„Znowu bezrobotna, co?” – westchnęła mama przy świątecznym obiedzie. Tata skinął głową. „Nie żeby kiedykolwiek udało jej się utrzymać pracę na dłużej”. Nadal ubierałam choinkę, gdy nagle włączył się specjalny reportaż CNN: „PILNE: tajemnicza założycielka firmy technologicznej okazuje się być miejscową kobietą…” – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Znowu bezrobotna, co?” – westchnęła mama przy świątecznym obiedzie. Tata skinął głową. „Nie żeby kiedykolwiek udało jej się utrzymać pracę na dłużej”. Nadal ubierałam choinkę, gdy nagle włączył się specjalny reportaż CNN: „PILNE: tajemnicza założycielka firmy technologicznej okazuje się być miejscową kobietą…”

Przedstawiliśmy naszą ofertę inwestorom, którzy nas wyśmiali.

„Dwie młode kobiety w branży sztucznej inteligencji w służbie zdrowia?” – zapytał jeden z inwestorów, kręcąc drinkiem w barze jednego z bostońskich hoteli.

„Zbyt ryzykowne.

Za wcześnie.

Wróć, kiedy naprawdę nabierzesz rozpędu.

Moi rodzice dzwonili w tamtych czasach.

„Jak idzie szukanie pracy?” – pytali.

„Wszystko w porządku” – mówiłem, siedząc ze skrzyżowanymi nogami na podłodze i trzymając laptopa na kolanach.

Nie mogłem im powiedzieć, że dziesiąta już firma venture capital w tym tygodniu mnie odrzuciła.

Powiedzieliby mi, żebym zrezygnował.

Powiedzieliby mi, że rujnuję sobie życie.

Nie potrzebowałem ich strachu.

Miałem już dość swoich własnych spraw.

Ale potem sytuacja się zmieniła.

Osiemnaście miesięcy temu podpisaliśmy pierwszy prawdziwy kontrakt z małą siecią szpitali w Ohio.

Zgodzili się przeprowadzić pilotaż naszego oprogramowania.

Zadziałało.

W pierwszym miesiącu MedSync przewidział siedem przypadków zatrzymania krążenia na cztery godziny przed ich wystąpieniem.

Lekarze byli w stanie interweniować.

Przeżyło siedem osób, choć niemal na pewno by zginęły.

Dane do nas dotarły.

Pamiętam, jak siedziałam na podłodze z Mayą, otoczona pustymi pudełkami po jedzeniu na wynos i otwartymi laptopami.

Przyjrzeliśmy się liczbom.

Płakaliśmy.

Przytulaliśmy się do siebie i płakaliśmy jak dzieci, bo ludzie, których nigdy wcześniej nie znaliśmy, wracali do domów, do swoich rodzin, z powodu linijek kodu, które napisaliśmy w tym przegrzanym mieszkaniu.

To był punkt zwrotny.

Po tym inwestorzy przestali się śmiać.

Zaczęli dzwonić.

Zebraliśmy pięć milionów w rundzie zalążkowej, a następnie dwadzieścia milionów w serii A.

Moje życie podzieliło się na dwie części.

W jednym życiu byłam Clarą Jennings, dyrektorem generalnym.

Miałem osiemdziesięciu pięciu pracowników.

Miałem biuro z oknami sięgającymi od podłogi do sufitu, z których roztaczał się widok na port w Bostonie, w dzielnicy Seaport.

Leciałem do Genewy, żeby wygłosić przemówienie na forum Światowej Organizacji Zdrowia na temat analizy predykcyjnej.

Odrzucałem oferty przejęcia od Google i Apple.

Zostałem zaprezentowany w TechCrunch i Wired.

W innym życiu, życiu w tym domu, wciąż byłam Clarą – nieudacznikiem.

Opowieść ku przestrodze.

Próbowałem im to powiedzieć kiedyś, około rok temu.

Wróciłem do domu na Wielkanoc.

Właśnie podpisaliśmy umowę z Kliniką Mayo.

Wewnątrz aż huczało.

„Mamo, tato” – powiedziałem przy kolacji.

„Zajmuję się doradztwem.

Wszystko idzie naprawdę dobrze.

Mam klientów.”

„Konsultujesz?” powtórzył mój ojciec, robiąc taką minę, jakby spróbował kwaśnego mleka.

„To właśnie mówią ludzie, którzy nie mogą dostać etatu.

To jest praca dorywcza, Claro.

To jest niestabilne.”

„To nie jest praca dorywcza” – próbowałem wyjaśnić.

„To jest biznes.”

„Czy jest tam plan 401(k)?” zapytała moja mama.

„Czy ma zęby?”

„Mogę sobie kupić własne ubezpieczenie stomatologiczne, mamo.”

