Brainberries
Mógłby być jej dziadkiem!
Skinął głową. „W porządku. Tylko na jeden dzień”.
Do południa Clara ubrała go w kurtkę swojego zmarłego męża. Tkanina unosiła się zapachem tytoniu i czasu. Gdy wóz szeryfa turkotał po zakurzonej drodze, Elijah poczuł ciężar tysiąca lat niebezpieczeństwa, który przygniatał jego pierś.
Szeryf Hale zsiadł z konia, uśmiechając się blado i świadomie. „Pani Whitmore” – wycedził – „słyszałem, że należą się gratulacje”.
Clara objęła Elijaha ramieniem. Jej głos ledwo drżał. „Tak, szeryfie. To mój mąż, Elijah Whitmore”.
Wzrok szeryfa przesunął się z Clary na Elijaha — i coś mrocznego tam zamigotało.
„No cóż” – powiedział cicho. „To nie jest coś.”
Spojrzenie szeryfa zatrzymało się na Elijahu na tyle długo, że cisza stała się nie do zniesienia. Uchylił kapelusza, a jego uśmiech był napięty jak drut kolczasty.
„Cóż, pani Whitmore” – powiedział Hale – „nie zajęło pani długo znalezienie sobie mężczyzny”.
Clara się wyprostowała. „Mój mąż i ja planujemy utrzymać tę farmę. Otrzymacie swoje płatności, kiedy nadejdą żniwa”.
Buty Hale’a chrzęściły na suchej ziemi, gdy ich okrążał. „Żniwa czy nie, prawo nie liczy się z sentymentami”. Splunął w pobliże butów Elijaha, a sok tytoniowy był czarny jak krew. „Jesteś pewien, że to… układ jest legalny?”
Clara drgnęła, ale Elijah odezwał się, zanim zdążyła. „Podpisaliśmy dokumenty w Natchez w zeszłym miesiącu”. Jego głos był spokojny, choć puls dudnił mu w uszach. „Mamy też świadków”.
Hale zmrużył oczy. „A więc?”
Eliasz skinął głową. „Tak jest.”
recommended by
Herbeauty
لماذ عليك معرفة المزيد عن والدته قبل الزواج منه
Przez chwilę szeryf tylko się gapił. Potem, bez ostrzeżenia, roześmiał się – niski, złośliwy dźwięk, który poniósł się po podwórku. „No, niech mnie diabli. Chyba czasy się zmieniają”. Odwrócił się w stronę swojego wozu. „Ma pani trzy dni, pani Whitmore. Wrócę po dowód – albo zapłatę”.
Kiedy odjechał, świat zdawał się oddychać. Clara puściła ramię Elijaha i drżąc, podeszła chwiejnie do schodów ganku. „Nie powinieneś był tego mówić” – wyszeptała. „Nie powinieneś był kłamać o gazetach”.
Eliasz patrzył za wozem. „Potrzebowałeś czasu. Teraz go masz”.
Tej nocy z zachodu nadciągnęły grzmoty. Siedzieli w małej kuchni oświetlonej pojedynczą lampą naftową, deszcz bębnił o blaszany dach. Klara drżącymi rękami nalewała kawę. „On wróci, Eliaszu. A kiedy wróci, przyprowadzi innych. Ludzi gorszych od siebie”.
„Wiem” – powiedział cicho Elijah. Patrzył, jak deszcz spływa po szybie. „Ale wiem też, że ta ziemia coś dla ciebie znaczy. Może i dla mnie coś znaczy”.
Spojrzała mu w oczy, a powietrze między nimi było gęste od niewypowiedzianych myśli. „Możesz wyjechać. Dziś wieczorem. Jechać na północ. Nikt by cię nie winił”.
Pokręcił głową. „Biegam całe życie. Może czas, żebym za czymś stanął”.
Clara spojrzała w dół, a łzy spływały jej po dłoniach. „Umrzesz za mnie”.
Głos Eliasza był ledwie szeptem. „Nie dla ciebie. Dla tego, co słuszne”.
Na zewnątrz wyła burza. Wewnątrz dwoje nieznajomych, złączonych rozpaczą, stało się kimś więcej – czymś kruchym, ulotnym i realnym.
O świcie pola lśniły pod osłoną mgły. Gospodarstwo pachniało mokrą ziemią i niebezpieczeństwem. Klara patrzyła, jak Eliasz zaprzęga muła do pługa, każdy ruch był przemyślany, pełen buntu.
Po raz pierwszy od miesięcy poczuła, jak w jej piersi budzi się nadzieja – mała i nieokiełznana.
Ale na horyzoncie już unosiła się chmura kurzu. Szeryf wracał.
Przed południem nadjechało trzech jeźdźców – szeryf i dwóch mężczyzn ze strzelbami przewieszonymi przez ramiona. Elijah kontynuował orkę, wyprostowany, z nieprzeniknioną twarzą. Clara wyszła na werandę w czystej sukience, ale z oczami zaczerwienionymi od bezsenności.
„Dzień dobry, pani Whitmore” – zawołał Hale, zsiadając z konia. „Mam nadzieję, że znalazła pani te papiery?”
Clara przełknęła ślinę. „Tak. Są w środku.”
Hale uśmiechnął się złośliwie. „Dobrze. Rzućmy okiem.”
Dłonie Eliasza zacisnęły się na trzonku pługa. Wiedział, że nie ma żadnych papierów. Wiedział, że najbliższe kilka minut zadecyduje o wszystkim.
Kiedy weszli do domu, Hale rozejrzał się dookoła. „Ładne miejsce. Szkoda, że wkrótce będzie należało do banku”.
Clara zacisnęła szczękę. „Mówiłeś, że mamy trzy dni”.


Yo Make również polubił
Schudnij 5 kilogramów, mieszając chia z tym składnikiem
Powiedziała: „Bądźmy po prostu przyjaciółmi” po dwóch latach razem. Powiedziałem: „Idealnie”. Potem ją potraktowałem
Łatwy chleb graham
8 cichych sygnałów, które ujawniają Twoje fizyczne i psychiczne wyczerpanie