Chroni.
Myślę o tym każdego ranka, kiedy siedzę na nabrzeżu, z ciepłym kubkiem w dłoniach, a flaga na boku jest niemal wytarta od lat prania. Myślę o tym, jak Patricia zaplanowała każdy szczegół, żebym nie musiał spędzić ostatnich lat życia, walcząc z bitwami, których nie zacząłem.
Myślę o pytaniu, które ludzie zawsze mi zadają, w ten czy inny sposób.
„Żałujesz tego?”
Czy żałuję, że uszanowałem jej wolę? Czy żałuję, że nie poszedłem na „kompromis”, by zachować pokój? Czy żałuję, że patrzyłem, jak moje dzieci odchodzą, zamiast pozwolić im zniszczyć ostatni prezent, jaki zostawiła mi żona?
Żałuję, pewnie.
Żałuję każdej chwili, kiedy nie trzymałem jej za rękę, kiedy jeszcze mogłem. Żałuję każdego razu, kiedy powiedziałem jej, że wszystko w porządku, kiedy tak nie było, żeby się nie martwiła. Żałuję, że nie zrobiłem jej więcej zdjęć nad jeziorem w te ostatnie dobre lata przed chorobą, kiedy wciąż skakała z pomostu i wyskakiwała ze śmiechem.
Ale nie żałuję, że postąpiłem zgodnie z jej planem.
Nie żałuję, że zdecydowałem się przeżyć życie, o które ona walczyła, zamiast pozwolić, by poczucie winy popchnęło mnie do oddania go.
Gdzieś w szafce na dokumenty w sądzie znajduje się kopia listu Patricii z notatkami sędziego na marginesach. Gdzieś na serwerze zapasowym znajduje się nagranie jej głosu, wypowiadającego słowa: „Miłość nie zobowiązuje mnie do nagradzania porzucenia”.
Lubię myśleć, że być może pewnego dnia inny sędzia przeczyta te słowa w innej sprawie, w innej rodzinie, która uważa, że pieniądze mogą naprawić to, co zepsuła nieobecność.
Lubię myśleć, że odwaga Patricii może rozprzestrzenić się na zewnątrz w sposób, którego nigdy nie zobaczymy.
Dziś rano siedzę na pomoście z kawą, gdy słońce wznosi się nad linię drzew. Woda jest spokojna, tylko kilka zmarszczek tam, gdzie ryba przebija się przez powierzchnię.
Podnoszę kubek w stronę jeziora, w stronę nieba, w stronę kobiety, która kochała mnie na tyle, by mnie chronić, nawet gdy jej już nie było.
„Dziękuję” – mówię cicho. „Za trzydzieści pięć lat. Za to miejsce. Za zaufanie mi. Za to, że pozwoliłaś mi cię kochać”.
Jezioro nie odpowiada. Po prostu odbija się w nim niebo, szerokie i ciche.
Ale wiatr się zmienia, lekko, ciepły na mojej twarzy.
I przez chwilę, siedząc tam z obtłuczonym kubkiem z flagą i całym moim dziwnym, złamanym, chronionym życiem wokół siebie, wierzę, że ona mnie słyszy.
I wiem, że wszystko będzie dobrze.


Yo Make również polubił
Unikaj tego błędu nr 1 podczas żucia goździków, aby cieszyć się lepszym zdrowiem
Naturalny Sposób na Grzybicę Paznokci: Skuteczny i Domowy Przepis na Zdrowe Stopy
„Wyciągnij ją!” – krzyknęła klientka, gdy moje dziecko płakało i wyśmiewało mnie za karmienie piersią w miejscu publicznym – ale to, co zrobiły trzy nieznajome osoby, sprawiło, że nawet menedżer zadrżał
Zimny biszkopt kokosowy