„Mówiłam ci, Richardzie, moja praca nie jest na sprzedaż”. Głos należał do kobiety z lekkim akcentem – Josephine Mercer, uświadomiła sobie Maya z dreszczem.
„Każdy ma swoją cenę, doktorze Mercer” – powiedział męski głos, zimny i opanowany. „Proszę podać swoją”.
„Nie chodzi o pieniądze. Twoja firma chce opatentować ten związek i pobierać od pacjentów fortunę. Chcę, żeby był dostępny dla każdego, kto go potrzebuje”.
„Nie bądź naiwny. Rozwój kosztuje. Badania kliniczne kosztują”.
„Twoje nieudane próby kosztują pieniądze” – odparła Josephine. „Moje zakończyły się sukcesem, ponieważ podeszłam do problemu inaczej i już wszystko udokumentowałam. Badania istnieją niezależnie od Radcliffe’a”.
„Właśnie tu się mylisz”. Głos mężczyzny stwardniał. „Bez zasobów Radcliffe’a twoje drobne odkrycie nikomu nie pomoże. To my kontrolujemy ścieżki regulacyjne. To my kontrolujemy kanały dystrybucji. Bez nas jesteś tylko kobietą bawiącą się roślinami w lesie”.
„Wysłałem już dokumentację kolegom. Jeśli coś mi się stanie…”
„Nic ci się nie stanie, jeśli będziesz współpracować. Ale sytuacja może się skomplikować, jeśli będziesz nadal utrudniać. Naprawdę bardzo skomplikowana”.
„Czy pan mi grozi, panie Patton?”
„Daję ci ostatnią szansę na rozsądek. 2 miliony dolarów na twoje badania. Oferta ostateczna”.
„Nie jestem zainteresowany.”
„Wtedy pożałujesz. Każdy ma słabości, doktorze Mercer. Każdy ma coś do stracenia”.
Nagranie dobiegło końca. Maya siedziała w oszołomionej ciszy, wciąż trzymając w dłoniach magnetofon. Słyszała, jak Richard Patton groził Josephine Mercer na kilka dni przed jej zniknięciem. To już nie była tylko poszlaka. To był motyw – uchwycony w głosie Patton.
Następnego ranka Maya zadzwoniła do doktora Chena, aby przekazać mu najnowsze informacje na temat sytuacji.
„Działają szybko” – powiedział dr Chen z zaniepokojeniem. „Skoro oferują tak duże pieniądze, to desperacko chcą zdobyć badania Josephine, zanim w pełni zrozumiesz ich wartość”.
„Co dokładnie?”
„Na podstawie mojej wstępnej analizy wzorów, które mi pan pokazał, mówimy o miliardach. Patent na skuteczne leczenie zespołu Carthura byłby wart co najmniej 5–10 miliardów dolarów w całym okresie jego obowiązywania, a być może znacznie więcej”.
Maya poczuła zawroty głowy na samą myśl o tej liczbie. „Co mam zrobić?”
„Rozmawiałem z koleżanką specjalizującą się w patentach farmaceutycznych. Jest gotowa się z tobą spotkać. Myślę, że powinniśmy rozważyć zgłoszenie tego do FBI. Jeśli twoje nagranie dowodzi, że Richard Patton groził Josephine przed jej zniknięciem, będzie to dowód w potencjalnym śledztwie w sprawie morderstwa”.
Zanim Maya zdążyła odpowiedzieć, usłyszała pilne wołanie Ethana z zewnątrz: „Mamo, coś jest nie tak z wodą”.
Maya wybiegła na zewnątrz i zobaczyła Ethana przy małym zlewie przyczepy, z którego płynęła brązowa, cuchnąca woda.
„Wcześniej było dobrze” – powiedział Ethan. „A potem nagle się zmieniło”.
Sam zbadał przyłącze wodne przyczepy, prowadzące do studni na posesji. „Ktoś majstrował przy studni” – podsumował ponuro. „To nie stało się naturalnie”.
Odkryli, że zaślepka studni została zdjęta i szybko znaleźli dowody na to, że ktoś wlał coś do ich ujęcia wody. Pusty pojemnik po chemikaliach przemysłowych leżał częściowo ukryty w pobliskich krzakach.
„Musimy to zgłosić policji” – nalegała Maya.
