Po naszym rozwodzie moja była żona poślubiła swojego kochanka, ale jeden z gości powiedział coś, co sprawiło, że zbladła… – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Po naszym rozwodzie moja była żona poślubiła swojego kochanka, ale jeden z gości powiedział coś, co sprawiło, że zbladła…

Romanse to jedno. Amanda mogła to znieść, o ile były dyskretne. O ile Derek wracał do domu, o ile rodzinny biznes funkcjonował nienaruszony. Ale bigamia małżeńska to co innego i była nielegalna. To był skandal, który mógł zniszczyć wszystko. Firmę, reputację rodziny.

Relacje biznesowe Richarda w społeczności, która wciąż ceni tradycyjne małżeństwo, były nierozerwalnie związane z tym tematem. Amanda wysłała więc matkę, żeby to przerwała. Niezupełnie. Margaret mówi, że Amanda dowiedziała się o ślubie dopiero tydzień wcześniej. Jeden z partnerów biznesowych Dereka opublikował na LinkedInie gratulacje z okazji zbliżającego się ślubu.

Amanda to zauważyła i skonfrontowała się z Derekiem. Przysiągł, że to pomyłka, nieporozumienie, że się tym zajmie. Ale się tym nie zajął. Nie zajął się tym. Więc Amanda wynajęła prywatnego detektywa, żeby wszystko potwierdził. Zdobyła dowody dotyczące planów ślubnych, miejsca, listy gości, wniosku o wydanie licencji małżeńskiej, który, nawiasem mówiąc, Derek popełnił oszustwo, twierdząc, że jest kawalerem.

To przestępstwo w Kalifornii. Przetrawiłam to. Derek nie tylko był nieostrożny. Popełnił przestępstwo. Amanda chciała po cichu przerwać ślub, kontynuowała Sarah. Próbowała dzwonić do Dereka. Nie odbierał. Próbowała dzwonić do lokalu. Powiedzieli, że tylko para młoda może odwołać ślub. Próbowała do mnie zadzwonić.

Czy wiesz, że jakimś sposobem zdobyła mój numer i próbowała do mnie zadzwonić dzień przed ślubem? Odebrałeś? Nie, nie rozpoznałem numeru. Byłem zajęty załatwianiem spraw związanych ze ślubem na ostatnią chwilę. Pozwoliłem, żeby włączyła się poczta głosowa. Nie zostawiła wiadomości. Zapadła cisza, pełna domysłów. Gdyby Sarah odebrała, wszystko potoczyłoby się inaczej.

Ślub zostałby odwołany prywatnie, po cichu, bez 200 świadków. Amanda powiedziała więc matce, powiedziała Sarah, a Margaret postanowiła, że ​​jeśli Dererick i ja mamy wziąć ślub publiczny, to my też będziemy mieli publiczne wyznanie. Chciała upokorzyć Dereka. Chciała chronić córkę. I tak, może trochę upokorzyć Dereka.

Czy można ją winić? Ten człowiek okłamywał wszystkich latami, wykorzystując pieniądze Richarda do budowania swojego imperium, zdradzając jednocześnie jego córkę. Ktoś musiał go powstrzymać. Nie mogłem polemizować z tą logiką. I co teraz? Zapytałem: „Gdzie to cię teraz stawia?”. Prawnie, nie jestem pewien.

Margaret twierdzi, że małżeństwo jest nieważne, bo Derek był już żonaty, kiedy składaliśmy wniosek o licencję. Więc technicznie rzecz biorąc, nie jestem mężatką. Ceremonia była tylko teatrem. Drogim, upokarzającym teatrem. A co z emocjami? Jak to wpływa na ciebie emocjonalnie? Pytanie zdawało się ją zaskoczyć. Słyszałam, jak jej oddech się zmienia. Płytki, nierówny. Nie wiem, wyszeptała.

Ciągle myślę o ostatnich dwóch latach. Wszystko, co Derek mi powiedział, każda jego obietnica, każdy raz, kiedy powiedział, że mnie kocha. Czy cokolwiek z tego było prawdziwe? Czy byłam po prostu dla niego wygodną osobą, odwracającą uwagę od jego prawdziwego życia? Czy to ma znaczenie? Co za różnica, czy to było prawdziwe dla niego? Dla ciebie było prawdziwe. Twoje uczucia były prawdziwe. Wybory, które podjęłaś, były prawdziwe.

Konsekwencje są realne. To, co Derek czuł, a czego nie czuł, to jego historia. Ty musisz odkryć swoją. Znów usłyszałem jej płacz, cichy, niemal bezgłośny. „Jak to możliwe, że jesteś taka spokojna?” – zapytała. „Zostawiłam cię dla niego. Rozwiodłam się z tobą, bo myślałam, że Dererick jest lepszy, mądrzejszy, bardziej odnoszący sukcesy, lepszy pod każdym względem.

A teraz to ty pomagasz mi przetrwać najgorszy dzień w moim życiu”. Jak możesz się nie cieszyć? Jak możesz mi nie mówić, że na to zasługuję? To było uczciwe pytanie. Chcesz znać prawdę? Odpowiedziałem: „Tak, jakaś część mnie cieszy się, że to cię spotkało.

Część mnie usłyszała o fiasku twojego ślubu i poczuła satysfakcję, co chyba nie jest zbyt szlachetne. Część mnie myśli, że zasłużyłaś na ten ból, zadając go najpierw komuś innemu”. Milczała, słuchając. Ale większa część mnie, ta, która teraz wygrywa, pamięta, jak się czułam, kiedy odeszłaś. Jak mała się czułam, jak bezwartościowa, jak przekonana byłam, że zawiodłam w najważniejszej rzeczy w moim życiu.

I pamiętam, że pomyślałem, że nie życzę tego nikomu, nawet tobie. Zwłaszcza tobie. Bo mimo wszystko, kochałem cię. Nadal kocham w jakiś pokręcony, skomplikowany sposób. Danielu, nie mówię tego, żeby cię winić, żeby cię odzyskać, czy coś w tym stylu. Mówię to, bo prosiłeś o prawdę. Prawda jest taka, że ​​jestem wystarczająco ludzki, by czuć się usprawiedliwiony, wystarczająco nieprzyzwoity, by ci mimo wszystko pomóc.

Obie rzeczy mogą być prawdą jednocześnie. Milczenie między nami wypełnione było wszystkim, czego nigdy sobie nie powiedzieliśmy podczas rozwodu. Całą szczerością, którą byliśmy zbyt wściekli, zbyt zranieni lub zbyt dumni, by się nią podzielić. Dziękuję, powiedziała w końcu, za szczerość, za to, że jesteś, za to, że jesteś lepsza ode mnie. Nie jestem lepsza. Po prostu jestem dalej w tym procesie.

