PODCZAS ŚLUBU MOJEGO SYNA JEGO PONADNIA SZEPTAŁA MI, ŻEBYŚ KUPIŁ NAM DOM, ALBO SKŁAMIĘ I POWIEM, ŻE JESTEM W CIĄŻY – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

PODCZAS ŚLUBU MOJEGO SYNA JEGO PONADNIA SZEPTAŁA MI, ŻEBYŚ KUPIŁ NAM DOM, ALBO SKŁAMIĘ I POWIEM, ŻE JESTEM W CIĄŻY

Jessica spojrzała na mnie przez ramię, gdy szli w stronę wyjścia. Kalkulacja mieszała się z triumfem. Przegrała ślub, ale zachowała swój łup.

Niektórzy goście pozostali na swoich miejscach, niepewni. Inni zaczęli zbierać swoje rzeczy, unikając ze mną kontaktu wzrokowego. Kobieta, którą rozpoznałam jako przyjaciółkę Jessiki, Amanda, zawołała:

„Wierzymy ci, Jess. To obrzydliwe.”

Natomiast inni goście podchodzili do mnie cicho.

„To nagranie było wyraźne. Przykro mi z powodu twojego syna.”

Pojawił się kierownik ośrodka, nie czując się komfortowo w swoim eleganckim garniturze.

„Panie Powell, zajmiemy się sprawą odwołania. Bez opłat za miejsce.”

Skinęłam głową, nie mogąc wykrztusić słowa.

W ciągu godziny sala balowa opustoszała. Usiadłem na jednym ze złotych krzeseł, otoczony kwiatami wartymi 80 000 dolarów i nietkniętymi fontannami szampana.

Mój telefon ciągle wibrował. Wiadomości od znajomych, rodziny, osób, które tam były. Nie czytałem ich.

Kelner podszedł nerwowo.

„Panie, czy mogę panu coś przynieść?”

Pokręciłam głową. Odszedł, zostawiając mnie samą na ślubie, którego nie było.

Jechałem do domu we mgle, popołudniowy upał falami odbijał się od asfaltu. Mój dom wydawał się ogromny i pusty, kiedy wszedłem. Nieobecność Anne była wyraźna jak potłuczone szkło, nawet po latach.

W niedzielny poranek mój telefon zawibrował, gdy dostałem SMS-a od Kevina. Wiadomość była krótka i ostateczna.

Już nie jestem twoim synem. Jessica i ja idziemy razem naprzód. Nie dzwoń. Nie pisz. Jesteś dla mnie martwy.

Przeczytałem to trzy razy. Każde słowo wydawało się trwałe, wyryte w kamieniu.

W niedzielne popołudnie znajomy przesłał mi post Jessiki na Instagramie. Na zdjęciu była w luźnym ubraniu, z oczami zaczerwienionymi od płaczu, bez makijażu. Wyrachowana autentyczność.

Podpis brzmiał: „Złamane serce to za mało. Ojciec Kevina sabotował nasz ślub, bo nie mógł zaakceptować, że ktoś kocha jego syna. Nagrał prywatną rozmowę, zmontował ją tak, żebym wypadła okropnie, i zniszczył najszczęśliwszy dzień mojego życia. Do wszystkich, którzy pytają: tak, Kevin i ja zostajemy razem. Prawdziwa miłość przetrwa ataki”.

Post miał 347 polubień i 89 pozytywnych komentarzy. Zobaczyłem znajome nazwiska. Wspólnych znajomych, kontakty biznesowe, ludzi, którzy powinni wiedzieć lepiej.

Niektóre komentarze były inne.

„Byłem tam. To nagranie brzmiało dla mnie całkiem wyraźnie”.

Ale zostali pogrzebani przez zwolenników Jessiki.

Odłożyłem telefon i nie podnosiłem go przez wiele godzin.

W poniedziałek rano siedziałem naprzeciwko Richarda Clarka w jego biurze w centrum Phoenix. Miał 58 lat, szary garnitur i wyrachowane spojrzenie, które widziało już wszelkie rodzinne katastrofy. Dwukrotnie wysłuchał nagrania, zrobił notatki i teraz przedstawił swoją ocenę.

„Nagranie jest całkowicie legalne. Prawo stanu Arizona dotyczące zgody jednej ze stron jest jasne”.

Przeczekałem pauzę.

