„Jest przepiękna! — przelotnie pomyślał. — Może zaprosić ją wieczorem, niech zagra narzeczoną? Z jej urodą łatwo przejdzie za arystokratkę. Postawa, włosy, naturalne piękno… Nawet prosta sukienka można przepuścić za kreację od haute couture. Zastanawiam się, czy nasze damy uwierzą, że pochodzi z bogatej rodziny? Oczywiście, że tak.”
— Jak masz na imię? — nagle zapytał.
— Liza. Liza Snieżina.
— Piękne imię i nazwisko.
— Och, dali mnie rekordy ze swojego domu dziecka. Znaleźli mnie w śniegu — stąd „Snieżina” — zaśmiała się.
— Jak… w śniegu? — zdumiał się Kirill.
— A wiesz, nie dosłownie w zaspie — wyjaśniła. — Na saniach. Zostawili przy drzwiach domu dziecka. Zima była śnieżna, więc tak mi dali nazwisko.
Zamilkła, patrząc na jego zszokowaną twarz.
— A co cię to obchodzi? Czy nie wiesz, że czasem porzucają dzieci?
— Wiem — wymamrotał zdezorientowany.
— Proszę bardzo, oto bukiet — podała Liza całkiem przyzwoitą kompozycję.
— Posłuchaj, Lizo, chcesz zarobić dziś wieczorem kwotę równą kilku twoim pensjom? — uśmiechnął się Kirill.
— Co?! Ty… Maniak! Zadzownię na policję! — chwyciła wiadro.
— Nie, poczekaj! Nie o tym myślę. Proponuję pieniądze za małą przysługę. Dziś wieczorem masz odegrać moją żonę. Tylko na kilka godzin przy moich rodzicach, potem odwieżę cię do domu.
— Po co ci to? — spuściła wzrok Liza.
— Rzecz w tym, że w czasie kolacji ciotki znów będą dopytywać, czemu nadal nie jestem żonaty. Chcę je zmylić — przedstawię cię jako żonę i dadzą spokój.
Później przyznam się, że to był żart, ale nauczy je, żeby nie wtrącały się w nieswoje sprawy.
— A tak naprawdę, dlaczego ty jeszcze się nie żenisz? — zapytała zaciekawiona.
— No właśnie, i to ty teraz — zaśmiał się Kirill. — Chyba dlatego, że nie znalazłem jeszcze prawdziwej miłości. Czy to nie oczywiste?
— Hm, myślałam, że dla bogatych miłość nie jest najważniejsza. Ważniejszy biznes, fuzja kapitałów i takie tam.
— Dla mnie miłość jest na pierwszym miejscu, wierz mi — uśmiechnął się.
— Dobrze, pomogę — nagle przytaknęła dziewczyna, znów zaskakując Krasilnikowa. — Tylko poczekam, aż florystka wróci i się przebrudzę.
— Liza, już się spóźniam, mama pewnie się martwi. Jesteś dziś wystarczająco elegancko ubrana? Masz coś więcej oprócz fartucha?
— Zawsze jestem elegancko ubrana — obraziła się.
— Nie gniewaj się, Elizawieta Snieżina. Jestem pewien, że zawsze wyglądasz świetnie, po prostu chciałem się upewnić. Oto pieniądze i adres. Podaj numer telefonu, zadzwonię teraz — żebyś miała mój numer.
Dokończ swoje sprawy, wezwij taksówkę, spotkamy się pod domem — zgoda? Aha, jeszcze jedno: przy stole mówimy sobie na „ty” i postaraj się patrzeć na mnie zakochanymi oczami.
— Postaram się, nie martw się. W domu dziecka byłam gwiazdą koła teatralnego — powiedziała Liza.
— Serio? W takim razie jestem spokojny — roześmiał się Kirill.
Całą drogę Kirill jechał z uśmiechem, wspominając rozmowę ze sprzątaczką. Sam nie rozumiał, dlaczego myśli o niej tak go uszczęśliwiały. Miała w sobie coś jasnego, jakby chciało się śpiewać.
Włączył radio i przyśpiewywał: „Ty jedna, ty taka, ja cię znam… W świecie takich więcej nie ma…”
Yo Make również polubił
Jak pozbyć się nocnych skurczów nóg: proste rozwiązania, które naprawdę działają
Ciasto z kremem jabłkowym
7 skutecznych ćwiczeń łagodzących ból pięty i leczących zapalenie powięzi podeszwowej w sposób naturalny
Usuń ślady wody z drewnianych mebli w zaledwie 3 minuty — sztuczka mojej siostry, która nie wymaga wysiłku