Ty też w końcu tu trafisz. Nie wiem jak. Nie wiem, jak się z tego otrząsnąć. Wszyscy wiedzą. Wszyscy widzieli. Mój ślub będzie historią, którą ludzie będą opowiadać. Pamiętasz ślub Sary, kiedy wyszła za mąż za żonatego mężczyznę? To teraz moje dziedzictwo. Nie, powiedziałam stanowczo. To dziedzictwo Dereka. To on skłamał.

To on dopuścił się oszustwa. To on próbował mieć podwójne życie. Zostałaś okłamana. Jesteś ofiarą, Sarah, a nie złoczyńcą. Nie czuję tego. Wiem, ale tak będzie. Daj jej czas. Słyszałem ruch po jej stronie. Dźwięk, jak wstaje z łóżka, przechodzi przez pokój.

Powinnam cię puścić, powiedziała. Dałeś mi już więcej, niż zasługuję. Po prostu musiałam ci powiedzieć, co powiedziała Margaret. Potrzebowałam, żebyś wiedział, że masz rację we wszystkim. O tym, że Derek coś ukrywa, że ​​muszę poznać prawdę, zanim podejmę decyzję. Co teraz zrobisz? Nie wiem. Chyba porozmawiam z prawnikiem. Dowiem się, w jakie tarapaty prawne się wpakowałam.

Unikać Instagrama do końca życia. Może przeprowadzić się do Szwajcarii i zostać twoim sąsiadem. Powiedziała to żartem, ale coś się pod tym kryło. Smutek, tęsknota za ucieczką. Szwajcaria jest fajna. Powiedziałem: „Ale nie możesz przed tym uciec. Nie tak jak ja. Musisz zostać i stawić temu czoła”. „Dlaczego? Uciekłeś?” „Uciekłem, bo potrzebowałem przestrzeni, żeby się wyleczyć. Musiałbyś uciekać przed sobą, a to nigdy nie działa. Zaufaj mi.

„Kiedy tak zmądrzałaś?” – zapytała, powtarzając pytanie z zeszłej nocy. „Mówiłam ci, że to w czekoladzie”. Zaśmiała się. Tym razem naprawdę. Cicho, ale szczerze. „Dobrze” – powiedziała. Idę wziąć prysznic, coś zjeść, spróbować na nowo odnaleźć się w tym świecie. Zadzwoń do mamy – powiedziałem. – Niech ci pomoże. Pewnie się martwi. Naprawdę.

Pisała do mnie bez przerwy, ale nie byłem gotowy z nią rozmawiać, dopóki nie porozmawiałem najpierw z tobą. Dlaczego? Bo będzie chciała, żebym był zły, mściwy, gotowy zniszczyć Dereka. A jeszcze do tego nie doszedłem. Jestem po prostu smutny i zdezorientowany. A ty jesteś jedyną osobą, jaką znam, która rozumie, że żal i gniew to nie to samo. Miała rację. Rozumiałem. Sam to przeżyłem.

Jeszcze jedno, zanim pójdziesz. Tak. Tym razem naprawdę zablokuj Dereka. Nie na jedną noc, na tygodnie, może miesiące. Nie da się wyleczyć, kiedy on wciąż jest w twoim uchu i próbuje przepisać historię. Będzie próbował ci wytłumaczyć, przeprosić. Niech spróbuje. Nie musisz słuchać. Sam decydujesz, kto ma do ciebie dostęp. Użyj tej mocy. Dobrze, powiedziała cicho. Dobrze, zrobię to.

Rozłączyliśmy się. Siedziałem z pustym kubkiem po kawie, patrząc na Genewę, i rozmyślałem o dziwnej geometrii ludzkich relacji. Jak można kogoś nienawidzić i jednocześnie mu pomagać. Jak można zostać zranionym przez kogoś, a mimo to chcieć, żeby wszystko było dobrze. Jak przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność. A ja jeszcze tam nie dotarłem. Może nigdy nie dotrę.

Mój telefon zawibrował. SMS od Sarah. Zablokowałem go. Wszystkie platformy, filtry poczty, ustawione. Zniknął. Chwilę później. To przerażające i wyzwalające jednocześnie. Uśmiechnąłem się. Właśnie wtedy wiesz, że postąpiłeś właściwie. Odpisałem. Potem odłożyłem telefon, dopiłem kawę i zacząłem rozpakowywać kartony. Bo tak się robi po kryzysowych rozmowach z byłą żoną. Buduje się nowe życie.

Po jednym pudełku na raz, nawet gdy stare wciąż dzwoni. Poniedziałkowy poranek w San Francisco był najwyraźniej momentem, w którym prawdziwy problem się rozpoczął. Dowiedziałem się o tym nie od Sarah, ale od Marcusa, który zadzwonił do mnie o godzinie, która była dla niego rozsądna, ale dla mnie nieludzko wczesna – o 4:30 czasu genewskiego. Odebrałem i tak, bo Marcus dzwonił tylko o dziwnych porach, gdy działo się coś ważnego.

„Musisz to zobaczyć” – powiedział bez wstępu. Sprawdź TechCrunch, Forbes, Bloomberg, każdy portal z wiadomościami technologicznymi. Derek jest wypatroszony. Już otwierałem laptopa, przyciskając telefon między uchem a ramieniem. Co się stało? Amanda ujawniła publicznie swoje oświadczenie. Pełne oświadczenie. Jej prawnik opublikował je w niedzielę wieczorem, czasu zachodniego wybrzeża. To jest wszędzie.

Artykuł z Forbesa pojawił się jako pierwszy. Sam nagłówek był brutalny. Prezes Tech Venture Solutions, Derek Morrison, ujawnił oszustwa małżeńskie, a oskarżenia o bigamię wstrząsnęły startupem z Doliny Krzemowej. Poniżej, profesjonalne zdjęcie Dereka, to samo zdjęcie z jego profilu na LinkedIn, z jego pewnym siebie uśmiechem i drogim garniturem, obok zdjęcie Amandy w jej chirurgicznym fartuchu, wyglądającej poważnie i kompetentnie, zupełnie nie przypominającej kobiety, która właśnie stała się centrum skandalu w branży technologicznej. Przeczytaj to, namawiał Marcus.

Tak. Amanda Morrison, dr n. med., chirurg urazowy w Szpitalu Ogólnym w San Francisco i żona dyrektora generalnego Tech Venture Solutions, Dereka Morrisona, wydała w niedzielny wieczór oświadczenie za pośrednictwem swojego prawnika, odnosząc się do tego, co nazwała schematem oszustw i wyłudzeń, których dopuszczał się jej mąż od czterech lat.

