„Stolik dla dwojga?” zapytała gospodyni, młoda kobieta z warkoczykami i notesem w ręku.
„Tak, poproszę” – powiedział Reuben.
Uśmiechnęła się szczerze. „Proszę tędy.”
To był dobry znak. Siedzieli przy oknie. Reuben zamówił omlet wegetariański i kawę. Aubrey od razu sięgnęła po naleśniki z kawałkami czekolady i dodatkowym syropem.
W połowie posiłku Reuben coś zauważył. Nieopodal siedziała starsza para, biała, po sześćdziesiątce, ewidentnie lokalni bywalcy. Kiedy kelnerka odeszła, od razu zawołali kelnera.
„Nie chcemy siedzieć tak blisko” – powiedział mężczyzna. „Czy moglibyśmy się przenieść w jakieś cichsze miejsce?”
Kelnerka rozejrzała się dookoła. Jedyny pobliski stolik był obok Reubena i Aubrey. Zawahała się. Kobieta wtrąciła się: „Wolałybyśmy być z dala od tego całego zamieszania”.
Słowo „aktywność” zawisło w powietrzu. Mężczyzna spojrzał prosto na Reubena, wypowiadając to słowo. Reuben nic nie powiedział. Kelner, wyglądając na zakłopotanego, odprowadził ich na drugą stronę restauracji, z dala od nich.
Aubrey zdawała się tego nie zauważać. Rysowała króliczka na serwetce i syropie, ale Reuben to zauważył, podobnie jak ktoś inny. Gospodyni, ta sama młoda kobieta, która ich posadziła, podeszła cicho kilka minut później.
„Wszystko w porządku?”
Reuben uśmiechnął się. „W porządku. Dzięki.”
Zniżyła nieco głos. „Chciałam tylko powiedzieć, że to widziałam i przepraszam. Ta para jest znana z tego, że bywa trochę wrażliwa”.
Reuben spojrzał na nią. „Dobrze sobie z tym poradziłaś”.
Skinęła głową. „Dzięki. Daj znać, jeśli ktoś jeszcze będzie sprawiał ci kłopoty”. Odeszła z wysoko uniesioną głową i wyprostowanymi plecami. To był ktoś, w kogo warto było zainwestować.
O 10:00 byli już z powrotem w holu. Reuben usiadł z kawą i otworzył telefon, udając, że przewija ekran. Aubrey siedziała nieopodal ze słuchawkami na uszach, oglądając film, ale on obserwował wszystko.
Jeden z gości, młodszy mężczyzna w garniturze, prawdopodobnie przybyły na konferencję, wszedł do środka i podszedł do recepcji. Reuben zauważył, że Mackenzie natychmiast się spiął. Mężczyzna był uprzejmy, podał swój dowód osobisty i powiedział, że jego firma zarezerwowała pokój w cenie korporacyjnej. McKenzie sprawdziła go, a następnie powiedziała, że go nie widzi. Poprosił ją, żeby spróbowała ponownie. Powiedziała, że nic nie może zrobić, więc kazała mu zadzwonić do firmy i wrócić z potwierdzeniem.
Mężczyzna, wyraźnie zawstydzony, ale zachowujący spokój, odsunął się i wybrał numer telefonu. Po 30 sekundach Reuben wstał i podszedł do biurka.
„Przepraszam” – powiedział do Calvina. „Czy mogę rozmawiać z Amelią?”
Calvin wzdrygnął się, jakby czekał na ten moment. „Właściwie jeszcze jej nie ma”.
Reuben zwrócił się do McKenziego. „Jesteś tego pewien?”
Twarz McKenziego zbladła. „Sprawdzę” – powiedział Calvin, sięgając już po telefon.
Reuben zwrócił się do młodego mężczyzny, który wciąż rozmawiał przez telefon. „Z jakiej firmy pan jest?”
Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego. „Tvest Energy. Powiedzieli mi, że wszystko jest załatwione”.
„Powiedzieli ci, w którym pokoju?”
„Standardowy król”.
Reuben skinął głową. „Zarezerwowali w zeszłym tygodniu, korzystając z naszej stawki korporacyjnej. Zatwierdziłem umowę”.
Oczy mężczyzny rozszerzyły się. „Czekaj… godzinę”.
„Jestem Reuben Ellington” – powiedział spokojnie. „Ten hotel jest mój”.
McKenzie się nie ruszył. Calvin o mało nie upuścił telefonu.
Reuben zwrócił się do niej. „Widziałaś wczoraj moje imię. Widziałaś moją twarz. Wolałaś udawać, że tu nie pasuję”.
Cisza.
„A teraz ten pan, który wygląda jak ja, ubiera się lepiej ode mnie, mówi z szacunkiem, wchodzi i nagle systemy znów się wyłączają”.
Cofnął się. „Nie chcę wymówek. Chcę odpowiedzialności i chcę zobaczyć Amelię, kiedy będzie dzisiaj w pracy”.
Reuben odwrócił się do młodego mężczyzny. „Za 5 minut będziesz miał swój pokój”.
Machnął ręką na gospodynię, którą wcześniej widział. „Możesz mu pomóc się rozgościć?”
Skinęła głową. „Oczywiście.”
Reuben patrzył, jak odchodzi z gościem. Potem usiadł z powrotem obok Aubrey.
Spojrzała w górę. „Znowu to naprawiłeś?”
Upił łyk kawy. „Pracuję nad tym”.
Bo tym razem nie tylko obserwował. Zapisywał nazwiska.
