić, a pęknięcia były już widoczne.

Niczego im nie zabrałem. Po prostu zdawali sobie sprawę, co wyrzucili.

Mimo wszystko musiałem być dziesięć kroków przed innymi.

Bez przechwalania się, bez narzekania w mediach społecznościowych, tylko rozwój.

Zaktualizowałem informacje dla mojego zespołu prawnego, upewniłem się, że wszystkie umowy są szczelne, przejrzałem standardy zgodności i opracowałem protokół awaryjny na wypadek, gdyby Crestmore próbowało się odegrać.

Jeszcze się do mnie nie odezwali, ale wiedziałem, że to się zmieni.

Kiedy krwawisz powoli, pierwszym odruchem jest obwinianie noża, którego nie widziałeś.

I nie ukrywałem się. Po prostu się nie reklamowałem.

Mój profil był cichy, ale aktywny, strategiczny, nie głośny.

Tak się wygrywa na dłuższą metę. Nie hałasem, a ruchem.

Niektórzy z nowych klientów nawet nie wiedzieli, że kiedyś pracowałem w Crestmore. Tak dobrze udało mi się zrebrandingować firmę.

Nie byłem tym facetem, którego zwolnili. Byłem doradcą, który osiągał rezultaty szybciej niż całe zespoły.

Nie obchodziła ich moja przeszłość. Obchodziło ich to, że kiedy dzwonili, odbierałem, że kiedy potrzebowali zmiany kierunku, rozrysowywałem ją, zanim wysechł tusz.

Crestmore zaoferował im markę. Ja dałem im mózg.

Różnica zaczęła być widoczna.

A gdy już nie da się zignorować tej różnicy, nawet sceptycy zaczynają zmieniać zdanie.

Późnym wieczorem, po północy, spojrzałem na swoją tablicę i uświadomiłem sobie, co tak naprawdę zbudowałem. Nie tylko firmę konsultingową, ale sieć wierzących.

Ludzie, którzy nie byli tylko klientami, byli sojusznikami. Ludzie, którzy doświadczyli powolnej erozji opieki w dużych firmach i teraz na nowo odkrywali wartość współpracy z kimś, kto nadal traktował biznes jak coś osobistego.

Jeszcze raz przesunęłam palcami po starym rolodesie i się uśmiechnęłam.

To nie był tylko katalog.

To była księga lojalności i Crestmore nie miał pojęcia, co oznacza jej utrata.

Wiedziałem, że wkrótce się do mnie odezwie.

Próbowała założyć smycz na coś, nad czym nie miała już kontroli, ale wtedy nie miało to już znaczenia.

Rozpoczął się exodus, a ja nie byłem jego przywódcą.

Byłem dokładnie tam, gdzie wszyscy naturalnie trafili.

Bo prawdziwe związki nie znikają wraz z wypowiedzeniem. Podążają za ręką, która je zbudowała.

W dniu, w którym mój piąty duży klient podpisał ekskluzywną umowę konsultingową z Morin Advisory, siedziałem cicho w swoim domowym biurze i wpatrywałem się w podpis na dokumencie PDF.

Żadnych fajerwerków, żadnego świętowania, tylko długi, głęboki oddech.

Była to firma o rocznych przychodach przekraczających 18 milionów dolarów, a oni właśnie przenieśli do mnie cały swój dział strategii.

Bez zgody zarządu, bez batalii prawnych, po prostu czyste wyjście.

Ironią losu było to, że były to jedne z oryginalnych kont Crestmore’a, te, którymi mój były szef chwalił się osobiście.

Ale to ja utrzymywałem ich przy życiu przez wszystkie te lata.

Teraz były moje.

To, co budowałem, nie wydawało się powrotem. Raczej korektą.

Nie próbowałem niczego zniszczyć. Po prostu robiłem to, co zawsze, tym razem bez biurokracji i rozdętej struktury, która wszystko spowalniała.

Klienci nie kierowali się do mnie tylko lojalnością. Pragnęli jasności, działania w czasie rzeczywistym, poczucia, że ​​ich konsultant nie czeka na zgody komisji ani na teatralne przedstawienie w sali konferencyjnej.

Chcieli kogoś, kto pamięta, jak się poruszać.

A tego nie wolno mi było robić w Crestmore przez lata.

Utrzymywałem ścisłą kontrolę nad operacjami: tylko ja, asystent ds. harmonogramowania i młodszy analityk, którego po cichu zatrudniłem.

Ktoś, kogo osobiście szkoliłem w przeszłości. Ktoś, kto wiedział, jak pracuję i nie zadawał zbędnych pytań.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Linia serca w chiromancji: Oto, co mówi o Twoim życiu miłosnym

Harmonia emocjonalna ujawniona przez wyrównanie Jeśli odkryjesz, że linia twojego serca jest wyrównana na obu dłoniach, oddychaj spokojem. Ta konfiguracja ...

Pyszne Ciastka z Kremem Mlecznym – Przepis na Słodką Przyjemność

250 g mąki pszennej 100 g cukru pudru 1 łyżeczka proszku do pieczenia 100 g masła, schłodzonego 1 jajko 1 ...

Naturalny produkt do wybielania prania

Jak używać nadtlenku wodoru: Dodaj 1 łyżkę stołową nadtlenku wodoru do przegródki na detergent w pralce. Rozpocznij cykl prania jak ...

Naturalny lifting twarzy z kolagenem! W wieku 65 lat zmarszczki znikają w 3 minuty dzięki wodzie ryżowej!

1️⃣ Przepłucz ½ szklanki ryżu pod bieżącą wodą, aby usunąć zanieczyszczenia.2️⃣ Zalej ryż 1 szklanką wody i odstaw na 15-20 ...

Leave a Comment