Oświadczenie pojawiło się po tym, jak Morrison rzekomo próbował poślubić Sarah Chen, niespokrewnioną z rodziną Chen, w sobotę w hotelu Fairmont w San Francisco, mimo że nadal pozostawał w legalnym związku małżeńskim z Demorem Morrisonem. Ceremonia została podobno przerwana przez Margaret Chen, matkę dr. Morrisona, która ujawniła fakt istnienia małżeństwa ponad 200 gościom weselnym.

„Mój klient wykazał się cierpliwością i zrozumieniem dla osobistych zmagań pana Morrisona” – stwierdziła adwokat Rebecca Walsh z kancelarii Walsh and Associates. Jednakże próba zawarcia drugiego małżeństwa, będąc nadal w legalnym związku małżeńskim z moim klientem, stanowi bigamię w świetle prawa kalifornijskiego i stanowi oszustwo w oficjalnych dokumentach małżeńskich.

W oświadczeniu szczegółowo opisano, że dr Morrison złożył pozew o rozwód i domaga się całkowitego rozwiązania małżeństwa, a także wszczęcia śledztwa w sprawie potencjalnego oszustwa w interesach pana Morrisona, w szczególności w zakresie przedstawiania jego stanu cywilnego inwestorom i członkom zarządu.

Richard Chen, założyciel Chen Industries i ojciec dr. Morrisona, wydał krótkie oświadczenie za pośrednictwem swojej firmy. Chen Industries analizuje wszystkie relacje biznesowe i pozycje inwestycyjne w świetle niedawnych ujawnień dotyczących charakteru i statusu prawnego pana Morrisona. Tech Venture Solutions wyceniło firmę na około 200 milionów dolarów w ostatniej rundzie finansowania, a kurs akcji spadł o 23% w poniedziałkowy poranek w handlu posesyjnym na rynkach w Hongkongu, gdzie akcje są przedmiotem obrotu jako ADR.

Przestałem czytać 23%, powiedziałem Marcusowi w jeden dzień, a to dopiero początek. Poczekajcie, aż otworzą się rynki w USA. To będzie krwawa łaźnia. Gdzie w tym wszystkim jest Sarah? To jest najciekawsze. W oświadczeniu Amandy nie jest wymieniona z imienia, tylko opisana jako kolejna kobieta, którą Dererick próbował poślubić. Prawnik Amandy przedstawia Sarah jako ofiarę oszustwa Derericka. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zacząłem analizować. Amanda działała strategicznie.

Nie ścigała Sarah. Zaatakowała Dereka. A przedstawiając Sarah jako kolejną ofiarę, Amanda robiła z tego sprawę o wzorcu zachowania Derericka, a nie o trójkącie miłosnym czy rywalizacji między kobietami. To było genialne, naprawdę. Czy Sarah to widziała? Zapytałem. Nie mam pojęcia. Nie rozmawiałem z nią.

Najwyraźniej to do ciebie ostatnio dzwoni. W głosie Marcusa słychać było pytanie. Nie do końca oskarżycielskie, ale zaciekawione, może zdezorientowane. Zadzwoniła do mnie w sobotę wieczorem, powiedziałem. Po tym, jak ślub się zawalił. Rozmawialiśmy od tamtej pory kilka razy. A ty co? Pomagasz jej? Chyba. Dlaczego? To samo pytanie zadawałem sobie. Nadal nie miałem dobrej odpowiedzi. Bo ona zapytała, powiedziałem w końcu.

Bo wiem, jak to jest, kiedy życie się wali. Bo bycie przyzwoitym nic mnie nie kosztuje. Marcus milczał przez chwilę. W takim razie jesteś lepszym człowiekiem ode mnie. Powiedziałbym jej, żeby sama do tego doszła. Mówisz tak teraz, ale byś tego nie zrobił. Ty też nie jesteś tym facetem. Może. Zrobił pauzę.

Co teraz? Czy Sarah po prostu odejdzie? Udawać, że nic się nie stało. Nie sądzę, żeby mogła. To już nie jest tylko sprawa osobista. To sprawa publiczna, prawna, finansowa. Dererick upadnie. Pytanie brzmi, czy Sarah upadnie razem z nim. Myślisz, że Amanda będzie ją ścigać? Nie sądzę, żeby Amanda musiała. Prawnicy zajmą się Derekiem. Sąd opinii publicznej zajmie się reputacją Sarah. Amanda jest mądra.

Trzyma się z dala od zgiełku, pozwalając innym robić brudną robotę. Cholera, powiedział Marcus. Przypomnij mi, żebym nigdy nie wkurzał chirurga urazowego. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Marcus opowiedział mi o plotkach z San Francisco, o wspólnych znajomych, którzy opowiadali się po którejś ze stron, o spekulacjach na temat losu firmy Dereka, a potem się rozłączyliśmy.

Siedziałem w przedświtowej ciemności mojego genewskiego mieszkania, z laptopem świecącym przede mną, i pomyślałem, żeby zadzwonić do Sarah i uprzedzić ją o cyklu wiadomości, który miał pochłonąć jej dzień. Ale zanim zdążyłem się zdecydować, zadzwoniła do mnie. „Powiedz, że nie widziałeś wiadomości”, powiedziała natychmiast. „Widziałam wiadomości”.

Jak źle jest? Jest źle, ale nie tak, jak myślisz. Co to znaczy? Wyjaśniłem jej treść. Strategiczne podejście Amandy, skupienie się na oszustwie Derericka zamiast na dramacie w związku. Sposób, w jaki Sarah była przedstawiana jako ofiara, a nie złoczyńca. Nie czuję się ofiarą, powiedziała Sarah, kiedy skończyłem. Czuję się jak idiotka. Te rzeczy się nie wykluczają.

Boże, akcje Dereka spadły o 23%. Jego firma pewnie się zawali. Dobrze. Słowo zabrzmiało ostro, ostro. Dobrze. Niech spłonie. Niech straci wszystko. I oto było. Złość, na którą czekałem. Wściekłość, która narastała pod szokiem i smutkiem. „Masz prawo się złościć” – powiedziałem. „Jestem wściekły.

Jestem tak wściekła, że ​​nie widzę jasno. Wiesz, co zrobiłam wczoraj wieczorem? Przeczytałam każdą wiadomość, jaką Derek mi wysłał. Każdą. Szukałam kłamstw. I wiesz, co znalazłam? Co? Wszystko było kłamstwem. Każde „kocham cię” było kłamstwem. Każde „nie mogę się doczekać, żeby zbudować z tobą życie” było kłamstwem.

