Sala sądowa przypominała zamrażarkę, ale pot na moich dłoniach mówił co innego. Siedziałem przy drewnianym stole, zaciskając dłonie tak mocno, że aż zbielały mi kostki. Naprzeciwko mnie Brandon wyglądał, jakby już wygrał. Jego drogi garnitur był idealnie wyprasowany, a włosy zaczesane do tyłu, tak jak zawsze, gdy chciał zaimponować komuś ważnemu. Obok niego siedziała Crystal, jego sekretarka, która jakimś cudem stała się kimś o wiele więcej. Miała na sobie sukienkę, która kosztowała więcej niż czynsz większości ludzi, a jej blond włosy spływały kaskadą na ramiona, jakby pozowała do magazynu.
Za nimi Margaret, matka Brandona, siedziała w pierwszym rzędzie niczym królowa, obserwując swoich poddanych. Miała ten sam zimny uśmiech, który gościł na naszym ślubie dwanaście lat temu – ten, który nigdy nie sięgał jej oczu. Dziś jednak ten uśmiech wyglądał inaczej. Wyglądał jak zwycięstwo.
Sędzia Wong przerzucała papiery, z okularami do czytania na czubku nosa. Znana była z tego, że była sprawiedliwa, ale i twarda – z tego rodzaju sędzi, która potrafiła przejrzeć kłamstwa, jakby były ze szkła. Mój prawnik, pan Peterson, siedział obok mnie z przybitą miną. Ostrzegał mnie dziś rano, że sprawy nie wyglądają dobrze. Zespół Brandona przedstawił mnie jako leniwą, chciwą żonę, która nic nie wnosi. Najgorsze było to, że kiedy mówili o tym głośno w tej zimnej sali sądowej, niektóre z tych słów brzmiały wiarygodnie.
„Pani Martinez” – głos sędziego Wonga przeciął moje myśli. „Czy ma pani coś jeszcze do przedstawienia sądowi?”
Drżącymi palcami wyciągnęłam z torebki grubą kopertę manilową. „Tak, Wysoki Sądzie” – powiedziałam ledwie szeptem. „Mam dodatkowe dowody”.
Brandon pochylił się, żeby szepnąć coś do swojego prawnika, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Uważał to za zabawne. Uważał, że jestem żałosny.
Idąc w stronę ławy sędziowskiej, czułem, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Słyszałem wysoki chichot Crystal – ten sam śmiech, który słyszałem przez ścianę naszej sypialni, kiedy wróciłem wcześniej ze spotkania z klientem sześć miesięcy temu.
„Co to jest, pani Martinez?” zapytał sędzia Wong, biorąc kopertę.
„Dowód, Wasza Wysokość. Dowód, który zmienia wszystko.”
Adwokat Brandona wstał. „Sprzeciw, Wysoki Sądzie! Nie mieliśmy czasu, żeby to przeanalizować”.
„Uchylony” – powiedział stanowczo sędzia Wong. „Przeanalizuję sprawę i ustalę, czy jest dopuszczalna”.
Wróciłem na swoje miejsce, czując na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych na sali sądowej. Sędzia Wong otworzyła kopertę, wyciągając kilka kartek papieru i mały rejestrator. Lekko uniosła brwi, zaczynając czytać. Na sali sądowej panowała tak cisza, że słyszałem tykanie zegara na ścianie. Brandon nie mógł już usiedzieć w miejscu, poruszył się na krześle i przeczesał dłonią swoje idealne włosy.
„Co ona może mieć?” mruknął do Crystal.
Crystal znów zachichotała tym okropnym dźwiękiem, który przyprawił mnie o dreszcze. „Pewnie to tylko kolejne jej żałosne próby wyrobienia sobie wizerunku kogoś ważnego. Po dzisiejszym dniu będziemy mieli wszystko”.
Ale coś się zmieniło w wyrazie twarzy sędzi Wong. Sięgnęła po urządzenie nagrywające, przyłożyła je do ucha i nacisnęła przycisk. Nie słyszałem, co było odtwarzane, ale widziałem, jak jej twarz zmienia się z zaciekawionej na zaskoczoną, a potem na coś, co wyglądało niemal jak gniew. Brandon też to zauważył. Jego pewny siebie uśmieszek zaczął blednąć.


Yo Make również polubił
Przepis na ciasto jabłkowo-rodzynkowe
Dlaczego ręce drętwieją w nocy?
Ciasto Kokosowa Krówka – Pyszne ciasto z kajmakiem, kokosem i dwoma kremami
Skuteczna metoda usuwania żółtych plam z WC bez użycia agresywnych środków chemicznych