Tata kolekcjonował stare karty baseballowe i piłki z autografami, i przez lata budował piękną gablotę, w której przechowywał swoje najcenniejsze przedmioty. Teraz gablota leżała w kawałkach na podłodze, a karty walały się wszędzie. Szkło rozcięło dłoń Tylera, a on krwawił na rzadką kartę debiutanta taty, Mickeya Mantle’a.
„Tyler, co się stało?” – wykrztusiłam.
Tyler spojrzał na mnie dzikim wzrokiem.
„Zdarzyło ci się, Megan. Zaatakowałaś mnie, kiedy próbowałam powstrzymać cię przed przeglądaniem kolekcji taty.”
„Co? Tyler, dopiero co przyszedłem. Słyszałem huk z salonu.”
Ale Tyler już chwycił mnie za ramię, wbijając paznokcie w moją skórę z taką siłą, że zostawił ślady.
„Tata zobaczy te zadrapania i będzie wiedział, że się ze mną zmagałeś. I zobaczy, jak niszczą jego kolekcję, i będzie wiedział, że to ty to zrobiłeś”.
„Tyler, proszę, nie rób tego” – wyszeptałam.
Ale on już przyciskał do przedramienia kawałek stłuczonego szkła, przez co leciała mu cienka strużka krwi.
„Przestań!” Próbowałam wyrwać mu szklankę, ale on mnie odepchnął, a ja wpadłam na regał, przewracając lampę.
Wtedy właśnie tata wpadł przez drzwi wejściowe. Jego płaszcz był pokryty śniegiem, a gniew emanował z każdego centymetra jego ciała. Ujrzał, że jego gabinet zamienia się w ruinę.
„Co tu się, do cholery, stało?” Głos taty był śmiertelnie cichy.
Tyler natychmiast wybuchnął płaczem, przyciskając krwawiącą rękę do klatki piersiowej.
„Tato, bardzo mi przykro. Próbowałem ją powstrzymać, ale oszalała. Przeglądała twoje karty baseballowe, a kiedy kazałem jej je odłożyć, kompletnie się wkurzyła”.
Otworzyłem usta, żeby zaprotestować, ale tata podniósł rękę, żeby mnie uciszyć.
„Tyler, jesteś ranny?” Głos taty był łagodny, kiedy zwracał się do mojego brata, zupełnie inny od chłodnego tonu, którego używał wobec mnie.
„Wepchnęła mnie do gabloty, kiedy próbowałem jej wyrwać karty” – powiedział Tyler przez łzy. „A potem mnie podrapała, kiedy próbowałem powstrzymać ją przed zniszczeniem kolejnych kart”.
Tata zbadał ramię Tylera, pokryte przekonującymi zadrapaniami i skaleczeniami. Następnie przyjrzał się zniszczonym pamiątkom, w tym jego karcie z Mickeyem Mantle, teraz poplamionej krwią Tylera.
„Ta karta była warta trzy tysiące dolarów” – powiedział cicho tata.
„Tato, przysięgam ci, że to nie ja to zrobiłem” – powiedziałem zrozpaczony. „Tyler sam sobie to zrobił. Wrabiał mnie cały tydzień, a teraz próbuje wrobić mnie w zniszczenie twojej kolekcji”.
Ale tata już nie słuchał. Wpatrywał się w swoje zniszczone karty baseballowe z wyrazem twarzy, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Nie tylko gniew, ale coś głębszego, jakbym zniszczył coś dla niego świętego.
„Tyler, idź umyć rękę i opatrzyć te rany” – powiedział tata, nie odrywając wzroku od potłuczonego szkła. „Megan, musimy porozmawiać”.
Tyler rzucił mi ostatnie, zadowolone spojrzenie, po czym poszedł do łazienki. Stałem sam z tatą w ruinach jego gabinetu, a serce waliło mi tak mocno, że słyszałem je w uszach.
„Tato…” – zacząłem, ale on natychmiast mi przerwał.
„Nie waż się mówić ani słowa” – powiedział tata, podnosząc głos. „Najpierw kradniesz pieniądze tej rodzinie. Potem wnosisz narkotyki do mojego domu i narażasz inne dzieci na niebezpieczeństwo. A teraz niszczysz coś, co budowałem przez dwadzieścia lat, coś, co znaczyło dla mnie wszystko”.
„Tato, proszę, posłuchaj mnie. Tyler kłamie na wszystkie tematy. Zaplanował to wszystko, żebyś myślał, że jestem złym człowiekiem. Powiedział mi, że chce, żebyś wysłał mnie do szkoły wojskowej”.