Za każdym razem, gdy mówił, że pracuje do późna albo podróżuje służbowo, Oz. Był z nią, z Amandą, ze swoimi inwestorami albo na rodzinnych kolacjach, na które nigdy mnie nie zapraszano, bo byłam sekretem. Jej głos rósł, stawał się coraz głośniejszy. Lata opanowanej Sarah, ostrożnej, wyważonej, zawsze odpowiedniej Sarah, dawały o sobie znać. Ja byłam tą drugą kobietą, Danielem.

Byłam tym romansem, a nawet o tym nie wiedziałam. Myślałam, że jestem historią miłosną. Myślałam, że jestem szczęśliwym zakończeniem, ale byłam tylko brudnym sekretem, który skrywał w ładnym mieszkaniu. Sarah, nie. Daj mi dokończyć. Muszę to powiedzieć. Muszę to powiedzieć na głos komuś, kto nie będzie mnie oceniał ani próbował poprawić mi humoru.

Byłam tak pewna, że ​​się zmieniam, że zostawiam cię dla czegoś lepszego, dla kogoś lepszego. Powtarzałam sobie, że nie jesteś wystarczająco ambitna, nie odnosisz sukcesów, nie jesteś wystarczająco interesująca. Powtarzałam sobie, że Derek jest wszystkim, czym ty nie jesteś. I wiesz co? Miałam rację. Był wszystkim, czym ty nie byłaś. Był kłamcą. Oszustem.

Mężczyzna, który był tak pusty w środku, że potrzebował dwóch żyć, żeby poczuć się jak kompletna osoba. Teraz płakała. Nie rozpaczliwie, złamanym płaczem sobotniej nocy. To było inne, czystsze. Ten rodzaj płaczu, który przychodzi wraz z jasnością. Byłeś dobrym mężem, powiedziała. Nie idealnym, ale dobrym, uczciwym, wiernym. Dałeś radę. Starałeś się.

I odrzuciłam to, bo Derek miał lepsze mieszkanie, bardziej imponujące stanowisko i dawał mi poczucie wyjątkowości. Że byłam kobietą, która zasługuje na szampana zamiast piwa, na Fairmont zamiast ślubu w ogrodzie. Sarah, nie musisz. Tak, muszę. Muszę to powiedzieć, bo byłaś dla mnie taka miła przez ostatnie kilka dni, a nie powinnaś.

Powinieneś był się śmiać, kiedy mój ślub się rozpadł. Powinieneś był mi powiedzieć, że na to zasługiwałem, ale tego nie zrobiłeś. Pomagasz mi i chcę, żebyś wiedział, że to dostrzegam. Widzę, co robisz i nie zasługuję na to, ale i tak jestem za to wdzięczny. Nie wiedziałem, co na to odpowiedzieć. Więc nic nie powiedziałem. Po prostu pozwoliłem jej słowom zawisnąć między nami.

Mój prawnik dzwonił dziś rano – powiedziała Sarah po chwili, jej głos stał się spokojniejszy. – Małżeństwo jest nieważne. Derek popełnił oszustwo przy składaniu wniosku o licencję. Więc prawnie nadal jestem Sarah Chen. Nadal jestem z tobą rozwiedziona. Nigdy nie byłam żoną Dereka. Cała ta sprawa była tylko teatrem, kosztownym, upokarzającym przedstawieniem, które nic nie znaczyło. A co z kosztami ślubu? Moja mama pokryła większość kosztów.

Derek miał jej zwrócić połowę, czyli 50 000 dolarów. Powodzenia w odzyskaniu tych pieniędzy. Jego aktywa prawdopodobnie zostaną zamrożone, gdy rozpocznie się postępowanie sądowe. Czy twoja mama może sobie pozwolić na stratę? Mówi, że tak, ale nie wiem. Jest odważna, mówiąc, że to tylko pieniądze, ale 50 000 dolarów to 50 000 dolarów. Pomyślałam o Richardzie Chenie, o 2 milionach, które zainwestował w firmę Derericka, o imperium biznesowym, które prawdopodobnie już starało się zdystansować od skandalu. Sarah, muszę cię o coś zapytać i proszę, żebyś…

Bądź szczery. Okej. Czy Derek kiedykolwiek dał ci dostęp do któregoś ze swoich kont finansowych, kart kredytowych na twoje nazwisko, wspólnego konta bankowego, czegokolwiek? Nie. Powiedział, że chce mieć oddzielne finanse do czasu ślubu. Powiedział, że tak będzie czyściej. Poczekaj, bo kiedy sprawa trafi do sądu, a trafi do sądu, sprawdzą wszystkich, którzy mieli powiązania finansowe z Derekiem.

Jeśli twoje nazwisko widnieje na czymkolwiek, możesz zostać wciągnięty w śledztwo. Śledztwo? Jakie śledztwo? Oszustwo? Wprowadzanie inwestorów w błąd. Jeśli Derek powiedział zarządowi, że jest kawalerem, albo jeśli wykorzystał małżeństwo z Amandą do zabezpieczenia inwestycji, jednocześnie starając się nawiązać z tobą relację, może to być oszustwo w papierach wartościowych. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) może się w to zaangażować.

Słyszałem, jak jej oddech przyspiesza, staje się płytszy. Nic o tym nie wiedziałem. Nie wiedziałem, że jest żonaty. Nie wiedziałem o ustaleniach biznesowych. Nic nie wiedziałem. Wierzę ci, ale i tak potrzebujesz prawnika. Nie adwokata rozwodowego. Adwokata od spraw karnych, na wszelki wypadek. Przestępstwo? Danielu, nie popełniłem żadnego przestępstwa. Wiem, ale Derek tak.

A każdy, kto ma z nim coś wspólnego, zostanie dokładnie zbadany. Potrzebujesz kogoś, kto będzie chronił twoje interesy, jeśli sytuacja się pogorszy. Już jest źle. Może być jeszcze gorzej, uwierz mi. Milczała przez dłuższą chwilę. Prawie słyszałem, jak myśli, analizuje sytuację, przechodzi od szoku do strategii. Pomożesz mi kogoś znaleźć? – zapytała.

Prawnik? To znaczy, nie wiem, jak znaleźć adwokata od spraw karnych. Nie wiem, jak to wszystko działa. Mogę popytać. Znam kilku prawników z branży prawa korporacyjnego, którzy mogą kogoś polecić. Dziękuję Ci, Boże. Mam wrażenie, że to już wszystko, co Ci powiem. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Ty robisz to samo dla mnie. Czy ja bym zrobił? Nie jestem pewien. Nie byłem dla Ciebie zbyt miły podczas rozwodu. Broniłeś się. Ludzie tak robią.

