Jej mama oczywiście to zauważyła. Matki zawsze to robią. Za każdym razem, gdy Juliana przyjeżdżała do domu, mama przyglądała się jej twarzy z tym zatroskanym wyrazem.
„Wyglądasz na zmęczoną, kochanie. Wszystko w porządku z Tylerem?”
Juliana uśmiechała się, kłamała i mówiła, że wszystko jest w porządku, bo przyznanie się do prawdy było jak przyznanie się do porażki. Wybrała Tylera. Przyznanie się do błędu oznaczałoby przyznanie się do zmarnowania lat z mężczyzną, który nigdy nie był w pełni jej.
Walizka była już w połowie pełna. Tyler poszedł za nią do łazienki, wciąż domagając się odpowiedzi.
„Przynajmniej ze mną porozmawiaj. Małżeństwo tak nie działa”.
Juliana zatrzymała się w drzwiach i w końcu na niego spojrzała.
„Spędziłeś moje urodziny ze swoją byłą dziewczyną.”
„Małżeństwo też tak nie działa”.
Zanim odeszła, Juliana zrobiła coś, co zmieniło wszystko.
Podeszła do biurka Tylera, gdzie stał otwarty laptop. Nigdy wcześniej nie grzebała w jego rzeczach. Zaufanie to fundament małżeństwa, powtarzała sobie. Jakież to było wygodne przekonanie.
Jej dłonie poruszały się niemal same, nawigując do jego wiadomości. Synchronizowały się przez jakąś aplikację służbową. Zauważyła to już kilka miesięcy temu, kiedy na ekranie pojawił się SMS od „mamy”. Założyła, że to rzeczywiście jego mama.
Teraz sprawdziła.
Wątek wiadomości oznaczony jako „mama” nie pochodził od matki Tylera.
„Wczorajsza noc była idealna. Tęskniłam za tobą.”
„Ja też. Powiem jej, że miałem nagły wypadek w pracy.”
„Ona nadal niczego nie podejrzewa”.
„Jules nie ma pojęcia. Zawsze taka była.”
To ją zatrzymało.
„Jules nie ma pojęcia. Zawsze taka była.”
Słowa Tylera napisane o niej, skierowane do kobiety, której kryzys ukradł jej urodziny.
Juliana przewijała dalej, czując mdłości. Wiadomości były sprzed miesięcy. Lat.
To nie było chwilowe załamanie.
Taki schemat powtarzał się przez całe ich małżeństwo.
Kolacje rocznicowe, które, jak myślała, Tyler dla niej zaplanował. Tego samego dnia pisał do Megan, umawiając się na spotkanie później. Podróże służbowe, w które, jak mu zaufała, wyjeżdżał sam.
Dołączono zdjęcia.
Pokoje hotelowe. Uśmiechnięta twarz Megan do kamery, ramię Tylera wokół niej.
Jej urodziny nie były nawet pierwszym razem, kiedy tam nocował. Według tych wiadomości, były co najmniej piąte.
„Nie mogę się doczekać, żeby cię dziś zobaczyć. Jules myśli, że jestem u Brandona i oglądam mecz”.
„Naprawdę myślisz, że ona w to wszystko uwierzy?”
„Ona chce mi wierzyć. Właśnie o to w niej chodzi. To ułatwia sprawę.”
Znalazła odniesienia do dnia ich ślubu.
„Wyglądała na szczęśliwą na przyjęciu. Szczerze mówiąc, czuła się trochę źle”.
„Zawsze na początku czujesz się źle, ale potem ci przechodzi.”
Tyler pisał SMS-y do Megan podczas ich przyjęcia weselnego.
Rozmowa, którą przerwała na parkingu – to nie była praca. To była jego romans, płynnie kontynuowany od czasu, zanim się pobrali, przez każdy kolejny dzień.
Juliana odchyliła się do tyłu, ręce jej się trzęsły. Tyle lat. Tyle razy, kiedy go broniła. Ile razy powtarzała sobie, że ma szczęście.
To wszystko było przedstawieniem.
Ona była publicznością.
Usłyszała zbliżające się kroki Tylera. Szybko zamknęła laptopa i chwyciła walizkę.
„Naprawdę to robisz?”
Brzmiał na zirytowanego. Jakby wychodziła, nie dając mu szansy na wyjaśnienie.
Juliana spojrzała na niego po raz ostatni.
„Nie ma już nic do wyjaśnienia”.
Wyszła nie oglądając się za siebie.


Yo Make również polubił
PRZEPIS NA SERNIK JAGODOWY
Objawy niedoboru witaminy D i sposoby na wzmocnienie odporności
Przez pięć kolejnych świąt Bożego Narodzenia moja rodzina mnie pomijała, więc w tym roku po cichu kupiłem domek w górach w Kolorado, tylko dla siebie. Tydzień później pojawili się z zapasowym kluczem, myśląc, że mogą swobodnie wejść, bo jestem sam. Nie mieli pojęcia, że czeka na mnie już aparat, policjant i adwokat.
Moja rodzina jest zachwycona! 250 g płatków owsianych i cukinii. Lepsze niż pizza. Jemy to codziennie.