„Zrobimy to” – zgodził się Sam. „Ale nie spodziewaj się wielkiej pomocy”.
Miał rację. Lokalny szeryf wysłuchał ich raportu z wyraźnym sceptycyzmem. „Prawdopodobnie to po prostu dzieciaki robiące sobie żarty” – zasugerował. „Nie ma dowodów na to, że ktoś konkretny to zrobił, ale zbadamy to”.
Jego lekceważące podejście przypomniało Mai, w jaki sposób poradzono sobie ze zniknięciem Josephine — z minimalnym zainteresowaniem i wysiłkiem.
Później tego samego dnia Maya odebrała telefon z numeru, którego nie ma na liście. „Pani Coleman, tu Richard Patton Jr. Rozumiem, że odrzuciła pani naszą hojną ofertę kupna nieruchomości”.
Serce Mai waliło jak młotem, ale zachowała spokój. „Zgadza się. Dom nie jest na sprzedaż”.
„Myślę, że źle rozumiesz sytuację. Nie interesuje nas tylko dom. Interesuje nas wszystko, co z nim związane – w tym pewne materiały badawcze, które mogłeś znaleźć”.
„Nie wiem, o czym mówisz” – skłamała Maya.
„Nie bawmy się w żadne gierki. Mój ojciec przez dziesięciolecia dbał o to, by dzieło doktora Mercera pozostało zapomniane. Jestem gotów okazać mu o wiele większą hojność. Milion dolarów, panno Coleman, za dom i całą jego zawartość. Bez żadnych pytań”.
Maya nie mogła uwierzyć w tę kwotę – wystarczająco dużo pieniędzy, by zapewnić sobie i Ethanowi wieczną przyszłość. Pomyślała jednak o Josephine, która odrzuciła ofertę dwa razy wyższą, bo wierzyła w coś ważniejszego niż pieniądze.
„Odpowiedź nadal brzmi nie” – stwierdziła stanowczo Maya.
Zapadła długa pauza. „Podziwiam pani przekonanie, panno Coleman, ale zastanawiam się, czy wzięła pani pod uwagę dobro syna w tym równaniu. Ethan, prawda? Z jego astmą? Mieszka w odległym miejscu, z dala od opieki medycznej. Wypadki się zdarzają”.
Lód zalał żyły Mai. „Czy grozisz mojemu dziecku?”
„Po prostu wskazuję, że wybory mają konsekwencje – niektóre bardziej bezpośrednie niż inne. Zastanów się dobrze, co jest dla ciebie najważniejsze”.
Rozmowa się zakończyła, a Maya trzęsła się z wściekłości i strachu. Sytuacja wykroczyła poza spory o majątek i kradzież badań. Grozili Ethanowi.
Kiedy Sam przyjechał później, Maya opowiedziała mu o telefonie. Jego twarz pociemniała ze złości. „Musimy chronić Ethana” – powiedział natychmiast. „Lily też. Wiedzą, że tu była”.
„Czy powinniśmy wyjść? Po prostu iść gdzie indziej, dopóki to się nie rozwiąże?”
Sam zastanowił się przez chwilę. „Może właśnie o to im chodzi – żeby cię odstraszyć na tyle długo, żeby mogli dokładnie przeszukać posesję. Nie, myślę, że powinniśmy zostać i walczyć, ale mądrze. Mój dom ma dobry system alarmowy. Ty i Ethan powinniście na razie zostać z nami”.
Tego wieczoru, gdy Maya i Ethan przygotowywali się do wyjazdu do domu Sama, Ethan dokonał niepokojącego odkrycia. Jego inhalator nie działał prawidłowo. Kiedy próbował go użyć, nic się nie działo, mimo że powinien być prawie pełny.
„Ktoś przy tym majstrował” – uświadomiła sobie Maya, badając inhalator. Lek w środku został opróżniony i zastąpiony wodą.
Przerażona Maya pospiesznie zaprowadziła Ethana do samochodu. Kiedy przekręciła kluczyk w stacyjce, Sam nagle krzyknął: „Czekaj, nie odpalaj samochodu”.
Upadł na ziemię, zajrzał pod pojazd, po czym wynurzył się z ponurą miną. „Przewód hamulcowy został przecięty. Gdybyś zjechał z tego wzniesienia…”
Konsekwencje były przerażające. To już nie było zastraszanie przez korporację. To była próba zabójstwa.