Jesteś zbyt hojna. Może. A może po prostu mam dość złości. Złość jest wyczerpująca, Sarah. I od miesięcy jestem zła na ciebie, na Dereka, na siebie, że nie jestem wystarczająco dobra. Ale gdzieś między Genewą a teraz zdałam sobie sprawę, że złość to po prostu kolejny sposób na podtrzymywanie kontaktu z czymś, co musiało się skończyć. Więc odpuściłam.

Jak? Jak to odpuściłeś? Nie wiem, czy całkowicie, ale zacząłem. Obudziłem się pewnego dnia i stwierdziłem, że mam dość noszenia tego. Więc odłożyłem to. Nie na zawsze, tylko na ten dzień. A potem zrobiłem to samo następnego dnia i kolejnego. W końcu zrobiło się lżej. Nie wiem, czy dam radę. Nie musisz. Nie dzisiaj. Dzisiaj możesz być zły, a nawet wściekły. Zasłużyłeś na to.

Słyszałem jej śmiech. Gorzki, ale śmiech. Zasłużyłem na to, prawda? Zasłużyłem na prawo, żeby być wściekłym na ten kłamliwy, oszukańczy, bigamiczny fragment. No i masz. Wyrzuć to z siebie. Wiesz, co jest najgorsze? Naprawdę go kochałem. Nie tego prawdziwego.

Nigdy nie poznałam go prawdziwego, ale ta wersja, którą mi pokazał, ta wersja była dokładnie tym, czego myślałam, że pragnęłam. Odnoszący sukcesy, pewny siebie, ambitny, ktoś, kto dawał mi poczucie, że jestem częścią czegoś ważnego. A teraz, teraz zdaję sobie sprawę, że poczucie bycia ważnym dla kogoś, kto cię okłamuje, to po prostu inny rodzaj samotności. Może nawet gorszy, bo nawet nie wiesz, że jesteś sama.

Odkryłeś, że myślisz, że jesteście połączeni, podczas gdy tak naprawdę uczestniczysz w czyjejś fantazji. To uderzyło mnie bardzo. Zbyt mocno. Tak, powiedziałem cicho. Tak, znam to uczucie. Sprawiłem, że tak się poczułeś, prawda? Podczas rozwodu, jakbyś uczestniczył w mojej fantazji o tym, kim myślałem, że powinienem być, zamiast kim naprawdę byłem. Może. Nie wiem.

Chyba żadne z nas nie wiedziało wtedy, kim tak naprawdę jesteśmy. Graliśmy role. Męża, żony, pary, która była razem. Tyle że wcale nie była razem. Tylko sprawialiśmy takie wrażenie. Czy dlatego nie walczyłeś mocniej, kiedy poprosiłam o rozwód? Bo wiedziałeś, że to już koniec.

Myślałem o tym dniu, kiedy Sarah usiadła ze mną i spokojnie i racjonalnie wyjaśniła, dlaczego nasze małżeństwo się nie układa, dlaczego poznała kogoś innego, dlaczego potrzebowała więcej, niż mogłem jej dać. Byłem zdruzgotany, ale nie walczyłem. Nie walczyłem, bo widziałem, że już odszedłeś. Powiedziałem: „Twoje ciało wciąż tam było, ale ciebie nie było.

Nie było cię od miesięcy. Po prostu nie chciałam się do tego przyznać. Więc kiedy w końcu powiedziałeś to na głos, poczułam niemal ulgę, jakbyśmy mogli przestać udawać. Żałujesz tego? Czasami się nie kłócimy, ale przeważnie nie. Nie da się zmusić kogoś, kto chce odejść, do pozostania. Próbując, możesz tylko zaszkodzić sobie. A ja już spędziłam miesiące, niszcząc siebie, próbując być dla ciebie wystarczająca.

Nie miałem już siły. Sarah znowu płakała. Tym razem ciszej. Przepraszam, że sprawiłem, że czułeś się niewystarczający. Byłeś wystarczający, Danielu. Zawsze byłeś wystarczający. Po prostu byłem zbyt głupi, żeby to zauważyć. Zbyt zajęty gonieniem za czymś bardziej błyszczącym. Nie jesteś głupi. Jesteś człowiekiem. Wszyscy czasami gonimy za błyskotkami.

No cóż, mój błyszczący przedmiot okazał się piite. Złoto głupców. Przynajmniej dowiedziałeś się, zanim było za późno. Wydaje się, że jest dość późno. Nie jest. Jesteś młody. Jesteś mądry. Wydobrzejesz z tego. Nie będzie łatwo. I nie będzie szybko, ale dasz radę. Skąd możesz być taki pewien? Bo ja tak zrobiłem. A skoro ja mogłem, to każdy może.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o prawnikach, strategii prawnej i kontroli szkód, o tym, jak Sarah poradzi sobie z pracą. Wzięła urlop, jej szef był wyrozumiały i co powie swoim znajomym. Zanim się rozłączyliśmy, słońce w Genewie w pełni wzeszło. Poniedziałkowy poranek, początek nowego tygodnia. Miasto wokół mnie budziło się do życia.

Tramwaje i psy, ludzie zmierzający do pracy z filiżankami kawy i teczkami, i zdecydowane miny ludzi, którzy mieli cele i przeznaczenia. Powinnam była być jedną z nich. Powinnam była szykować się do pracy. Ale zamiast tego siedziałam tam, myśląc o Sarze, Dereku, Amandzie i o misternej sieci kłamstw, która w końcu zawaliła się pod własnym ciężarem. Zawibrował mój telefon.

E-mail od Marcusa z tematem: „Widzisz to?”. Otworzyłem go. Kolejny artykuł, tym razem z Wall Street Journal. Chen Industries chce zerwać współpracę z Tech Venture Solutions po skandalu osobistym założycieli. Richard Chen nie marnował czasu. Uwalniał Dereka, chroniąc dobre imię rodziny i dając jasno do zrozumienia, że ​​cokolwiek zrobił Dererick, rodzina Chen nie chciała mieć z tym nic wspólnego.

