Rodzina mnie okłamała. Odwołali święta, żebym nie poszła. Kiedy zadzwonili do mnie następnego dnia… Catherine, wszyscy – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Rodzina mnie okłamała. Odwołali święta, żebym nie poszła. Kiedy zadzwonili do mnie następnego dnia… Catherine, wszyscy

Rok zakończył się pudełkiem od Rachel: drugim albumem ze zdjęciami, który znalazła za teczkami z napisem ARCHIWUM – zdjęcia mojej mamy w wieku dwudziestu lat w sukience, która wyglądała jak pewność siebie, mojego ojca trzymającego rybę z uśmiechem, którego jeszcze nie nauczył się naśladować, i notatkę dziadka na odwrocie piknikowego zdjęcia: Jedz, gdy jest jedzenie. Odpoczywaj, gdy jest cień. Wybaczaj temu, co ma sens. Usiadła przy moim stole, piliśmy piwo imbirowe, a ja napisałem te słowa na wewnętrznej stronie spiżarni, żeby móc je przeczytać, trzymając rękę na worku mąki.

Kolejny rok był zwyczajny i taki już pozostał. Zajęcia wtorkowe przeniosły się do większej sali, a tablicę suchościeralną zastąpiono tablicą korkową, ponieważ mieliśmy więcej czasowników, niż tablica suchościeralna była w stanie pomieścić. Zrobiliśmy półkę na wyciągi z pierwszego konta bankowego i powiesiliśmy je jak dzieła sztuki. Dodaliśmy darmowe rozliczenie podatkowe w czwartki, a ja zapamiętałem fragment ulgi podatkowej na dochody z pracy, który sprawia, że ​​człowiek siada z ulgą. Zatrudniliśmy April na stypendium, aby utrzymać uczciwą listę opiekunek do dzieci i błogosławiony stół z przekąskami. Joy wykorzystała grant na zakup przemysłowych podgrzewaczy do zupy i ogłosiła to infrastrukturą społeczną. Kiwałem głową jak urbanista dla miasta, które mieści się w jednym budynku.

W marcu otrzymaliśmy niewielką dotację od kasy kredytowej z notatką: Podobają nam się wasze zdania. Proszę, piszcie je dalej na papierze. Wykorzystaliśmy ją do drukowania małych książeczek zwanych „Rachunkami” – czternastu stron z prostymi zdaniami o pieniądzach i pustymi wierszami. Ludzie wkładali je do torebek jak przysięgę. Trzymaliśmy stosik w recepcji i napisaliśmy na tabliczce „Weź dwa”, bo czasami przyda się zapasowy.

Pismo mamy się poprawiło. To była pierwsza rzecz, jaką zauważyłem w jej kartce wielkanocnej. „Teraz jestem wolontariuszką w poniedziałki” – napisała. „Rano postanawiam nosić tylko to, co mogę unieść. Po południu ćwiczę. Jestem w tym kiepski. Bycie kiepskim w czymś to nowość”. Położyłem kartkę na kominku. Bycie kiepskim w czymś może być uwielbieniem, jeśli mrużysz oczy; to znaczy, że zacząłeś.

Anna wysłała SMS-em zdjęcie certyfikatu ze szpitala: „Pacjent Dostępu do Pacjenta Miesiąca”. Napisała: „Otrzymują to co miesiąc, więc nie rób z tego problemu”, a potem w drugim SMS-ie: „Miałam na sobie czystą koszulę i odbierałam każdy telefon, jakbym zapraszała kogoś, kto powie mi, co jest najtrudniejsze”. Odpisałam: „To jest triaż”, a ona odpowiedziała GIF-em z gaszeniem pożaru butelką ze spryskiwaczem, co dokładnie tak wygląda z bliska.

Rodzina, jako koncepcja, przestała wymagać wielkich liter. Kuzynka Nina urodziła dziecko i wysłała zdjęcie do grupowego SMS-a, którego nie opuściłem, ponieważ nauczyłem się różnicy między granicami a wygnaniem. Mój ojciec wysyłał prognozę pogody z ich strony miasta w czwartki, ponieważ zorientował się, że czwartki to moje długie dni. Moja matka wciąż układała pudła. Księga rachunkowa wciąż zapisywała dane. W niektóre miesiące numery przychodziły z opóźnieniem, a w inne wcale. Sarah przypomniała mi, że mogę dzwonić do prokuratora okręgowego i jednocześnie zachować spokój. Zrobiłem jedno i drugie. Zatrzymywanie dwóch rzeczy naraz kiedyś wydawało mi się nielojalnością. Teraz czuję się jak dorosły.

Późnym latem bungalow potrzebował farby. Zaprosiłem Tuesdaya, żeby wybrał kolor. Wybrali niebieski o absurdalnej nazwie, ale z dużą dawką radości. Sprzedawca w sklepie z farbami zapytał, czy chcę próbki, a ja odpowiedziałem: „Nie, ćwiczymy zaangażowanie”. Malowaliśmy w sobotę, gotowaliśmy w niedzielę i oglądaliśmy dom, który teraz wyglądał trochę bardziej jak wnętrza jego bywalców. Sąsiad, który grał na trąbce za oknem, powiedział: „Jest wesoło, ale nie strasznie”, co chyba było wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłem.