„Nie bądź mądry” – warknęła.

„Chcemy tylko, żebyś był bezpieczny.”

Wyłączyłem się.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie chcieli znać prawdy.

Mieli swoją historię.

Ja byłem tym chaotycznym.

Daniel był tym stajennym.

Jeśli mi się udało, złamałem zasady.

Jeśli odniosłem sukces, oznaczało to, że we wszystkim się mylili.

A moi rodzice nie znosili się mylić.

Więc pozwoliłem im w to wierzyć.

Pozwoliłem im zapłacić za moją kolację, kiedy wychodziliśmy.

Pozwoliłem im wcisnąć mi dwudziestodolarowe banknoty na benzynę.

Przyjąłem na siebie obelgi słowne.

Ale dziś było inaczej.

Dziś tajemnica była zbyt wielka, by ją zachować.

Trzy dni temu MedSync ogłosiło publicznie swoją współpracę z CDC.

Chcieliśmy wyznaczyć krajowy standard w zakresie analityki predykcyjnej na oddziałach ratunkowych.

Wartość spółki osiągnęła 1,4 miliarda dolarów.

Embargo prasowe zostało zniesione dziś wieczorem.

CNN wyemitowało specjalny program na temat przyszłości medycyny.

Przeprowadzili ze mną wywiad w zeszłym tygodniu.

Wszystko zostało nakręcone w naszym przeszklonym biurze z widokiem na port.

Spojrzałem na zegarek.

Była 19:15

Rozpoczęcie specjalnego raportu zaplanowano na 7:30.

Siedzieliśmy teraz przy stole w jadalni.

Moja mama wyjęła pieczeń.

Mój ojciec kroił go tym samym nożem elektrycznym, który kupił w Sears w latach 90.

„Białe czy ciemne mięso, Claro?” zapytał tata.

„Poproszę o ciemność” – powiedziałem.

„Oczywiście” – powiedział Daniel.

„Tańsza wersja”.

Zaśmiał się ze swojego żartu.

Spojrzałam na niego.

Spojrzałem na jego idealne zęby i Rolexa.

Myślał, że jest bogaty.

Zarabiał trzysta tysięcy dolarów rocznie i myślał, że osiągnął szczyt.

Zarobiłem trzysta tysięcy, gdy jeszcze jedliśmy przystawki.

„No więc” – powiedziała moja mama, podając puree ziemniaczane.

„Porozmawiajmy o nowym roku.

Nowy rok, nowy początek, prawda, Claro?”

„No dobrze” – powiedziałem.

„Myślałam” – kontynuowała – „że może mogłabyś wrócić do domu na kilka miesięcy.

Oszczędzaj na czynszu.

Dałoby ci to czas na skupienie się na znalezieniu pracy.

Twój stary pokój nadal tam jest.

Teraz wykorzystujemy go jako magazyn, ale moglibyśmy go opróżnić.

„Mamo, nie muszę się przeprowadzać” – powiedziałem.

„Dlaczego jesteś taki uparty?” zapytała.

Jej głos się podnosił.

Oferujemy ci koło ratunkowe.

Dlaczego tego nie weźmiesz?

„Bo nie tonę” – powiedziałem.

Wyszło głośniej niż zamierzałem.

Przy stole zapadła cisza.

Wszyscy przestali jeść.

„Nie ma potrzeby krzyczeć” – powiedział mój ojciec surowo.

„Twoja matka stara się być miła.”

„Wiem” – powiedziałem, zniżając głos.

“Ja wiem.

Ale zakładasz, że mi się nie udaje.

Zakładasz, że nic nie robię.

„Bo nie masz nic do pokazania” – wtrącił Daniel.

Odłożył widelec.

„Clara, minęły trzy lata.

Podaj jedną rzecz, którą udało ci się osiągnąć.

Jedna prawdziwa rzecz.

Spojrzałem na niego.

Przyjrzałem się im wszystkim.

„Nie potrafię wymienić tylko jednego” – powiedziałem.

„Widzisz?” Daniel prychnął.

„Ona ma urojenia”.

„Danielu” – ostrzegła mnie mama.

Odwróciła się do mnie.

„Clara, kochamy cię, ale nie możemy dłużej podtrzymywać tej fantazji.

Kupiliśmy ci prezent.

To nie było tanie.”

Sięgnęła pod stół i wyciągnęła pudełko.

Przesunęła ją w moją stronę, jakby wykonywała jakiś ruch w grze planszowej.

„Otwórz” – powiedziała.

Otworzyłem pudełko.

W środku znajdowało się czarne skórzane portfolio, takie, jakie zabiera się na rozmowy kwalifikacyjne, aby schować swoje CV.

W portfelu znajdował się czek.

Podniosłem to.