Wtedy tata w końcu spojrzał mi prosto w oczy, a to, co zobaczyłam w jego oczach, sprawiło, że cofnęłam się ze strachu.
Czysta wściekłość.
„Zamierzasz tu stać i obwiniać brata? Tyler, który próbował cię chronić, nie mówiąc mi o portfelu, dopóki nie miał wyboru? Tyler, który prawdopodobnie uratował inne dzieciaki przed kupowaniem od ciebie narkotyków, zgłaszając to, co znalazł? Tyler, który ucierpiał, próbując powstrzymać cię przed zniszczeniem mojego mienia?”
„Tato, nic z tego nie jest prawdą” – powiedziałem drżącym głosem. „Tyler podrzucił portfel. Tyler podrzucił narkotyki. A Tyler po prostu zniszczył twoją kolekcję i zrobił sobie krzywdę, żeby to wyglądało na moją sprawkę”.
„Przestań kłamać!” krzyknął tata.
Jego głos był tak donośny, że aż zadrżały szyby w oknach.
„Mam już dość twoich kłamstw, Megan. Stałaś się osobą, której nawet nie poznaję. Jesteś złodziejką, handlarką narkotyków, a teraz jesteś destrukcyjną małą socjopatką, która nie potrafi wziąć odpowiedzialności za nic, co robi”.
Poczułam, jak łzy spływają mi po twarzy, ale nie mogłam powstrzymać się od prób wytłumaczenia mu, co czuję.
„Tato, kocham cię. Nigdy bym cię nie okradł ani nie zniszczył czegoś dla ciebie ważnego. Proszę, musisz mi uwierzyć. Tyler tobą manipuluje.”
Wtedy tata stracił nad sobą całkowitą kontrolę.
„Powiedziałem, przestań kłamać!”
Wrzasnął i zanim zorientowałem się, co się dzieje, jego dłoń uderzyła mnie w twarz, uderzając mnie mocno, posyłając mnie z trudem w tył, na ścianę. Wpatrywałem się w niego zszokowany, trzymając się za piekący policzek. Tata nigdy wcześniej mnie nie uderzył – nigdy nawet nie zbliżył się do uderzenia.
Ale na tym nie skończył.
„Chcesz zachowywać się jak przestępca? W porządku. Chcesz zniszczyć wszystko, co dobre w tej rodzinie? W porządku. Ale nie będziesz tu stał i kłamał mi prosto w twarz o swoim bracie”.
Złapał mnie za ramiona i potrząsnął tak mocno, że aż zadrżały mi zęby.
„Tyler to jedyna porządna osoba w tym domu. Jest uczciwy. Jest odpowiedzialny. I stara się ci pomóc, mimo że na to nie zasługujesz”.
„Tato, proszę” – szlochałam, ale on znów mną potrząsnął.
„Przeprosisz brata. Posprzątasz ten bałagan. A potem usiądziesz w swoim pokoju i pomyślisz, jakim człowiekiem chcesz być, kiedy dorośniesz, bo teraz jesteś na dobrej drodze, żeby wylądować w więzieniu”.
Próbowałam się od niego uwolnić, ale trzymał mnie za mocno.
„Tato, sprawiasz mi ból.”
„Dobrze” – powiedział, a chłód w jego głosie był bardziej przerażający niż jego gniew. „Może ból jest tym, czego potrzeba, żeby do ciebie dotrzeć”.
Odepchnął mnie od siebie tak mocno, że upadłem na podłogę, wpadając w potłuczone szkło. Moje dłonie też były teraz poobijane i krwawiące. Ale tata zdawał się tego nie zauważać ani się tym nie przejmować.
„Zejdź mi z oczu” – powiedział cicho. „Idź do swojego pokoju i nie wychodź, dopóki nie zdecyduję, co z tobą zrobić”.
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem na górę, trzaskając za sobą drzwiami sypialni. Słyszałem Tylera na korytarzu, prawdopodobnie nasłuchującego wszystkiego, co się właśnie wydarzyło. Kilka minut później ktoś cicho zapukał do moich drzwi.
„Megan”. Głos Tylera był łagodny i zatroskany, idealna imitacja troskliwego brata. „Wszystko w porządku?”
Nie odpowiedziałem, ale słyszałem, jak rozmawia z tatą na dole.
„Ona naprawdę kompletnie oszalała, prawda?” – mówił Tyler. „No wiesz, zniszczenie swojej kolekcji baseballowej było wystarczająco złe, ale kłamstwo o tym później, to jest naprawdę przerażające”.
„Nie wiem, co jej jest” – odpowiedział tata, a w jego głosie słyszałam zmęczenie. „Zupełnie się zmieniła”.
