Oczy taty się zwęziły. „Co to ma znaczyć?”
„To oznacza, że nie jestem już dostępny 24/7. Pracuję od ósmej do siedemnastej, od poniedziałku do piątku. Robię sobie przerwy na lunch. Wracam do domu na czas. Nie sprawdzam maili w weekendy”.
“Odkąd?”
„Skoro jasno dałeś mi do zrozumienia, że moje dwanaście lat poświęceń dla tej firmy nie ma żadnego znaczenia w kontekście sukcesji”.
Krew odpłynęła mu z twarzy. „O to chodzi? Karzesz firmę, bo jesteś zły na Paulę?”
„Nikogo nie karzę” – odpowiedziałem. „Po prostu dostosowuję równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, aby odzwierciedlała moją rzeczywistą pozycję w firmie – menedżera operacyjnego bez żadnego interesu w jej przyszłości”.
„Masz tyle samo, co zawsze. Nic się nie zmieniło w twoim pakiecie wynagrodzeń”.
„Wszystko się zmieniło, tato. Nie możesz oczekiwać, że będę pracował jak właściciel, skoro jasno dałeś mi do zrozumienia, że nigdy nim nie będę”.
Przeczesał dłonią siwiejące włosy, frustracja malowała się na każdym zmarszczku jego twarzy. „Potrzebuję cię, Marku. Firma cię potrzebuje”.
„I jestem tutaj – w godzinach pracy – robiąc dokładnie to, co obejmuje mój opis stanowiska. Ni mniej, ni więcej”.
Tata patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, po czym westchnął. „Mam w czwartek spotkanie z Harrington Group. Ich dyrektor finansowy wyraźnie prosił o twoją obecność. Mówił coś o chęci omówienia oszczędności, które wdrożyłeś w ich projekcie budowy wieży”.
„Czwartek…” – sprawdziłem w kalendarzu. „Mogę pracować od dziesiątej do jedenastej”.
Spotkanie jest o dziewiątej.
„W takim razie będę tam na drugą połowę”. Wstałem. „Coś jeszcze?”
Spojrzał na mnie, jakby widział kogoś obcego. Może nim był. „Nie” – powiedział w końcu. „To wszystko”.
Wracając do biura, czułem na sobie wzrok pracowników. Wieść o ofercie Westridge’a rozeszła się po okolicy. Ludzie szeptali, zastanawiając się, co dzieje się z rodziną Matthewsów.
Niech się zastanawiają, pomyślałem. Niech się wszyscy zastanawiają.
…
Spotkanie z Grupą Harringtona było katastrofą — dopóki nie wszedłem na spotkanie.
Wślizgnąłem się do sali konferencyjnej o 10:00 rano, cicho przepraszając za spóźnienie. Ojciec rzucił mi spojrzenie, które mogło zamienić piekło w lód; Paula wyglądała na zdezorientowaną. Kadra kierownicza Harrington – sam Thomas Harrington i jego zespół – była w trakcie analizowania prognoz finansowych dla swojego kolejnego projektu.
„Ach, Mark” – powiedział Thomas, rozjaśniając się na mój widok. „Właśnie takiego człowieka nam potrzeba. Rozmawialiśmy o wdrożeniu tego modułowego podejścia, które zapoczątkowałeś w naszym projekcie wieży. Chcielibyśmy zastosować podobną metodę w nowym projekcie – ale z pewnymi modyfikacjami”.
Przez następną godzinę byłem w pełni zaangażowany – odpowiadałem na pytania, dzieliłem się spostrzeżeniami, sugerowałem ulepszenia proponowanych modyfikacji. To była część mojej pracy, którą naprawdę kochałem: rozwiązywanie złożonych problemów, znajdowanie innowacyjnych podejść, tworzenie wartości.
Kiedy spotkanie dobiegło końca, Thomas wziął mnie na bok. „Martwiłem się, że cię tu nie było na początku” – powiedział szczerze. „Twój ojciec i siostra wydawali się trochę zagubieni w kwestiach technicznych”.
„Paula wciąż uczy się zawodu” – odpowiedziałem dyplomatycznie.
„Tak zrozumiałem”. Jego oczy były przenikliwe. „Twój ojciec wspominał, że obejmie stanowisko prezesa. Ciekawy wybór”.
Nic nie powiedziałem, co zdawało się powiedzieć Thomasowi wszystko, co chciał wiedzieć.
„No cóż” – kontynuował – „chcę, żebyś wiedział, że Matthews dostał konto w Harrington dzięki tobie, Marku. Twojemu doświadczeniu, kreatywności, dbałości o szczegóły. Mam nadzieję, że to się nie zmieni, niezależnie od wewnętrznych ustaleń firmy”.
„Doceniam to, Thomasie.”
Podał mi swoją wizytówkę. „Jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się coś zmienić, zadzwoń do mnie. Zawsze szukamy takich talentów jak ty”.
Schowałem kartkę do kieszeni i skinąłem głową. „Dziękuję.”
Gdy Thomas i jego zespół wyszli, podszedł mój ojciec, z wyrazem ulgi i wciąż tlącą się złością na twarzy. „Uratowałeś to spotkanie” – przyznał niechętnie.
„Wykonałem swoją pracę” – poprawiłem.