„Wciąż może cię pozwać. Za cierpienie psychiczne, zniesławienie. Twierdzić, że nagrałeś ją w łazience albo gdzieś indziej, oczekując prywatności, mimo że tak nie było. Utrudniać sobie życie, nawet jeśli przegra.”

„Więc uchodzi jej to na sucho”.

Richard odchylił się do tyłu.

„Niekoniecznie. Ale musisz być mądrzejszy niż tylko mieć dowody. Musisz zbudować schemat. Udowodnić, że to nie jest odosobniony przypadek”.

Przesunął wizytówkę po biurku.

„Prywatny detektyw. Dyskretny, drogi, ale dokładny.”

Schowałem kartę do kieszeni.

„Czego szukam?”

„Jej historia. Poprzednie związki. Dokumentacja finansowa. Wszystko, co na to wskazuje, to jej strategia, a nie jednorazowy błąd. Jeśli robiła to już wcześniej, ci mężczyźni mogą mówić”.

Skinąłem głową, czując, że zaczynają tworzyć się elementy planu.

Richard dodał cicho: „Charles, przygotuj się. Twój syn może się nie ziścić. Nieprędko. A może wcale”.

Słowa te zabrzmiały ciężko i prawdziwie.

Kiedy wstawałam, żeby wyjść, Richard wspomniał niemal mimochodem: „Jeszcze jedno. Kazałem komuś sprawdzić dokumentację szpitalną. Wizyty lekarskie. Jessica Simons nie była u ginekologa od dwóch lat”.

Zamarłem.

„Ona nie jest w ciąży”.

„Brak dowodów medycznych na to, że jest. Nie wykupiła żadnych witamin prenatalnych w ramach ubezpieczenia, nie umówiła się na wizytę. Albo kłamie, albo niedawno poroniła, o czym nie wspomniała”.

Poczułem, jak wściekłość miesza się z czymś w rodzaju ulgi.

„Skłamała, mówiąc, że jest w ciąży, żeby zmusić Kevina do małżeństwa”.

„Taka byłaby moja ocena. Co sprawia, że ​​szantaż jest jeszcze bardziej wyrachowany. Budowała poczucie pilności wokół fikcji.”

Wyszedłem z kancelarii prawniczej i wyszedłem na ostre słońce Phoenix. Miałem dowód: nagranie sądowe, dowód manipulacji Jessiki. Ale Kevin i tak ją wybrał.

Zwycięstwo wydawało się niczym popiół.

Trzy teczki rozłożone na moim biurku. Raport prywatnego detektywa na temat przeszłości Jessiki.

Pierwszy folder: Robert Green, czterdziestopięcioletni, rozwiedziony dyrektor ds. technologii z 2022 roku. Detektyw odnalazł wyciągi bankowe, z których wynika, że ​​Robert zapłacił Jessice 75 000 dolarów po sześciu miesiącach związku. Jego oświadczenie dla śledczego: „Groziła, że ​​oskarży mnie o napaść, jeśli nie zapłacę. Miałem córkę, reputację w biznesie. Zapłaciłem, żeby zniknęła”.

Drugi folder: Michael Torres, lat pięćdziesiąt jeden, inwestor w nieruchomości od 2020 roku. Podobny schemat. Czteromiesięczny związek, roszczenie z tytułu nagłej ciąży, żądania pieniędzy. Michael zapłacił 50 000 dolarów, zanim Jessica poroniła dwa tygodnie później.

Trzeci folder: David Chen, czterdziestoośmioletni właściciel sieci restauracji od 2019 roku. Zapłacił 30 000 dolarów, aby zakończyć związek po tym, jak groziła mu oskarżeniami o molestowanie w miejscu pracy.

Odchyliłam się do tyłu, analizując chronologię zdarzeń. Trzech mężczyzn w pięć lat. Sto pięćdziesiąt pięć tysięcy dolarów wyłudzonych groźbami. Każdy związek przebiegał według tych samych schematów: ofensywny urok, gwałtowna eskalacja, ciąża lub roszczenie o napaść, zapłata, zniknięcie.

Notatki detektywa zawierały jeden mrożący krew w żyłach fragment: „Podmiot przejawia typowe dla drapieżników zachowania finansowe. Obiera sobie za cel mężczyzn w wieku od piętnastu do dwudziestu lat starszych, o ugruntowanym majątku i reputacji rodzinnej, którą należy chronić”.

