Przez kilka następnych dni obserwowałem z dystansu, niczym detektyw-amator. Każdego ranka chowałem się za drzewami po drugiej stronie ulicy. Widziałem, jak Colin i Carla zmuszali Matildę do codziennego brania jakichś tabletek. Carla wpychała mamie do ust mętną, białą tabletkę, a mama połykała ją drżącymi rękami, ze spuszczonym wzrokiem.
Dlaczego była coraz bardziej oszołomiona? Teraz krzątała się po domu jak duch, wykonując prace domowe od świtu do zmierzchu. Obserwowałam ją przez trzy dni z rzędu, serce waliło mi jak młotem za każdym razem, gdy zamykali drzwi, a kamery przeczesywały podwórko, jakby trzymały ją w niewoli.
Aż pewnego wieczoru wszystko się rozpadło.
Na zewnątrz panowała całkowita ciemność, padał zimny deszczyk. Przez oświetlone okno w kuchni obserwowałem mamę, jak gorączkowo przygotowuje obiad, trzęsąc się rękami. Zachwiała się, próbowała złapać równowagę, a potem nagle zemdlała. Taca roztrzaskała się o podłogę.
Carla wpadła jak dzikie zwierzę. Krzyknęła: „Ty bezużyteczna stara wiedźmo! Wszystko psujesz!”
Zaczęła kopać mamę z całej siły – bezlitośnie. „Wstawaj! Przestań udawać! Czemu wciąż żyjesz, że tak długo z nas korzystasz?”
Te słowa raniły mnie niczym noże. Widziałem tylko matkę leżącą na podłodze. Ból i wściekłość eksplodowały we mnie niczym ogień. Rzuciłem się w stronę domu, kopnąłem tylne drzwi z hukiem i wpadłem do kuchni.
Carla odwróciła się, blada jak ściana. „P-Paul… dlaczego tu jesteś?”
Zamachnąłem się otwartą dłonią i uderzyłem ją mocno w twarz. Trzask rozniósł się echem po kuchni.
„Za kogo ty się, do cholery, uważasz?” – ryknąłem. „To moja matka! Śmiesz ją tak kopać?”
Colin wybiegł z sypialni i stanął jak wryty. „Bracie… Paul…”
Próbował wskoczyć przed żonę. „Uspokój się! Nie rób scen!”
Wskazałem prosto na brata. „Zamknij się! Czemu pozwalasz mamie pracować w takich warunkach? Czemu pozwalasz swojej żonie na nią krzyczeć? A nawet ją przewrócić?”
„Wszystko ci się pomyliło!” – bronił się Colin rozpaczliwie. „Carla jest zestresowana… Mama upadła… nikt jej nie popchnął”.
Odepchnąłem go. „Gdybym tu nie był, jak miałbym to zobaczyć? Myślałeś, że jak wrócę do Japonii, będziesz mógł ją torturować bezkarnie?”
Rzuciłem się do przodu i wziąłem Matyldę w ramiona. Jej ciało było bezwładne, lodowate.
„Zabieram stąd mamę natychmiast” – powiedziałem, a moje oczy przypominały ostrza.
Colin rzucił się, żeby zablokować drzwi. „Postaw ją!”
Kopnęłam go mocno w klatkę piersiową. Poleciał do tyłu, uderzając w szafki. Mocno chwyciłam mamę i wyszłam.
„Ty… będziesz tego żałować!” mruknęła Carla.
Wyszłam na ciemną jak smoła ulicę, zatrzymałam taksówkę i szepnęłam: „Wszystko w porządku, mamo. Zabieram cię do szpitala”.
Rozdział 4: Trucizna
Lekarz wyszedł z poważną miną. „Jesteś synem Matyldy?”
„Doktorze, jak ona się czuje?”
„Jest skrajnie wyczerpana i niedożywiona” – powiedział. „Ale to nie jest najgorsze. W jej krwi stwierdzono wysoki poziom resztkowych środków uspokajających podawanych nieprzerwanie przez dłuższy czas. Leki hamujące układ nerwowy i powodujące utratę pamięci”.
Zamarłam. Środki uspokajające. Zmuszali ją do zażycia trucizny, żeby ją kontrolować.
„Gdyby to trwało znacznie dłużej” – kontynuował lekarz – „mogła doznać trwałego uszkodzenia neurologicznego, a nawet zapaść w śpiączkę”.


Yo Make również polubił
Czy zapach potu na ubraniach utrzymuje się nawet po wypraniu w pralce? Oto jak sobie z tym poradzić!
W Wigilię rodzice powiedzieli mi, że przeznaczyli moje czesne na ślub mojej siostry i powiedzieli, że powinnam być „dumna z poświęcenia dla rodziny”. Nie kłóciłam się; po prostu cicho wyszłam. Miesiąc później małżeństwo mojej siostry było już skończone. Właśnie zaczęłam studia i podpisałam swój pierwszy kontrakt wart kilka razy więcej niż to, co mi zabrali. Potem zadzwonili do mnie drżącym głosem: „Twoja siostra ma…”
Muffinki z puree ziemniaczanym
Ukryte zagrożenia związane z prysznicem w nieodpowiednim czasie: co powinien wiedzieć każdy senior