Ponownie wezwali szeryfa, który tym razem potraktował zgłoszenie poważniej, ale nadal wydawał się niechętny do przyznania się do związku z firmą farmaceutyczną Radcliffe.
„Sugerujesz, że wielomiliardowa korporacja próbuje cię zabić z powodu starego domu?” – zapytał sceptycznie. „To poważne oskarżenie bez twardych dowodów”.
„A co z groźbami telefonicznymi, manipulowaniem inhalatorem mojego syna i przeciętymi przewodami hamulcowymi?” – zapytała Maya.
„Mogą to być niezwiązane incydenty albo ktoś żywi do ciebie urazę. Zbadamy sprawę, ale muszę być szczery. Trudno będzie powiązać to z dużą korporacją bez solidnych dowodów”.
Tej nocy, schroniwszy się w domu Sama z Ethanem i Lily, Maya zdała sobie sprawę, jak szybko sytuacja się zaostrzyła. W ciągu zaledwie kilku dni przeszli od odkrycia cennych badań do aktywnego ataku.
„Musimy działać proaktywnie” – powiedział Sam, omawiając swoje opcje. „Skoro są gotowi posunąć się tak daleko, nie zatrzymają się”.
„Myślałam o tym nagraniu” – powiedziała Maya. „To dowód na to, że Richard Patton groził Josephine tuż przed jej zniknięciem. Lokalny szeryf może nie potraktować tego poważnie. FBI może”.
„Ma 30 lat” – zauważył Sam. „A bez ciała Josephine mogliby nadal traktować to jako sprawę zaginięcia, a nie morderstwa”.
„A co, jeśli uda nam się ją znaleźć?” – zasugerowała Maya. „A co, jeśli zostawi więcej wskazówek, gdzie szukać?”
Następnego dnia, podczas gdy Sam został z dziećmi, Maya wróciła do posiadłości z Iris, która znała Josephine lepiej niż ktokolwiek inny mieszkający w okolicy.
„Josephine była metodyczna” – wspominała Iris, spacerując po zarośniętej posesji. „Miała jakiś system, plan awaryjny. Gdyby coś jej się stało, wspomniała w dzienniku o drugim miejscu. Znaleźliśmy jej laboratorium, ale może być gdzieś indziej”.
Systematycznie przeszukiwali posesję, szukając jakiejkolwiek budowli lub kryjówki, którą mogli przeoczyć. To Iris zauważyła coś dziwnego w starej studni.
„Ta studnia była tutaj, kiedy Józefina kupiła to miejsce, ale nie pamiętam tego kamiennego wzoru na krawędzi. Musiała ją kiedyś odbudować”.
Kamienie wokół krawędzi studni utworzyły wzór, który oglądany z góry przypominał różę wiatrów. Jeden kamień miał nieco inny kolor niż pozostałe, co wskazywało, gdzie na tym wzorze będzie północ.
„Wskazuje na coś” – uświadomiła sobie Maya.
Podążając za wskazówkami, dotarli do potężnego, starego dębu na skraju posesji. Drzewo nie wykazywało żadnych widocznych oznak, że cokolwiek ukrywa, ale kiedy Maya okrążyła je dookoła, zauważyła małą rzeźbę po przeciwnej stronie studni: inicjały JM i małą strzałkę skierowaną w dół.
„Ona tu coś zakopała” – powiedziała Maya, a jej podniecenie rosło.
Pospieszyli do przyczepy po łopatę. Kopanie w ubitej ziemi wokół korzeni drzewa było trudne, ale około 60 cm pod ziemią łopata Mai natrafiła na coś twardego. Ostrożnie odsłonili wodoszczelny pojemnik, szczelnie zamknięty, chroniący przed żywiołami. Wewnątrz, zabezpieczony warstwami plastiku, znajdowała się wodoszczelna kaseta z kasetą wideo z napisem „Ubezpieczenie”, kilkoma dokumentami i listem z datą 17 maja 1989 roku – dzień po jej ostatnim wpisie w dzienniku i prawdopodobnie dzień przed jej zniknięciem.
