Historia Tylera odbiła się szerokim echem w całym środowisku medycznym. Dziewięcioletni chłopiec, którego fundusz powierniczy stał się katalizatorem jednej z największych inicjatyw badawczych wspieranych przez rodzinę, jakie widzieliśmy. Chcemy utworzyć Centrum Badawcze Tylera – z pełnym finansowaniem dla dedykowanego zespołu naukowców pracujących konkretnie nad rodzajem białaczki, z którą walczył Tyler.
Zapadłem się w kuchenny fotel – przytłoczony. Imię Tylera miało pomóc nie tylko kilku dzieciom. Miało być powiązane z ośrodkiem badawczym, który mógłby zmienić wskaźniki przeżywalności dzieci z jego dokładną diagnozą.
„Całkowite zaangażowanie wyniesie pięć milionów dolarów w ciągu dziesięciu lat” – wyjaśnił dr Chen. „Instytut zapewni większość finansowania, ale chcielibyśmy, aby Program Pamięci Tylera pełnił rolę łącznika ze społecznością. Byłbyś członkiem rady doradczej – pomagając w bezpośrednim świadczeniu usług wsparcia rodzin i dbając o to, aby badania były powiązane z działaniami rzeczniczymi pacjentów”.
Po rozłączeniu się siedziałem w pokoju Tylera – trzymając Herberta i próbując przetworzyć to, co się właśnie wydarzyło. Mój genialny, odważny syn – który zadawał tyle pytań o dinozaury i naukę – miał mieć ośrodek badawczy noszący jego imię. Dzieci, które w przyszłości otrzymają diagnozę Tylera, będą miały możliwości leczenia, których Tyler nigdy nie miał – finansowane przez program, który powstał z pieniędzy z jego funduszu powierniczego.
Tego popołudnia zadzwoniłem do Grace, żeby podzielić się tą nowiną. Rozpłakała się przez telefon – przytłoczona skalą tego, w co urosło dziedzictwo Tylera.
„Byłby taki dumny” – powiedziała przez łzy. „Zawsze chciał pomagać ludziom – a teraz będzie pomagał dzieciom przez pokolenia”.
Dwa tygodnie później w pracy odwiedził mnie niespodziewany gość. Sprawdzałam stan pacjentów na oddziale pediatrycznym, gdy recepcjonistka powiedziała mi, że ktoś pyta o mnie na dyżurce. To była mama. Wyglądała na starszą niż wtedy, gdy widziałam ją trzy miesiące temu – jakoś bardziej kruchą. Jej zazwyczaj idealny wygląd był rozczochrany – pogniecione ubrania, siwe odrosty w farbowanych włosach, makijaż, który nie mógł ukryć zmęczenia w jej oczach.
„Allison” – powiedziała niepewnie. „Czy moglibyśmy porozmawiać gdzieś na osobności?”
Zaprowadziłem ją do pustego pokoju konsultacji rodzinnych – tego samego, w którym Tyler i ja otrzymywaliśmy niezliczone informacje o postępach w jego leczeniu. Ironia sytuacji nie umknęła mojej uwadze.
„Słyszałam o tym ośrodku badawczym” – powiedziała, nie patrząc mi w oczy – „że jest tam nazwisko Tylera”.
Czekałem, nie pomagając jej znaleźć słów.
„Słyszałem też, że w funduszu powierniczym było więcej pieniędzy, niż nam się wydawało. Że rodzice Kevina dokładali się do niego.”
„Tak” – odpowiedziałem po prostu.
„Kiedy więc prosiliśmy o pieniądze, okazało się, że wystarczyło ich zarówno na uroczystość żałobną ku czci Tylera, jak i na ślub Patricii”.
Spojrzałem na nią zdziwiony, że ona nadal nie rozumie.
„Nie, mamo. Nigdy nie starczało pieniędzy na jedno i drugie – bo pomnik Tylera zawsze był jedynym właściwym sposobem na wykorzystanie jego pieniędzy”.
Wzdrygnęła się, ale kontynuowała. „Firma twojego ojca ma problemy. Ta wiadomość przyciągnęła uwagę, której nie chcieliśmy. Niektórzy z jego klientów przestali korzystać z usług jego firmy, ponieważ nie chcą być kojarzeni z ludźmi, którzy porzuciliby ich wnuka”.
Dobrze, pomyślałem, lecz nie powiedziałem tego.
„Patricia wróciła do nas po tym, jak Brad zerwał zaręczyny. Jest przygnębiona – prawie nie wychodzi z pokoju. Dostawcy usług ślubnych nie wpłacają zaliczek – a my straciliśmy prawie dwadzieścia tysięcy na suknię, miejsce na wesele i inne wydatki”.
Nie czułam nic. Żadnego współczucia. Żadnej satysfakcji. Tylko pustkę tam, gdzie kiedyś była miłość rodzinna.