Kevin idealnie pasował do tego profilu. Sam nie był bogaty, ale miał bogatego ojca.

Zrobiło mi się niedobrze, gdy uświadomiłam sobie, jak bardzo to było wyrachowane. Jessica nie zakochała się w Kevinie. Sprawdziła go jak inwestycję biznesową.

W środę po południu byłem w moim głównym sklepie meblowym i przeglądałem asortyment, gdy podszedł do mnie mój asystent.

„Ktoś przyszedł cię zobaczyć. Mówi, że to sprawa osobista.”

Przy wejściu stała kobieta. Na początku lat sześćdziesiątych, siwe włosy spięte w schludnego boba, ubrana w proste spodnie i kardigan, z książką z biblioteki pod pachą. Jej twarz była zmęczona, miła, z wydatnymi kośćmi policzkowymi Jessiki, ale bez jej surowości.

Wyciągnęła rękę.

„Panie Powell, jestem Barbara Collins, matka Jessiki. Czy moglibyśmy porozmawiać prywatnie?”

Moim pierwszym odruchem była podejrzliwość. Kolejna manipulacja. Ale jej oczy były szczere, smutne i autentyczne.

Zaprowadziłem ją do swojego gabinetu i zamknąłem drzwi. Barbara usiadła i wzięła głęboki oddech.

„Jestem ci winien przeprosiny. I być może wyjaśnienie.”

Mówiła ostrożnie, jakby każde słowo coś kosztowało.

„Widziałem, co się wydarzyło na weselu. Przyjaciel przesłał mi nagranie, które ktoś wrzucił do sieci”.

Skrzywiłem się. Nie wiedziałem, że jest wideo.

„Widziałem, jak moja córka manipuluje ludźmi od szesnastego roku życia. Chłopakami, pracodawcami, nawet mną. Trzy lata temu ukradła dwanaście tysięcy dolarów z moich oszczędności. Zgłosiłem to na policję, a potem wycofałem zarzuty, kiedy płakała i obiecała się zmienić”.

Jej głos nie zadrżał.

„Robiła to już wcześniej. Z innymi mężczyznami. Nie znałem szczegółów, ale znałem schemat. Spotykała się z kimś bogatym. Związek nagle się kończył. Nagle miała nowe meble, nowy samochód, drogie podróże”.

„Dlaczego mi to mówisz?” – zapytałem.

Barbara spojrzała mi w oczy.

„Bo próbowałaś chronić swojego syna, a on cię za to odrzucił. Znam ten ból. Jessica odepchnęła mnie lata temu. Kontaktuje się ze mną tylko wtedy, gdy potrzebuje pieniędzy albo alibi”. Zrobiła pauzę. „I dlatego, że planuje coś innego. Widziałam jej rozmowę SMS-ową z siostrą Amandą”.

Usiadłem do przodu.

„Jaki rodzaj rozmowy?”

Barbara wyciągnęła telefon i otworzyła zrzuty ekranu.

„Amanda zostawiła telefon u mnie w domu w zeszłym miesiącu. Sprawdziłem. Wiem, że to źle, ale musiałem się dowiedzieć, co robi Jessica”.

Podała mi telefon. Wątek tekstowy między Jessicą i Amandą brzmiał jak plan działania przestępcy.

Jessica: „Kevin jest teraz spłukany, ale jego tata ma kasę. Nagranie to problem, ale mogę to obejść. Spraw, żeby Kevin pozwał Charlesa o odszkodowanie za szkody emocjonalne. Podzielmy się tym, co wygramy”.

Amanda: „Myślisz, że Kevin pozwie własnego ojca?”

Jessica: „Zrobi wszystko, co mu każę. Już jest odizolowany od wszystkich oprócz mnie. Daj mu dwa miesiące, a potem zasugeruję, że „należy mu się odszkodowanie za traumę z dzieciństwa albo coś w tym stylu”. Niech to będzie kwestia kosztów terapii.

Przeczytałem to dwa razy, czując narastającą we mnie zimną furię. Spojrzałem na Barbarę.

„Dajesz mi to. Dlaczego?”

Jej głos był cichy.

