Kiedy sesja sortowania zamienia się w koszmar węchowy
Pewnej deszczowej niedzieli postanowiłam zrobić generalny przegląd zimowych ubrań. Cel: dać drugie życie moim swetrom, które były jeszcze prawie nowe. Spędziły kilka zim schowane… na dnie szafy . Ale kiedy je wyjęłam, czekała na mnie niespodzianka: maleńkie, czerwonawe kuleczki , lekko owalne, tu i ówdzie porozrzucane na jednym z moich ulubionych swetrów.
Na początku pomyślałem: „Suszone jagody? Nasiona, które wpadły tu przypadkiem?”. Ale w dotyku były szorstkie , przypominały drobny żwir, a zapach… powiedzmy, że nie zachęcał do wzięcia głębokiego oddechu .
Niesmaczne (i nieco żenujące) odkrycie
Zaintrygowany, zacząłem szukać odpowiedzi w internecie. I tam nastąpił szok: te słynne małe kulki wcale nie były roślinne… ale miały o wiele bardziej „zwierzęce” pochodzenie . W rzeczywistości były to odchody małych gryzoni , zabarwione na kolor starego środka na szkodniki , o którym zupełnie zapomniałem, bo używałem go w tej samej szafce lata wcześniej!
Nie muszę chyba mówić, że robiło mi się niedobrze na samą myśl o tych małych stworzonkach podgryzających moje wełniane ubrania, podczas gdy ja żyłam w nieświadomości.
Mój sweter nie był jedynym, który został odwiedzony…
Przyglądając się bliżej, odkryłam małą dziurkę w rękawie kolejnego swetra. A na dnie szafy niespodzianka : resztki bawełny, kawałki nici, kawałki przeżutego papieru… najwyraźniej ci mali goście urządzili sobie tu dom. Ciepłe gniazdko , wtulone w serce moich najprzytulniejszych ubrań.
Yo Make również polubił
Nauczyłem się odróżniać prawdziwy ser od produktu serowego. Oto sześć wskazówek, jak uniknąć kupna podróbki.
Łatwy deser truskawkowy, który można przygotować w 2 minuty
Moja nowa synowa krzyknęła: „To nie moje dziecko!” i zabroniła mojemu wnukowi pojawiać się na zdjęciach ślubnych. Więc interweniowałem, żeby pokazać wszystkim, kim ona naprawdę jest.
OSTRZEŻENIE: Jeśli znajdziesz monetę w klamce samochodu, natychmiast to sprawdź!