Zostałam zaproszona na kolację z prezesem i jego rodziną – wieczór, który, jak myślałam, miał być okazją do świętowania naszego sukcesu. Zamiast tego powiedziano mi, że zastąpi mnie jego dwudziestoletnia córka, po latach budowania firmy od zera. „Czas zejść z drogi, Babciu” – powiedziała z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się uprzejmie i odpowiedziałam: „Całkowicie rozumiem”. Nie mieli pojęcia, że ​​już podpisałam dokumenty, które miały wszystko zmienić. – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Zostałam zaproszona na kolację z prezesem i jego rodziną – wieczór, który, jak myślałam, miał być okazją do świętowania naszego sukcesu. Zamiast tego powiedziano mi, że zastąpi mnie jego dwudziestoletnia córka, po latach budowania firmy od zera. „Czas zejść z drogi, Babciu” – powiedziała z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się uprzejmie i odpowiedziałam: „Całkowicie rozumiem”. Nie mieli pojęcia, że ​​już podpisałam dokumenty, które miały wszystko zmienić.

Ryk cichego silnika

Zostałam zaproszona na kolację z prezesem i jego rodziną, tylko po to, by dowiedzieć się, że zastąpi mnie jego dwudziestoletnia córka, która zbudowała firmę od podstaw. „Czas się odsunąć, Babciu” – powiedziała z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam: „Całkowicie rozumiem”. Nie mieli pojęcia, że ​​nie jestem po prostu lojalną pracownicą, którą mogliby się pozbyć. Byłam akcjonariuszką z dwudziestodwuletnią tajemnicą i właśnie miałam im przypomnieć, co potrafi kamień węgielny, gdy zostanie oderwany.

Rozdział 1: Ostatnia Wieczerza
Nawet nie chciałam iść. E-mail przyszedł punktualnie o 9:47, a w temacie widniał radosny, korporacyjny fałsz: Kolacja z Donnellymi! Formalne zaproszenie od działu kadr, opatrzone emotikonką uśmiechniętej buźki, jakby to mogło zamaskować zimny, kliniczny charakter wezwania.

Po dwudziestu dwóch latach budowania Coralogic Dynamics z małego startupu technologicznego w wynajętym magazynie w firmę analityczną wartą 120 milionów dolarów, zostałem wezwany. Nie na posiedzenie zarządu, nie na pilną rozmowę z inwestorami, ale na kolację. Z prezesem i jego rodziną.

Nazywam się Mia Carter i byłam pierwszą osobą, którą Doug Donnelly kiedykolwiek zatrudnił. Nie byłam tylko częścią firmy; przez dwie dekady byłam nią . Kiedy zaczynałam, mieliśmy trzech klientów i jedną drukarkę, która zacinała się, jeśli spojrzeć na nią z niewłaściwej strony. Zbudowałam nasze systemy integracji klientów od podstaw, zarządzałam umowami z dostawcami, zajmowałam się finansami, aż w końcu mogliśmy sobie pozwolić na zatrudnienie dyrektora finansowego, i zawierałam umowy, które utrzymywały nas przy życiu w tych wczesnych, chudych latach. Doug nazywał mnie swoim „cichym silnikiem”. Mówił, że utrzymywałam wszystko w ruchu, gdy wszystko inne groziło zawaleniem.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Czy warto pić wodę zaraz po przebudzeniu?

Czy warto pić wodę rano? Rozprawiamy o faktach i mitach Woda jest fundamentem życia – stanowi około 60% ludzkiego ciała ...

Owoc, który zapobiega przedostawaniu się wirusów do komórek ludzkich i przyłączaniu się do nich

Od czasów starożytnych ludzie zwracali się ku roślinom leczniczym, aby leczyć choroby, zwłaszcza infekcje wirusowe. Pełne naturalnych związków, te zioła ...

Byłem zupełnie nieświadomy. Dzięki!

Pleśń to niepożądany gość w każdym domu, często rozwijający się w wilgotnych, mokrych miejscach, takich jak łazienki, piwnice lub wokół ...

Leave a Comment