W trzecią rocznicę sztucznie wywołanej burzy pogoda była idealna, i to celowo. I tak zrobiłam gorącą czekoladę, bo rytuał nie potrzebuje uzasadnienia, jeśli smakuje jak w domu. Usiadłam na schodku z kubkiem i kotem, który nie należy do mnie, przeczytałam pierwszą broszurkę, którą wydrukowaliśmy, i znalazłam zdanie, które wciąż sprawia, że ​​się prostuję: To, co jestem sobie winna dzisiaj, różni się od tego, co byłam sobie winna trzy lata temu. Napisałam to na karteczce samoprzylepnej i przykleiłam ją po wewnętrznej stronie drzwi wejściowych na wysokości oczu. Leżała tam wystarczająco długo, żeby zmiękła na brzegach. Utrzymuje mnie to w uczciwości wobec zmieniających się obliczeń i łaski, która nadąża za nimi.

Kiedy ludzie pytają mnie, co zachowałam, odpowiadam: skrzynkę pocztową, karty z przepisami, zwyczaj podpisywania korekt słowami, które je szanują – SCHRONIENIE, DOŚĆ, PO, NASTĘPNIE. Głos, który czyta mi dykcją mojego dziadka, gdy mieszam ciasto albo podpisuję formularz. Śmiech Joy. Ciasto kawowe Mariseli. SMS od Anny, która po półtora roku trzeźwości napisała po prostu: Obiad? (Mój poczęstunek). Lista taty. Fiołki mamy. Poczucie, że mogę coś położyć i tego nie stracić. Odnalezioną rodzinę, która nie chce udawać, że wolimy przedstawienie od obecności. Mosty, które rysuję, a które zobaczą tylko nieliczni, i wolność, by je mimo wszystko zbudować.

Kiedy ludzie pytają mnie, co zapisuję, odpowiadam: oczekiwanie. Potrzeba ostatnich, filmowych przeprosin, które zamieniają życie w trzeci akt. Nawyk bycia jedyną osobą, która wie, gdzie są rachunki. Instynkt ratowania domu, który powinien był się zawalić, żebyśmy wiedzieli, gdzie jest zgnilizna. Przekonanie, że muszę wybrać między wolnością a życzliwością. Okazuje się, że można być jednym i drugim. Trzeba tylko przypomnieć sobie na piśmie.

Gdyby cię wyrzucono ze stolika, a potem obwiniano za stanie na korytarzu, to ja robię miejsce na werandzie. Gdyby powiedziano ci, że twoja sztuka jest niepraktyczna, twoja księgowość zbyt sztywna, twoja miłość niewystarczająca, a twoje „nie” zdradą, to ja mówię: siadaj. Możemy robić listy i gotować zupę. Możemy razem narysować spód tego, co niezbędne. Możemy nakleić imiona na koperty i dać sobie cichą pracę. Możemy napisać zdanie, które powstrzyma nas przed otwarciem drzwi w obliczu burzy, której nie zaprosiliśmy. Możemy zostawić zapalone światło na werandzie dla ludzi, którzy przychodzą z rękami pełnymi własnej pracy, i możemy zamknąć drzwi, grzecznie, gdy tego nie zrobią.

W tej chwili, gdy to piszę, nadchodzi trzecia zima. Ktoś wali łopatą w schody, jakby nikt nie prosił o oklaski. Zaraz wyjdę na dwór, posypię solą, sprawdzę sąsiada, który nie puka, ale docenia oferty, wyślę Joy listę rzeczy do spiżarni, zadzwonię do dzieciaka w sprawie jego pierwszego przelewu. Będę mieszać gorącą czekoladę, aż będzie smakować jak należy, zaniosę ją do okna i powiem wszystkim i nikomu: „Trzymajcie się ciepło”.

To będzie całkowicie wystarczające.

Powiązane posty

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

MILIONER WIDZĘ ŻEBRACZKĘ Z DWOJGIEM DZIECI I ROZPOZNAJE JĄ. TO, CO ZROBIŁ, WSZYSCY SĄ W SZOKU.

Ręce Olivii drżały, ale stała prosto. „Ojciec to nie ten, który porzuca swoje dzieci. Ojciec to ten, który zostaje”. Kiedy ...

To jedzenie szkodzi Twojej tarczycy

2. Cukier: słodki, ale niebezpieczny Przez „cukier” rozumiemy zarówno łyżeczkę dodawaną do kawy, jak i wszystkie źródła cukru: alkohol, soki, ...

Wyeliminuj kryształy kwasu moczowego ze stawów dzięki temu prostemu sposobowi na bazie ogórka

1 średni ogórek 2 łodygi selera Sok z ½ cytryny 1 mały kawałek imbiru (opcjonalnie) 1 szklanka wody Przygotowanie: Dokładnie ...

Cytryna i Sól – Naturalna Broń w Walce z Grzybicą Paznokci: Sprawdzony Domowy Sposób

Sposób przyrządzenia Przygotowanie mieszanki: Wyciśnij sok z cytryny do małej miseczki. Dodaj łyżeczkę soli i dokładnie wymieszaj, aż sól się ...

Leave a Comment