Firma Derericka była skończona. Nawet jeśli problemy prawne jakoś się rozwiążą, nawet jeśli Dererick uniknie zarzutów karnych, interes był skończony. Żaden inwestor nie tknie go teraz. Żaden zarząd nie utrzyma go na stanowisku prezesa. Żaden wspólnik nie zaryzykuje zerwania współpracy. Stracił wszystko. A gdzieś w San Francisco, w apartamencie dla nowożeńców w Fairmont, a może już w swoim mieszkaniu, Sarah uczyła się tej samej lekcji, której ja nauczyłem się miesiące temu. Czasami życie, o którym myślisz, że chcesz, to tylko historia, którą sobie opowiadasz. A czasami

Wszechświat przepisuje zakończenie, zanim skończysz pierwszy szkic. W środę historia nabrała rozpędu i ruszyła z kopyta. Obserwowałem jej rozwój z mojego mieszkania w Genewie, jakbym obserwował odległy pożar lasu. Wystarczająco blisko, by widzieć dym, wystarczająco daleko, by czuć się bezpiecznie przed płomieniami. Blogi technologiczne podchwyciły ten temat. Potem mainstreamowe wiadomości.

Potem, nieuchronnie, media społecznościowe zamieniły to w istne szaleństwo. To oszustwo technologiczne stało się popularnym tematem na Twitterze. Ktoś stworzył na Reddicie oś czasu, dokumentującą każde publiczne wystąpienie Derricka i Amandy w ciągu ostatnich czterech lat, zestawione z datami, o których Derek powiedział Sarah, że podróżuje służbowo.

Dowody były druzgocące. Świąteczne przyjęcia, bale charytatywne, rodzinne wakacje, wszystko z Amandą, a jednocześnie rzekomo budując przyszłość z Sarah. Internet uznał to za wydarzenie tygodnia i chłonął każdy szczegół z entuzjazmem tłumu oglądającego publiczną egzekucję. Powinienem był czuć się usprawiedliwiony.

Powinienem poczuć to ciepłe uczucie Shoda i Freuda, obserwujących na żywo rozpad imperium Dereka. Ale przede wszystkim czułem się po prostu zmęczony. Sarah nie dzwoniła od poniedziałku. Napisała kilka SMS-ów – krótkie wiadomości z informacjami o postępach w poszukiwaniach prawnika, podziękowała za rekomendację, którą jej wysłałem, dała znać, że żyje, ale nic konkretnego. Nic, co wymagałoby ode mnie zaangażowania poza wspierającą emotką albo krótkim „trzymaj się”.

Powtarzałem sobie, że czuję ulgę, że potrzebuję dystansu, że zbytnie angażowanie się w kryzys Sary to przepis na ponowną traumę. Ale prawda była bardziej skomplikowana. Prawda była taka, że ​​jakaś część mnie, ta, której nie chciałem się zbytnio przyglądać, zaczęła cieszyć się, że znów jest mi potrzebna, zaczęła lubić poczucie bycia tą stabilną, mądrą, osobą, do której zwracała się, gdy wszystko inne się rozpadało, co było prawdą, gdy naprawdę się nad tym zastanawiałem, dlatego bardzo starałem się o tym nie myśleć. Robiłem sobie trzecią kawę tego ranka. To stało się moim

Najwyraźniej rutyna. Piłem za dużo kawy i patrzyłem, jak życie innych ludzi rozpada się w internecie, kiedy zadzwonił mój telefon. Nie, Sarah. Marcus, musisz to zobaczyć. Powtórzył. Wygląda na to, że ostatnio to jego ulubione słowa. Co teraz? Derek udzielił wywiadu w opublikowanym godzinę temu. Vanity Fair. Pełna kontrola nad szkodami.

To Jezus, Danielu. Jest źle. Już wchodziłem na stronę Vanity Fair. Artykuł nosił tytuł: „Derek Morrison przerywa milczenie. Popełniłem błędy, ale nie jestem potworem”. Zdjęcie do niego dodane przedstawiało Dereka z odpowiednio skruszoną miną.

Tym razem bez garnituru, tylko w prostej koszuli zapinanej na guziki, siedząc w czymś, co wyglądało na minimalistyczne biuro, z rękami złożonymi na kolanach i starannie wykalibrowanym wyrazem twarzy, by wyrażać skruchę bez słabości. Zacząłem czytać. W swoim pierwszym wywiadzie od czasu skandalu, który kosztował go firmę i reputację, „Derek Morrison chce, żeby świat wiedział, że nie jest złoczyńcą, za którego wszyscy go uważają.

„Popełniłem błędy” – mówi mi Morrison, rozmawiając z kancelarią swojego prawnika w centrum San Francisco. „Zraniłem ludzi, na których mi zależało. Zniszczyłem relacje, które były dla mnie ważne. Ale narracja, która się pojawiła, że ​​jestem jakimś oszustem, który celowo chce oszukać wszystkich w swoim życiu, nie jest prawdziwa.

Wersja wydarzeń przedstawiona przez Morrisona przedstawia bardziej skomplikowany obraz. Według niego, jego małżeństwo z dr Amandą Morrison było praktycznie nierozwiązane, poza formalnościami, przez prawie dwa lata, zanim poznał Sarah Chen. Para, jak twierdzi, rozmawiała o rozwodzie, ale odłożyła go na później ze względu na skomplikowane powiązania biznesowe z ojcem Amandy, Richardem Chenem, którego firma inwestowała znaczne środki w rozwiązania technologiczne. Żyliśmy osobno, wyjaśnia Morrison.

Amanda robiła karierę w szpitalu. Ja prowadziłem firmę. Rozstaliśmy się. To się zdarza. Ale inwestycja Richarda tak głęboko wrosła w strukturę firmy, że rozwód nie był prosty. Umówiliśmy się, że poczekamy do kolejnej rundy finansowania, kiedy będziemy mogli zrestrukturyzować firmę w sposób, który nie zachwieje wszystkim, co zbudowaliśmy.

Czytając, czułam, jak ciśnienie mi rośnie. Morrison przyznaje, że powinien był być bardziej szczery z Sarah w kwestii swojej sytuacji, ale twierdzi, że nigdy celowo jej nie oszukał. Powiedziałem jej, że jestem w separacji, mówi. Powiedziałem jej, że związek się skończył. W mojej głowie tak było. Małżeństwo istniało na papierze, ale emocjonalnie, duchowo, było skończone.

Teraz rozumiem, że powinienem był jaśniej określić swój status prawny, ale nigdy nie uważałem się za żonatego mężczyznę szukającego kolejnego związku. Myślałem o sobie jako o kimś, kogo małżeństwo się rozpadło, kto jeszcze nie złożył dokumentów. „On mówi poważnie?” – zapytałem na głos. „Czytaj dalej” – odparł Marcus. „Jest jeszcze gorzej.