„Bo gdzieś zawiodłam jako matka. Nie wiem gdzie ani kiedy, ale sama to stworzyłam. I nie mogę patrzeć, jak ona niszczy kolejne życia. Masz zasoby, żeby się bronić. Kevin jest w niebezpieczeństwie, nawet jeśli jeszcze tego nie dostrzega” – dodała. „To nie wszystko. Wątki e-mailowe, w których Jessica omawia swoje cele. Arkusz kalkulacyjny z mężczyznami, których zbadała, wraz z szacunkami dochodów. Potraktowała twojego syna jak przejęcie firmy”.

Poczułem, że coś się we mnie zmienia. Nie tylko złość, ale i kształtująca się strategia.

Barbara ponownie odwiedziła mnie w czwartek rano w kawiarni. Zasugerowałem neutralny grunt. Przyniosła kolejne dowody: wydruki z mediów społecznościowych Jessiki sprzed lat, usunięte posty, w których chwaliła się, że związała się z bogatymi mężczyznami.

Siedzieliśmy dwie godziny, Barbara uzupełniała luki, do których detektyw nie miał dostępu. Przyłapałem się na tym, że rozmawiałem o dzieciństwie Kevina, o mojej zmarłej żonie, o tym, jak bardzo się starałem po jej śmierci. Barbara słuchała, dzieliła się swoją historią. Mąż odszedł, gdy Jessica miała dziesięć lat. Sama wychowywała obie córki z pensji bibliotekarki.

„Jessica zawsze chciała tego, na co nas nie było stać” – powiedziała Barbara. „Myślałam, że to normalne, dziecięce sprawy. Zanim zdałam sobie sprawę, że to coś innego, było już za późno”.

Rozmowa zeszła z dowodów na coś bardziej osobistego. Dwoje rodziców zranionych przez swoje dzieci.

W ciągu następnego tygodnia spotkałam się z Barbarą jeszcze trzy razy. Początkowo, by omówić strategię, wymienić się informacjami, zaplanować działania prawne. Ale rozmowy zeszły na inny temat: przeczytane książki, nieustanny upał w Phoenix, samotność pustych domów. Zauważyłam przenikliwą inteligencję Barbary, jej ciche poczucie humoru, to, jak uważnie słuchała. Zauważyła moją uczciwość i opanowanie, mimo że miałam broń, by zniszczyć Jessicę na drodze prawnej.

Żadne z nas nie nazwało, co się działo. Ale coś się działo. Rozpoznanie, pocieszenie i dzielenie się krzywdą.

W piątek po południu Barbara wysłała mi mailem plik: „Arkusz kalkulacyjny projektu Jessiki”. Otworzyłam go i poczułam, jak podskoczyło mi ciśnienie.

Nagłówki kolumn: Imię i nazwisko, Wiek, Wartość netto, Status, Podatności, Oś czasu, Oczekiwana stopa zwrotu.

Kevin Powell: 35 lat. Pensja 85 tys. dolarów, ale ojciec jest właścicielem czterech sklepów detalicznych. Słabe punkty: poczucie winy ojca, izolacja, desperacka potrzeba udowodnienia niezależności. Harmonogram: 6–8 miesięcy. Oczekiwana stopa zwrotu: 500 tys. dolarów.

Nad nazwiskiem Kevina wymieniono dziewięć innych nazwisk, daty sięgają 2018 roku. Większość z nich miała notatki.

„Ukończono: 75 tys.”.

„Ukończono: 50 tys.”.

„Nie udało się: zbyt mądry.”

„Nie udało się: zawarto intercyzę.”

Natychmiast przesłałem akta Richardowi. To nie był zwykły dowód. To było przyznanie się do winy.

Spotkaliśmy się z Barbarą ponownie w kawiarni w piątek wieczorem. Przesunąłem laptopa po stole i pokazałem jej odpowiedź Richarda.

„To zmienia wszystko. Możemy wnieść oskarżenie o oszustwo, ale musimy strategicznie podejść do kwestii ujawnienia tego faktu”.

Barbara powoli skinęła głową.

„Jaki jest cel? Chronić Kevina czy ukarać Jessicę?”

Rozważałem obydwa.

„Ochrona Kevina jest dla mnie najważniejsza, nawet jeśli on mnie za to nienawidzi”.

Dłoń Barbary na chwilę spoczęła na stole, tuż obok mojej.

„Następnie robimy to ostrożnie. Razem.”