„Gdzie byłeś przez pierwszą godzinę? Mówiłem ci, że cię tu potrzebuję”.
Mówiłem ci, że dam radę tylko od dziesiątej do jedenastej. Miałem inne zobowiązania.
Tata zacisnął szczękę. „Jakie zobowiązanie mogłoby być ważniejsze niż Grupa Harrington?”
„Moje życie” – odpowiedziałem po prostu. „A teraz, jeśli pozwolisz, muszę skończyć pracę przed końcem dnia”.
Gdy odchodziłem, usłyszałem, jak Paula pytała naszego ojca, co się ze mną dzieje, a jego sfrustrowana odpowiedź brzmiała: „Nie wiem, ale musi się otrząsnąć, zanim stracimy wszystko”.
Uśmiechnęłam się do siebie. Nadal nie rozumieli. Myśleli, że to napad złości, faza, którą w końcu przejdę. Nie mieli pojęcia, że już piszę CV i kontaktuję się z kontaktami z branży. Nie mieli pojęcia, że wizytówka Thomasa Harringtona nie była pierwszą tego typu ofertą, jaką dostałam na przestrzeni lat – tylko pierwszą, którą poważnie rozważałam.
Niech Paula się tym zajmie, pomyślałem. Przecież to ona jest dziedziczką.
Tydzień później rozpętało się piekło.
Przeglądałem raporty nadzorcy, gdy mój ojciec wpadł do mojego biura z bladą twarzą. „Właśnie dzwonił Harrington” – powiedział bez wstępów. „Rozważają z nami swoje przyszłe projekty”.
Powoli podniosłem wzrok. „Dlaczego mieliby to zrobić?”
„Najwyraźniej doszło do nieporozumienia co do harmonogramu ich nowego projektu. Paula spotkała się wczoraj z Thomasem i zobowiązała się do ukończenia projektu cztery miesiące wcześniej, niż ustaliliśmy na spotkaniu”.
„To niemożliwe przy ich wymaganiach projektowych” – powiedziałem stanowczo. „Chyba że chcą zwiększyć budżet o czterdzieści procent”.
„Wiem o tym” – warknął tata. „Wszyscy w tym biznesie to wiedzą. Ale Paula myślała, że zdobędzie punkty, obiecując agresywny harmonogram. A teraz…”
„A teraz?”
„A teraz Thomas mówi, że albo dotrzymamy terminu, który obiecała Paula, albo rozważą zmianę relacji z nami. Piętnaście milionów dolarów w przyszłych kontraktach, Marku – ryzyko”.
Oparłem się na krześle i pozwoliłem, by ta informacja do mnie dotarła.
„Co mam z tym zrobić?”
Tata patrzył na mnie z niedowierzaniem. „Czego od ciebie chcę? Chcę, żebyś to naprawił. Zadzwoń do Thomasa. Wyjaśnij sytuację. Wypracuj kompromis. On cię szanuje”.
„To brzmi jak problem prezesa” – zauważyłem. „Albo jego następcy, a nie kierownika operacyjnego”.
„Marku, na litość boską, to nie czas na takie zachowanie. Firma jest zagrożona”.
„Firma, która nigdy nie będzie moja” – przypomniałem mu. „Firma, którą jasno dałeś do zrozumienia, należy do przyszłości Pauli, nie do mojej. Więc… pozwól Pauli się tym zająć. Ona jest dziedziczką, prawda?”
Twarz mojego ojca znów pobladła w przypływie gniewu. „O to chodzi? Chcesz pozwolić naszemu największemu klientowi odejść, bo poczułeś się urażony?”
„Nie czuję się urażony, tato. Po prostu dostosowałem swoją inwestycję w tę firmę do jej inwestycji we mnie.”
Przeczesał włosy dłońmi z frustracją. „Czego chcesz? Tytułu? Dobrze, zrobisz z ciebie współprezesa razem z Paulą”.
„Nie” – powiedziałem cicho. „Nie chcę nagrody pocieszenia. Chciałem, żeby moje dwanaście lat poświęceń miało jakieś znaczenie. Chciałem, żebyś dostrzegł moją wartość, zanim wpadniesz w kryzys. Teraz jest już za późno”.
Wyraz twarzy taty zmienił się z gniewu w coś przypominającego strach. „Nie możesz mówić poważnie. To twoja rodzina – twoje dziedzictwo”.
„Nie” – poprawiłam go. „Teraz to spuścizna Pauli. To ty podjąłeś tę decyzję, nie ja”.
Otworzył usta, żeby odpowiedzieć, ale przerwał mu dzwonek telefonu. Spojrzał na ekran i zaklął. „To Thomas. Muszę odebrać”.
„Powodzenia” – powiedziałem, wracając do pracy.
Tata zawahał się w drzwiach, wyglądając na zagubionego w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Potem odebrał telefon i zniknął.


Yo Make również polubił
Miliarder, pragnąc pochwalić się swoim sukcesem, zaprasza swoją byłą żonę na wystawne wesele, tylko po to, by być oszołomionym, gdy pojawia się ona z parą bliźniaków, o których istnieniu nie miał pojęcia
Serowe wrapy z kurczakiem i czosnkiem
Błyskawiczne paszteciki mamy
6 powodów, dla których warto pić szklankę soku z buraków każdego dnia (Korzyści płynące z soku z buraków)