Pięć tysięcy dolarów.

„To pomoże ci stanąć na nogi” – powiedział mój ojciec.

„Użyj go do wynajęcia.

Dać się ostrzyc.

„Kup ładny garnitur na rozmowę kwalifikacyjną.”

„I” – dodała moja mama – „używaj portfolio.

Wygląda profesjonalnie.

„To pokazuje, że mówisz poważnie.”

Wpatrywałem się w czek.

Pięć tysięcy dolarów.

Dla nich to były duże pieniądze.

To była ofiara.

Wiedziałem o tym.

Ale to była też obraza.

To była zapłata za moje zgłoszenie.

Wierzyli w moje zapewnienia, że ​​jestem porażką.

„Nie mogę tego znieść” – powiedziałem.

„Weźmiesz je” – powiedział ostro mój ojciec.

„Duma nie płaci rachunków, Claro.

Rozmawialiśmy o tym.”

Położyłem rachunek na stole, obok pieczeni wołowej.

„Nic mi nie jest” – powtórzyłem.

„Nic ci nie jest” – warknęła moja matka, uderzając ręką w stół.

Jesteś bezrobotny.

Masz prawie trzydzieści lat.

„Przynosisz nam wstyd.”

I tak to się stało.

Prawda wreszcie wolna od obaw.

Nie chodziło o moje bezpieczeństwo.

Chodziło o ich zażenowanie.

„Przepraszam, że cię zawstydziłem” – powiedziałem.

Mój głos był spokojny.

To mnie prawie pod wrażeniem.

„Ale myślę, że się mylisz.”

„W czym się myliłeś?” – prychnął Daniel.

„O wszystkim.”

Spojrzałem mu przez ramię.

W salonie był włączony duży telewizor z płaskim ekranem.

Głośność była niska, ale mogłem widzieć ekran ze swojego miejsca.

Przerwa reklamowa dobiegała końca.

Na ekranie pojawiło się logo CNN.

Baner z najświeższymi wiadomościami pojawił się w jaskrawoczerwonym kolorze.

„Mamo” – powiedziałem.

„Włącz telewizor.”

„Co?” zapytała.

Rozmawiamy, Claro.

Nie zmieniaj tematu.

„Podgłoś” – powtórzyłem.

“Proszę.”

Coś w moim głosie sprawiło, że się zatrzymała.

Spojrzała na mnie, potem na telewizor.

Wzięła pilota i nacisnęła przycisk.

Głośność wzrosła.

Dźwięk wiadomości wdarł się do jadalni niczym zimny wiatr.

„Dziś wieczorem doszło do szokującego odkrycia” – powiedział prezenter – „w końcu zidentyfikowano tajemniczego założyciela MedSync Analytics”.

Mój ojciec zamarł.

Jego nóż zawisł nad mięsem.

„MedSync” – kontynuował prezenter – „firma odpowiedzialna za nowe protokoły sztucznej inteligencji wdrażane przez CDC, jest obecnie wyceniana na ponad miliard dolarów”.

Daniel obrócił się na krześle twarzą do telewizora.

„Inwestorzy nazwali założyciela geniuszem, samotnikiem i wizjonerem” – powiedział prezenter – „i dziś wieczorem mamy nazwisko”.

Opiekowałem się swoją rodziną.

Wszyscy patrzyli na ekran.

Założycielką i większościowym udziałowcem jest dwudziestodziewięcioletnia Clara Jennings z Bostonu.

W pokoju zapadła grobowa cisza.

Potem na ekranie pojawiło się moje zdjęcie.

To było profesjonalne zdjęcie portretowe zrobione w naszym biurze, na którym za mną rozmazała się panorama Bostonu.

Wyglądałem na silnego.

Wyglądałem na pewnego siebie.

Pod moją twarzą dużymi białymi literami widniał napis: „Clara Jennings, majątek netto: 1,4 miliarda dolarów”.

Kieliszek do wina wypadł mojemu ojcu z palców.

Uderzył o podłogę i roztrzaskał się.

Czerwone wino rozpryskiwało się na beżowym dywanie niczym krew.

Nikt nie ruszył się, żeby to posprzątać.

Plama się rozprzestrzeniła, zamieniając się w ciemną, brzydką ranę.

Mój ojciec na to nie patrzył.

Nawet nie mrugnął.

Jego usta były lekko uchylone.

Jego oczy były wpatrzone w telewizor.

„Elaine” – wyszeptał.

„Elaine, spójrz.”

Moja matka już patrzyła.

Zakryła usta dłonią.

Ona drżała.

Obraz na ekranie uległ zmianie.

To już nie było tylko zdjęcie.

To nagranie z zeszłego tygodnia, kiedy ekipa telewizyjna przyjechała do naszego biura w Seaport.