„Rozmawiałam z twoim ojcem” – kontynuowała mama, a jej głos był ledwie słyszalny. „Wiemy, że popełniliśmy błędy. Wiemy, że skrzywdziliśmy ciebie i Tylera. Mamy nadzieję, że z czasem uda nam się odbudować naszą relację”.
„Dlaczego teraz?” zapytałem. „Dlaczego jesteś tu teraz – po trzech miesiącach milczenia?”
Jej fasada lekko pękła. „Bo straciliśmy wszystko, co było dla nas ważne, oprócz ciebie. Ślub Patricii miał być naszym momentem dumy – szansą, by pokazać wszystkim, jak udana jest nasza rodzina. Biznes taty prosperował. Mieliśmy pieniądze, status i szacunek w społeczności. Teraz to wszystko przepadło”.
„I myślisz, że mogę to dla ciebie naprawić?”
„Myślę, że rodzina powinna się wspierać w trudnych chwilach” – powiedziała. Ale słowa brzmiały jak wyuczone.
Wstałam, mając już dość rozmowy. „Masz rację, że rodzina powinna się wspierać w trudnych chwilach. Tyler był twoją rodziną w najtrudniejszym momencie swojego życia – a ty go porzuciłaś. Ja byłam twoją rodziną, kiedy opłakiwałam stratę dziecka – a ty zażądałeś ode mnie pieniędzy. Teraz ponosisz konsekwencje swoich wyborów – i nagle przypominasz sobie, co znaczy rodzina”.
„Przepraszamy” – powiedziała mama z rozpaczą. „Naprawdę, głęboko żałujemy wszystkiego”.
„Wierzę, że ci przykro” – powiedziałem. „Przykro mi, że twoje czyny pociągnęły za sobą konsekwencje. Przykro mi, że ludzie dowiedzieli się, jaki naprawdę jesteś. Przykro mi, że straciłeś wygodne życie. Ale nie żałujesz tego, co zrobiłeś Tylerowi – bo nadal nie rozumiesz, co zrobiłeś źle”.
Podszedłem do drzwi i zatrzymałem się. „Oficjalne ogłoszenie powstania ośrodka badawczego Tylera nastąpi w przyszłym miesiącu. Odbędzie się ceremonia – relacja medialna – upamiętnienie jego dorobku. Nie przychodź. Nie kontaktuj się ze mną w tej sprawie. Nie próbuj być częścią czegoś, w czym nie miałeś udziału”.
Wtedy mama zaczęła płakać — to były łzy rozpaczy, które pojawiają się, gdy ktoś zdaje sobie sprawę, że stracił coś nieodwracalnie.
„Jesteś naszą córką” – powiedziała. „Tyler był naszym wnukiem. Kochamy was oboje”.
„Nie” – powiedziałam cicho. „Uwielbiasz pomysł, żebyśmy byli razem, kiedy ci to pasuje. Tyler potrzebował dziadków, którzy by się pojawili, a ja potrzebowałam rodziców, którzy by mnie wspierali. Udowodniłeś, że to nie miłość kieruje twoimi wyborami, lecz własny interes”.
Ogłoszenie powstania Centrum Badawczego Tylera odbyło się w Szpitalu Dziecięcym w Phoenix w słoneczny czwartkowy poranek w lutym. Uroczystość odbyła się w tej samej sali konferencyjnej, w której Tyler i ja uczestniczyliśmy w tylu spotkaniach z jego zespołem terapeutycznym – teraz odmienionej dzięki banerom i wystawom prezentującym badania finansowane przez centrum. Dr Chen przedstawił program publiczności złożonej z pracowników medycznych, administratorów szpitali i przedstawicieli lokalnych mediów. Jennifer z Children’s Cancer Research Alliance mówiła o mocy darowizn upamiętniających, które mogą przemienić żałobę w nadzieję. Rodzice Kevina – prawdziwi dziadkowie Tylera – siedzieli w pierwszym rzędzie ze łzami dumy w oczach.
Kiedy nadeszła moja kolej, by zabrać głos, spojrzałem na tłum ludzi, którzy zebrali się, aby uczcić pamięć mojego syna, i poczułem spokój, którego nie doświadczyłem od czasu, gdy zdiagnozowano u niego chorobę.
„Tyler pytał mnie, czy leczenie działa” – zacząłem. „Chciał wiedzieć, czy leki go poprawiają – czy lekarze prowadzący badania dowiadują się czegoś, co pomoże jemu i innym dzieciom takim jak on. Zawsze mu odpowiadałem, że tak – że każdy dzień, w którym walczy, pomaga lekarzom zrozumieć, jak wygrać wojnę z jego chorobą”.
Zatrzymałam się na chwilę, myśląc o rozmowach w szpitalu, o determinacji Tylera, by być odważnym, ponieważ myślał, że pomoże to innym dzieciom.
