Don Félix spojrzał na nich — tym razem nie surowo, lecz niemal ojcowsko.
„Oboje macie talent do sprzedaży” – powiedział. „Widziałem to w sposobie, w jaki mówicie, w jaki się poruszacie. Ale talent bez pokory jest jak ciężarówka bez hamulców – może jechać szybko, ale w końcu się rozbije”.
Lucas w końcu przemówił. „Navarro, nie ma usprawiedliwienia dla tego, jak cię potraktowałem. Mój ojciec zawsze powtarzał, że ocenianie ludzi po wyglądzie to ignorancja. I dzisiaj właśnie taki byłem – ignorantem”. Jego głos lekko się załamał.
To nie były łzy, ale emocje były prawdziwe.
Don Félix przyjrzał mu się uważnie. „Twój ojciec pracował w transporcie?”
„Mechanik ciężarówek” – odpowiedział cicho Lucas. „Całe życie. Zmarł trzy lata temu. Zawsze powtarzał, żeby szanować kierowców ciężarówek – to oni utrzymują świat w ruchu, podczas gdy inni tylko gadają”.
„Dziś by się mnie wstydził.”
Don Félix skinął powoli głową, kładąc dłoń na ramieniu młodego mężczyzny. „Twój ojciec miał rację. Ale liczy się nie błąd, który popełniłeś dzisiaj – liczy się to, co zrobisz jutro i każdego kolejnego dnia. Prawdziwym sprawdzianem charakteru nie jest nigdy nieupadać, ale to, jak się po tym podnosisz”.
Héctor zrobił krok naprzód.
Jego wyraz twarzy zdradzał zmagania dumnego człowieka z własną przeciętnością. „Zajmuję się sprzedażą od dwudziestu lat” – powiedział ochryple. „Sprzedawałem samochody, łodzie, maszyny – zawsze dumny z tego, że jestem najlepszy. Ale dziś zdałem sobie sprawę, że bycie dobrym w sprzedaży nic nie znaczy, jeśli nie potrafisz być człowiekiem”.
„Przepraszam, Don Félix.”
Z poważaniem, Don Félix przyjrzał mu się. Dostrzegł coś znajomego – arogancję płynącą z małych sukcesów – tę samą arogancję, z którą walczył w sobie dawno temu.
„Przeprosiny to początek” – powiedział. „Ale słowa są nic nie warte. Czyny liczą się. Następnym razem, gdy ktoś wejdzie ubrany skromnie, co zrobisz?”
„Będę ich traktował tak, jakby byli tobą” – odpowiedział natychmiast Héctor.
Don Félix go nie poprawiał. „Nie – traktuj ich jak osoby zasługujące na szacunek, nie za to, kim mogą być, ale za to, kim są. Na tym polega różnica między strachem a przyzwoitością”.
Javier wrócił z kilkoma grubymi teczkami, kładąc je na stole wystawowym. Otworzył je, jego dłonie były teraz pewniejsze.
Villamil przyniósł krzesło i Don Félix usiadł. Właściciel usiadł naprzeciwko niego, a trzej sprzedawcy stali w milczeniu w pobliżu.
Przez dwadzieścia minut Don Félix przeglądał każdy dokument z precyzją inżyniera.
Zapytał o moment obrotowy, zużycie paliwa, częstotliwość przeglądów i gwarancje. Znał już wszystkie odpowiedzi, ale pozwolił Javierowi wyjaśnić – dając mu szansę na odzyskanie winy.
Villamil obserwował to zafascynowany.
Słyszał opowieści o Félixie Navarro – legendarnym kierowcy ciężarówki, który zbudował imperium bez inwestorów, bez spadku, tylko z ciężką pracą i bystrym umysłem. Ale zobaczenie go w akcji to było coś zupełnie innego.
Ten mężczyzna, ubrany w znoszone ubrania i ze starym plecakiem, zachowywał się bardziej profesjonalnie niż wielu biznesmenów w garniturach, którzy uważali się za ludzi sukcesu.
„Kiedy jest godzina dostawy?” zapytał Don Félix, zamykając ostatni folder.
Tylko w celach ilustracyjnych
„Czterdzieści pięć dni dla jednostek standardowych” – odpowiedział Javier, sprawdzając swój system. „Ale dla pięciu jednostek mogę to przyspieszyć – maksymalnie trzydzieści dni”.
Don Félix pokręcił głową. „Nie ma się co spieszyć. Wolę, żeby wszystko było zrobione dobrze, a nie szybko. Czterdzieści pięć dni to idealny czas. Moi obecni kierowcy poradzą sobie z trasami do tego czasu”.
Wyciągnął telefon — nie najnowszy model, ale działający — i wybrał numer.
„Inżynierze Quintero, tu Félix. Tak, znalazłem potrzebne nam jednostki. Pięć Mercedesów, doskonała specyfikacja. Czy możesz przejrzeć dokumenty, które prześlę? Idealnie. Do zobaczenia jutro w biurze.”
Rozłączył się i zwrócił się do Villamila. „Mój inżynier floty sprawdzi wszystko dziś wieczorem. Jeśli wyrazi zgodę, wrócę jutro z księgowym, żeby sfinalizować transakcję. Brzmi dobrze?”
„Doskonale” – powiedział Villamil, wyciągając rękę. „To będzie zaszczyt robić z tobą interesy, Don Félix”.
Uścisnęli sobie dłonie.
Don Félix powoli podniósł się, kolana mu zatrzeszczały, poprawił stary plecak na ramieniu i po raz ostatni spojrzał na trzech sprzedawców.


Yo Make również polubił
15 roślin, które dobrze rosną pod drzewami
ciasto kukułka
Niesamowity smak kurczaka i ziemniaków! Łatwy i pyszny przepis, który robię co tydzień!
Udka z kurczaka faszerowane pieczarkami i serem: Twój nowy ulubiony przepis