Słowo „razem” łączyło nas i znaczyło coś więcej niż tylko strategię.

E-mail od mojego prywatnego detektywa dotarł w czwartek rano z tematem: „Nowa inwestycja. Pilne”. Otworzyłem załącznik przy biurku. Na ekranie wyświetliły się zrzuty ekranu z rozmowy Jessiki z pośrednikiem nieruchomości komercyjnych. Znalazła luksusowe spa w Paradise Valley. Miesięczny czynsz: 15 000 dolarów. Jej propozycja dla Kevina pojawiła się w wiadomościach.

„Będziemy partnerami. Twój dyplom z zarządzania, moje doświadczenie w zarządzaniu spa. Potrzebujemy tylko kapitału początkowego”.

Przewinąłem dalej. Wyceny sprzętu na 180 000 dolarów. Kosztorys remontu na 120 000 dolarów. Ostatni tekst sprawił, że żołądek podskoczył mi do gardła.

Jessica do agenta nieruchomości: „Mój narzeczony zaciąga pożyczkę na działalność gospodarczą w wysokości 200 000 dolarów. Czy możesz zatrzymać nieruchomość na dwa tygodnie?”

Natychmiast przekazałem wszystko Barbarze i Richardowi.

Godzinę później nadeszła odpowiedź od detektywa, oznaczona: „Poufne. Niepodważalny dowód”.

W załączniku znajdował się dokument rejestracyjny spółki LLC Jessiki w Delaware, utworzony dwa tygodnie wcześniej. Nazwa firmy: Serenity Wellness Holdings. Agentem rejestrowym nie był Kevin. Była to sama Jessica.

Dokumenty bankowe wskazywały na powiązanie z rajami podatkowymi na Kajmanach. Notatka inspektora wyjaśniła: „Standardowa procedura pozyskiwania kapitału. Zakup sprzętu jest fakturowany na „dostawców zagranicznych” – fałszywe firmy, które kontroluje. Pieniądze znikają. Biznes upada. Target zostanie z długiem w wysokości 200 tys. dolarów i bez aktywów. Zalecana natychmiastowa interwencja”.

Widziałem już ten proceder. Wykonawcy, którzy oszukują inwestorów. Dostawcy, którzy wystawiają rachunki za fikcyjne dostawy. Kevin nie był wspólnikiem. Był źródłem finansowania.

Zadzwoniłem do Richarda.

„Muszę wstrzymać pożyczkę bez ujawniania swojego udziału. Czy to możliwe?”

Zastanowił się przez chwilę.

„Anonimowa wskazówka dla działu oceny ryzyka banku. Uwzględnij jej historię kredytową, strukturę spółki LLC i konto offshore. Banki nie znoszą ryzyka oszustwa”.

Tego popołudnia założyłem anonimowe konto e-mail w bibliotece publicznej w centrum miasta. Siedziałem przy terminalu komputerowym w otoczeniu nastolatków odrabiających lekcje i emerytów czytających serwisy informacyjne. Załączyłem raport kredytowy Jessiki – ten, który Marcus dostarczył mi kilka miesięcy temu – oraz zrzuty ekranu ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z Delaware, pokazujące jej wyłącznego właściciela, oraz dokumentację konta na Kajmanach.

Temat wiadomości: „Ostrzeżenie o oszustwie: wniosek o pożyczkę dla Kevina Powella”.

Tekst: „Domniemana wspólniczka biznesowa, Jessica Simons, ma 43 tys. dolarów długu, konto offshore i wyłączną kontrolę nad spółką LLC. Pan Powell uważa, że ​​są współwłaścicielami. Zalecam sprawdzenie pod kątem oznak oszustwa”.

Kliknąłem „Wyślij”, zanim zdążyłem podjąć decyzję.

Dwa dni później numer Kevina pojawił się na moim identyfikatorze. Nie odebrałem. Dzwonił tylko wtedy, gdy czegoś potrzebował albo chciał krzyczeć. Nagranie, które zostawił, było krótkie i gniewne.

„Wiem, że to zrobiłeś. Bank odrzucił mój kredyt. Powiedzieli, że ktoś wysłał im informacje o Jessice. To podłe, nawet jak na ciebie.”

Zapisałam pocztę głosową.

Godzinę później Jessica zadzwoniła z telefonu Kevina.

„Charles, musimy porozmawiać o granicach. Teraz ingerujesz w decyzje biznesowe Kevina”.