„Odnosząc się do ślubu, wydarzenia, które zamieniło jego życie prywatne w publiczny skandal, Morrison wyraża głęboki żal. Powinienem był poczekać. Powinienem był wszystko ustalić z Amandą, zanim oświadczyłem się Sarze. To był mój błąd. Dałem się porwać dynamice związku, poczuciu, że w końcu znów jestem szczęśliwy.

I popełniłem fatalny błąd w ocenie sytuacji. Jest mniej skłonny do omawiania wydarzeń związanych ze ślubem, powołując się na trwające postępowanie sądowe. Odnosi się jednak do dramatycznego przerwania ceremonii przez Margaret Chen. To, co wydarzyło się na ślubie, było skoordynowanym atakiem, mającym na celu upokorzenie mnie i zniszczenie mojej firmy. Morrison stwierdza: „Amanda wiedziała o Sarah od miesięcy. Mogła poruszyć tę kwestię prywatnie w dowolnym momencie.

Zamiast tego postanowiła poczekać do najbardziej publicznego momentu, żeby wszystko zdetonować. To odzwierciedla jej motywacje”. Roześmiałem się głośno. Ta śmiałość zapierała dech w piersiach. Morrison twierdzi, że to on jest prawdziwą ofiarą w tej sytuacji. Mężczyzna, którego próba odbudowania życia osobistego została wykorzystana przez mściwą byłą żonę i jej rodzinę.

Straciłem firmę, reputację, przyjaźnie i relacje biznesowe, które budowałem latami. Wszystko przez to, że zakochałem się w kimś, będąc formalnie nadal w związku małżeńskim z kimś innym. Tak, popełniłem błędy w sposobie, w jaki sobie z tym poradziłem, ale kara znacznie przewyższa przestępstwo. Zapytany o Sarę, kobietę, którą próbował poślubić, Morrison staje się wyraźnie wzruszony. Kocham ją, mówi.

Nadal ją kocham. I jeśli da mi kolejną szansę, kiedy ten cały bałagan prawny się ułoży, kiedy Amanda i ja oficjalnie się rozwiedliśmy, ożenię się z nią jutro. To ta jedyna. Zawsze była tą jedyną. Przestałem czytać. On wciąż próbuje nią manipulować, powiedziałem. Wykorzystuje wywiad dla Vanity Fair, żeby manipulować Sarą.

Myślisz, że to widziała? – zapytał Marcus. – Jeśli jeszcze nie, to wkrótce zobaczy. Wszyscy, których zna, jej to wyślą. Jak myślisz, co zrobi? Nie wiem. Tydzień temu pewnie by mu uwierzyła. Chciałaby mu uwierzyć. Ale teraz, po tym wszystkim, co wyszło na jaw, powinieneś do niej zadzwonić.

Dlaczego? Bo będzie potrzebowała kogoś, kto sprowadzi ją z krawędzi, na którą ją to popycha. A ty najwyraźniej jesteś osobą, z którą teraz rozmawia. Marcus miał oczywiście rację, ale nie chciałam, żeby miał rację. Nie chciałam być osobą, do której zadzwoniła Sarah, kiedy Derek publicznie wyznał jej miłość.

Nie chciałem być wspierającym byłym mężem, który pomaga byłej żonie radzić sobie z uczuciami do mężczyzny, dla którego mnie zostawiła, ale to, czego chciałem, miało niewiele wspólnego z tym, co miało się wydarzyć. Mój telefon zawibrował. SMS od Sarah. Widziałeś wywiad z Dererickiem? Tak. Mogę do ciebie zadzwonić? Spojrzałem na zegarek. Była ledwie szósta rano.

W San Francisco. Albo nie spała całą noc, albo wstała wcześnie, żeby się tym zająć. Daj mi 5 minut, wpisałam. Zrobiłam kolejną kawę, usiadłam i przygotowałam się na rozmowę, jaka miała się zaraz odbyć. Kiedy oddzwoniłam, odebrała natychmiast. Powiedział, że mnie kocha. Jej głos był płaski, beznamiętny.

Cisza przed burzą, a może wyczerpanie po niej. Wiem. Powiedział: „To ja”. Że ożeni się ze mną jutro, jeśli dam mu jeszcze jedną szansę. Przeczytałam ten fragment. Jaki psychopata tak robi, Danielu? Jaki człowiek traci wszystko, firmę, reputację, małżeństwo i myśli, że rozwiązaniem jest publiczne wyznanie miłości kobiecie, którą okłamywał przez dwa lata? Taki, który jest zdesperowany. Taki, który tonie i chwyta się wszystkiego, co wygląda jak koło ratunkowe. Ja nie jestem kołem ratunkowym.

Jestem człowiekiem. Człowiekiem, którego okłamał. Człowiekiem, którego upokorzył. Człowiekiem, którego ślub obrócił w narodowy żart. Wiem. Wiecie, co zrobiłem po przeczytaniu wywiadu? Co? Zaśmiałem się. Naprawdę się zaśmiałem, bo to takie absurdalne. Więc Derek. Oczywiście, że gra ofiarę. Oczywiście, że przedstawia swoje oszustwo jako nieudaną historię miłosną.

Oczywiście, zachowuje się tak, jakby Amanda uknuła jakiś misterny plan zemsty, zamiast po prostu chronić się przed mężczyzną, który miał zamiar dopuścić się bigamii. W jej głosie zabrzmiała teraz nuta goryczy. Ostra, kąśliwa. Mówi, że Amanda wiedziała o mnie od miesięcy i mogła poruszyć ten temat w tajemnicy, jakby to była jej wina, że ​​nie zaakceptowała po cichu, że jej mąż planuje poślubić kogoś innego, będąc jeszcze jej mężem, jakby była mu winna dyskrecję, podczas gdy on dopuszczał się oszustwa. Sarah.

A wiesz, co jest najgorsze? Część mnie chce mu wierzyć. Część mnie siedzi tu, czytając jego słowa i myśli: „Może ma rację. Może to tylko kwestia czasu. Może naprawdę się kochamy i to mogłoby się udać, gdybyśmy tylko poczekali na sfinalizowanie rozwodu”. Ścisnęło mnie w żołądku. Sarah, proszę, powiedz mi, że tak naprawdę tego nie rozważasz. Ja nie. Ona mnie zerwała. Ja nie. Właśnie dlatego to jest takie żałosne.

Nawet wiedząc wszystko, co wiem. Nawet po tych wszystkich kłamstwach, jakaś część mojego mózgu wciąż chce uwierzyć w jego wersję wydarzeń. Chce wierzyć, że to ja jestem tą jedyną, a to wszystko było po prostu okropnym nieporozumieniem. To nie jest żałosne. To ludzkie. Kochałaś go albo kochałaś kogoś, za kogo go uważałaś.

