Część 1: Werdykt
Światło wpadające do głównej sypialni w penthouse’ie na Manhattanie nie było ciepłe. To było zimne, bezlitosne, chirurgiczne światło słoneczne, które oświetlało każdą drobinkę kurzu unoszącą się w powietrzu i, co ważniejsze, każdą linię wyczerpania wyrytą na mojej twarzy niczym mapa cierpienia.
Ja, Anna Vane, miałam dwadzieścia osiem lat, ale w tamtej chwili czułam się jak staruszka. Byłam sześć tygodni po porodzie, rezydentką surrealistycznego, dezorientującego krajobrazu nowego macierzyństwa, dochodząc do siebie po narodzinach trojaczków – trzech pięknych, wymagających i absolutnie nieustępliwych chłopców o imionach Leo, Sam i Noah. Moje ciało wydawało mi się obce, naczynie, którego już nie rozpoznawałam. Było bardziej miękkie, rozciągnięte i naznaczone bladą, wściekłą blizną po cesarskim cięciu. Nieustannie cierpiałam z powodu głębokiego niedoboru snu, który sprawiał, że pokój wirował, gdy zbyt szybko odwracałam głowę. Żyłam w stanie ciągłej, nieznacznej paniki, zmagając się z logistycznym koszmarem trójki niemowląt, zmieniającego się personelu niań, które co dwa tygodnie rezygnowały z pracy z powodu „wyczerpania”, i mieszkania o powierzchni ponad 3000 metrów kwadratowych, które nagle wydawało się dusząco małe jak pudełko na buty.
To właśnie w tym momencie Mark, mój mąż od siedmiu lat i ceniony dyrektor generalny Apex Dynamics, dużego konglomeratu technologicznego, postanowił wydać ostateczny werdykt na temat naszego małżeństwa.


Yo Make również polubił
W noc mojego ślubu teść wcisnął mi do ręki 1000 dolarów i szepnął: „Jeśli chcesz przeżyć, uciekaj”.
Zdrowy i Lekki Przepis: Sałatka z Ogórka i Kapusty Pekińskiej na Odchudzanie
11 sztuczek z wazeliną na skórę
Opryszczka: 12 niesamowitych babcinych sposobów, które warto wypróbować!