„Może powinniśmy pomyśleć o skorzystaniu z pomocy specjalisty” – zasugerował Tyler. „To znaczy, takie zachowanie nie jest normalne u 13-latki. Kradzieże, narkotyki, przemoc, kompulsywne kłamstwa – to wszystko są sygnały ostrzegawcze poważnych problemów psychologicznych”.
„Twoja matka będzie załamana, kiedy się o tym dowie” – powiedział tata.
„No cóż, może lepiej, żeby mama dowiedziała się o tym od nas, zanim zadzwonią do niej ze szkoły albo policji” – powiedział Tyler. „Mógłbym do niej zadzwonić dziś wieczorem i wyjaśnić, co się dzieje. W ten sposób nie będzie kompletnie zszokowana”.
Przycisnąłem ucho do drzwi sypialni, słuchając, jak mój brat systematycznie zatruwa moje relacje z obojgiem rodziców. Był w tym tak dobry, tak przekonujący, że prawie zacząłem wątpić we własne wspomnienia dotyczące tego, co naprawdę się wydarzyło.
Około kolacji usłyszałem ich rozmowę na dole. Tata rozmawiał z kimś przez telefon i z fragmentów rozmowy, które słyszałem, wynikało, że szukał informacji o ośrodkach leczenia stacjonarnego dla trudnej młodzieży.
„Tak, okradała członków rodziny” – mówił tata. „Znaleźliśmy też narkotyki w jej szkolnej szafce. Dziś stała się agresywna i zniszczyła mienie warte kilka tysięcy dolarów”.
Skuliłam się na łóżku i płakałam, aż poczułam pustkę w środku. Na zewnątrz zamieć się wzmagała, a wiatr wył jak dzikie zwierzę. Kilka razy zamigotał prąd i słyszałam trzask gałęzi drzew pod ciężarem śniegu.
Około godziny 10:00 Tyler przyszedł do mojego pokoju po raz kolejny.
„Tata jest strasznie zdenerwowany” – powiedział przez drzwi. „Mówi, że cię wyśle, jak tylko burza minie. Do jakiegoś ośrodka w Utah, gdzie specjalizują się w dzieciach z problemami behawioralnymi”.
„Tyler, proszę” – powiedziałam słabo. „Nie mogę już tego znieść. Czego ode mnie chcesz?”
„Chcę, żebyś odszedł” – powiedział po prostu Tyler. „Chcę, żebyś opuścił ten dom i tę rodzinę. A po dzisiejszej nocy myślę, że dostanę dokładnie to, czego chcę”.
„Co masz na myśli mówiąc „po dzisiejszej nocy?”
Ale Tyler już odszedł, zostawiając mnie samą z odgłosami burzy i narastającą pewnością, że cokolwiek dla mnie zaplanował, będzie to gorsze od wszystkiego, co wydarzyło się do tej pory.
Nie miałem pojęcia, że za niecałe dwie godziny będę walczył o życie w zamieci, ubrany jedynie w piżamę, po tym jak mój ojciec wyrzucił mnie na śmiertelne zimno.
Ostateczna konfrontacja nastąpiła tuż przed północą, gdy zamieć osiągnęła apogeum, a temperatura spadła do dwudziestu stopni poniżej zera. Leżałem w łóżku, słuchając wycia wiatru i skrzypienia domu pod ciężarem śniegu, gdy usłyszałem coraz głośniejsze głosy na dole.
Wszystko zaczęło się od głosu Tylera, przerażonego i zdyszanego, wołającego tatę.
„Tato! Tato, musisz szybko przyjść!”
Usłyszałem kroki taty biegnącego korytarzem i coraz bardziej nerwowy głos Tylera.
„Ona kompletnie oszalała, tato. Zaatakowała mnie w moim pokoju. Zobacz, co zrobiła mi z twarzą!”
Krew mi zamarzła. Podkradłem się do drzwi sypialni i uchyliłem je na szparę, żeby posłuchać.
„Powiedziała, że zabije mnie we śnie” – mówił Tyler, a jego głos drżał z autentycznych emocji. „Powiedziała, że ma dość tego, że rujnuję jej plany i że jeśli nie pomogę jej ukraść ci więcej pieniędzy, zrobi mi krzywdę”.
„Gdzie ona teraz jest?” Głos taty był śmiertelnie spokojny.
„Myślę, że wróciła do swojego pokoju, ale tato, miała nóż. Jeden z tych wielkich kuchennych noży. Przyłożyła mi go do gardła i powiedziała, że nie pozwoli mi się dłużej powstrzymywać”.
Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem. Tyler opowiadał tacie, że groziłem mu nożem. Kłamstwo było tak oburzające, tak kompletnie szalone, że tata na pewno by w to nie uwierzył.
Ale potem usłyszałem kroki taty na schodach, szybkie i ciężkie, i zdałem sobie sprawę, że Tyler w końcu doprowadził go do punktu krytycznego.
„Megan”. Głos taty brzmiał jak grzmot. „Wyjdź stąd natychmiast”.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz w cienkiej bawełnianej piżamie. Tata stał na szczycie schodów z miną, jakiej nigdy wcześniej nie widziałam. Nie tylko gniewem, ale czymś graniczącym z nienawiścią.
„Tato…” – zacząłem, ale on natychmiast mi przerwał.
„Czy groziłeś bratu nożem?”
„Nie, tato. Cały wieczór siedziałem w swoim pokoju. Od kolacji nawet nie wyszedłem z pokoju. Tyler znowu kłamie.”
Ale tata już ruszył w moją stronę i widziałem po jego twarzy, że nie zamierzał słuchać wyjaśnień.
„Przyłożyłeś bratu nóż do gardła i groziłeś, że go zabijesz.”
„Tato, to się nigdy nie zdarzyło. Nawet nie wiem, gdzie trzymam noże kuchenne. Proszę, musisz mnie posłuchać”.
Tyler pojawił się na dole schodów, trzymając ściereczkę kuchenną przed twarzą, jakby krwawił.
„Tato, może powinniśmy zadzwonić na policję” – powiedział. „Nie czuję się już bezpiecznie, kiedy ona jest w domu”.
„Nie” – powiedział cicho tata. „Nie pozwolę, żeby radiowozy stały na moim podjeździe. Nie pozwolę, żeby sąsiedzi widzieli aresztowanie mojej córki. Ta rodzina przeszła już wystarczająco dużo upokorzeń”.
Złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąć w stronę schodów.
„Chcesz zachowywać się jak brutalny przestępca? W porządku. Też możesz tak żyć.”
„Tato, dokąd mnie zabierasz?” – zapytałem.
Ale już zaczynałam rozumieć i ta świadomość wywołała u mnie panikę.
„Nie zostaniesz w tym domu ani chwili dłużej” – powiedział tata, ciągnąc mnie po schodach. „Nie będziesz grozić bratu. Nie zniszczysz już więcej mojego majątku. I nie zamienisz tej rodziny w strefę wojny”.
„Tato, proszę. Na zewnątrz szaleje zamieć. Temperatura jest poniżej zera.”
„Powinieneś był o tym pomyśleć zanim postanowiłeś stać się zagrożeniem dla wszystkich wokół.”
Dotarliśmy do drzwi wejściowych, a tata zaczął otwierać zasuwę. Na zewnątrz wiał wyjący wiatr, a śnieg piętrzył się przy oknach.
„Tato, nie możesz mnie wyrzucić w taką pogodę. Mogę tam umrzeć.”
„Może kiedyś w prawdziwym świecie nauczysz się doceniać to, co masz w tym domu” – powiedział tata, otwierając drzwi.
Podmuch zimnego powietrza, który mnie uderzył, był jak fizyczny cios. Śnieg natychmiast zaczął wirować w domu, a zaspy na naszym podwórku sięgały mi już do pasa.
„Tato, proszę, nie rób tego” – błagałam, chwytając się framugi drzwi. „Przepraszam za wszystko. Przeproszę Tylera. Posprzątam gabinet. Zrobię wszystko, co zechcesz. Tylko proszę, nie zmuszaj mnie, żebym tam wychodziła”.
Ale tata oderwał moje palce od framugi drzwi i wypchnął mnie na śnieg. Zimno uderzyło mnie jak milion igieł, natychmiast przemakając moją cienką piżamę i sprawiając, że aż z wrażenia jęknęłam z wrażenia.
„Kiedy będziesz gotowy powiedzieć prawdę o tym, co zrobiłeś, i kiedy będziesz gotowy przyjąć potrzebną pomoc, wtedy być może porozmawiamy o twoim powrocie”.
„Tato, zamarznę tu na śmierć!” krzyknąłem, przekrzykując wiatr.


Yo Make również polubił
Niezawodna sztuczka z folią aluminiową, która rozwiąże częsty problem w łazience!
Nie zdawałem sobie sprawy, że coś takiego istnieje!
Cynamon i miód: najpotężniejszy środek, którego nawet lekarze nie potrafią wyjaśnić
Trufle czekoladowo-kokosowe: pyszny deser, gotowy w kilka minut.