Uwielbiałam fikcję, postać, którą stworzył. Nic z tego nie było prawdziwe. Uczucia były prawdziwe. Twoje uczucia były prawdziwe. Czy były? Jak mogę ufać czemuś, co czuję, skoro wszystko opiera się na kłamstwach? To było to samo pytanie, które zadała wcześniej, w tej samej spirali. I rozpoznałam to, bo sama byłam w tym samym miejscu w tych pierwszych dniach po rozwodzie, kiedy kwestionowałam każdą chwilę naszego małżeństwa, zastanawiając się, co było szczere, a co udawane.

Sarah, posłuchaj mnie. Okłamywanie cię przez Dereka nie wymazuje twoich emocji z mocą wsteczną. Czułaś to, co czułaś. Te uczucia były prawdziwe, nawet jeśli okoliczności były fałszywe. Masz prawo je opłakiwać. Masz prawo za nim tęsknić, nawet jeśli jesteś na niego zła. Obie te rzeczy mogą istnieć jednocześnie.

„Jak to zrobiłaś?” zapytała cicho. „Po tym, jak odeszłam, po tym, jak dowiedziałaś się o Dereku, jak oddzieliłaś to, co prawdziwe, od tego, co iluzją?” Pomyślałam o tym, o miesiącach spędzonych na terapii, próbując odpowiedzieć na to pytanie o wpisy w dzienniku, nieprzespane noce i powolny, bolesny proces rekonstrukcji własnej narracji. Przestałam próbować, powiedziałam w końcu.

Przestałam próbować rozszyfrowywać, które momenty są prawdziwe, a które fałszywe. Po prostu zaakceptowałam, że nasze małżeństwo było tym, czym było – skomplikowanym, chaotycznym i prawdopodobnie bardziej fikcyjnym, niż którekolwiek z nas chciało przyznać. Ale to była nasza fikcja. Oboje ją stworzyliśmy. Oboje wierzyliśmy w nią przez jakiś czas, a potem przestaliśmy. To bardzo filozoficzne. Miałam dużo czasu na rozmyślania. Przez chwilę milczała.

Usłyszałem szelest. Pewnie leżała w łóżku, z telefonem przy uchu, wpatrując się w sufit, tak jak ja robiłem to tyle razy. Wczoraj dzwoniła moja prawniczka. Powiedziała, że ​​to ta, którą mi poleciłeś. I mówi, że prawdopodobnie jestem czysty pod względem prawnym. Brak powiązań finansowych z Derekiem oznacza brak narażenia na śledztwo w sprawie oszustwa. Ale mówi też, że powinienem przygotować się do zeznań.

Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) bada, czy Derrick nie przedstawił inwestorom fałszywego stanu cywilnego. Mogą chcieć mnie przesłuchać w sprawie tego, co mi powiedział, kiedy mi powiedział, co wiedziałem o jego interesach. To dobrze, prawda? Chyba masz jasność. Ale to oznacza, że ​​muszę to wszystko przeżyć na nowo.

Musiałam siedzieć w pokoju i odpowiadać na pytania o mój związek z mężczyzną, który okłamywał mnie przez cały czas, kiedy byliśmy razem. Muszę przyznać się oficjalnie, że byłam na tyle głupia, żeby nie dostrzegać tego, co miałam tuż przed oczami. Ty nie byłeś głupi. Ufałeś. Jest jakaś różnica. Naprawdę? Bo teraz wydaje mi się, że to to samo. Nie miałam na to dobrej odpowiedzi.

Co zamierzasz zrobić? Zapytałam o wywiad Derericka, o jego wyznanie miłości. Nic. Absolutnie nic. Nie dostaje odpowiedzi. Nie czuje zamknięcia. Nie ma satysfakcji z wiedzy, że wciąż ma nade mną jakąkolwiek władzę. Dobrze. Ale zrobię coś innego.

Co? Napiszę własne oświadczenie. Nie wywiad. Tylko proste, jasne oświadczenie, które wyjaśni sprawę. Mój prawnik twierdzi, że to dobry pomysł. Kontrolowanie narracji, zanim ona przejmie kontrolę nade mną. Co powiesz? Prawdę, że byłam w związku z kimś, kogo uważałam za singla, że ​​nie wiedziałam o jego małżeństwie, że w pełni współpracuję w dochodzeniach prawnych i że życzę wszystkim zaangażowanym, w tym Amandzie, spokoju i uzdrowienia, gdy będziemy iść naprzód.

Było idealnie, godnie, jasno, bez ataków, bez bronienia Dereka, tylko fakty. Kiedy to opublikujesz? Jutro za pośrednictwem mojego prawnika w mediach społecznościowych. Jedno oświadczenie, a potem zamilknę, usunę aplikacje z telefonu, na jakiś czas zniknę. To mądre. Ja też skorzystam z twojej rady i gdzieś pojadę. Nie do Szwajcarii. Nie stać mnie na to.

Ale moja współlokatorka ze studiów ma domek letniskowy w Tahoe. Powiedziała, że ​​mogę tam zostać, ile będę potrzebował. Bez internetu, bez zasięgu, chyba że wybiorę się na szczyt góry. Tylko cisza, drzewa i czas na przemyślenia. Jak długo tam pojedziesz? Nie wiem. Może miesiąc. Wystarczająco długo, żeby media mogły się skupić na kolejnym skandalu.

Wystarczająco długo, żeby zrozumieć, kim jestem bez Dereka. Bez ciebie, bez żadnego mężczyzny, który by mnie definiował? Było coś w tym, jak powiedziała „bez ciebie”, co bolało. Nie złośliwie, po prostu trafnie. Brzmi jak dokładnie to, czego potrzebujesz, powiedziałem. Będziesz? Zawahała się. Czy nadal będziesz, kiedy wrócę? Czy nadal będę mógł do ciebie dzwonić czasami? To było takie delikatne pytanie. Takie pytanie w stylu Sarah.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Dlaczego nigdy nie należy stawiać wolnowaru na kuchence

Co może się stać? Kilka rzeczy może pójść nie tak, jeśli umieścisz garnek do gotowania na palniku. Najczęściej ceramiczny wkład ...

12 najlepszych roślin kwitnących przez całe lato

Jeżówki, czyli Echinacea, są podstawą ogrodów letnich ze względu na długi okres kwitnienia i zdolność przyciągania zapylaczy. Te wytrzymałe byliny ...

7 objawów zaawansowanego raka żołądka

Choroba rozwija się w czterech stadiach, z których każdy ma swoje własne objawy i manifestacje. Oto siedem najbardziej rozpoznawalnych objawów ...

Leave a Comment