Życie, które zbudowałem, było tego dowodem.
Za mną strych szumiał – ciche urządzenia, delikatne brzęczenie świateł, delikatny szelest liści. Mój świat. Moja praca. Moja oaza spokoju.
Odwróciłam się od okna i pozwoliłam, by ciemność mnie ogarnęła. Gdzieś między krokwiami lampa wisząca lekko się zakołysała, rzucając ciepłe migotanie na cegłę.
Przyszłość czekała – większe zlecenia, więcej wystaw, projekty w miastach, których jeszcze nie znałem. Pozostawały pokoje do zaprojektowania, przestrzenie czekające na oddech, historie czekające na ściany.
I nadałbym im wszystkim kształt.
Cofnąłem się do środka poddasza, pozwalając, by blask miasta oświetlał moją sylwetkę.
Potem powoli wyszeptałem w ciszę:
„Zbudowałem siebie. I jeszcze nie skończyłem.”
zobacz więcej na następnej stronie
Reklama


Yo Make również polubił
Wyglądaj świeżo i młodo dzięki tej prostej maseczce z pomidorów i skrobi kukurydzianej
Podczas rodzinnego obiadu szwagierka nalała mi kieliszek czerwonego wina, uśmiechając się słodko. „Za ciebie, nowy spadkobierco firmy taty!” – powiedziała. Uniosłem kieliszek – gdy nagle moja pięcioletnia córka przewróciła sos, wylewając go prosto do mojego wina. „Emily!” – warknąłem. „Co zrobiłaś?” Wybuchnęła płaczem. „Przepraszam, zniszczyłem ci ubranie”. Westchnąłem i wstałem, żeby się przebrać. Gdy tylko odszedłem, telefon zawibrował z wiadomością: „NIE PIJ TEGO WINA”.
Kebaby z kurczaka: smaczny przepis dla całej rodziny
Ciasto bananowo-karmelowe do góry nogami