Do południa historia obiegła świat. Pracownicy szeptali przy windach. Barista w kawiarni w lobby nagle zaproponował Reubenowi darmową dolewkę. Bez zadawania pytań. Boye hotelowi, którzy poprzedniego wieczoru nawet nie spojrzeli w jego stronę, teraz skinęli głowami i wyprostowali się, gdy przechodził. Reuben nie potrzebował uwagi. Nie o to mu chodziło. Ale to, czego chciał, właśnie się działo. Ludzie zdawali sobie sprawę, że zostali zauważeni.
On i Aubrey spędzili wczesne popołudnie nad basenem. Ona pluskała się w płytkiej wodzie, goniąc za makaronem basenowym, jakby to był punkt kulminacyjny jej życia. Reuben został przy basenie, wyciągnięty na leżaku, wciąż obserwując. Od czasu do czasu przechodziła grupka pracowników. Widział znajome spojrzenia, spojrzenia z ukosa, podwójne spojrzenia, ale nikt nie podszedł.
O 14:47 otrzymał SMS-a. Amelia czeka w saloniku dla kadry kierowniczej. Zapraszamy do spotkania w dogodnym dla Państwa terminie.
Wytarł się, przyniósł Aubrey przekąskę z kawiarni i powiedział: „Muszę chwilę porozmawiać z kilkoma osobami. Chcesz zostać w pokoju i pooglądać kreskówki?”
Skinęła głową, mając usta pełne przekąsek owocowych.
Wszedł do poczekalni, która była pusta, poza Amelią i jeszcze jednym mężczyzną – białym, łysym, po pięćdziesiątce, w garniturze bez krawata. Na kieszeni na piersi miał przypiętą plakietkę z nazwiskiem: Gordon Presley, dyrektor regionalny. Aha, więc teraz wyprowadzają regionalnych szefów.
Amelia wstała. „Panie Ellington.”
Reuben uścisnął jej dłoń, a następnie zwrócił się do Gordona. Mężczyzna wyciągnął do niego mocny uścisk dłoni. „Panie Ellington, miło mi. Przyleciałem dziś rano z Dallas. Amelia przekazała mi szczegółowy raport i chciałbym osobiście przeprosić”.
Reuben usiadł. „Czytałeś raport?” zapytał.
„Tak.”
„Dobrze. Więc już wiesz, że to nie był błąd systemowy. To był problem ludzki”.
Gordon skinął głową. „Zgadzam się.”
Amelia szybko dodała: „Rozmawiałam już z McKenzie. Umieszczamy ją na urlopie administracyjnym, dopóki nie przeprowadzimy pełnego przeglądu”.
Reuben lekko przechylił głowę. „A reszta twojego zespołu?”
„Dokonujemy ponownej oceny protokołów szkoleniowych, sprawdzamy, kto przeszedł szkolenie antybakteryjne i kto…”
Uniósł rękę. „Nie przyszedłem tu, żeby słuchać o modułach szkoleniowych”.
Zamilkli.
„Przyjechałem tu, bo ta nieruchomość jest dla mnie ważna. Kupiłem ją z myślą, że ludzie, wszyscy ludzie, powinni czuć się mile widziani, przekraczając jej próg, a nie tylko ci, którzy pasują do czyjegoś wyobrażenia o miejscu, do którego przynależą”.
Gordon poruszył się na krześle.
Reuben kontynuował spokojnie, ale rozważnie. „Wczoraj wieczorem wasz personel skłamał. Dzisiaj widziałem ten sam schemat powtarzający się ponownie i nie był on subtelny. Był powtarzalny, wyrachowany i, co najważniejsze, można go było uniknąć”.
Zatrzymał się. „Nie obchodzi mnie, czy ktoś pracuje za biurkiem, czy sprząta podłogi. Każde stanowisko zasługuje tu na szacunek. Ale szacunek nie działa w jedną stronę. Jeśli twój zespół okazuje brak szacunku gościom, zwłaszcza notorycznie, to ktoś nie wywiązuje się ze swoich obowiązków”.
Amelia skinęła głową. „Słyszymy cię”.
„Nie, nie robisz tego” – powiedział teraz bardziej stanowczo. „Reagujesz. To różnica”.
Gordon odchrząknął. „Więc co mamy zrobić?”
Reuben pochylił się do przodu, opierając łokcie na stole. „Chcę czegoś więcej niż tylko działań dyscyplinarnych. Chcę, żebyś potraktował to jako studium przypadku – coś realnego, czego twoi pracownicy nie będą mogli zignorować. Nie moduł, nie slajdy – spotkanie z nazwiskami, szczegółami i konsekwencjami”.
Nie przerwali.
„Chcę, żeby to było jasne: nie chodzi o mnie. Chodzi o każdego, kto wchodzi do tego hotelu, niezależnie od tego, czy ma na sobie mokasyny, czy klapki, czy przyjechał tu wypożyczonym samochodem, czy Lexusem. Jeśli w pierwszej chwili myślisz, że ktoś tu nie pasuje, to znaczy, że nie pasujesz do mojego zespołu”.
Wstał. „I chcę, żeby każdy z tych gości, zwłaszcza ci, których zbyłem, otrzymał osobiste przeprosiny, a nie voucher”.
Gordon powoli skinął głową. „Uważaj to za załatwione”.


Yo Make również polubił
MĘŻCZYZNA W WALMARCIE ŻĄDAŁ, ŻEBYM ODDAŁ WÓZEK INWALIDZKI JEGO ZMĘCZONEJ ŻONIE! Byłem w
Ramiączka biustonosza: 3 szybkie i proste wskazówki, jak zapobiec ich zsuwaniu się
Po przeczytaniu tej wskazówki nigdy więcej nie wyrzucisz starych storczyków.
Wegański budyń czekoladowy