Trzy żywe kurczaki stłoczyły się w gablocie. Obok nich leżała garść ziarna i znoszona szmata, której musiała użyć, żeby je ogrzać. Jeden kurczak cicho gdakał, podczas gdy drugi próbował się wydostać.
„Oni… żyją” – powiedział z niedowierzaniem oficer.
„Tak” – odpowiedziała spokojnie staruszka. „Czyż nie mówiłam, że to prezenty dla moich wnuków?”
„Pani wie, że przewożenie zwierząt bez dokumentów jest zabronione” – przypomniał funkcjonariusz.
Westchnęła głęboko. „Chciałam tylko, żeby moje wnuki jadły świeżą zupę. Tam jest za drogo. Sama wyhodowałam te kury – są czyste, z własnej hodowli…”

Młody mężczyzna nie wiedział, jak zareagować. Spojrzał na kolegę, który tylko wzruszył ramionami. Po krótkiej naradzie ich przełożony zdecydował, że ptaki należy przekazać służbom weterynaryjnym lotniska i sporządzić raport przeciwko pasażerowi.
Gdy personel ostrożnie wyjmował kurczaki, po policzkach babci płynęły łzy.
„Przepraszam” – powiedziała cicho. „Nie chciałam sprawiać kłopotów…”
Ton oficera złagodniał. „Wiemy, proszę pani. Ale zasady obowiązują wszystkich”.
Ptaki poddano kwarantannie, a później pobliska farma zgodziła się je przyjąć. Babci pozwolono zamieszkać w hotelu, ale jej „dar” pozostał.
Tuż przed odjazdem zwróciła się do oficera i cicho powiedziała: „Proszę im powiedzieć, żeby nie zapomnieli – te kurczaki są moje”.
Młody mężczyzna uśmiechnął się po raz pierwszy tego dnia i skinął głową. „Obiecuję, proszę pani. Będą pod dobrą opieką”.



Yo Make również polubił
Ból balonowy: delikatny i szybki przepis
Wskazówka mojego dziadka, jak wyczyścić grilla w 4 minuty
95-letni chiński lekarz pije TO każdego dnia! Jego wątroba i jelita wyglądają jak u nastolatka! Marchewka, pomidor i sok z cytryny
12 najlepszych sposobów na utrzymanie zdrowych kości