Na to połączenie również nie odpowiedziałem.

W kolejnym tygodniu Jessica zaczęła pojawiać się w moim otoczeniu zbyt często, by mógł to być przypadek.

W poniedziałek rano była w kawiarni, którą często odwiedzałem przed pracą. Podeszła do mojego stolika.

„Charles, co za niespodzianka. Czy możemy porozmawiać? Tęsknię za Kevinem, który ma ojca w swoim życiu.”

W środę pojawiła się na parkingu mojego sklepu, kiedy wychodziłem na lunch. W piątek pojawiła się w restauracji, gdzie miałem spotkanie z dostawcą, usiadła przy barze, nawiązała kontakt wzrokowy, uśmiechnęła się.

Za każdym razem upewniałem się, że nie jestem sam. Zostałem w zatłoczonym głównym pomieszczeniu kawiarni. Zadzwoniłem do kierownika sklepu, żeby odprowadził mnie do samochodu. Poprosiłem dostawcę, żeby został, dopóki Jessica nie wyjdzie.

Rozpoznałem tę taktykę: stwarzać sytuacje, które mogą zostać źle zinterpretowane, a potem twierdzić, że doszło do molestowania — lub czegoś gorszego.

Mój telefon pozostał w kieszeni i nagrywał każde spotkanie.

W sobotę po południu Jessica znów pojawiła się w moim sklepie, tym razem w stroju sportowym, obcisłym i strategicznie ubranym. Zaczekała, aż inni klienci wyjdą, i podeszła do mojego stanowiska.

„Chciałem przeprosić prywatnie. Czy możemy porozmawiać w twoim biurze?”

Wstałem, ale nie ruszyłem w stronę biura.

„Wszystko, co musisz powiedzieć, możesz powiedzieć tutaj. Mój asystent jest tuż obok.”

Dałem znak Sarze, kierowniczce sklepu, która obserwowała nas z odległości trzech metrów.

Głos Jessiki stał się cichszy, bardziej intymny.

„Chyba źle zaczęliśmy. Rozumiem, dlaczego byłeś nadopiekuńczy. Może moglibyśmy zacząć od nowa, tylko ty i ja”.

Jej ręka powędrowała w stronę mojego ramienia. Cofnąłem się.

„Sarah, mogłabyś do nas dołączyć? Jessica właśnie wychodziła.”

Tego wieczoru spotkałem się z Barbarą w Muzeum Sztuki w Phoenix. To była nasza czwarta randka, choć żadne z nas jej wcześniej nie nazwało. Przeszliśmy przez skrzydło wystawowe, rozmawiając o rzeźbie, która przypominała Barbarze książkę, którą czytała. Uśmiechnąłem się szczerze, czego nie robiłem od zaręczyn Kevina.

Potem, przy winie, opowiedziałem jej o próbach Jessiki, żeby mnie sama osaczyć. Twarz Barbary się ściągnęła.

„Zastawia pułapkę. Klasyczna Jessica. Stwórz sytuację, w której twoje słowo przeciwko jej słowu”.

„Wiem. Dokumentuję wszystko. Nigdy sam, zawsze nagrywam.”

Dotknęła mojej dłoni.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ciasto Biszoptowo-Piernikowe z Kremem

Rozgrzej piekarnik do 180°C (350°F). Nasmaruj tłuszczem i wyłóż papierem do pieczenia okrągłą formę do ciasta o średnicy 23 cm ...

Jak obficie uprawiać rozmaryn w domu.

Składniki: 1 szklanka jagód. 1 łyżka pestek dyni. Półtora banana. 1/4 łyżeczki kurkumy. Mały pęczek brokułów. 1 szklanka szpinaku. 4 ...

Nie smaż frytek – zdrowsza alternatywa, która smakuje równie pysznie!

FAQ: 1. Czy pieczone frytki są tak samo chrupiące jak smażone? Tak, jeśli je dobrze osuszysz przed pieczeniem i rozłożysz ...

„Strasznie Pyszne Naleśniki na Halloween: Kreatywne Pomysły i Przepis, Który Pokochasz!”

Rozgrzej patelnię z odrobiną oleju. Wylewaj porcje ciasta na patelnię i smaż naleśniki z obu stron na złoty kolor. Tworzenie ...

Leave a Comment