W liście napisano: „Do każdego, kto to znajdzie: Jeśli to czytasz, obawiam się, że stało się najgorsze. Richard Patton jasno dał do zrozumienia, że nie cofnie się przed niczym, aby zdobyć moje badania nad zespołem Carthura. Załączony film zawiera moje pełne zeznania i dowody jego gróźb. Dołączyłam również współrzędne miejsca w lesie państwowym, gdzie ukryłam kompletne duplikaty wszystkich moich wyników badań. Patton nigdy nie może znaleźć tego materiału. Jeśli zniknę, nie ufajcie lokalnym władzom. Richard ma wpływy wszędzie. Przekażcie te dowody na szczebel federalny. —Josephine Mercer”.
Dokumenty zawierały ręcznie narysowaną mapę ze współrzędnymi wskazującymi miejsce głęboko w lesie państwowym, oddalone o około 30 mil. A co najbardziej obciążające, serię zdjęć przedstawiających Richarda Pattona na posesji, najwyraźniej zrobionych potajemnie z wnętrza domu. Na jednym ze zdjęć widać, jak kłóci się z Josephine na jej ganku.
„Musimy znaleźć magnetowid z tą taśmą” – powiedziała Maya – „i sprawdzić te współrzędne”.
Zanim jednak zdążyli wyjść, usłyszeli pojazd nadjeżdżający podjazdem: samochód szeryfa. Nie była to jednak rutynowa wizyta.
Szeryf spojrzał ponuro. „Pani Coleman, muszę panią poinformować, że sędzia okręgowy wydał nakaz natychmiastowego zatrzymania, zakazujący pani zajmowania tej nieruchomości do czasu rozstrzygnięcia sporów własnościowych”.
„Co? To śmieszne. Kupiłem tę nieruchomość legalnie.”
„Dostarczam tylko zamówienie, proszę pani. Ma pani 24 godziny na opuszczenie lokalu. Po tym czasie będzie pani uznana za wtargnięcie na teren prywatny”.
Maya zrozumiała, co się dzieje. „Kto wnioskował o ten nakaz?”
Szeryf unikał jej wzroku. „Ta informacja nie znajduje się w moich instrukcjach”.
„To była firma Radcliffe Pharmaceuticals, prawda? Albo ktoś z nimi powiązany”.
„Po prostu wykonuję swoją pracę, panno Coleman.”
Po odejściu szeryfa Iris wyglądała na zaniepokojoną. „Sędzia, który miałby wydać ten nakaz – sędzia Harmon – siedział w kieszeni Richarda Pattona od dziesięcioleci. Patton sfinansował swoją pierwszą kampanię w latach 80.”.
Maya starannie zabezpieczyła ich odkrycia w ciężarówce Sama, zanim opuściła posesję. Czas i możliwości się kończyły. Ale teraz mieli coś konkretnego: dowody łączące Richarda Pattona bezpośrednio z Josephine – i współrzędne, które mogły być ostatnim elementem układanki.
Tego wieczoru rozpętała się burza, przynosząc gwałtowne błyskawice i ulewny deszcz. Kiedy schronili się w domu Sama, Ethan nagle się zdenerwował.
„Mamo, ciągle widzę kobietę przy oknie. Próbuje mi coś pokazać.”
„Jaka kobieta, kochanie?” zapytała zaniepokojona Maya.
„Kobieta ze zdjęć – ta, która mieszkała w naszym domu wcześniej. Widziałem ją też zeszłej nocy, ale myślałem, że śnię”.
Maya i Sam wymienili spojrzenia. Czy Ethan widział ducha Josephine, czy też jego wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach pod wpływem stresu?
„Co ona próbuje ci pokazać?” zapytała łagodnie Maya.
„Coś z tymi jabłoniami. Ciągle wskazuje na sad.”
Pomimo burzy, Maya i Sam postanowili zbadać sprawę. Ubrani w płaszcze przeciwdeszczowe i latarki, dotarli do opuszczonego sadu. Wiatr smagał ich po horyzont, a błyskawice oświetlały sękate, stare jabłonie.


Yo Make również polubił
Nigdy nie jadłam tak pysznych brokułów z kalafiorem! Przepyszny przepis na zapiekankę!
Cudownie Pachnące Ciastka z Borówkami – Prosty Przepis, Który Zaskoczy Twoich Bliskich!
Naturalny składnik, który natychmiast usuwa matowe plamy ze szklanek
Nie piekę ich już w piekarniku: odkąd robię je na patelni, pieczone pomidory znikają w mgnieniu oka.