Kamera przesunęła się po holu MedSync.

Był elegancki i nowoczesny, ze szklanymi ścianami i polerowaną betonową podłogą.

Nasze logo, przedstawiające niebieską linię pulsującą przecinającą węzeł danych, zostało zamontowane na ścianie w szczotkowanej stali.

Potem kamera mnie znalazła.

Szedłem korytarzem w granatowej marynarce i ciemnych dżinsach, rozmawiając z moim dyrektorem ds. technologii, Davidem.

Wyglądałem poważnie.

Wyglądałem na osobę odpowiedzialną.

Wskazałem na ekran na ścianie, a trzy osoby w garniturach skinęły mi głowami, jakbym był jedyną osobą w pomieszczeniu, która ma grawitację.

Lektor kontynuował.

Clara Jennings, była inżynier Microsoftu, założyła MedSync trzy lata temu w kawalerce, działając w trybie całkowicie ukrytym.

Opracowała algorytm, który przewiduje wystąpienie sepsy i niewydolności serca nawet na dwanaście godzin przed pojawieniem się objawów klinicznych.

Mój brat Daniel wstał.

Jego krzesło głośno zaskrzypiało na drewnianej podłodze.

„Tryb ukryty” – mruknął.

„Była w trybie ukrycia”.

Spojrzał na mnie.

Jego twarz była blada.

Zadowolenie zniknęło.

Postawa starszego brata zniknęła.

Wyglądał, jakby zobaczył ducha.

„Czy to naprawdę się dzieje?” – zapytał.

Jego głos się załamał.

„Clara, czy to żart?

Czy to jakiś deepfake?

Nie odpowiedziałem mu.

Właśnie oglądałem telewizję.

„Wpływ jest już odczuwalny” – powiedział prezenter.

„W programach pilotażowych w Ohio i Massachusetts MedSync uratowało ponad cztery tysiące istnień ludzkich w ciągu ostatnich sześciu miesięcy”.

Cztery tysiące istnień.

Spojrzałem na moją matkę.

Przypomniałam sobie, jak dwa miesiące temu powiedziała mi, że marnuję swój potencjał i zasugerowała, żebym zgłosiła się na ochotnika do jadłodajni dla ubogich w weekendy, jeśli „chcę pomagać ludziom”.

Nie sądziła, że ​​jestem w stanie kogokolwiek uratować.

Nawet nie pomyślała, że ​​mogę się uratować.

„Ale to świat finansów przeżywa dziś kryzys” – kontynuował prezenter.

„Jennings zachowała bezprecedensowe osiemdziesiąt procent udziałów w swojej firmie podczas wczesnych rund finansowania, co wielu uznało za aroganckie, ale dzięki temu stała się jedną z najbogatszych kobiet w Ameryce, które same doszły do ​​wszystkiego”.

„Osiemdziesiąt procent” – wyszeptał Daniel.

Wyobrażałem sobie, jak w myślach wykonuje obliczenia.

Jego oczy się rozszerzyły.

Moja bratowa Rachel siedziała jak sparaliżowana, trzymając widelec w połowie drogi do ust.

Kawałek pieczeni wołowej zsunął się z widelca i wylądował na jej drogiej sukience.

Nawet nie drgnęła.

„Klara” – powiedziała moja mama.

Jej głos był cichy, jak u małej dziewczynki.

„Dlaczego nam nie powiedziałeś?”

„Próbowałem” – powiedziałem.

Starałem się mówić spokojnie.

Nie krzyczałem.

Mówiłem ci, że pracuję.

Mówiłem ci, że mam firmę.

„Ale… ale myśleliśmy, że to hobby” – wyjąkała.

„Myśleliśmy, że to jakiś blog albo coś takiego.”

„Wiem, co myślałeś” – powiedziałem.

W telewizji rozpoczął się nagrany wcześniej wywiad.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ulepsz swoje róże, sadząc je w plasterkach pomidorów: zaskakująco skuteczna metoda

Dlaczego to działa: pomidor jako podłoże do ukorzeniania Pomidory mają naturalnie wysoką zawartość wilgoci, co jest kluczowe w utrzymaniu nawodnienia ...

Nowe badanie wykazało, że 40–50% przypadków raka jelita grubego można zapobiec, wykonując te proste czynności

Dlaczego to ważne: Dobre nawodnienie organizmu wspomaga prawidłowe trawienie i pomaga w usuwaniu toksyn, zmniejszając ryzyko zaparć i problemów z ...

Co oznacza sen o dziecku? Popularne znaczenia i głębsza symbolika za nimi

4. Sen o chorym lub słabym dziecku Tego typu sny często wiążą się ze strachem, niepewnością lub lękiem przed porażką ...

Leave a Comment