Richard wstał z miejsca. Jego pierwszym odruchem była wściekłość na intruza, na coś, co wydawało się okrutnym oszustwem. Ale coś w drżącym głosie chłopca go powstrzymało.
„Kim jesteś?” zapytał Richard ochrypłym głosem.
„Mam na imię Jamal” – powiedział chłopiec. „Mieszkam na ulicy niedaleko Long Beach. Sophia żyje, ale jest przetrzymywana przez mężczyzn, którzy nie chcą, żebyś się o tym dowiedział”.
Szepty przetoczyły się przez ławki. Richard zamarł. Nie pozwolono mu zobaczyć ciała. Policja upierała się, że jest nie do poznania. A teraz ten chłopak – obdarty, przerażony – stał tu z oskarżeniem, które sprawiło, że serce zabiło mu żywiej z niebezpieczną nadzieją.
recommended by
factripple.com
Meknes: Discover How Dental Implants Might Improve Your Smile
Discover more
„Udowodnij to” – zażądał Richard.
Jamal sięgnął do kieszeni i wyciągnął srebrną bransoletkę. Richard zatoczył się do tyłu. To była bransoletka Cartiera z wygrawerowanymi inicjałami Sophii – prezent urodzinowy, który jej dał, gdy miała osiemnaście lat.
Trumna przed nim nagle wydała mu się okrutnym rekwizytem. Jeśli Jamal mówił prawdę, to wszystko, co Richard zaakceptował, było kłamstwem.
W ciągu kilku minut Richard całkowicie przerwał pogrzeb. Goście szeptali i protestowali, ale uciszył ich gestem ręki. Jamala odprowadzono – ostrożnie, bez użycia siły – do limuzyny Richarda. Po raz pierwszy od domniemanej śmierci Sophii Richard poczuł coś innego niż rozpacz: wątpliwość, a pod nią iskierkę nadziei.
W samochodzie, z przyciemnianymi szybami, Richard pochylił się do przodu. „Opowiedz mi wszystko” – powiedział.
Dłonie Jamala trzęsły się, gdy mówił. Opisał, jak szukał jedzenia w pobliżu doków w Long Beach, kiedy zobaczył kobietę zamkniętą w bagażniku furgonetki. Miała posiniaczoną twarz i związane nadgarstki, ale wyszeptała przez otwór wentylacyjny: „Nazywam się Sophia Carter. Mój ojciec myśli, że nie żyję”. Zanim furgonetka odjechała, wsunęła mu bransoletkę przez kratkę wentylacyjną.
Richard wpatrywał się w bransoletkę na dłoni. Jego świat wywrócił się do góry nogami. Chciał szturmować komendę policji, ale instynkt go przed tym ostrzegał. Fakt, że urzędnicy pospieszyli się z uznaniem Sophii za zmarłą, nie pokazując mu ciała, nagle wyglądał na próbę zatuszowania sprawy.
Zamiast tego zadzwonił do swojego szefa ochrony, Daniela Briggsa, byłego agenta FBI znanego z bezwzględności, ale i niezawodności. Briggs pojawił się w ciągu godziny, podejrzliwie patrząc na Jamala. Zasypał chłopaka pytaniami: o szczegóły dotyczące Sophii, jej nawyki, blizny. Jamal odpowiedział na wszystkie poprawnie – wspominając nawet o małym znamieniu przy jej lewej brwi i jej nerwowym zwyczaju skręcania bransoletki.
Briggs odchylił się do tyłu. „On tego nie zmyśla”.
Richard gwałtownie wypuścił powietrze, rozdarty między wściekłością a ulgą. Jeśli Sophia żyła, to ktoś sfingował jej śmierć. A to oznaczało, że w grę wchodzą potężni wrogowie.
„Gdzie ona teraz jest?” zapytał Richard.
Jamal zawahał się. „Nie wiem dokładnie. Ale słyszałem, jak mówili »San Pedro«. Planują ją wkrótce przenieść. Jeśli poczekasz na policję, zniknie”.
Tej nocy Richard siedział w swoim biurze, a światła miasta migotały przez szklane ściany. Bransoletka jego córki leżała przed nim na biurku. Myślał o każdym rywalu, którego zmiażdżył w biznesie, o każdym polityku, którego zawstydził, o każdym partnerze, którego zdradził. Każdy z nich mógł chcieć, żeby go złamał.
Jamal, śpiący na skórzanej kanapie nieopodal, wyglądał żałośnie nie na miejscu w marmurowo-szklanej rezydencji. Richard zastanawiał się, dlaczego bezdomny chłopak zaryzykował wszystko, by przerwać pogrzeb miliardera. Czy to była tylko desperacja? A może coś więcej?
O świcie Briggs rozłożył na stole konferencyjnym mapy doków przemysłowych San Pedro. Richard przycisnął pięści do stołu. „Jeśli tam jest, odzyskamy ją. Nieważne, kto za tym stoi”.
Dwie noce później Richard, Briggs i Jamal przejechali czarnym SUV-em przez stocznie San Pedro. W ciemności górowały majestatyczne dźwigi, a w powietrzu unosił się zapach soli i oleju napędowego. Jamal wskazał na zniszczony magazyn w pobliżu doków. „To tam widziałem furgonetkę”.
Briggs rozejrzał się przez lornetkę. „Uzbrojeni strażnicy. To nie jest jakiś przypadkowy gang. To jest zorganizowane”.
Richard zacisnął szczękę. Poruszali się cicho, przemykając przez cienie. Jamal poprowadził ich do bocznego wejścia, z którego kiedyś korzystał – zardzewiałych drzwi z zepsutym zamkiem. Wewnątrz uderzył ich zapach stęchlizny.
Potem słaby głos. Krzyk. Serce Richarda prawie stanęło. „Tato!”
Briggs powstrzymał go, szepcząc: „Czekaj”. Zajrzeli zza stosu skrzyń i zobaczyli ją – Sophię. Żywą. Bladą, chudszą, z nadgarstkami przywiązanymi do krzesła, ale niezaprzeczalnie żywą. Dwóch mężczyzn w skórzanych kurtkach krążyło obok niej, rozmawiając cicho.
Wściekłość Richarda sięgała zenitu. Briggs uderzył jednego ze strażników duszeniem, pozbawiając go przytomności, podczas gdy Richard, podsycany tygodniami żalu, wbił w drugiego drewnianą deskę. Mężczyzna upadł. Richard rzucił się na Sophię, drżącymi rękami przecinając jej liny.
„Tato…” szlochała. „Mówili mi, że myślałeś, że nie żyję”.
Yo Make również polubił
Ciasto z kwaśnym kremowym lukrem, czynnik uzależnienia Wooow Gwaranted!
Domowy Ricotta w 30 Minut! Poznaj Najłatwiejszy Przepis na Idealny Ser, Który Zrobi Furorę!
Wybierz babcię i zobacz, jaką będziesz starszą panią
Sernik piwny bez pieczenia