„Tyler nigdy nie zobaczył, jak badania, w które wniósł swój wkład podczas leczenia, przynoszą owoce w jego własnym powrocie do zdrowia. Ale dziś jego dziedzictwo sfinansuje dokładnie ten rodzaj badań, w które wierzył. Centrum Badawcze Tylera skupi się konkretnie na postaci ostrej białaczki limfoblastycznej, która odebrała życie Tylerowi – mając na celu poprawę wskaźników przeżywalności i jakości życia dzieci mierzących się z tą diagnozą”.
Oklaski były ciepłe i nieustające. Na widowni widziałem rodziców Kevina trzymających się za ręce – Grace ocierającą łzy – i kilka byłych pielęgniarek Tylera z oddziału onkologicznego, uśmiechających się mimo emocji.
„Centrum reprezentuje prawdę o charakterze Tylera” – kontynuowałem. „Był odważny, ciekawy świata, zdeterminowany i troskliwy. Już w wieku dziewięciu lat rozumiał, że walka z chorobą nie polega tylko na jego przetrwaniu. Chodzi o wkład w wiedzę, która może uratować inne dzieci. To centrum badawcze będzie ucieleśniać te wartości przez wiele lat”.
Po ceremonii, gdy ludzie gromadzili się i oglądali wystawy dotyczące planowanych przez centrum projektów badawczych, Grace podeszła do mnie z zaniepokojonym wyrazem twarzy.
„Na zewnątrz są jacyś ludzie i chcą z tobą rozmawiać” – powiedziała cicho. „Mówią, że to dziadkowie Tylera”.
Moi rodzice jednak przyjechali – mimo mojej wyraźnej prośby, żeby się nie pojawiali. Przez okno widziałem ich stojących na parkingu szpitalnym z Patricią. Wszyscy troje wyglądali niepewnie i nie na miejscu.
„Chcesz, żeby ochrona kazała im wyjść?” – zapytała Grace.
Rozważałem to, ale zdałem sobie sprawę, że to może być idealna okazja, żeby definitywnie zakończyć ten związek.
„Nie” – powiedziałem. „Pozwól mi z nimi porozmawiać”.
Wyszedłem na zewnątrz, gdzie moi rodzice i Patricia czekali przy samochodzie taty. Wyglądali na jakichś mniejszych – pomniejszonych ciężarem swoich wyborów.
„Chcieliśmy tylko zobaczyć” – powiedziała cicho mama. „Zrozumieć, na co zamieniły się pieniądze Tylera”.
„Właśnie tym się stało” – powiedziałem, wskazując na szpital za mną. „Ośrodkiem badawczym, który pomoże dzieciom żyć. Dziedzictwem nadziei zamiast imprezy, o której zapomniano by w jeden dzień”.
Tata zrobił krok naprzód – na jego twarzy malowało się napięcie ostatnich miesięcy. „Wiemy, że się myliliśmy. Wiemy, że skrzywdziliśmy ciebie i Tylera – ale wciąż jesteśmy rodziną, Allison. Wciąż cię kochamy”.
„A ty?” – zapytałem. „Kochasz mnie, czy też podoba ci się pomysł posiadania córki, która jest teraz związana z prestiżowym programem badań medycznych? Kochasz Tylera, czy też podoba ci się odzwierciedlenie statusu posiadania wnuka, którego ośrodek badawczy nosi jego imię?”
Patricia odezwała się po raz pierwszy. „Wiem, że nie masz powodu, żeby mi wierzyć – ale widząc, co stworzyły pieniądze Tylera – widząc, co jego życie znaczyło dla tych wszystkich ludzi – uświadamiam sobie, jak bardzo się myliłam. Byłam tak skupiona na swoim ślubie – na moim idealnym dniu – że nie potrafiłam spojrzeć poza własne pragnienia i dostrzec tego, co naprawdę się liczyło”.
„To pierwsza szczera rzecz, jaką powiedziałeś od lat” – odpowiedziałem.
„Myślałam o tym, co powiedziałeś – o tym, że niektórych związków nie da się naprawić” – kontynuowała Patricia. „Masz rację. To, co zrobiliśmy Tylerowi – to, co zrobiliśmy tobie – nie da się naprawić przeprosinami. Ale chcę, żebyś wiedział, że teraz rozumiem, dlaczego nigdy nam nie wybaczysz”.


Yo Make również polubił
„Napój, który piłem szklankę dziennie i który pomógł mi schudnąć 25 kilogramów przed ślubem”
Co dzieje się z ciałem po usunięciu pęcherzyka żółciowego?
Najskuteczniejsza naturalna elektrownia: 150 razy skuteczniejsza niż czosnek i cytryna! Wyeliminuj bakterie i grzyby!
Naleśniki na patelni